piątek, 19 lutego 2016

Czyżby wszyscy zwariowali ?Przecież już nie długo wiosna miłe panie i panowie.............

Rozgorzała  burza w szklance wody.Media gorące ,rozgrzane do czerwoności. Wszyscy poparzeni.Każdy jeden przed drugim chce się wypowiedzieć mądrzej,dosadniej,mocniej,bardziej niby kompetentniej a w sumie to wszyscy biją pianę .Ktora ni jak się nie chce ubić bo jajka jakieś takie nieswieże były. Tak to wygląda kiedy na spokojnie dokonamy oglądu sytuacji.Może jednak nie wszyscy już zwariowali ? Owszem są tacy.Jest ich jednak ,mało wśrod tych ktorzy się jeszcze ostali po nowym rozdaniu. W mediach już prawie wszyscy nowi z nowego rozdania.Albo ci którzy wiernie i lojalnie witali Nowe Rozdanie.Powtarzam się akcentując to nowe.Celowo bo bardzo mi się nie podoba ,że moj ulubiony program TVP Info zszedł na psy./przepraszam za kolokwializm/Mogłam sobie chyba na to pozwolic ,bo z racji swego wieku już nic nie muszę a wiele jeszcze mogę i lubię.Czwartek wczoraj miniony uznałam za "Czarny czwartek"mediów wszelakich.Ten dzień przejdzie do historii.Nie przypominam sobie aby z powodów w zasadzie domniemanych,zmieniano tak drastycznie program ITVP.Przecież nie stało się nic takiego o czym,społeczeństwo nie miało wiedzy.Prawdziwej,nieprawdziwej ale na pewno,cos kazdy  wiedział ,słyszał. My jednak jestesmy narodem który namiętnie lubi s.. ć w swoje gniazdo.Lubimy wywlekać,prawdę nieprawdę. Prawda,nieprawda ale sprawiedliwosć jest nasza.Umiemy pamiętac rachunki naszych krzywd choć,sami też nie jesteśmy nie winnymi aniołkami i swoje za uszami tez mamy. Lubimy o sobie mysleć jak najlepiej.Ja wiem jestesmy dumnym narodem. Swoje przeszliśmy ale dlaczego,nie mamy tolerancji a sami  chcemy aby nas szanowano.Wszak podobno katolickie wartosci sa dla nas wazne.Przecież "szanuj blizniego swego jak siebie samego" jest jedna z takich wartosci.Nie przestrzegamy Dekalogu ale,chcemy aby w stosunku do nas go przestrzegano.Nie ma w nas empatii i nie potrafimy przebaczać.Ja myslę ,że coraz więcej w nas ludzi tzw."wampirow energetycznych"którzy dopiero wtedy czują się dobrze kiedy wzniecą pożar. Zycie jest trudne,wiec nie komplikujmy go sobie jeszcze bardziej niż trzeba.Dość tych pożarów.Wybitni politycy,ekonomisci i ludzie rzadzacy więcej empatii i pochylenia się nad losem prostych ludzi.Ja prosta kobieta rozumiem,że nie da się żyć w takim wiecznym praniu brudow.Wyprac co trzeba raz a dobrze i nie wracac na około - bo tu została jakas plamka czy paproch.Idzie wiosna ,piekny czas wszystko sie budzi do życia.Ale wy uśpijcie te swoje demony - smolenskie,solidarnościowe,i rozne inne.Dajcie juz spokój .Chcemy życia w spokoju......... napisała Hala cdn.

poniedziałek, 15 lutego 2016

Lepiej,gorzej,ale koniecznie inaczej..........

Być może zaskoczyłam czytelników mojego bloga nowym wyglądem szaty graficznej na moim blogu.Nie mam zielonego pojęcia,o druku nazwach czcionek i etc.Działam intuicyjnie.A,że jestem mocno starszą panią z róznymi ograniczeniami pierwsze co mi przyszło na myśl to ułatwić sobie pisanie i czytanie. Wiecie jak to jest zmysły prawie prysły i trzeba się jakoś ratować. Wczorajszy dzień należał do niezwykle udanych. Kiedy otwarłam rano facebooka -zobaczyłam prześliczne życzenia od admin.z okazji Walentynek.Po kilku chwilach ukazał się mój post z ub.roku na moim blogu na temat tego święta i takie inne przeróżne przypomnienia na temat Walentynek. I wtedy wiecie kto mi się przypomniał? Zgadnijcie proszę. Pewna pani odważna kobieta o pięknym imieniu Walentyna. Kiedyś z zaprzyjażnionego z nami panstwa - teraz niestety, prawie wroga.A,że "prawie" stanowi wielką rożnicę każdy niech pomyśli po swojemu. Na facebooku goraco było od pięknych wzajemnych życzeń z okazji i przy okazji.Widać ,że święto się przyjęło.To jakby  zmiana z Swięta Kobiet z 8 marca. Podobno wiele osób nie lubiło tego jak mawiano komunistycznego swięta. Ja tam lubiłam.I dla mnie każda okazja do świętowania jest przyjemna.Tak nawiasem mowiąc,bardzo mi się podoba,że admin.facebooka przypomina o ważnych wydarzeniach z przed lat. Upływ czasu daje nam wiele do myślenia. Wszystko przemija, i tylko od nas zależy ile z tego co przeżywamy i zapamietamy pozostanie w naszej pamięci. Ocalajmy od zapomnienia rzeczy dobre jakie,spotkały nas w życiu. Mówi się,że nie należy pamiętać złych rzeczy. Czasem jednak trzeba,aby nie popełniać tych samych błędów. Co ja się tu będę wymądrzać. Przecież człowiek całe życie popełnia błedy,na blędach się uczy i głupi umiera. Myślę ,że jednak ważniejsza jest nasza codzienna uwaga na bliskich,znajomych.Telefon z zapytaniem :jak zdrowie i co nowego?.Tak,tak mało sobie poświęcamy uwagi nawet w najbliższych rodzinach. Potrafimy przejmować się losem jakiegos zwierzaka na swiecie,nie pamiętajac o bliskim ktory jest tuż koło nas. To bardzo boli ,szczególnie starsze osoby zamknięte w swoich czterech ścianach domu. W mojej pamieci zachował się taki jeden epizod.Mój św.p. ziec Paweł zabrał kiedyś moją mamę do nowootwartego wtedy Centrum Tesco .Kiedy przybyli do marketu - mam na wozku inwalidzkim bardzo się rozplakała.Wszyscy podbiegli do niej a ona zalewała się łzami nie,wiedziec dlaczego? Po chwili wydukała: ja jednak żyję a myślałam ,że już umarłam. Boże jak ja ci Pawełku dziękuje powiedziała. Przecież nie bylo w tym niczego nadzwyczajnego.Ot, wyjazd do sklepu na zakupy. Ille radości. Wiec błagam was młodzi czytelnicy mego bloga sprawiajcie radość swoim babciom i dziadkom.Dzwońcie pytajcie o zdrowie i czasem zabierzcie do teatru,kina.To tak 

sobota, 13 lutego 2016

Przyszło nowe ale,czy lepsze?

Wszędzie zmiany.Reformowane sa wszystkie miejsca gdzie mozna się wykazac ,że cos się robi i .że to właśnie było w "ruinie" Jak to szumnie obwieszczono wszem i wobec. Moj maż kiedy chce uzyskać ze swego działu socjalnego wojskowego biura emerytalnego jakieś świadczenie musi jednoczesnie oddac aktualne zaświadczenie o wysokosci mojej emerytury.Pomijając fakt ,że emerytura moja się raczej nie zmienia uzyskanie takiego zaswiadczenia w moim przypadku nie jest takie proste.Mieszkamy dosć daleko od Pruszkowa i aby uzyskac takowe zaswiadczenie  trzeba stracić caly dzien. Nikt nie może tego załatwic z rodziny chyba ,że ma notarialne upowaznienie.W-mcu styczniu wysłalam wiec druk do ZUS Pruszków z prośbą o przyslanie mi zaswiadczenia w m-cu lutym.Po kilku dniach telefon.Miła Pani  informuje mnie ,że zaświadczenia nie może przyslac bo jeszcze nie jest luty.Wiec odpowiadam ,ze bardzo proszę o przysłanie tego zaświadczenia w m-cu lutym.Odpowiada ,że postara się go przysłac.W-cu lutym probuję zadzwonic pod numer na który zawsze dzwoniłam a ,tu niespodzianka zostaję skierowana pod inny telefon na tzw.centralna infolinię,czyli juz nie bezposrednio do Pruszkowa tylko gdzieś tam centralnie.Odsłuchuję cala listę możliwosci ,chyba z 10 opcji .Postanawiam jednak zapytać konsultanta.Jest 12 luty.Uprzejma pani mówi mi ,ze nie może mi sprawdzić czy to zaswiadczenie zostało do mnie wysłano bo oddział w Pruszkowie pracuje do 15 a jest już 15,30.Zaznaczam ,że zeby się dodzwonic straciłam juz co najmiej 40 minut.Odsluchałam przecież kilkanaście minut skąd inad wspanialej muzyki relaksacyjnej z głosami ptaszkow w tle.Trudno muszę dzwonic jutro.Rano znowu to samo,czekanie,muzyka wreszcie miła pani po odsluchaniu mego zapytania postanawia dzwonić do Pruszkowa czy zaswiadczenie zostało wysłane.Czekam spokojnie na lini i po 7 minutach pani informuje mnie ,że miała wielkie trudnosci z dodzwonieniem sie do Pruszkowa ale,ma dobra wiadomosc ,żaswiadczenie wysłano listem zwykłym .Oszczednosci..... Teraz tylko trzeba czekac na listonosza który do na dociera raz na tydzien.Chyba ,że ma listy priorytetowe wtedy częściej.I tak to wyglada.Jest przeciez internet,inne media i co z tego.Wszak jestesmy w "ruinie".Zastanawia mnie tylko czy o to chodziło ludziom? Przepraszam za swoj zbyt długi wpis w "dupelernej" sprawie,mam jednak nadzieję ,że mi wybaczycie.napisała i bardzo sie zmeczyła Hala c.d nastąpi.............

wtorek, 9 lutego 2016

Przed kilkudziesięciu laty ,w pięknym mieście Sandomierzu - ostatki.......

Dzisiejszy ostatni dzien karnawału przypomniał mi jeden taki bardzo szczególny dzień.Mieszkałam wtedy w pięknym mieście Sandomierzu.Jednostka wojskowa gdzie mój mąż służył jako zawodowy oficer WP ma zakonczenie karnawału zoorganizowała bal ostatkowy.Skonczyly się trudne cwiczenia więc okazja była podwójna.Bal zoorganizowano w zaprzyjażnionej szkole.Wtedy jeszcze wolno bylo w szkolnych salach gimnastycznych organizować imprezy.Bylismy młodymi ludzmi,i okazji do zabawy niestety,nie było za wiele.Zajęci pracą , wychowywaniem dzieci, kazda inicjatywę radosnej zabawy przyjmowalismy z radoscią.Tym bardziej ,że od kilku dni nasze szeregi zasiliło kilkoro młodych oficerow.Jednym z nich był młody lekarz po WAM w Lodzi Zbigniew Religa w stopniu ppor. skierowany na rok do jednostki saperow.Jako ,że nasz lekarz był jego przełożonym dostał rozkaz pojścia do nas na nasz bal.Wysoki przystojny pporucznik z miejsca zawojował nasze serca.Jego ujmujacy usmiech ,nie schodził mu z twarzy.Sympatyczny ,pięknie tanczacy.Jak mysmy się wtedy wytańczyły.Nasi mężowie chętnie ustąpili miejsca "młodemu" Niech pokaże co umie.Trochę nam miny zrzedły jak zobaczyłyśmy na jego dłoni obrączkę.Ale,tym bardziej go bardzo polubiłysmy bo chętnie opowiadał o swojej rodzinie pozostawionej w Warszawie.Był wspaniałym młodym człowiekiem.Przez rok kiedy służył w Sandomierzu dal się też poznac jako dobry lekarz.Potem przeniesiono go do Warszawy i zaczela się jego prawdziwa kariera.Ale,nigdy o nas nie zapominał.Już kiedy był slawnym kardiochirurgiem chętnie wspominał o swoich poczatkach.W kazdej chwili kiedy komus był potrzebny chętnie pomagał.Rozesmiany ,przystojniak o szczerym usmiechu ,takim go zapamiętałam i pamietam.Odpoczywaj Zbyszku w spokoju.Takie sobie małe wspomnienie dzisiaj

sobota, 6 lutego 2016

Jakimś cudem się znalazłam.Ale,czy na pewno ? Wkrótce się okaże......

Dostanie się do możliwości pisania postu graniczy z cudem.Nie wiem,co takiego się stało.Chyba mam cos żle ustawione.a moja wiedza internetowa jest po prostu zbyt mała ,żeby wiedzieć o co w tym chodzi.Więc korzystam z tego że się psim swędem udało i piszę.To co dzieje się obecnie,w otaczajacym mnie świecie powoduje ,że nie mam nawet chęci by napisać posta do bloga.Wczoraj na pocztę mailową otrzymałam informacje,że minął miesiąc od napisania ostatniego posta,wiec mam ruszyć tyłek i się zdeklarować czy chcę jeszcze pisac tego bloga czy nie.Ja po prostu wymiękłam kolokwialnie mówiąc.Jestem chyba już za stara do tego co dzieje się i w polityce i w moim dniu codziennym i ogólnie w moim życiu.W dodatku mam ogromne problemy w pisaniu.Kiedy byłam początkującą blogerka miałam w nosie to ze pisałam nie poprawnie.Wydawało mi się ,że ważna jest tresć a nie poprawność.Teraz już tak nie uważam.I jest mi zwyczajnie wstyd.Ale czego się Jaś nie nauczył,Jan nie będzie umiał.Po za tym funkcja terapeutyczna bloga osiągnęła swój cel.Moja psyche wyrażnie się poprawiła.Wylałam już swoje gorzkie żale i czas już się pozbierać.Muszę się jednak przyznać,że gro czasu wolnego poświęcam facebookowi.On zawładnął moim sercem.Poznałam dzięki niemu wielu wspaniałych ludzi.Ba, muszę powiedzieć ,że nawet nawiązałam tyle przyjazni ile nie miałam, w swoim dosc juz długim zyciu przed erą internetu.Ja wiem,że są to przyjaznie tu i teraz.Ale ja przecież, już nie mam czasu na budowanie głębokich relacji przyjacielskich.Wszyscy moi przyjaciele czekaja juz na mnie w lepszym swiecie.Ja jestem jeszcze trochę tu i teraz i dlatego tak bardzo sobie cenię swoich młodych przyjacioł z facebooka. Poznałam kilka osób ktorzy są literatami,Piszą poezję i literaturę piękną,malarzy,podrożnikow,ludzi różnych profesji zawodowych.Wreszcie dzięki facebookowi odnalazłam na Ukrainie swoją rodzinę.Nie mam wielkiego grona znajomych ale,stale poznaję nowych przyjaciół - przyjaciół i jest mi z tym bardzo dobrze.Czytam ksiązki znajomych autorow .Nie bywam na wieczorach autorskich ale ,dostaję książki z osobistymi autografami dzięki wzajemnym dobrym relacjom między nami.Ostatnio bardzo cieszyłam się z pięknego kalendarza na nowy rok.Sa w nim przepiękne zdjęcia z Sandomierza mojego ukochanego miejsca na ziemi autorstwa jednego z mieszkancow Sandomierza.Decyzję co do zamknięcia mego bloga postanowiłam podjac wtedy,kiedy będę widziała w statystyce wjść ,że nikt nie był na moim blogu.Bo nawet,gdy tylko jedna osoba go czyta trzeba pisać dla tej jednj osoby .Tak wogóle,to kocham bardzo moich wiernych mi czytelników.Nie sa to miliony czytelników ale,89 tysięcy z hakiem was było za co bardzo dziękuje i