poniedziałek, 23 lipca 2012

bezwzgledna dyktatura...........

Fakt ,ze zajadasz sie czekolada,nie potrafisz odmowic sobie ciastka albo slodzisz herbate trzema lyzeczkami cukru,moze swiadczyc o sklonnosciach do bardziej zgubnych nalogow.Jesli wiec cos sprawia ci przyjemnosc-uwazaj!Niewykluczone ,ze masz nature nalogowca ,bo jak twierdza naukowcy -za naszymi upodobaniami kryc sie moze bezwzgledna dyktatura genow

Jak dotad naukowcom udalo sie zidentyfikowac az396 odmian genow ktore zwiekszaja podatnosc na uzaleznienieod narkotykow i innych substancji psychoaktywnych,czyli silnie i przyjemnie pobudzajacych mozg.Kiedy osrodek w mozgu ktory jest odpowiedzialny za tzw -uklad kary i nagrody jest wysoce rozwiniety i pobudzony i ma przy tym wysoki poziom dopaminy i serotoniny prosta staje sie droga do uzaleznien.Mowimy wtedy o fatalnych sklonnosciach genetycznych.Tworzy sie tez tzw.pamiec uzaleznienia ,a my......zaczynamy odczuwac nieprzezwyciezony glod nalogowca.Okazuje sie ,ze kazdy z nas moze miec nieco inne sklonnosci do roznych mniej lub bardziej groznych substancji powodujacych uczucie przyjemnosci i przez to uzalezniajacych.Nie jestem jakims wybitnym znawca tematu ,ale z wlasnych obserwacji moge powiedziec,ze bardzo szybko i latwo mozna wpasc /oczywiscie przy sklonnosciach genetycznych/w niektore wydaloby sie niewinne nalogi.

Choc nasze sklonnosci uwarunkowane sa genetycznie,swiat w ktrorym zyjemy-wybitnie nastawiony na konsumpcjonizm daje nam coraz wieksza mozliwosc uzaleznienia,sie od przeroznych rzeczy.Np.Internetu,gier komputerowych,telefonow komorkowych.Coraz wiecej osob zapada na "zakupoholizm",na "seksoholizm".Wydaje sie iz,jest to cena jaka przychodzi nam placic za dostepnosc rzeczy od ktorych mozemy sie uzaleznic.Uzaleznic w zasadzie mozemy sie od wszystkiego.Ja swego czasu tez przechodzilam roznego rodzaju uzaleznienia.Np.kupowalam ogromne ilosci przeroznych kolorowych pism.tabloidow.Czytalam je az,wreszcie ktoregos dnia zdalam sobie sprawe,ze to o czym pisza juz wczoraj czytalam w innym pismie.Powtarzaja w kazdej gazecie te same informacje i artykuly.I przyszlo opamietanie.Nie powiem nie calkowite.Bylo trudno ,nawet bardzo trudno,ale jakos dalam rady.Pomogla mi przeprowadzka i moja choroba.Ale czyz trzeba az,tak drastycznych srodkow aby sobie pomoc.Nie wiem ?Ale wiem jedno jesli sie zastanawiasz ,czy nie wpadasz w szpony jakiegos nalogu obserwuj siebie.Pierwsze objawy nalogu ?Przyzwyczjenie do danej czynnosci i ochota na jej powtarzanie,jak rowniez bardzo czeste powracanie do niej w myslach.Poki co nie martwmy sie na zapas.Cieszmy sie zyciem i piekna pogoda.Dzisiaj jest u nas w Bramkach piekna pogoda .Nie ma wiatru.Jest wiec pelnia lata.Zdalam sobie tez dzisiaj sprawez jeszcze jednego mego uzaleznienia.Otoz,swego czasu kupowalam namietnie ksiazki.Ktorych juz napewno nie zdaze przeczytac.Zgromadzilam ich potezny zbior.Zgromadzilam tez kasety i filmy dvd ktorych tez niestety nie zdaze obejrzec.Nie sa to jakies wybitne dziela ,ale w domu zajmuja dosc duza powierzchnie do odkurzania.I niech tak juz zostanie......cdn.Hala

2 komentarze:

~http://bakhitaa.bloog.pl/ pisze...

Co do tych uzależnień to masz świętą rację.Na moich półkach tez multum filmów DVD stoi. Nigdy ich nie oglądałam - Pan Bóg jeden wie, po co w ogóle kupiłam. Chyba tylko dlatego, że taka była możliwość... :(Ale dobrej książki ciągle nie mogę sobie odmówić. Po prostu boję się wchodzić do księgarni, bo NIGDY nie wyszłam stamtąd z pustymi rękami. Maryśka

~Sara-Maria pisze...

Halinko, w każdym z nas siedzi zakupoholiczek.Też namiętnie kupujemy książki, albumy. W pewnym czasie namiętnie filmy na DVD.Teraz już z nich zrezygnowaliśmy. Ale płytoteka duża jest.I w tym jest cały problem, to przecież trzeba odkurzać. Nasze domy to nie zamki, pałace, gdzie biblioteki były wielkimi przeszklonymi szafami.Książek nie przestanę kupować, ponieważ uwielbiam czytać.Nie zasnę abym czegoś nie przeczytała.A nałogi to paskudna sprawa. Wiem coś o tym.Paliłam papierosy, i powiem Ci, że bardzo to lubiłam. Aż pewnego dnia powiedziałam basta. To było zimą, zeszłam do kotłowni i wszystkie paczki papierosów wrzuciłam do pieca C.O.Co za ulga, że już nie palę papierosów.Serdecznie pozdrawiam