środa, 9 maja 2018

70 -lat mojej biblioteki w miasteczku Rydułtowy.............

Moi kochani.To ,że pochodzę z małego Sląskiego miasteczka już wszyscy wiecie.Urodziłam się co prawda w Rybniku ale, dziecinstwo i wczesną młodość spędziłam w tym moim małym miasteczku Rydułtowy.Jeśli Biblioteka teraz obchodzi swoje 70 -lecie to i ja z nimi też je obchodzę.Bo kiedy miałam 9 lat ogromnie lubiłam czytać i wtedy mama zaprowadzila mnie do  biblioteki ,która mieściła się od kilku dni w Urzędzie Gminy na pięterku.To było jak pamiętam dla mnie miejsce magiczne.Tyle ksiązek w jednym miejscu.Byłam jedną z pierwszych czytelniczek. Byłam już w 3 klasie bo poszłam do szkoły kiedy skonczyłam 6 lat.Umiałam już pięknie czytac, z pisaniem było gorzej ale ,to nadrobiłam.Czytałam wszystko co mi wpadło w ręce.Potem kiedy mój ojciec prowadził księgarnię Dom Książki, na zapleczu czytałam i przeglądałam wszystkie nowosci o ktore się pozniej wykłocałam w biblotece.Kiedy wyjechałam do Polski jak to sie wtedy mówiło , moje konto w bibliotece przejęła moja mama I kiedy przyjeżdzałam do niej chodziłam jej wymieniać książki już do biblioteki mieszczacej się w pieknym starym budynku. Chyba to było na ulicy Pszowskiej.Jestem pewna ,ze miałam dysleksję i nawet dysgrafię ale wtedy nikt o tym nie wiedział nic.I tylko to ze,bardzo dużo czytałam - uratowało mnie od wielkich problemów z j. polskim. Do tej pory jednak mam z j. polskim pewne kłopoty.Po wielu ,wielu latach kiedy zostałam zaproszona na zjazd maturalnego rocznika postanowiłam  pójść do biblioteki i poprosić o wypożyczenie kilku  książek traktujących o moim rodzinnym miasteczku.Panie bardzo chętnie mi pomogły i pożyczyły na jedną noc kilka pozycji.Wcale nie spałam.Teraz załuje ,że nie zrobiłam wtedy więcej zdjęc.Kiedy rano przed odjazdem do Warszawy oddawałam książki byłam już z tymi paniami serdecznie zaprzyjażniona.Potem, przez następne lata na facebooku ,dowiadywałam się co dzieje się w mojej bibliotece.Podziwiałam pracowitość i różnorodna ofertę kulturalną dla mieszkanców naszego miasteczka.Laweczkę  gdzie odpoczywa, patron biblioteki Jan Mikolaj Gorecki nasz wspaniały kompozytor też uwieczniłam na fotografii  To piekne miejsce.Biblioteka ma szeroko otwarte swoje drzwi.Ciągle cos się dzieje.Spotkania z pisarzami i rózne koła zainteresowan czytelnikow Jest to miejsce gdzie uczy się dzieci wrazliwości na słowo pisane. Zostają po raz pierwszy czytelnikami w bibliotece.To wszystko wymaga duzego wysilku i skupienia na pracy pracownikow biblioteki.I z tego miejsca chciałabym serdecznie podziękować za serdeczne podejście do nietypowych moich  zainteresowań,  i spokojne zrozumienie moich prósb.Zycze dużo zdrowia i miłości szeroko pojętej dla wszystkich .Jak się ma te dwie rzeczy to ma się absolutnie wszystko.I bardzo proszę,  nie zapominajcie o mnie wszystko co ukazuje się jako, słowo pisane o moim miasteczku jest dla mnie bardzo wazne póki co.Pozdrawiam .Napisała Halina cdn.

niedziela, 6 maja 2018

Bramki 6.maja 2018 roku. Dzień dobry Witam serdecznie.

Moi kochani Jestem na blogu i pragne do Was napisać kilka słów.Bardzo jestem zmartwiona sytuacją z tąpnięciem w Jastrzebiu.Jestem,  z tamtych stron. Niejednokrotnie przeżyłam podobne do tego tąpniecia. Jest to niesamowite uczucie kiedy ci się zdaje ,że zwala ci się sufit na głowę i wszystko drży a Ty na to nic nie możesz poradzić.Moja mama ktora też pracowała na kopalni na płuczce mówiła zawsze :zobaczysz kiedyś się to wszystko kopyrtnie czyli zawali i przewroci.Nie ma chyba ,w moich Rydułtowach żadnego domu który by, w miejszym czy większym stopniu  nie ,ucierpiał z powodu szkod gorniczych.Wszyscy już to przeżyli.Ostatnio, jak byłam, u mamy w roku 1999 kiedy ,zabierałam mamę do siebie do Warszawy też, akurat było tąpniecie i zdawało mi sie ,że nasz blok uleci w powietrze.To, że teraz zgineli ludzie jest dla mnie  bardzo przykre.Mój cioteczny brat  -młody sztygar też zginąl w wypadku na kopalni Manifest Lipcowy.Stało się to niestety, z jego winy.Młody, niedoświadczony, nie posłuchał sie starego górnika ktory uważał ,że na tej ścianie nie da sie zamontować kombajnu.I na siłe to chciał zrobić, i wtedy oberwał się ogromny kamień ,który go przygniótł i zginął na miejscu.Miał dopiero 24 lata.Wyobrażam sobie rozpacz tych żon górników i ich rodzin na kopalni "Zofiówka"Niech odpoczywają w pokoju. Dzisiaj piekłam chleb i pizzę.Obiecałam wam pokazać co mi wyszło.Bardzo dawno juz tego nie robilam i jak po tak długiej przerwie jakoś nawet coś wyszło i jest smaczne .To jest chleb z żytniej mąki. Napisała Halina  cdn,