niedziela, 31 stycznia 2021

Znowu jesteśmy w stanie wysokiego zagrożenia..........

  Co to jest ten cały CHAD?.Proszę przeczytajcie i posłuchajcie. Bardzo obszernie wyjaśnia nam istotę tej choroby pan doktor. Ostatnio  mamy w moim domu z tym do czynienia. Zmagamy się z tymi nasilonymi objawami tej choroby już prawie 10 lat.Było to jednak już tak na prawdę całe życie.Ale, wtedy mowiło się o kiepskim charakterze ,złej kondycji. pacjenta. Nikt nie znał tak dokładnie objawów tej choroby. Teraz na skutek postępu w  medycynie,  wiemy już bardzo dużo Leczenie jest trudne a nawet ,całkiem czasem bez rezultatu,wyleczenia,opanowania objawów.Cały czas my rodzina, uczymy się jak postepowac z chorą osobą i w zasadzie cały czas ponosimy porażki.Tak trudna jest to choroba.Ja jednak mam cały czas nadzieję ,że się coś zmieni i w jakimś stopniu uda nam się trochę poskromić tego drania jakim jest CHAD,Napisała Halina  cdn


Depresja / Mania - choroba afektywna dwubiegunowa. Dr med. Maciej Klimar...

poniedziałek, 11 stycznia 2021

Małe sprostowaniedo wczorajszego wpisu..............

Moi kochani .Kiedy dzisiaj przeczytałam mój wczorajszy post zrozumiałam ,że popełniłam gaffe.Otóz moj wspaniały ośrodek rodzinny- lekarz pierwszego kontaktu zlecił, wykonanie badania krwi w domu.Co było dla mnie bardzo wygodne.Przyjechała pani laborant i pobrała odemnie krew na badanie. Za co bardzo dziękuję swej przychodni rodzinnej Vita -med w BramkachTeraz, można się zawsze dodzwonić i skontaktować z lekarzem.Czujemy się dobrze zaopiekowani mimo trudnej sytuacji pandemicznej..Teraz czeka mnie jeszcze zoorganizowanie wyprawy do szpitala w Grodzisku na wizytę kontrolną bardzo ważną.Cwiczę dużo sama ale, gdybym mogła skorzystać z usług rehabilitanta w domu byłoby super .Ale to jest podobno bardzo trudna sprawa.Prywatnie owszem ale, ceny są bardzo duże ,gdyż mieszkam dość daleko poza miastem. No cóż,Kiedy się wybiera takie miejsce zamieszkania nie myśli się o starości ,chorobach,wypadkach. Trzeba być jednak dobrej myśli. Damy radę. Dzisiaj mam za oknem piękną pogodę zimową .Jest dużo słońca i lekki mrozik Snieg zniknął. Gdzieniegdzie są jeszcze ślady  że padał.To tyle na dzisiaj odemnie do Was .Napisała Halina cdn




niedziela, 10 stycznia 2021

Co dalej? cd.....

 Moi kochani ......Pytam co dalej ? Kiedy wróciłam do domu i wczytałam się w  wypis z szpitala Przeczytałam iż, mam zrobic badanie krwi  czyli morfologię. Zadzwoniłam do swej przychodni Vita -Med w Bramkach. Uprzejmie bardzo sympatycznie powiedziano mi ,że jest możliwość aby pani z laboratoriumn przyjechała do mnie do domu celem pobrania krwi.Jednak po chwili zaczęły się schody..... Ale pani jest covidowa ? jak to domu .Pani ma kwarantannę do 10 tego? Na nic ,były moje tłumaczenia.Podobno, po pierwszym,wyniku w szpitalu niby dodatnim informacja poszła do Sanepidu i w przychodni podobno przy moim nazwisku paliła się jakas czerwona lampka..Nic, z tego nie rozumiem Czyli co? Te następne wyniki ujemne to co są nie miarodajne.?Jeden krotki 15 minutowy i drugi z wynikiem po 6 godzinach też ujemny. Coś dziwnego dzieje się w tej sprawie Bo przecież jest to trochę dziwne wszystko.? Chyba osoby zakażonej nikt by nie operował? Nie wiem ,zresztą Wydaje mi się ,że w tym wszystkim rządzi ten ktory wcześniej wstanie a reszta wg nich ,się jakoś ułoży Nawet Bareja by tego lepiej nie wymyślił. A ja mam swoją prywatną teorię na ten temat. Moja corka była w Rzymie  w Swięta Bożego Narodzenia roku 2019.Kiedy wróciła opowiadała mi że,wszyscy w hotelu i wszędzie w komunikacji zbiorowej byli przeziebieni.Oni, z jej synem, tez się bardzo przeziębili i wrócili chorzy.Po kilku dniach ja tez zachorowałam To było jak grypa tylko  wzmocniona i taka dziwna. Byłam słaba Jedzenie mi nie smakowało. Przez kilka dni gorączkowałam.Mąż mój to samo ,i tak przeszedł cały styczeń .Po tym, wszystkim zostały takie dziwne  objawy ,że rano jak wstanę, ogromnie nasila mi się wydzielanie z nosa wydzieliny takiej jak przy alergicznym nieżycie nosa,i lekki kaszel,chrypka u nas wszystkich Potem w ciągu dnia raczej ten objaw zanika.Córka ma to samo i jej syn tez.Mąż mój do tego ma brak węchu. Jest to wszystko bardzo dziwne. Być może po prostu wtedy już w Rzymie był Covid-19 jakaś jego mutacja, ktora potem rozwinęła się na dobre.Analogiczną sytuację miał mój wnuk i jego dzieci ktorzy na przełomie stycznia i lutego byli w Alpach Włoskich Też chorowali równo po powrocie. Dlatego sie zastanawiam czy może jestem ozdrowieńcem  ? I te przeciwciała wzięto za coś innego.Chciałabym wiedzieć tylko jedno : a nigdzie teo się nie mogę dowiedzieć .Czy tak jak na grypę można chorować na to co roku? Czy nabywamy jakąs odporność po przechorowaniu czy nie? Moze ktoś z Was ma taką dokładną wiedzę napiszcie do mnie. Napisała Halina cdn






sobota, 9 stycznia 2021

Suplement ,podsumowanie i co dalej

 Bramki 9 stycznia  2021.Muszę to napisać To takie podsumowanie jakby. Straszne są te szpitalne SOR.Szczególnie teraz w czasie pandemii.Kiedy co jakiś czas trzeba odkażać te pomieszczenia. Po kilkunastu godzinach  w oparach alkoholu nikt nie czuje się komfortowo. Jest mało personelu i dlatego szwankuje komunikacja personelu z pacjentem Pacjentowi się nic nie mówi.Szczegolnie starszemu.Stary człowiek jest przezroczysty.Jego już nie ma Jego się już o niczym nie informuje. Moje osobiste zdanie : ten kto wypuścił tego Covida bardzo nie lubił starych ludzi. .To ,że na rzeczonym SOR nie ma  komfortu,jedzenia,picia pomijam milczeniem.Na wojnie też się nikt nie cackał. To ,że jednak zostałam w moim wieku, zooperowana w trybie nagłym, jest po prostu cudem .Myślę ,że pomogła mi w tym jednak historia iż ,to w tym szpitalu  własnie zaniedbano moje leczenie i ten błąd chciano teraz naprawić.Oby to się udało.Osobę ktora z całą siłą wyrwała mi cewnik z pęcherza będę pamiętać do końca swego życia i skutki tego zachowania pewnie też......Jest to bardzo bolesne uszkodzenie w organiżmie.Nie wiem, jeszcze jak z moim ,zdrowiem będzie dalej.Mam, jednak w sobie dużo pokory i to pomaga mi przetrwać te wszystkie trudne chwile. Gestu  pana sanitariusza z SOR w nocy około 22,30dnia 2 stycznia na 3 stycznia. nie zapomne do konca życia.Ten pan miał odwagę i zawalczył o pacjenta.





Chylę czoła.W dniu 20 stycznia będę na kontrolnej wizycie u przydzielonego mi pana doktora p.Jarosława Blicharz w tym pięknym szpitalu Zachodnim w Grodzisku Mazowieckim i wszystko Wam opiszę , jak się toczy moje dalsze

 leczenie.Napisała Halina cdn



piątek, 8 stycznia 2021

Ciąg dalszy moich potyczek zdrowotnych Ku przestrodze..........

 C.d Wjeżdzamy o godzinie 22.30 na oddział Ortopedii Czuje ,ze panie doktór  dyżurne już wiedzę o awanturze na SOR ,Są miłe i nadzwyczaj uprzejme. Myślę ,że to chodzi o pieniądze i godziny  spędzone na SOR Inaczej się widocznie NFZ rozlicza z szpitalem.Lokują mnie w sali monitorowanej z aparatura i okienkiem do dyżurki pielęgniarskiej. Sala ma 3 łóżka Dwa puste a jedno zajęte przez pana o posturze zawodnika japońskiej walki Sumo .Dosłownie, nawet fryzura temu odpowiada.Trochę mnie to zdziwiło ale,coz jesteśmy przecież na wojnie. Pan okazał się bardzo sympatycznym rannym w wypadku na autostradzie.  Bardzo rozmowny komunikatywny młody człowiek.Opowiadał o tym swoim wypadku na autostradzie..Pani leżaca obok mnie cały czas wołala swego zięcia do pomocy.W koncu postanowiła ruszyć z łóżka na jego spotkanie Zrobiło się gorąco i została przywiązana do łożka pasami.Całą noc do rana błagała mnie abym, ją uwolniła.I bardzo się jej nie podobało ,ze ja nie reaguję. Kiedy zapytałam pielegniarkę co to za tabletki dostałam warkneła ..... brać i nie gadać... Rano obchód: panowie doktorzy w ilosci 8 sztuk Nawet przystojni ci młodsi, bo ci starsi to wszyscy z brzuszkami.Jeden z nich podszedł do mego łóżka i szepnął mi po cichu Pierwsza jest pani? Domyśliłam się ,że coś będą ze mną robić.Około 10 tej zawieziono mnie na ogromną salę.Bardzo zimną i położono na lodowatym stole. Wiecej nie pamiętam.Kiedy się obudziłam, była  już póżna godzina bo było już ciemno. Noc ktora była przedemną była straszna .Co jakis czas przylatywała pielegniarka z krzykiem ,że dlaczego nie oddycham ? Szarpała mnie i budziła. Nie wiem czy ta aparatura do ktorej byłam podłączona była niesprawna  czy istotnie było coś ze mną nie tak.Tak było do rana.Potem rano, przeniesiono mnie na inną salę.Obchód był oszczedny  3 lekarzy Jeden z nich podszedł do mnie i powiedział iż, 6 stycznia bedę wypisana. Coś tam pod nosem mowił o operacji ale ,w tych maskach ja nic nie zrozumiałam. Pierwszy płyn jaki dostałam była woda z jakimś lekiem pierwszy napój pookolo 56 godzinach postu absolutnego.Boże jakie to było dobre.Na noc dostałam aż 3 tabletki leku " Na sen" Bardzo modnego w tym szpitalu .Wszyscy grzecznie po nim śpią i dają personelowi pospać.,Kiedy zapytałam o ktorej pojadę do domu otrzymałam odpowiedz ,ze się okaże?Kiedy już zapadł wieczór a mnie nie zabierano.Byłam od rana bez jedzenia i picia. Corka moja znowu musiała użyć ostrych argumentów przez telefon i o godzinie 22-giej zabrano mnie do domu okropnie zdezelowaną karetką.Jechaliśmy ulicami na skróty.  Są to drogi bardzo zniszczone wogóle nie remontowane.W Polsce robi się tylko  autostrady tylko ,że tam trzeba płacić. Dobrze ,że  mnie związano bo podskakiwałam na pół metra do góry.Kiedy wreszcie mnie wniesiono do naszego mieszkania , poczułam się bardzo zmęczona. Poczytałam wtedy kartę wypisową i wyobrażcie sobie. Dopiero się dowiedziałam, co mi jest, i co mi było. Otóż moi kochani  Tamta operacja wykonana w tym samym szpitalu rok i 6 miesięcy temu się nie udała.Nic się nie zrosło Listwa stabilizacyjna była do bani i cala się połamała i dlatego tak bolało.A ja mając wysoki próg odczuwania bólu sobie cichutko cierpiałam .Przepraszam za nie co chaotyczne opisy ale, jeszcze trudno mi do tej pory zrozumieć pewne rzeczy.Przecież do marca 2020 roku jeżdziłam na kontrole do tego szpitala.Dzisiaj zostałam powiadomiona  iż,termin mojej kontroli to 20 stycznia.Ciekawam co i jak będzie Na razie się rehabilituję jak mogę sama. Czuję się jednak lepiej i noga jest po zdjęciu 48 klamer dość stabilna.Szwy usunąl mi w domu przesympatyczny pan doktor z Ośrodka Gminnego w Błoniu.Za co jestem ogromnie wdzięczna.Jak i co będzie dalej pożyjemy ,zobaczymy.Napisała Halina cdn.





czwartek, 7 stycznia 2021

A jednak mam farta.......Czyli mi się udało?.......

Bramki 8 stycznia 2021 roku. Tytuł postu przewrotny ale adekwatny do sytuacji w jakiej się rzecz dzieje. Moi kochani Po wielu ,wielu tygodniach udręki w której  chwilami byłam skłonna zrobić coś bardzo złego .Zapada decyzja: jedziemy do szpitala tam zrobimy zdjęcie rtg. tej nieszczesnej nogi i zobaczymy co dalej ? Przyjeżdża syn Znoszą mnie na wózku z piętra ładuja do samochodu i jedziemy do szpitala Jest to szpital Zachodni w Grodzisku Mazowieckim Tam byłam operowana 1,5 roku temu po złamaniu kości udowej w wyniku wypadku. Kilkakrotnie byłam z tą nogą tam na kontroli i niczego niepokojącego nigdy nie słyszałam Ale potrafiła boleć jak jasna cholera.Potem był Covid 19 i strach się po szpitalach włóczyć. Był ketonal 100  i dało się jakoś żyć.Pierwsze zderzenie z Szpitalem śluza  i co dalej ? Wywiad i jestem zawieziona na SOR. Tam dostaję wózek na leżąco i czekam jest godzina 17 ta dnia1 stycznia 2021 roku..Gdzieś po 2 godzinach jestem przed obliczem bardzo zmęczonego już pana doktora.Pyta co się stało ?Więc mu opowiadam iż chcąc wstac z wozka zgasić na regale światło, podniosłam się raptownie i poczułam silny ból w nodze ,że prawie zemdlałam i to spowodowało decyzję o przyjezdzie do szpitala.Pan doktor mowi ,że zrobią mi rtg . pobiorą wymaz z nosa na Covida 19.Jest już prawie godz. 20 .Robią rtg i wymaz z nosa bardzo nieprzyjemny.Swidrują prawie do mozgu.. Na SOR dzieją się dziwne rzeczy Jak z dziwnego filmu.Co jakiś czas są krzyki,Czuc wszech obecny alkochol do odkażania.Jakaś młoda pani awanturuje się.Opowiada ,że jest już 3cią dobę na SOR bez jedzenia czy picia .Ja też nic nie dostaję do picia.Około godziny 12 tej już 2 stycznia po moim telefonie do córki ,że nie wiem co się dzieje,zabierają mnie na test znowu z nosa  taki 15 n\minutowy i po 15 minutach słyszę ,że jest ujemny Ale mimo to wywożą mnie do ogromnej sali zamienionej z garażu karetek na salę chorych.Jest przerazliwe zimno.Lóżka sa po obu stronach hali.Na przeciwko, mam młodego męższczyznę bardzo kaszlącego. Obok tej sali jest druga sala oświetlona /u nas ciemno/ gdzie leżą chorzy i stoją ratownicy czekający na wyjazd.Ogólny bałagan Kiedy mnie wiozą do ucha mi szepcze pan pchający mój wozek ,że jestem covidowa Wynik był dodatni.Zmartwiona bardzo staram się uspokoić.Zaczynam rozmawiać z tym panem z na przeciwka Jest komunikatywny Opowiada mi że ma obustronne zapalenie płuc i badania na Covid-19 nie są jednoznaczne. Około godziny 3- ciej wywożą kilka osób z tej ogromnej hali Całkowicie przykryci. Około godziny^6 rano robią mi znowu wymaz z nosa i zawożą z powrotem na SOR. Tam pełno ludzi wszystkie ściany obstawione łóżkami jest jakieś około30 osób. Personel spaceruje z papierkami w dłoni tam i z powrotem .Jestem ś wiadkiem jak jeden z młodych  pacjentow wstaje nagle i mówi....... dość tego dobrego i wstaje z kapturem na głowie zabiera swoje torby i ucieka.Czyżby potrzebował dobrego noclegu na tą noc.?.Kiedy corka moja awanturuje się przez telefon co zemną Ja zostaję wwieziona do małego pomieszczenia wielkości windy towarowej z komunikatem ,że czekają na następny wynik i wtedy zadecydują co ze mną zrobią Jest godzina 22.Obok stoi wózek a na nim odchodząca do lepszego świata pani. Straszny to był dla mnie stres .Szybko się jednak zoorientowałam ,że moj wózek to łoże nie ma zaciągniętych hamulców i ostatkiem sił wjechałam do sali.Pan doktór czerwony na twarzy doskoczył i zaczął krzyczeć na mnie co robię.Ten pan doktór na tym SOR juz był 3- cia dobę więc się mu nie dziwiłam.Pan od wózka mnie uspokaja a jam






krzyczę ,że, mam klaustrofobię Postawili mnie przy ścianie gdzie była gaśnica i sprzet ppoż.Więc zagroziłam im ,że w to  wjade i zobaczą zimę średniowiecza .Skad to wziełam? Wtedy pan od wózka spojrzał na zegarek i podjął decyzję Nie bedę czekał do 12 -tej mam dość wiozę panią na ortopedię na własną odpowiedzalność  I to była decyzja podjęta mądrze.Jutro napiszę dalszy ciąg mojej sagi...... bo dzisiaj juz się bardzo zmęczyłam.Napisała Halina cdn.