poniedziałek, 30 lipca 2012

nadzieje............

Rozpoczelo sie Wielkie Swieto sportu Olimpiada Letnia Londyn 2012.Wszyscy nawet i Ci ktorzy nie bardzo sie interesuja na co dzien sportem,raz na cztery lata okazuja minimum zainteresowania.Bo ,ze sie tak wyraze kolokwialnie jest wtedy na czym oko zawiesic.Takiego nagromadzenia pieknych mlodych ludzi nie ujrzymy nigdy indziej.Defilada pocztow sztandarowych roznych panstw /o niektorych nie mielismy nawet pojecia ,ze takie istnieja/to nie banalne przezycie.Piekne stroje,roznego rodzaju/narodowe,wyrafinowanie eleganckie,sportowe/bardzo ubarwiaja ta uroczystosc.Ja osobiscie zawsze najbardziej ciesze sie na uroczystosc otwarcia Olimpiady.Ogladam ,i nie pozwole sie nawet na chwile odwiesc od telewizora.Jest to moje prywatne Swieto i zeby sie walilo i palilo nie dam go sobie odebrac.To co tym razem zobaczylambylo dla mnie wielkim przezyciem.Nie znam tak dobrze historii Wielkiej Brytanii,niektorych inscenizacji nie rozumialam dobrze jak nalezalo ,ale jedno dla mnie bylo absolutnie fascynujace-to ilosc mlodych ludzi i starszych zaangazowanych w to dzielo.To bylo dzielo,wielkie ,niepowtarzalne,przepiekne.Szczegolnie uderzyla mnie ilosc malych dzieci /niektore niepelnosprawne/ktore w tym uczestniczyly badz co badz juz o dosc poznej porze dnia.I ta wielka radosc,pieknie skomponowana i zagrana muzyka dopelnily dziela.Koniecznie musi nasza telewizja jeszcze co najmiej raz nam  to pokazac.Teraz czekamy juz tylko na medale i zwycieztwa naszych sportowcow.Ale ja mysle ,ze nie wazne tu sa medale wazne jest ,ze uczestniczymy wszyscy razem w globalnym przedsiewzieciu.Ze,jestesmy razem w jednej wielkiej rodzinie czlowieczej-olimpijskiej i to sie najbardziej liczy.

Wczoraj,przezylismy pierwsza gorycz porazki.Agnieszce Radwanskiej sie nie powiodlo.Ale za to moja ukochana dyscyplina sportu mnie nie zawiodla.Polacy wygrali mecz w siatkowke z Wielkim rywalem Wlochami.Nie bylo lekko,bardzo sie denerwowalam zwlaszcza w pierwszym secie.Ale sie chlopakom udalo.Sa wspaniale zmotywowani przez swojego trenera /nomen omen Wlocha/.On im stawia male cele wygrac mecz -to jest zadanie a jak wygracie to sie zobaczy,co bedzie dalej.Mysle ,ze metoda malych kroczkow zawsze sie sprawdza.Ilez to razy sprawdzila sie w biznesie-ten kto je mala lyzka je o wiele dluzej itd.....

Poniewaz ostatnio bardzo kiepsko sie czuje ,nie dam rady komentowac biezacych wydarzen na biezaco-bede troche w tyle.Ale to przeciez nic takiego,przeciez nie wazne sa newsy/tych pelno w mediach/Wazne jest moje wlasne spojrzenie na nasze zycie.Kiedy sie z Wami dziele swoimi spostrzezeniami czuje sie o wiele mniej samotna,bo co tu ukrywac-jestem samotna.Takie jest zycie wiekszosci starszych ludzi.I kiedy tak narzekam przypomina mi sie moj dom rodzinny.Dziadek z babcia nigdy nie byli samotni.Caly dom zamieszkiwala wielopokoleniowa rodzina.Razem sie cieszyli,razem plakali i bardzo chcieli choc chwile byc sami,tylko z soba.Tak to juz jest "badz madry i pisz wiersze"jak mowi znane porzekadlo.Zawsze cos nie tak.A swoja droga zastanawiajace -dlaczego tak jest?.............cdn.Hala

wtorek, 24 lipca 2012

daje sie zauwazyc.......

Mam nadzieje ,ze dzisiejszym tematem bede w stanie kilka osob zainteresowac.Musze to napisac bo musze sobie ulzyc.Dziiaj "general"wybral sie na zakupy.Zamarzyla mu sie kielbaska taka lekko podsuszana ,bardzo smaczna-podlaska z Sokolowa.Nie chce zeby mnie posadzono o reklame tych zakladow-ale kilkakrotnie ja kupowalismy i bardzo nam smakowala.Tym razem nie bylo jej w sklepie.Pan Darek sprzedawca bardzo zachwalal inna wyprodukowana przez maly prywatny zaklad.General od razu po przyjsciu domu skosztowal kawalek i od razu sie natknal na cos co wygladalo jak zmielone kawalki kosci z wlosami wlacznie.Kielbasa bez smaku.Organoleptycznie nawet jakos wygldala ,ale srodek sprawia wrazenie jakby do niego wpakowano to co pozbierano z podlogi rzezni.Dobre ,ze sa psy ktore jakos tochyba zjedza.Choc mam obawy czy arystokratka Sara da sie skusic.Jest bardzo we wszystkim wybredna.

Ztego wynika ,ze jednak te zaklady przemyslu spozywczego ktore pracuja na bazie dawnych duzych przetworni bardziej starannie przygotowuja towary ktore pozniej wedruja na nasze stoly.Maja kontrole techniczna ,produkty sa badane i przygotowywane zgodnie z normami.Choc to tez nie zawsze jest prawda.Panuje ogolny trend jak najtanszego kosztu przygotowania tego co pozniej zjadamy.Podam przyklad:puszkowany groszek zielony ,fasolka.z malej prywatnej przetworni jest twardy -niedogotowany.Bo bardzo jest drogi prad i gaz.Ale Pudliszki zaklad duzy z tradycja ma  wszystko i dogotowane i smaczne.Kiedy poprosil maz o groszek zielony z Pudliszek Pan Darek ochoczo powiedzial ale on jest drogi mamy tanszy od innego dostawcy.Pogon za  konkurencja wymusza stosowanie roznych chwytow marketingowych -jednym z nich jest cena.Ogorki kwaszone ktore ostatnio kupil moj maz nie nadawaly sie do jedzenia.Byly mam wrazenie solone sola przemyslowa -takie byly gorzkie i slone. Mysle ,ze dzieje sie to poniekad dlatego,ze bardzo wzrosly koszty produkcji.Prywatni przedsiebiorcy obciazeni sa duzymi kosztami osobowymi jak ZUS i rozne podatki.Ale tez jest inna sprawa -wszyscy ktorzy prowadza dzialalnosc gospodarcza sa tylko ludzmi.Jest tyle kuszacych sprawjak np.postawienie nowego basenu,wyjazdu na Bermudy bo tam jeszcze nie byli.Co tam Hiszpania,Turcja,Grecja  tam jezdza leszcze /jak sie kiedys jeden z tych pseudo przedsiebiorcow wyrazil/.Co tam ludzie wszystko kupia.Chociaz my juz tej samej kielbasy nie kupimy.Kupia inni i tez sie nabiora.Ale znowu beda nastepni i tak wkolo sie to kreci.

Ja z tego dzisiejszego doswiadczenia wysnulam jeden wniosek-nalezy kupowac tylko sprawdzone towary.Lepiej zjesc dwa plasterki szynki dobrej smacznej wedzonej niz 10 deko czegos takiego w plastikowej folii co nazywa sie szynka,a nia niestety nie jest..I takie to oto stwierdzenie na koniec mojej bardzo powaznej wypowiedzi.cdn......Hala

poniedziałek, 23 lipca 2012

bezwzgledna dyktatura...........

Fakt ,ze zajadasz sie czekolada,nie potrafisz odmowic sobie ciastka albo slodzisz herbate trzema lyzeczkami cukru,moze swiadczyc o sklonnosciach do bardziej zgubnych nalogow.Jesli wiec cos sprawia ci przyjemnosc-uwazaj!Niewykluczone ,ze masz nature nalogowca ,bo jak twierdza naukowcy -za naszymi upodobaniami kryc sie moze bezwzgledna dyktatura genow

Jak dotad naukowcom udalo sie zidentyfikowac az396 odmian genow ktore zwiekszaja podatnosc na uzaleznienieod narkotykow i innych substancji psychoaktywnych,czyli silnie i przyjemnie pobudzajacych mozg.Kiedy osrodek w mozgu ktory jest odpowiedzialny za tzw -uklad kary i nagrody jest wysoce rozwiniety i pobudzony i ma przy tym wysoki poziom dopaminy i serotoniny prosta staje sie droga do uzaleznien.Mowimy wtedy o fatalnych sklonnosciach genetycznych.Tworzy sie tez tzw.pamiec uzaleznienia ,a my......zaczynamy odczuwac nieprzezwyciezony glod nalogowca.Okazuje sie ,ze kazdy z nas moze miec nieco inne sklonnosci do roznych mniej lub bardziej groznych substancji powodujacych uczucie przyjemnosci i przez to uzalezniajacych.Nie jestem jakims wybitnym znawca tematu ,ale z wlasnych obserwacji moge powiedziec,ze bardzo szybko i latwo mozna wpasc /oczywiscie przy sklonnosciach genetycznych/w niektore wydaloby sie niewinne nalogi.

Choc nasze sklonnosci uwarunkowane sa genetycznie,swiat w ktrorym zyjemy-wybitnie nastawiony na konsumpcjonizm daje nam coraz wieksza mozliwosc uzaleznienia,sie od przeroznych rzeczy.Np.Internetu,gier komputerowych,telefonow komorkowych.Coraz wiecej osob zapada na "zakupoholizm",na "seksoholizm".Wydaje sie iz,jest to cena jaka przychodzi nam placic za dostepnosc rzeczy od ktorych mozemy sie uzaleznic.Uzaleznic w zasadzie mozemy sie od wszystkiego.Ja swego czasu tez przechodzilam roznego rodzaju uzaleznienia.Np.kupowalam ogromne ilosci przeroznych kolorowych pism.tabloidow.Czytalam je az,wreszcie ktoregos dnia zdalam sobie sprawe,ze to o czym pisza juz wczoraj czytalam w innym pismie.Powtarzaja w kazdej gazecie te same informacje i artykuly.I przyszlo opamietanie.Nie powiem nie calkowite.Bylo trudno ,nawet bardzo trudno,ale jakos dalam rady.Pomogla mi przeprowadzka i moja choroba.Ale czyz trzeba az,tak drastycznych srodkow aby sobie pomoc.Nie wiem ?Ale wiem jedno jesli sie zastanawiasz ,czy nie wpadasz w szpony jakiegos nalogu obserwuj siebie.Pierwsze objawy nalogu ?Przyzwyczjenie do danej czynnosci i ochota na jej powtarzanie,jak rowniez bardzo czeste powracanie do niej w myslach.Poki co nie martwmy sie na zapas.Cieszmy sie zyciem i piekna pogoda.Dzisiaj jest u nas w Bramkach piekna pogoda .Nie ma wiatru.Jest wiec pelnia lata.Zdalam sobie tez dzisiaj sprawez jeszcze jednego mego uzaleznienia.Otoz,swego czasu kupowalam namietnie ksiazki.Ktorych juz napewno nie zdaze przeczytac.Zgromadzilam ich potezny zbior.Zgromadzilam tez kasety i filmy dvd ktorych tez niestety nie zdaze obejrzec.Nie sa to jakies wybitne dziela ,ale w domu zajmuja dosc duza powierzchnie do odkurzania.I niech tak juz zostanie......cdn.Hala

niedziela, 22 lipca 2012

kiedy odchodzi aktor............

Kiedy odchodzi aktor tej miary jak Andrzej Lapicki,odchodzi jakby kawalek naszego swiata,kultury,sztuki.Odszedl godnie,spokojnie w snie.O takim odejsciu kazdy z nas moze tylko marzyc.Nikogo nie udreczyl ponad miare swoja osoba i choroba.Nie tulal sie po jakis domach opieki.Byla przy nim osoba ktora rzec mozna,spokojnie poprowadzila go na druga strone mocy.Zagral okolo 200 rol w teatrze i filmie.Pieknie czytal Polska Kronike Filmowa-co niektorzy bardzo chcieli zdeprecjonowac.Byl w stanie wojennym wspanialym rektorem Panstwowej Wyzszej Szkoly Teatralnej.Wielu mlodych aktorow doskonale pamieta jego opieke nad studentami w tym trudnym czasie.Byl dobrym mezem i ojcem swoich dwoch corek.Kiedy zagral mala role w serialu M-jak milosc ozywil bardzo serial.To byla rola pigulka -na skolatane nerwy.Scena w ktorej zostal ograny przez dwoch karcianych partnerow na dlugo pozostanie w mojej pamieci.Ironia do swojej osoby i poczucie humoru na swoj temat to rzecz na ktora nie kazdego stac.Trzeba miec wspaniala mloda dusze,a taka wlasnie Pan Andrzej mial.Pieknymi slowami pozegnala go wczoraj w tv.Pani Anna Seniuk.Mysle ,ze wiele z nas takimi tez slowy go pozegna.........cdn.Hala

piątek, 20 lipca 2012

Goracy temat.........

Zazdrosc to wywolany temat przez moderatorow Onetu.Wydaje mi sie ,ze zazdrosc jest uczuciem wszech obecnym w zyciu kazdego czlowieka.Moze byc tworcza mobilizujaca do tworczych dzialan.Moze tez byc bardzo destrukcyjna wrecz chorobliwa.Wtedy nikomu sie zazdrosc nie przydaje ,wrecz bardzo szkodzi.Smialo moge stwierdzic ,ze nie ma chyba  na calej kuli ziemskiej czlowieka ,ktory choc raz w zyciu,nie przezyl uczucia zazdrosci.Jestesmy przeciez ludzmi i nic co ludzkie nie jest nam obce.Ja osobiscie nie jestem wolna od tego uczucia.Zazdroszcze i bede zawsze zazdroscic ludziom wielu rzeczy.Nie materialnych,dobrobytu itp.rzeczy bo to mnie zupelnie nie kreci.Ale tego,ze sa ludzie ktorzy maja w sobie zelazna konsekwencje,sile uporu ktora prowadzi ich do upragnionego celu.Zazdroszcze talentow z ktorymi sie rodza i upartej konsekwencji wrealizacji planow ktore sobie w zyciu zakladaja.Bardzo zazdroszcze tez tego,ze moga podrozowac i zwiedzac swiat.Niby kazdy moze,jesli chce.Ale nie kazdy potrafi o to zadbac.Zazroszcze tym ktorzy to potrafia.Podobno to nic trudnego a jednak  ja nie potrafie moge tylko zazdroscic.Ale tak pozytywnie ,bo w sumie sie ciesze ,ze ktos moze i serdecznie go podziwiam.

Jest jeszcze jedno oblicze zazdrosci.Jest to zazdrosc chorobliwa wrecz patologiczna - o swego mezszczyzne.Nie mam w tym wzgledzie zadnych doswiadczen.Nie musialam i nie chcialam tego przezywac.Ale wiem jedno z obserwacji sobie znajomych osob ,ze zazdrosc potrafila zniszczyc wszystko.Doprowadzic do calkowitej ruiny skad inad sympatyczny zwiazek.Rozwalac rodziny ktore juz nigdy nie potrafily posklejac swoich zwiazkow.Wszystko przez jedno male nie kontrolowane uczucie jakim jest zazdrosc.

Jest jeszcze jedna rzecz ktorej ciagle co dziennie zazdroszcze innym ludziom.Ze zyja w wspanialym cieplym klimacie ,ze jest im cieplo.Ze rosna u nich wspaniale poludniowe owoce.Ze maja nad soba niebiesciutkie niebo i slonce.Rosna piekne kwiaty i maja taki krajobraz przed oczami ,ze wprost dech zapiera.Ale poki co cieszmy sie tym co mamy za oknem

Dzisiaj w Bramkach wieje,jak cholera.Slonce tylko czasem sie pojawia.General poszedl kosic trawe,a Pusia zwinieta w klebuszek slodko sobie spi ien widok rekompensuje mi ,ze nie mam cytrusowgo gaju i wiecznego cieplego lata.No,coz widac mam taka karme i swoje miejsce na ziemi................cd.Hala...

środa, 18 lipca 2012

podsluchy......

Wczoraj opinia publiczna wstrzasnela afera w PSL.Partia ta od zawsze uchodzila za Partie bardzo stabilna,pewna jako -dobry koalicjant sprawdzala sie zawsze u boku kazdego rzadu.Szarpano nie raz jej przewodniczacego Waldemara Pawlaka ,ale jakos nie udalo sie nikomu do tej pory rozwalic tej partii od wewnatrz.Teraz kiedy w zasadzie mozna kazdego podsluchac o kazdej porze dnia i nocy.Nic nowego ,ze posluzono sie taka bronia ,aby w tej Partii tak zamacic ,ze sama diabel sie nie rozezna o co i komu o co chodzi.Doniesienia mediow brzmia niezrozumiale.Tylko Ci ktorzy interesuja sie polityka wiedza o co w tym wszystkim chodzi.Ale  w mysl porzekadla - jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniadze.Wlasnie kasa ten Bozek naszych czasow jest tym co przyciaga roznej masci karierowiczow do polityki.Wazne sa stanowiska bo za nimi ida wielkie pieniadze.Ty mi zalatwisz to+a ja tobie to.I tak to leci.Kiedys bardzo dawno temu poznalam jednego dzialacza politycznego bardzo waznej partii i mi dokladnie wytlumaczyl jak ten mechanizm dziala.I nic sie nie zmienia od lat.Nie wazna jest pensja na stanowisku tylko co mozna bedzie zalatwic bedac na tym stanowisku.

Dzisiaj pogoda u nas w naszych Bramkach taka bardziej jesienna niz letnia.Chlodno,duzy wiatr,malo slonca.Zastanawiamy sie dzisiaj nad jedna sprawa.Nasza Pusia czesto wedruje w okolice cmentarza.Wlasnie tam skad do nas sie przyblakala.Czyzby skladala tam komus sprawozdanie jak jej sie powodzi w naszym domu.Cos mi sie widzi ze nie jest to taki zwykly spacer.Wraca potem prosciutko do domu.Zastanawiajace?Ale pewnie nie do wyjasnienienia.Chyba ,ze.......cdn.Hala

wtorek, 17 lipca 2012

zobaczcie sami......

    Jak bardzo roznia sie nasze twarze przy przezywaniu roznych emocji.Musialam to pokazac -bo az sie niechce wierzyc ,ze to ta sama osoba......

goracy temat...........

Dzisiaj pogoda potrafila z samego rana wprowadzic nas w nastroj totalnego przygnebienia.Zapowiadalo sie i owszem ,na ladny dzien.W miare przesuwania sie wskazowek zegara.bylo coraz gorzej.Teraz kiedy pisze te slowa ,jest prawie ciemno.Jest duzy wiatr ,pada deszcz i tak wogole cos mi sie  zdaje ,ze lato juz bylo.

Dzisiaj Pan W.pojechal na targ do Blonia w celu zakupu nowego koguta.Poprzedni kogut,piekny bardzo kolorowy,dostojny.Znikl w niewyjasnionych okolicznosciach.Podejrzany jest lis,piekny rudy ktorego widziano kolo nas..Ale,czy to napewno lis?Kto to wie?Faktem jest pewnym ,ze kurki bez kogucika mialyby smutne zycie.

W goracym temacie poruszony byl temat pod tytulem "slubu nie bedzie"Ja tez pamietam taki jeden przypadek z swojego zycia.Corka mojej kolezanki,dziewczyna bardzo ladna,wyksztalcona poznala fajnego chlopaka.Zakochala sie i mial byc slub.Wszystkie przygotowania ukonczone .Za dwa tygodnie mial sie odbyc slub.Mlodzi dwa tygodnie przed slubem poszli na impreze do kolegi Pana mlodego.Nie wiem dokladnie co zaszlo na tej imprezie,ale sprawa sie rypla.Mloda powiedziala ,ze tego Pana  to ona juz nie chce znac.Slub sie nie odbyl.Zostala sama .Po paru latach wyszla za maz i jest szczesliwa zona i matka.Widocznie tak mialo byc.Ja wyznaje ciagle zasade -nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo.

General dzisiaj od  rana stwierdzil,ze zachcialo mu sie plackow kartoflanych ale nie takich na oleju tylko smazonych na suchej patelni.Potem skladanych na  stosik i przekladanych maslem.Przypomnialo mu to dziecinstwo.Zabral sie ochoczo do roboty i za chwile bedziemy jedli i popijali kawa z mlekiem.Takie bedzie dzisiaj nasze drugie sniadanie.Kiedys po wojnie placki byly naszym podstawowym pozywieniem.Kiedy sie przyszlo ze szkoly a,nie bylo co zjesc-to pieklismy placki.Jak one wtedy smakowaly.Teraz sa rarytasem wzbogacane gulaszem te tzw,wegierskie placki serwowane przez eleganckie restauracje.Wiele potraw z naszego dziecinstwa wspominamy z rozrzewnieniem i czasem do nich wracamy ale,juz bardzo sporadycznie.Sa wtedy dla nas prawdziwym rarytasem.Nasza Pusia potrafi sobie otwierac wszystkie drzwi.Dzisiaj jej bardzo zaniepokojeni szukalismy a ona sobie zwiedzala piwnice.Sama sobie otworzyla drzwi.Ciekawskie sa te koty.Koncze juz bo general zaprasza na specialite ......... cdn Hala....

niedziela, 15 lipca 2012

Cos wyszlo ......

Cos sie tam udalo ,ale nie wiedzialam jak wrocic do tego samego bloga,wiec pisze w nowym poscie.Pogoda dzisiaj bardzo wietrzna,chce glowe urwac.Zrobilo sie tez teraz po poludniu chlodno.U Pana W.gosc .Poniewaz pieklam wczoraj slaski kolocz z serem poczestowalam tez naszego sasiada.Nie bardzo mi sie udal.ale zjesc mozna.Nie bylam zadowolona ,ze maz zaniosl kawal ciasta sasiadowi,bo uwazam ,ze nie bylo sie czym chwalic.Ale coz robic moj maz najpierw robi ,a potem mysli.Teraz ja bede znana z nieudanego placka w Bramkach.Tu wszystko roznosi sie lotem blyskawicy,taka to uroda takich malych wsi.

Jesli chodzi o moje wyczyny komputerowe,staram sie czytac rozne informacje jak cos zrobic.Ale tak naprawde dochodze do wszystkiego metoda prob i bledow.I potem naprawde nie wiem jak to sie stalo z,ze cos mi wyszlo tak jak chcialam.Wnuczek pojechal az,pod Berlin na jakis Festiwal tej swojej muzyki elektronicznej.Nie bedzie go kilka dni.Ja skorzystalam z okazji i z jego strony pod nazwa pseudonimu artystycznego Adam Sadam odsluchalam jego nagrania.Nawet niektore trafily do mnie.Ale ogolnie rzecz biorac jest to rodzaj muzyki nie do sluchania w domu.Dla tej muzyki potrzebny jest tak zwane miejsce odsluchu.Kluby,piwnice,male sale w podziemiach to miejsce gdzie te utwory winny byc wykonywane.Ale sobie posluchalam i wreszcie uslyszalam ,ze jest tez jakas melodia ,slowa,spiew,a nie rytmiczne bebnienie ktore my slyszymy.Czasem trudno wytrzymac ta kakofonie ciezkich brzmien.

Zostalismy sami w calym domu .Corka pojechala do pracy.My z naszym kotkiem i psami na posterunku.Pusia jest nieznosna.Wylazla dzisiaj na duze drzewo i kawalek zeszla a potem sie bala i maz musial ja sciagac..Teraz aktualnie wsciekla ,ze jej nie chcemy wypuscic na dwor odbywa rajd po wszystkich regalach,demonstrujac swoja zlosc.Pieknie sie zlosci.Smutno by nam bylo gdyby nie nasz zwierzyniec,jest sie kim opiekowac.Kiedy jest tak wietrznie jak dzis wydaje nam sie ,ze juz wielkimi krokami idzie jesien.Oby jeszcze nie predko.Jesien jest tu w Bramkach bardzo piekna ,ale i bardzo pracowita.Duzo lisci z duzych drzew spada i jest co robic.Pozdrawiam wszystkich serdecznie ..........cdn.Hala

Moze sie uda..........

    Mam nadzieje ,ze bede mogla Wam pokazac dwa kolaze ktore sama zrobilam.To moje pierwsze kroki.Jednak w pewnym wieku nie jest latwo "oblaskawic tego zwierza"-mam na mysli rozne techniczne komputerowe sprawy.Ale sie odwazylam.Mozecie sie ze mnie smiac,a ja tam pekam prawie z dumy.Prosze bardzo:

sobota, 14 lipca 2012

Poznani ludzie........

Kiedy  ogladam zdjecia w swoich albumach to ogromnie sie ciesze ,ze zachowalo sie z dawnych lat tyle wspanialych zdjec.Papier to jest papier ,w kazdej chwili moge sobie wziasc do reki album i ogladac.Bardzo czesto ogladam zdjecia i przypominam sobie czas ,miejsce i ludzi ktorzy na tych sa a,takze tych ludzi ktorzy nam robili rozne zdjecia.Zastanawia mnie co dzieje sie teraz z tymi ludzmi ktorzy sa na zdjeciach?Czy jeszcze  bym ich poznala?Czy oni nas pamietaja?Nie raz myslalam ,ze teraz w dobie internetu mozna by bylo odnowic stara znajomosc?Nie wiem czy to akurat byloby dobre?Ale coz pomarzyc mozna zawsze.W moim wieku raczej trudno odnowic stare znajomosci.Ilez to razy na wczasach zaprzyjaznialismy sie z mila rodzina ,czy osobami.Opowiadalismy sobie rozne nawet,bardzo osobiste sprawy z naszego zycia  a po dwoch tygodniach wakacji zostawaly nam tylko foty .Jesli przecietnie raz w roku bylismy na wakacjach i poznawalismy jedna rodzine lub osobe ,to przez 50 kilka lat uzbierala sie potezna ilosc znajomych.Nie ktorych zupelnie juz nie pamietamy,ale niektorzy jeszcze trwaja w naszej zyczliwej pamieci.

Bardzo dobrze pamietam np.takie fajne wczasy w Miedzyzdrojach.Bylo to w roku 1965.Po tragedii ktora spotkala moja rodzine w roku 1963 dlugo nie moglismy dojsc do siebie.Bylo nam smutno.Bylismy wszyscy mentalnie nastawieni na  nowego czlonka rodziny.Niestety stalo sie inaczej.Kiedy przyjechalismy do naszego domu wczasowego uwage moja zwrocila mloda rodzina z sliczna coreczka.Nie pamietam zupelnie jej imienia ale wiem ,ze jej tata nazywal ja Pysia.Byla rozkoszna z wloskami bardzo kreconymi,miala trzy latka.Pieknie mowila i byla przesmieszna.Podobna do swojej mamy przylgnela do nas.Codziennie rano pukala do naszego pokoju domagajc sie ,zeby ja wpuscic.Rodzice na nia krzyczeli ,ale ona robila swoje.Szalala z moim starszym od niej synkiem ile wlezie.Ja patrzylam w nia jak w obrazek i marzylam ,marzylam.Bardzo chcialam miec taka fajna coreczke.I chyba sie tak dobrze zapatrzylam,ze w 9 miesiecy po wczasach urodzila sie moja coreczka.Tez miala bardzo krecone wloski i sliczna buzie.

Tam w Miedzyzdrojach poznalismy tez wspaniale malzenstwo.Bardzo przystojni-oboje wysocy postawni.On byl pilotem wykladowca w Szkole Lotniczej w Radomiu.Byli z swoimi synami starszymi od naszego synka.Poniewaz pogoda nie za bardzo dopisala,spedzalismy czas glownie na wzgorzach ,w lesie i na wycieczkach.Plynelismy do Szczecina  statkiem.Wlasnie z tego rejsu mamy bardzo duza ilosc zdjec.Bardzo sie polubilismy i jak to zazwyczaj bywa -obiecywalismy sobie dalsze kontakty.Nic jednak z tego nie wyszlo.Pozostaly piekne czarno-biale foty.Az korci mnie aby sie dowiedziec co sie z nimi dzieje?Ale nie mam pojecia jak?Pozniej jeszcze wiele razy poznawalismy sie z fajnymi ludzmi ale po za zdjeciami i zyczliwa pamiecia nic nam nie zostalo.Tak to jest z tymi wczasowymi znajomosciami.Ja mam takie doswiadczenie ,ale pewnie nie wszyscy tak maja....... cdn Hala

czwartek, 12 lipca 2012

Amor poluje..........

Teraz kiedy mamy ,okres wzmozonych wyjazdow na wczasy ,do sanatorium,na wycieczki -amor zaczyna swoje polowanie.Zadajemy sobie pytanie  czy sanatoryjna milosc to podobnie jak "wakacyjna"-jakis inny gatunek milosci.I tak,i nie.Mozna ja okreslic w trzech punktach;szybko sie rozpala,trwa bardzo krotko i konczy sie zazwyczaj rozstaniem.......

Kiedy jestesmy "w nowych okolicznosciach przyrody" w nowym pieknym urokliwym miejscu,stajemy sie bardziej otwarci.Gotowi jestesmy kogos poznac ,spedzic z kims nowo poznanym duzo czasu.Mamy o czym rozmawiac,dyskutowac.Cieszymy sie ,ze kogos nowego poznalismy.Napedzani tesknota i nadzieja na poznanie kogos ciekawego nie zwracamy specjalnie uwagi na calkiem zwyczajne cechy osobowosci czy przecietna powierzchownosc.Chcemy po prostu z kims milo spedzac czas.Osoby samotne w swoim zyciu maja nadzieje ,ze odmienia swoj los .Ze zdarzy sie,cos co na trwale odmieni ich smutna egzystencje.Szara,smutna rzeczywistosc nabierze wreszcie sensu.W sanatorium nie mamy jednak wiele czasu,by pielegnowac uczucie i rozwijac zwiazek.Spotykamy sie,spacerujemy,przezywamy wzajemna fascynacje .Odnosimy wrazenie,ze znamy te druga osobe od lat.Mamy o czym rozmawiac,nigdy sie nie nudzimy.Stac nas nawet na zwariowane pomysly ,jak wspolne ogladanie wschodu czy zachodu slonca.Nie mamy teraz zadnych zmartwien,zycie codzienne zostawilismy przeciez w domu.

Niestety,taki wakacyjny zwiazek juz z gory skazany jest na kleske -wszak kiedys trzeba bedzie sie rozstac.Trzeba bedzie wrocic do domu.Potem jest jeszcze smutniej..... Czekamy na kartke,list,telefon.Kiedy nie nadchodza juz wiemy ,ze to byl taki zwykly sanatoryjny romans,ktory trafia do lamusa.

Podsumujmy wiec:Milosc jest dobra o dowolnej porze roku.Wypiekniejesz i odmlodniejesz w szybkim tempie!Serce potrenuje niezle przyspieszenia.

Minusy letniej milosci:Dzielaca Was odleglosc wkrotce kaze Wam zapomniec o sobie.Bedzie napewno Ci przykro sie rozstawac.Moze Ci sie wydawac ,ze to Twoja wina ,ze sie rozstaliscie i nie podtrzymaliscie znajomosci.Bo gdybys byla mlodsza lub mlodszy......

Bilans i posumowanie :Przekornie :"Koniecznie przezyj sanatoryjna milosc,ze wszystkimi jej wadami i zaletami"........cdn.Hala

środa, 11 lipca 2012

Dla kogo?...........

Codziennie rano w programie 2 tv jest programpt.Pytanie na sniadanie rano o godz.8.30.Program wydaje sie byc ciekawy,traktuje o aktualnych problemach zyciowych i kulturalnych polakow.Troche jednak jest dla mnie niezrozumiala godzina jego nadawania i do jakiego kregu odbiorcow jest adresowany.Przeciez w tych godzinach ludzie pracuja,chodza do szkoly,na uczelnie,bezrobotni szukaja pracy albo jesli nie szukaja tematyka tego programu ich na pewno nie moze zainteresowac.Gospodynie domowe,emerytki i emeryci,ludzie chorzy nie opuszczajacy domow to glownie odbiorcy tego programu.Ciekawa jestem jaka jest tzw.ogladalnosc tego programu.Jest duzo nawet bardzo duzo reklam.Tematy poruszane sa bardzo ciekawe,roznorodne ,z udzialem wielu ciekawych ludzi z swiata biznesu,kultury nauki,medycyny.Az,zal,ze aktualne i ciekawe sprawy sa dostepne dla tak waskiego kregu odbiorcow.W programie funkcjonuje tez kacik kulinarny,modowy i ploteczki o ludziach show biznesu,przeglad prasy prowadzony przez skad inad wybitnych dziennikarzy.Roznorodne konkursy i reklamy miejsc wypoczynkowych calej Europy tez przygotowane bardzo profesjonalnie.Jednym slowem super roznorodny program dla kazdego.Ja wiem powiecie ,przeciez sa nagrywarki.Mozna kazdy program sobie nagrac i obejrzec pozniej.Jesli tak jest-to bardzo dobrze.Ale mam naprawde obiekcje ,ze uzywanie nagrywarek jest takie powszechne.Ja program ogladam ,ale nie zawsze systematycznie.Podziele sie jednak dzisiejsza ciekawostka modowa.Otoz w tym sezonie modne sa kombinezony.Wzorowane na kombinezonach uzywanych przez robotnikow.Oczywiscie wykonywane z roznych fajnych materialow i w roznych kolorach.Moje skojarzenie nasunelo mi sie natychmiast.

Otoz,pewnego dnia w drzwiach naszego mieszkania stanela piekna dziewczyna ubrana w kombinezon koloru turkusowego w ktorym wygladala przeslicznie.Wtedy byl to najmodniejszy stroj mlodych kobiet.Dziewczyna zostala przedstawiona-moja dziewczyna.Za kilka miesiecy zostala zona mojego syna.Teraz popatrzcie jakie kolo zatoczyla moda na kombinezon.Minelo prawie 30 lat i znowu modne sa kombinezony. Mlode dziewczyny wygladaja w nich przepieknie  cdn.....Hala...

wtorek, 10 lipca 2012

dzieje sie.........

Dzisiaj pogoda w Bramkach bardzo dynamiczna.Juz kilka razy byl deszcz i za chwile slonce.Ale jest cieplutko.Rano podeszla pod brame domu piekna mloda ruda sarenka z swoim dzieciatkiem.Przyszla nam pokazac jaka ma piekna coreczke czy synka.Z okna nie moglismy dokladnie ocenic plci.Zastanawia mnie fakt ,ze wogole nie boja sie ludzi.To dobrze dla nas ale,czy dla nich tez?

Dzisiaj dostalam paczke z ksiazkami z Slaska.Jestem przeszczesliwa ,ze choc tak dawno nie jestem tam w miescie rodzinnym,a moglam na kartach ksiazki o 20 latach Samorzadnosci miasta Rydultowy zobaczyc jak pieknie rozwija sie moje miasto.Dzieki dotacjom unijnym bardzo sie rozwinelo,duzo dobrego zrobiono dla ludzi a,w szczegolnosci dla ludzi mlodych.Jest tam wspanialy burmistrz kobieta ktorej,caly czas sie chce chciec.Skad inad pamietamja jako mala sliczna dziewczynke.A wyrosla na taka wspaniala kobiete.

Dzisiaj podano do wiadomosci decyzje Polskiego Komitetu Olompijskiego ,ze chorazym naszej druzyny narodowej bedzie Agnieszka Radwanska.To wielkie wyroznienie .Uwazam ,ze bardzo zasluzenie poszlo w rece AgnieszkiGodnie bedzie reprezentowala nasz kraj.Mniej wiecej za 3 tygodnie bedziemy wszyscy zyli Igrzyskami Letnimi  i znowu sport bedzie determinowal nasze zycie.Ja troche boleje nad tym ,ze znowu mniej bedzie czasu na przeczytanie ksiazek i zaleglych filmow na dvd.A ja juz za duzo czasu nie mam przed soba-wiec musze sie juz spieszyc.........cdn.Hala

poniedziałek, 9 lipca 2012

Radosc z zwyciestwa............

Kiedy kilka dni temu pisalam ,po zakonczeniu Euro 2012 takie slowa:jeszcze o naszych dzielnych siatkarzach uslyszycie...... troche sie obawialam czy im sie uda.Udalo sie wspaniale-sa mistrzami Ligi Swiatowej.Siatkowka to moj ulubiony sport.Mam do niego szczegolny sentyment.Od moich bardzo mlodych lat moje losy,gdzies tam ciagle sie krzyzowaly z ta dyscyplina sportu.W latach Liceum jeden z naszych kolegow podjal decyzje o studiowaniu na AWF i specjalizacji wlasnie w siatkowce.Zostal potem reprezentantem naszego kraju i gral w naszej druzynie narodowej siatkowki.Pozniej byl bardzo dobrym trenerem i wychowawca akademickim.Pisze o nim w czasie przeszlym ,gdyz Aleksander Gediga juz nas opuscil.Trenuje juz inne ,niebianskie druzyny.Oby z takim dobrym skutkiem jak tu na ziemi.Zmarl w marcu 2009 roku w wieku 70 lat.Byl swietnym kolega,bardzo sie lubilismy w czasie szkoly.W doroslym zyciu mielismy kontakt okazjonalny,ale zawsze bardzo serdeczny.

W czasie pracy zawodowej,poznalam wielu wspanialych mlodych sportowcow/MKS MDK Warszawa/.To byla kuznia talentow -miejsce gdzie rozpoczynala sie ich przygoda z sportem wyczynowym.To byli mlodzi zawodnicy-siatkowki,koszykowki,plywania,gimnastyki artystycznej.Z tego miejsca wywodzi sie wielu reprezentatow ,naszego kraju.Teraz sa juz trenerami ,sedziami,kierownikami i organizatorami zycia sportowego-ja pamietam ich jako mlodych zawodnikow klubu MKS MDK -klubu wielce zasluzonego w wychowaniu mlodych sportowcow.Wiele nazwisk brzmi dla mnie bardzo znajomo,wiele zapomnialam.Ale wiem jedno ,ze sportowcy wywodzacy sie z naszego Mlodziezowego Klubu MKS MDK wstydu Polsce nie przyniosa i nie przyniesli nigdy.

Wiem,ze trudniej bedzie na Olimpiadzie -wiadomo bedziemy faworytami a,z presja gra sie trudniej.Ale mysle ,ze wspanialy trener Wloch Anrea Anastazzi potrafi tak umotywowac naszych chlopcow ,ze pokaza swoja klase/zreszta juz pokazali.Grali w cieniu pilkarzy bo malo kto obejrzal wszystkie mecze Ligi Swiatowej a jednak nie przegrali ,ani jednego meczu.

Kiedy odbieralam w towarzystwie drugiej pary medale nadane nam przez Prezydenta RP ,znow akcent siatkarski byl obecny.Tak sie zlozylo ,ze odbierajacym medal z drugiej pary  byl wielokrotny reprezentat naszego kraju-zawodnik bardzo utytulowany -olompijczyk siatkarz.Dzis kiedy ciesze sie z sukcesow naszych chlopcow,wiem jedno nie sa oni zmanierowani przez wielkie pieniadze,daleko im do apanazy innych dyscyplin.i moze to o to w tym wszystkim chodzi.............cdn.Hala

niedziela, 8 lipca 2012

Burza bez kropli dzdzu...........

Dzisiaj w nocy nad Bramkami przetoczyla sie potezna burza.Byla to burza Ufo.Byly wyladowania potezne,wichura jak sie patrzy ,ale nie spadla ani jedna kropla deszczu.Po tych ostatnich upalach jest u nas bardzo sucho.Beczki duze na wode sa puste.Gdzies kiedys czytalam ,ze w Niemczech kazdy dom jednorodzinny musi miec po rynnami ustawiona beczke co najmiej 25 litrowa na wode.Jest to podobno nakazany obowiazek.Celem oszczedzania wody wodociagowej.My tez mamy takie spore bo 30 litrowe 3 beczki i z rynien scieka do nich woda.Mamy wiec darmowa wode do podlewania .Glownie chodzi o podlewanie winogron,one w okresie owocowania potrzebuja duzo wody i slonca.Czasem trzeba z tych beczek wylawiac ciekawskie i wszedobylskie zabki.Teraz kiedy pisze te slowa zrobilo sie bardzo ladnie.Wyszlo slonce i jest troche mniej goraco jak wczoraj.Dobrze by bylo ,zeby jednak spadl deszcz.

Moj syn zaprosil moja corke a,swoja siostre na wycieczke do Sandomierza.Poniewaz jechal z zaprzyjaznionym zespolem muzycznym do Gorzyc niedaleko Sandomierza na koncert zabral ja z soba.Mnie to bardzo ucieszylo.Umowil ja takze na spotkanie z jej kolega z bardzo wczesnego dziecinstwa.Bardzo kiedy byli mali sie lubili i duzo czasu spedzali z soba.Teraz kazde z nich  po 40 latach sie zobaczy i bardzo jestem ciekawa jakie beda mieli wrazenia.? Ogladalam tylko zdjecia z pobytu mego syna w Sandomierzu i nawet nie wiedzac,ze zobacze jego zdjecie bezblednie go jako doroslego rozpoznalam.Okulary nosil jako malutki chlopczyk i teraz tez je nosi.Moze dlatego-latwo go rozpoznalam.Mieszkal z mama i tata na parterze pod nami.I kiedy slyszal u nas ruch,odrazu sie do nas wybieral.Czasem jak za bardzo lobuzowal kazalam mu isc do domu,to on postal chwile na korytarzu i wracal z takim tekstem-ja tu u was musze byc bo mojej mamy nie ma w domu.Co oczywiscie bylo nie prawda.Teraz jest podobno skutecznym biznasmenem,wspolwlascicielem pieknego urokliwego hoteliku w Sandomierzu Pod Cizemka.Tam maja miec czlonkowie tego Zespolu swoja kolacje przed powrotem do Warszawy

Bardzo jestem ciekawa wrazen mojej corki z tego pobytu.Glownie cieszy mnie fakt,ze syn pomaga swojej siostrze w dojsciu do rownowagi psychicznej,po ciezkich przezyciach ub. roku.

Moj "general " zrobil kolacje i wola do stolu.Koncze wiec i pozdrawiam......cdn.Hala

sobota, 7 lipca 2012

Ojciec obecny.....

Byc moze wypowiedz moja,nie bardzo sie miesci w formule konkursu..Ja chcialabym opowiedziec ,nie o jednym ojcu,a o kilku ojcach ktorych mialam mozliwosc poznac ,w swoim dosc dlugim juz zyciu..

Moj ojciec-bardzo przystojny mezszczyzna w mlodosci/typ Rudolfa Valenttino/zapisal sie w mojej pamieci jako wieczny"czarus"admirator pieknych kobiet.Kiedy zabieral mnie mala dziewczynke 10-letnia na mecze pilki noznej/byl zapalonym kibicem/.Moja mama nigdy nie mogla byc pewna,ze dotre razem z nim z powrotem do domu.Czesto przyprowadzana bylam do domu przez jego znajomych ,nawet przygodnie poznanych.Byl taki bardzo beztroski.Poniewaz jest zasada ,ze o zmarlych nie mowi sie zle,albo wogole.Ja zapamietalam ,ze bardzo byl zawiedziony ,ze urodzila sie mu -baba.Nie odczuwal zadnej potrzeby,przytulenia,ucalowania.Brak mu bylo czulosci.I tego w zyciu brakowalo mi najwiecej.Kiedy odszedl ,bo urodzil mu sie w nowym zwiazku upragniony syn byl chyba bardzo szczesliwy.Materialnie i bytowo zabezpieczyl swego syna doskonale.Ja moglam o tym tylko marzyc.Choc pieniadze to nie wszystko.W ostatnich chwilach swego zycia,byl bardzo opuszczony ,samotny-bo i ja i jego ukochany syn nie moglismy byc z nim.Ja opiekowalam sie moja ciezko chora matka.

Drugim  ojcem o ktorym pragne napisac kilka slow jest moj syn.Jest ojcem wspanialym.Ma dwoch synow i wspierany przez swoja piekna madra zonedobrze ich wychowal.Sa juz dorosli.Maja 24 lata i 28 lat.Sa wspanialymi madrymi mlodymi mezszczyznami.Syn cale swoje zycie podporzadkowal swojej rodzinie.Dbal jak tylko umial najlepiej o sprawy bytowe i materialne..Byl ciagle obecny w ich zyciu.Nawet mozna powiedziec ,ze nawet kosztem kariery zawodowej.Nigdy ich nie zawiodl byl zawsze obecny w ich zyciu.Ja nawet czesto tak odrobine zazdroscilam ,ze tyle czasu poswiecal swoim dzieciom.Kiedy w okresie dojrzewania synowie przechodzili okresy buntu,potrafil kazdy konflikt rozladowac.Czasem krzykiem ,czasem lagodna perswazja ale zawsze stal przy nich murem.Bral wszystko na "klate".Sam nie palacy i nie naduzywajacy alkoholu,potrafil pokazac im wlasciwa droge w tej kwestii.Zeby nie bylo tak laurkowo-ma tez wady.Jest troche panikarzem,czasem za szybko reaguje,podnosi czasem glos.Dzieje sie to w blachych codziennych sprawach.Powazne sprawy rozwiazuje w sile spokoju.Jest troche balaganiarzem w zwiazku z tym uczenie synow porzadku jest dla niego nie lada wyzwaniem/chodzi o dobry przyklad/.Wszystkie urlopy spedzal z dziecmi.Nauczyl ich wszystkich sportow .Poniewaz konczyl AWF wyjezdzali na wszystkie obozy  razem..Jest rodzinnym autorytetem.Wszyscy w rodzinie licza sie z jego zdaniem.Ja,musze przyznac,ze jest na pewno lepszym ojcem niz jego wlasny ojciec

Maz moj byl oficerem i z tej racji ciagle nie bylo go w domu.Caly ciezar wychowania naszych dzieci spoczywal  na mnie.Mysle ,ze moj syn dobrze pamietal jak bardzo mu brakowalo czasem ojca "Wielkiego Nieobecnego".Dlatego pewnie sie tak bardzo stara aby byc "super tata" zawsze obecnym w  zyciu swoich synow.Trzeba bylo widziec jak bardzo sie moj syn cieszyl kiedy jego syn bral slub.Mysle ,ze teraz juz czeka z utesknieniem na wnuki.Wiem,ze bedzie wspanialym dziadkiem ,czego mu zycze z calego serca.

Oswiadczenie

Oswiadczam  iz,akceptuje regulamin Konkursu"Ojciec obecny w moim zyciu"

Oswiadczam,ze wyrazam zgode na przetwarzanie moich danych osobowych przez Grupa Onet.SA z siedziba przy ul.G.Zapolskiej40 30-126 Krakow jako administratora danych osobowych,w celu realizacji konkursu.Halina Bulas

czwartek, 5 lipca 2012

zyczliwa radosc...........

Bardzo dawno temu,bo juz w koncu lat 50-tych opuscilam swoje strony.Wtedy kiedy bylam mloda dziewczyna,nie wiele interesowalam sie moim miejscem urodzenia.To byly zupelnie inne czasy.Owszem,w Liceum do ktorego uczeszczalam opowiadano nam o ciekawych miejscach w naszej okolicy,ale tak jakos malo sie tym interesowalam.Teraz kiedy dopadl mnie juz prawie podeszly wiek,postanowilam blizej poznac moje rodzinne strony.Postanowilam,ze musze memu synowi ktory tez sie urodzil w Rydultowach/choc nigdy tam nie mieszkal/przyblizyc jego miejsce urodzenia.Zostawic jaki slad po moich stronach rodzinnych.Z wielu tez innych wzgledow rozpoczelam pisanie kroniki rodzinnej.Brakowalo mi jakies usytuowania w konkretnej rzeczywistosci czyli miejsca w ktorym to wszystko sie zaczelo.Pisalam do wielu ludzi,lecz jakos tak odbijalam sie od sciany.Nie mialam szczescia aby ktos chcial na moje prosby o ksiazki traktujace o Rydultowach zareagowac.Dopiero kiedy pewnego dnia przegladajac internet natrafilam na strone Miejskiej Biblioteki Publicznej w Rydultowach-pomyslalam ,zeby jeszcze raz sprobowac.Poprosic o pomoc.

Trafilam w dobre miejsce -ludzi zyczliwych ,milych i co najwazniejsze kompetentnych.Pomogli i dzisiaj sie dowiedzialam ,ze juz wyslano do mnie 3 ksiazki traktujace o temacie ktory mnie zywo interesuje.Jakze milo mi bylo droga mailowa rozmawiac z osoba ktora zechciala mi pomoc.Mysle ,ze bezinteresownosc i dodatkowa praca /wyslanie przez poczte/winna byc wlasciwie oceniona przez przelozonych.Ja milej Pani Kasi moge ta droga jeszcze raz serdecznie podziekowac.Mam nadzieje ,ze nie byl to nasz ostatni kontakt.Wlasnie takie male radosci ubarwiaja i rozweselaja nasze zycie.Wzajemna zyczliwosc i uwrazliwienie na drugiego czlowieka.Tego nam bardzo w zyciu potrzeba.Nie zalujmy sobie tego,a bedzie sie nam wszystkim lepiej zylo.Jest jeszcze kilka publikacji ktorych niestety ,w chwili obecnej nie mozna zdobyc,ale mam nadzieje ,ze jednak je zdobede.Przeciez wokol jest tyle zyczliwych ludzi.Ja w to wierze.

Pogoda w Bramkach w dalszym ciagu upalna-letnia .Jednym slowem -kanikula.Grzejmy nasze kosci ,lato jest w naszym klimacie takie krotkie.Pusia dzisiaj od rana siedzi sobie w cieniu swierka a,nasze psy omijaja ja w bezpiecznej dla nich i dla niej odleglosci.Jest sielsko anielsko wszak mamy upragnione lato....cdn...Hala

środa, 4 lipca 2012

Przygody internetowe...........

Od dwoch dni probuje cos napisac i nic mi nie wychodzi.Znowu znika moj post jak za dotknieciem czarodziejskiej rozdzki.Pewnie to ma z tym cos wspolnego upalna pogoda ktora do nas zawitala od kilku dni.Wiem powiecie -tej to zwsze cos zle.Jak zimno zle,jak cieplo tez zle.Tylko te skrajne temperatury sa troche meczace.Po za tym niestety starsi ludzie a do takich sie zaliczam ,maja inna odpornosc na takie ekstremalne temperatury.Ciezej znosimy duze zimno i duze upaly.Dzisiaj o dziwo wogole,w tych naszych Bramkach nie ma wiatru.Powietrze stoi.Nawet wczoraj w czasie burzy,nie bylo silnego wiatru,wrecz przeciwnie panowala taka zlowroga cisza.Nawet sie balam co z tego bedzie.Ale obylo sie bez klopotu.Wszystko rosnie jak na drozdzach bo codziennie pada cieply deszcz.Ale lato jest takie krotkie ,ze trzeba sie cieszyc i nie narzekac.

Jest teraz ogloszony konkurs na Onecie o tytule-Moj ojciec.Mysle ,ze chyba jutro usiade i napisze kilka slow o najwspanialszym ojcu jakiego znam.Jest nim moj wspanialy syn.Jest ojcem dwoch mlodych panow.Jeden ma 24 lata a drugi 28 lat.Cale swoje zycie moj syn poswiecil swoim synom.Owszem,wspierala go jego zona wspaniala matka fajna dziewczyna.Ale to on  caly swoj wolny czas i zycie podporzadkowal  synom.Dbal o nich,wszedzie z nimi jezdzil,staral sie zapewnic im jak najlepsze warunki materialne i bytowe do zycia.

Mysle ,ze uda mi sie przekazac jak najwiecej waznych uwag co do roli ojca w rodzinie.Jest to rola nie do zastapienia.W teatrze moze byc dubler.Tu w zyciu ojca nie zastapi tak naprawde nikt.Wiem,ze wiele kobiet samotnie wychowujacych swoje dzieci powie-co ona pisze przeciez my tez swoje dzieci wychowujemy bez ojcow i dajemy rade.To jednak jest tak,jakby brakowalo w potrawie czegos a to soli ,a to cukru ,a to pieprzu.Wiem z autopsji jakie wazne,jest wychowanie w pelnej rodzinie.Owszem,mam na mysli rodzine ktora nawet sie kloci,gdzie jej czlonkowie maja nawet bardzo wybuchowe temperamenty.Ale kiedy trzeba stoja za soba murem.Ojciec rodziny jest wtedy autorytetem .Pomaga  wszystko wlasciwie zrozumiec.Ukierunkowuje mlode zapalone glowy -takim ojcem jest wlasnie moj syn.

Pusia dzisiaj po raz pierwszy poszla na dwor od kilku dni.Martwie sie o nia.Ona ma bardzo slabe serduszko-powiedzial nam o tym lekarz kiedy bylismy u niego.Koncze i musze popedzic "generala "zeby poszedl jej poszukac.......cdn..Hala

poniedziałek, 2 lipca 2012

Bardzo mi przykro.........

Znowu sie napisalam i nic sie nie zapisalo.Nie wiem ale mam ogromnego pecha.Mega Pecha!!!!.Juz zdawalo sie ze bedzie dobrze i guzik nic z tego.Ulatuje wszystko w Kosmos.

Napisze wiec krotko moze sie jeszcze tamten post odnajdzie.Pisalam tak w skrocie wielkim.Ze-bardzo fajnie ,ze wygrala Hiszpania ktorej sie teraz ekonomicznie nie za bardzo wiedzie.To chociaz w sporcie "wykosili " wszystkich jak mowia mlodzi ludzie.Oni juz sa chyba genetycznie zaprogramowani do tego sportu.Wszystkie te poludniowe nacje maja od urodzenia futbol w nogach.Nawet ich temperamenty sa takie radosne jak u nikogo innego.Fajnie na nich patrzec jak uwijaja sie kolo pilki.Jest to pilka dynamiczna ,radosna pelna polotu i finezji.Oni postawili na futboll i sa w nim najlepsi.

Pisalam tez o wiezach rodzinnych.Pisalam jak wazne jest utrzymywanie dobrych relacji,i komunikacji miedzy starszymi w rodzinie i mlodymi.Jak bardzo bylam zdumiona kiedy moja babcia  80 -latka mieszkajaca na Slasku,z szczegolami relacjonowala mi perypetie milosne mlodej wnuczki.Znala wszystkie szczegoly,byla wtajemniczona w najwyzszym stopniu wtajemniczenia.Jak ja jej zazdroscilam wtedy i tez mialam nadzieje ,ze tak sie uloza moje relacje z moimi wnukami.Niestety,nic z tego.Nie potrafilam tego dokonac,ale Bog mi swiadkiem ,ze bardzo sie staralam.Bo tak wogole to troche mam klopoty z relacjami  na linii-ja i reszta swiata.Pocieszam sie ,ze nie tylko ja tak mam,ale czasem mnie to zwyczajnie wkurza.Niby chce jak najlepiej a,cos nie wychodzi.Moze jest u mnie za duze pragnienie i dazenie do powszechnej szczesliwosci,a tego jak wiemy nie ma.Poki co musze sie zadowolic od czasu do czasu tym co mam.Z rzadka dozowane relacje z zycia moich dzieci i wnukow  musza mi na razie wystarczyc.I niech tak zostanie oby nie bylo gorzej.....cdn.Hala....