poniedziałek, 31 grudnia 2012

Przezylam w tym roku wiele chwil dobrych i smutnych..........

Koniec starego roku 2012 i poczatek Nowego Roku 2013 sklania do refleksji i posumowan.Co sie udalo,co bylo dobre,a co zdecydowanie zle.Mysle ,ze kazdy pod koniec roku ma takie chwile ,kiedy mysli o tym co sie udalo ,a co "padlo"  przepraszam za kolokwializm ale uwazam ,ze w tym przypadku moge go uzyc.Najwazniejszym dla mnie wydarzeniem tego roku w naszym kraju bylo wg.mnie EURO.Choc pod wzgl.pilkarskim bardzo zawiedlismy samych siebie to jednak jako organizatorzy tak waznej imprezy odnotowalismy sukces.Wszystko odbylo sie zgodnie z  planami.Nie bylo zadnych ,wypadkow nadzwyczajnych,a tego sie bardzo balismy.W obliczu szalejacego na swiecie terroryzmu wszystko moglo sie zdarzyc,ale sie nie zdarzylo i to jest nasz sukces.Moim osobistym wielkim wydarzeniem byla uroczystosc nadania nam -mnie i mezowi medali za dlugoletnie pozycie malzenskie.Medale nadawane sa przez Prezydenta RP za 50-letnie zgodne pozycie malzenskie.Nalezal nam sie ten medal juz kilka lat temu.Ale sie przeprowadzilismy w inne miejsce i troche sie przez to odwleklo.Zreszta ja bardzo sie cieszylam ,ze to wlasnie p.Prezydent Bronislaw Komorowski go nam przyznal i.Otrzymalismy tez piekny list gratulacyjny  od niego.To wszystko zdarzylo sie w m-cu maju 2012 roku.W sierpniu odbylam wspaniala sentymentalna podroz w moje rodzinne strony..Zalowalam tylko iz,trwala tak krotko.Spotkalam tam kolezanki i kolegow ktorych nie widzialam 55 lat.Najdziwniejsze jest w tym to ,ze nam zdawalo sie ,ze rozstalysmy sie z soba dopiero co.Byl ze mna moj syn ktory mnie zawiozl i wspaniale sie mna zaopiekowal.Poswiecil mi kilka dni jakze dla mnie waznych.Bylo to moje jedno z najwazniejszych przezyc calego mojego zycia.Tak smialo moge powiedziec.Jesli chodzi o moje sprawy zdrowotne ,nie ma oczym mowic.Te sprawy musze przezywac sama z soba i spokojnie czekac na rozwoj wydarzen w tym wzgledzie.Bedzie co ma byc,a jak te moje sprawy sie uloza to tylko sam Pan Bog wie.Na razie ciesze sie kazdym dniem  i kazdy dzien jest dla mnie dniem darowanym wiec musze go  godnie przezyc..Na koniec roku podejmujemy tez rozne nowe zobowiazania na Nowy Rok.Rozne sa te nasze sprawy ktore chcemy zmienic w Nowym Roku.Ja osobiscie bardzo bede sie modlic aby,moja corka wreszcie przestala palic papierosy.Nikt w calej rodzinie nie pali tylko ona jedna.Jest to rzecz ktora jest w naszej rodzinie sprawa bardzo wstydliwa,wrecz przykra.Nie wiem czy moja corka wreszcie dojrzeje do takiej decyzji i jakos sobie z tym problemem poradzi.Bylo by to dla mnie czyms najwspanialszym co moze mnie jeszcze w zyciu spotkac.Chcialabym tez w tym dla mnie chyba szczesliwym roku /bo ma 13-tke w sobie a,to moja szczesliwa cyfra/ abym mogla urzadzic wielkie spotkanie rodzinne w 55 rocznice naszego malzenstwa.Jest to moj plan minimum na najblizsze pol roku.Ciesze sie ,ze w polowie roku jak Bog da powiekszy sie nasza rodzina,i bedziemy swietowac z tej okazji.Mija tez w tym roku 30 rocznica slubu mego syna,tak ,ze jak widac ten rok bedzie obfitowac w wazne wydarzenia rodzinne.Sobie zyczylabym tylko zdrowia ,cierpliwosci a calej mojej rodzinie duzo zdrowia i milosci w ich zyciu.Pragnelabym tez jeszcze raz,uscisnac moje wspaniale szkolne kolezanki i kolegow i troche dluzej z nimi pobyc.Chcialabym tez ukonczyc wspomnieniowa monografie mojej rodziny-zwyklej polskiej rodziny jakich wiele.Jestem juz do tego przedwsieziecia przygotowana w  80%.Ale jeszcze duzo przedemna wybor zdjec,korekte.,przygotowanie do druku.No i potrzebne sa na to pieniazki a o to najtrudniej.Ale jesli zdrowie pozwoli to moje marzenia sie spelnia -ja w to gleboko wierze.Szczesliwego Nowego Roku 2013 ......cdn Hala

sobota, 29 grudnia 2012

Fakty nad ktorymi przechodzi sie latwo...........

Rano kiedy sie obudzilam i spojrzalam za okno zobaczylam szarosc -byl szron i drzewa byly nim calkiem pokryte.Poprzedniego wieczora bardzo spadla temperatura otoczenia po cudownym slonecznym prawie wiosennym dniu.Szadz na drzewach czy szron /nigdy tego nie rozrozniam/ utworzyly bajkowy widok na drzewach i otoczeniu.Po kilku minutach ukazalo sie slonce.Wstal piekny dzien.Teraz kiedy pisze te slowa jest juz ponuro,nieciekawie ,jakby mial padac snieg czy deszcz.W tej chwili w Jedynce Polskiego Radia jest piekna audycja wspomnieniowa o Annie German .Wspanialej piosenkarce obdarzonej sowicie kilkoma talentami.Pieknie spiewala,komponowala piosenki,pisala teksty,bedac jednoczesnie wyksztalconym na Uniwersytecie Wroclawskim -geologiem.O Annie German wspaniale sie wypowiada jej wielki wielbiciel i admirator Tomasz Raczek.Kult jej u kosmonautow rosyjskich siega doslownie bardzo wysoko bo az do kosmosu.Wszystkie zalogi kosmonautow mialy na pokladach kosmicznych jej plyty.Byli nia zafascynowani,zreszta jak prawie caly narod rosyjski.Bardzo ja rosjanie pokochali i do tej pory jej wznawiane tam plyty rozchodza sie jak swieze buleczki.Jej powrot po ciezkim wypadku samochodowym to wlasciwie cud.Udalo jej sie znowu wrocic na estrade,ale,niestety na krotko.Smiertelna choroba zaatakowala ja w pelni sil tworczych.Niestety ,ta walke przegrala.Pozostaly nam tylko jej piekne piosenki i ksiazka o jej zyciu .Teraz po kilku latach wyszlo jej nowe uzupelnione o piekne zdjecia wydanie.Jest juz kilka dni po swietach .Swietach ktore bardzo szybko minely.Ja bede je jednak bardzo dlugo i trwale pamietac z kilku powodow.Pierwszy bardzo wazny powod to wiadomosc ospodziewanym powiekszeniu sie rodziny.Jeden z powodow ktory mnie bardzo poruszyl -wypadek przy pracy .Zapalil sie tluszcz w rondlu przykrytym ktory powinien byl zostac zamkniety az do wystygniecia  i nic by sie wtedy nie stalo.Ale ja go odkrylam -wybuchnal plomien na metr wysoki ,wtedy moj maz zlapal ten rondel i wlal do niego wody i wtedy juz bylo zle.Plomien mial okolo 1,5 metra wysokosci-wybuch byl niezly.Tak to chcialam spalic w wigilie dom.Bylam zalamana i teraz kiedy o tym pisze  i przypominam sobie te momenty,nie moge dojsc do siebie.I jaka to dla nas przepowiednia.Moja mama byla bardzo przesadna .Bardzo przykladala wage do roznych znakow i wierzen.Ciekawe co by o tym powiedziala-co to zdarzenie nam przepowiada?Moze Wy moi drodzy czytelnicy wiecie co to zdarzenie nam przepowiada? cdn......Hala.

piątek, 28 grudnia 2012

Prawie wiosna........

Dzisiaj w Bramkach prawdziwie wiosenna pogoda-slonce piekne i nawet wiatr jakby mniej dokuczliwy.Prawdziwie leniwy poswiateczny ,dzien.Po wczorajszym zmaganiu sie z komputerem i internetem dzisiaj jest juz lepiej i pisac nawet mozna spokojnie.Mam nadzieje ,ze nic nie przewidzianego sie nie wydarzy.Dzisiaj zobaczylam na stronie konkursowej konkursu organizowanego przez Ministerstwo Turystyki Szwajcarii wyniki konkursu.Nagrody byly cztery- wyjazdy do Szwajcarii.Niestety nie otrzymalam zadnej nagrody ale bylo kilka wyroznien i ja  otrzymalam za moja prace konkursowa pt.Moja Szwajcaria -wyroznienie.Jestem bardzo z tego dumna .Ja prawie juz staruszka piszaca z bledami jednak zostalam wyrozniona.Sa tez nagrody jakies fajne plecaczki i czapki pilotki.Dzisiaj postanowilam odwiedzic blogi zaprzyjaznionych ze mna  osob-moich przyjaciol.Pieknie opisywali swoje wigilie i fantastycznie je fotografowali.Stoly pieknie nakryte,mnogosc potraw zrobila na mnie duze wrazenie.Jak bardzo zmienily sie czasy. i obyczaje swiateczne.Jest bardziej bogato,strojnie ale tradycja w narodzie pozostala.Moje prezenty byly skromne ale je wykonalam z wielkim sercem i radoscia.Przeciez ja nie moge chodzic po sklepach a maz sie nie nadaje do takich zakupow.Corka byla bardzo zajeta.Pozostalo mi tylko wysilic swoja pomyslowosc i mysle ,ze mi sie to jakos udalo.Postanowilam zrobic kolaze z zdjec z slubu mojej synowej i syna.Wybralam piekne zdjecia i za pomoca programu Picasa zrobilam piekne fotograficzne kolaze.Z slubu syna i synowej byl w kolorze sepii stylizowany na stare zdjecie bardzo to pieknie wygladalo.Oprawilam  w proste ramki ktore mialam w domu.Drugi kolaz byl barwny kolorowy i byl zatytulowany -dwa sluby-dwa wesela.Byly tu zebrane zdjecia z slubu i wesela z przed 29 lat i teraz wnuka z 2011roku.Ale same zdjecia sa wtych samych miejscach,pozach kazdej z par.Dowiodly te zdjecia,ze w milosci wszystko jest takie same wtedy i teraz.Mlodym zrobilam jeszcze dla nich pamiatke.Takie to byly moje prezenty ale, mysle ,ze byli szczerzy mowiac,ze im sie podobaly takie prezenty.Dostali tez slodycze ktore chyba wszyscy lubia i starsi i mlodsi.Maz moj dostal na serce dobre lekarstwo.Ja natomiast zgadnijcie co?Oczywiscie krem dla skory dojrzalej bardzo dojrzalej ,ktory i tak juz mi nie pomoze,ale zawsze jest jakas tam nadzieja.Poniewaz jestem podobna do rodziny mojego ojca mam taki problem Oni wszyscy jak mieli nawet 50 lat byli starzy i tacy sami byli starzy jak mieli lat 80 i 90 .Takie geny.Siwe wlosy mialam juz majac lat 30 -sci.Moja corka tez.Wszystkie zabiegi zdaja sie byc nie skuteczne -no chyba jakas operacja plastyczna.Ale ja sie przestalam tym przejmowac i jest mi dobrze z moimi siwymi wlosami i zmarszczkami.Jeszcze raz wszystkim skladam najserdeczniejsze zyczenia Szczesliwego Nowego Roku 2013 Niech ten rok przyniesie wam spelnienie wszystkich marzen i podrozy i jeszcze zycze duzo zdrowia.......cdn...Hala

czwartek, 27 grudnia 2012

Szczescie to takie uczucie ktore rosnie...........

Szczescie to takie uczucie ktore rosnie,kiedy sie nim dzielimy z wszystkimi wokolo.Od wczoraj probuje napisac na blogu.Byly wielkie problemy ciagle sie cos psulo - najpierw sie popsul internet ,potem cos w komputerze i w systemie.Myslalam ,ze juz z tego nic nie bedzie i polegne.Teraz jest godz.10 -28 grudnia i dopiero moglam przystapic do pisania mego postu.Probowalam juz przed swietami i niestety nie dalo rady.

Pogoda w Bramkach prawdziwie wiosenna.Slonce od rana a sniegu ani sladu.W dzien Wigilii juz zrobilo sie cieplo i szybko calkiem zniknal snieg.Wigilie spedzalismy u naszego syna  w scisle rodzinnym gronie.Bylo bardzo uroczyscie .Ja osobiscie bylam zauroczona wygladem i przepieknym nakryciem wigilijnego stolu.Wiem ile to kosztowalo wysilku-przygotowanie tak wielu smacznych potraw i w takiej ilosci.Jednak najwieksza niespodzianka nie do przebicia bylo wyznanie mego najstarszego wnuka ,ze za kilka miesiecy -jak Bog da bedziemy razem z moim "generalem" prababcia i pradziadkiem..Ja oczywiscie sie poplakalam z radosci-no coz mam oczy w mokrym miejscu.Atmosfera stala sie podniosla i bylismy bardzo szczesliwi.Na zakonczenie kolacji zostal podany tort ktory wlasnorecznie upieklam.Czekoladowo-migdalowy bardzo sie udal i nie skromnie powiem,ze byl bardzo smaczny.To byl moj wklad w ta uroczysta kolacje.Mimo klopotow zdrowotnych ktore sie bardzo u mnie nasilily dalam jednak rady zrobic troche ciast.Oprocz wspomnianego juz tortu,pieklam rogaliki "topione" z makiem,keks,i sernik.Ale .bardzo bylam zmeczona.To juz jest ponad moje sily.Te rogaliki z makiem piekla nam zawsze moja mama i ja tez pragnelam podtrzymac ta tradycje.Mysle ,ze ktoras z mlodszych osob z rodziny podtrzyma ta tradycje.Po powrocie do domu,wysluchalam wspanialego reportazu w programie I-szym Polskiego Radia.Byl to reportaz z zagubionego na Syberii miasteczka Wierszyny.Mieszkaja tam potomkowie syberyjskich polskich zeslancow.W surowym klimacie Syberii gdzie -35 stopni C jest regula zyja nasi rodacy.I wyobrazcie sobie pojechali do nich przed swietami cala ekipa,nasi lekarze okulisci i optycy.Zawiezli im kilkaset par okularow i starannie dobrali do ich wymagan zdrowotnych i ich wzroku.Trzeba bylo slyszec jak ci starsi ludzie sie cieszyliz takiego daru.Wreszcie moga lepiej i wyrazniej ogladac swiat.Wspaniala inicjatywa -to jest konkretna pomoc w slusznej sprawie.Jedno co mnie bardzo uderzylo i ucieszylo zarazem to to ,ze ci ludzie wspaniale mowia po polsku.Nie chce sie wprost wierzyc ,ze ci ludzie bedacy tyle lat na obczyznie jeszcze 100km.na polnoc od Nowosybirska w malutkiej miescinie Wierszynie tak pieknie mowia w ojczystym jezyku.Starsi ucza mlodszych.Kultywuja stare polskie tradycje.Bardzo sie tym zachwycilam.Tym bardziej ,ze nasza mlodziez nie szanuje swojego jezyka.Te skroty slow,wulgaryzmy ktorymi sie posluguje nasza mlodziez wszechobecne nie rokuja dla czystosci naszego jezyka niczego dobrego.

Z okazji zblizajacego sie szybkimi krokami Nowego Roku chcialabym podjac jeszcze jeden temat.Wszyscy sobie slemy zyczenia ,cieszymy sie nimi szczegolnie kiedy plyna z serca od naszych internetowych znajomych i przyjaciol.Teraz internetowe przyjaznie i znajomosci nabieraja wg.mnie znaczenia i waznosci.Dla mnie tak samo wazna jest przyjazn zawarta za pomoca internetu jak i te zawarte twarza w twarz.Mozna sie nieraz zastanawiac,ktora jest bardziej wartosciowa a ktora mniej.Ja moge stwierdzic jedno ,ze z kilkoma osobami dla ktorych sobie zarezerwowalam slowo Przyjaciel pewnie nigdy bym sie nie spotkala gdyby nie internet.Dlatego nie zgadzam , z twiedzeniem iz,kontakt twarza w twarz jest niezbedny aby komus zaufac.Choc ja akurat znam kilka przykladow na to jak wiele ludzi mi poznanych w realu mnie potrafilo zawiesc.Dla mnie przyjazn,ma zawsze takie same cechy,bez wzgledu na to,gdzie sie narodzila czy tez jest rozwijana.W mojej sytuacji zyciowej,zdrowotnej taka przyjazn nawet wirtualna jest dla mnie najwyzszym dobrem.Pomaga mi w zyciu,mam z kim wymienic poglady.Bardzo sobie cenie slowa ktore w komentarzach na moim blogu zamieszczaja.Jestem wtedy taka dumna i radosna.Ciesze sie tez bardzo ogladajac ich piekne zdjecia z podrozy na ich blogach.Czuje sie wtedy tak jakbym te podroze,razem z nimi odbywala.Moje wspaniale znajome i przyjaciolki pieknie dokumentuja swoje podroze.Ich zdjecia to perelki fotografii.Z okazji zblizajacego sie Nowego Roku 2013 zycze tym moim wszystkim cudownym przyjacielom duzo zdrowia,szczescia i bardzo duzo milosci.Zdrowie i milosc to dwie najwazniejsze rzeczy w zyciu czlowieka.Jak sie ma zdrowie zdrowie i milosc w wszystkich jej postaciach ma sie wszystko.Dlatego warto zyc.........cdn.Hala

czwartek, 20 grudnia 2012

I znowu wspomnienia.......

Dzisiejszy dzien zapamietam na dlugo.Bardzo sie zdenerwowalam.Ze tez zawsze musze sie czyms przejmowac?.Ale po kolei:Dzisiaj w Bramkach piekna pogoda  ale dosyc duzy mroz  - 11 stopni.Wyszlo nawet slonce.Zdawaloby sie ,ze przy takiej pogodzie samopoczucie winno byc fantastyczne.Nic z tego.Rano "general"poszedl do kotkow zaniesc im jesc,opowiadal mi,ze byly bardzo zmarzniete.Takich malych kotkow jest tam 3 sztuki.Zmartwilam sie i chcialam dzwonic do Towarzystwa Opieki nad Zwierzetami zeby sie ktos nimi zajal.Pani ktora sie tymi kotkami kiedys zajmowala zajeta jest teraz soba poniewaz urodzila dziecko.Maz moj mowi ,ze to glupi pomysl z tym Towarzystwem  bo jednak ktos sie chyba nimi opiekuje.One zbijaja sie w taka kupke nieszczescia w takim klebie.A te male to gdzies koczuja ale nie wiemy gdzie.Okolo godziny 11-tej maz poszedla odgarniac snieg.Nagle patrzy a na naszym ganku siedzi juz cala trojka tych malutkich kotkow.Wcale sie nie baly naszych wielkich psow.Szczerzyly sie na nich i prychaly jak to koty.I pchaly sie do domu.W koncu musial je maz pogonic.Okropnosc.Polecialy w swoja strone.To jest jakies 200 metrow od nas.Czyzby chcialy sobie znalezc jakis ,dom na te mrozy.Teraz to juz sie wogole nie dziwie ludziom ktorzy przygarniaja koty i traca w tym umiar.To jest bardzo stresujaca sytuacja.Kilka dni temu tez tu przylecialy.Bardzo sie tym martwie,co to bedzie dalej.

Kilka dni temu obchodzila okragla rocznice urodzin bo 60-te p.Krystyna Janda.Wszystkie media  czuly sie w obowiazku aby o tym napisac.O jej osiagnieciach,o wspanialych rolach,iartystycznych dokonaniach.Ale ja wlasnie chce napisac o niej jako o zwyklej kobiecie po prostu o mamie.Kiedy jej coreczka Marysia Seweryn  miala 9 lat chodzila do szkoly przy ambasadzie francuskiej.Zajecia taneczne z dziecmi z tej szkoly prowadzila moja synowa Zosia.Do tej samej grupy chodzily jeszcze inne dzieci znanych osob z artystycznego swiata miedzy innymi coreczka p.Beaty Tyszkiewicz.Pani Krystyna  z kazdych zajec osobiscie odbierala Marysie.Zawsze usmiechnieta ,mila ,sympatyczna.A przeciez akurat wtedy przezywala ,swoj rozwod.Dziwilam sie zawsze ,ze mimo tylu roznych zajec i prob teatralnych ,poswiecala tyle czasu swojej coreczce.Czasem rewanzowala sie nam za goraca herbate,biletami do Teatru Powszechnego gdzie grala na premierowe spektakle.Kiedy bardzo sie zkonfliktowaly z p.Joanna Szczepkowska odeszla z tego teatru.Niedlugo potem wyszla a maz za operatora filmowego sw.p.p.Edwarda Klosinskiego.Byla bardzo szczesliwa.Ciagle opowiadala jak to pieknie ja fotografowal i oswietlal jej maz.Marysia bardzo pieknie tanczyla ,ale byla bardzo niesmiala dziewczynka.Nigdy bym nie myslala ,ze zostanie aktorka.Jednak majac takie geny bylo to nieuniknione.Jak obserwowalam z jaka cierpliwoscia p.Krystyna zajmowala sie swoja coreczka bylam pod wrazeniem.Nie bylo by w tym niczego nadzwyczajnego,ale wtedy w teatrze  p.Krystyna miala premiere za premiera .I potrafila to wszystko pogodzic.Obiecalam sobie ,ze juz nie bede ciagle wracala do wspomnien,ale jakos tak samo zycie sie uklada -no i ta nieszczesna"pamiec wsteczna" ktora ciagle mi sie wlacza.Jutro bede piekla rogaliki topione z makiem.Takie jakie piekla moja mama.Zawsze mowila ,ze na wigilie musi byc cos z makiem.Bardzo je wszyscy lubia i za kilka dni sa naprawde smaczne.Na razie juz koncze ........cdn.Hala......

poniedziałek, 17 grudnia 2012

Nie opanowane emocje..........

Dzisiaj w Bramkach pogoda jak to mowila moja babcia-zgnilizna.Ponuro,mgliscie ,mokro,snieg wogole znikl.Poniewaz mialam dzisiaj biala noc,wstalam dosc wczesnie.Nie mialo sensu,dalej sie wylegiwac.Ciagle przezywam ta wielka tragedie jaka sie zdarzyla w Stanach.Przypomnialo mi sie w zwiazku z tym pewne zdarzenie ktorego bylam uczestnikiem.Ja wiem ,ze kazdy ma teraz urwanie glowy,ale chwila przerwy tez zrobi wam dobrze i przeczytacie  o moim przezyciu.Co prawda jest to sprawa nie wesola ale,godna chwili zastanowienia.Byl rok 1959 marzec.Lesny garnizon-kompania radiolokacyjna miedzy Ostrowcem Swietokrzyskim a Sandomierzem.Tam wtedy sluzyl moj maz mlody pporucznik..Mieszkalismy w takich malych domkach typu barakowego.Naokolo las i kilka gospodarstw rolnych.Pewnego dnia marcowego /bylam wtedy w 8 -mcu ciazy/uslyszalam jakies krzyki z strony dziedzinca koszarowego.Odleglosc od nas byla jakies 12 metrow.Wyszlam na ganek nagle i zobaczylam zolnierza chowajacego sie za blok stolowki i krzyczacego do mnie-niech sie Pani chowa.Nie wiedzialam co sie dzieje nagle z swistem kolo mojejglowy cos przelecialo i walnelo w framuge drzwi.Spojrzalam w strone koszar i zobaczylam jedna osobe lezaca i druga pol lezaca na ziemi.Po chwili przybiegl moj maz i opowiedzial mi co sie stalo.Jeden z zolnierzy poprzedniego dnia mial niesnaski z swoim bezposrednim przelozonym.Ten postanowil go ukarac aresztem 3 dniowym.Po rozmowie z dowodca wyzszym ranga tenze postanowil mu zamienic ten areszt na sluzbe wartownicza.Nastepnego dnie kiedy przygotowani do sluzby wartowniczej po zaladowaniu do karabinow ostrej amunicji-tak nie myle sie wtedy uzywano jeszcze ostrej amunicji w sluzbie wartowniczej zolnierze wyszli z budynku na plac jeden zazartowal z tego zolnierza ukaranego -widzisz taki jestes madry a idziesz na warte.Ten nagle podniosl karabin i wycelowal w niego smiertelnie go raniac.Potem zaczal strzelac na oslep i wszyscy sie rozpierzchli i wtedy wlasnie w moja strone poleciala kula.W koncu strzelil do siebie bardzo ciezko sie raniac.Kiedy przyjechali sledczy i prokuratorzy wojskowi z Krakowa na wizje lokalna powiedzieli mi ,ze od smierci dzielilo mnie kilka centymetrow.Kula utkwila w framudze drzwi.Teraz jeszcze kiedy o tym pisze mam wrazenie ,ze to byl jakis film amerykanski gdzie trup sciele sie gesto.Bardzo nam zal bylo tego zolnierza ktory zginal,byl to mlody chlopak z wioski pod Krakowem .Byl juz zonaty,mial male dziecko.Znalam go dobrze bo czesto jezdzilam z nim bryczka do pobliskiego miasteczka Ozarowa.Byl woznica tej bryczki i opiekowal sie naszymi konmi..To byl nasz rodzin oficerow srodek lokomocji..Ten zolnierz ktory strzelal byl bardzo gwaltownym czlowiekiem,nie potrafil opanowac swoich emocji.Jego reakcje na stresujaca sytuacje byly bardzo gwaltowne i stad cala tragiczna sytuacja.Gdyby siedzial przez 3 dni w areszcie moze by do takiej tragedii nie doszlo.Kiedy bylam jakies pol roku pozniej w Krakowie u lekarza wojskowego  zobaczylam go .Doprowadzala go zandarmeria do lekarza ,stracil reke.Przechodzac kolo mnie skinal glowa ,czyli mnie rozpoznal.Potem dowiedzialam sie ,ze otrzymal wyrok 15 lat wiezienia.Teraz w obliczu tej amerykanskiej tragedii tak sobie mysle,ze bardzo trzeba umiejetnie postepowac z mlodymi gniewnymi.Trzeba wykazywac maksimum cierpliwosci i umiejetnie z nimi postepowac.Widze w tym role wielu psychologow ,pedagogow i wychowawcow zeby nigdy nie dochodzilo do takich gwaltownych reakcji i tragedii ........cdn.Hala

niedziela, 16 grudnia 2012

Czas wokol twarze zmienia...........

To co wydarzylo sie w Stanach Zjednoczonych spowodowalo wielki zal i zastanowienie sie nad wspolczesnym wychowaniem mlodych pokolen.Dzisiaj kiedy uslyszalam w radiu historie o trudnym dziecinstwie i zyciu tego mlodego czlowieka ktory popelnil ta straszna zbrodnie.Zrozumialam  jak wiele zalezy od doroslych w procesie wychowawczym.Jak duzo,waznych czynnikow wplywa na wychowanie mlodych ludzi i jak nie wiele trzeba aby wtym wychowaniu popelnic blad.Blad nie odwracalny ktorego juz naprawic sie nie da ,chocbysmy nawet mieli bardzo dobre checi.Mlodzi ludzie sa bardzo podatni na rozne wplywy otoczenia.Internet to wspaniale narzedzie pomaga w procesie wychowawczym ,ale jednoczesnie jest bardzo niebezpieczny dla mlodych osob.Pamietam kiedy starszy wnuk dostal komputer w wieku 9 lat ,a jego mlodszy brat 5 latek zaczal grac na nim w rozne gry.Nagle zauwazylismy ,ze z nim dzieje sie cos nie tak.Byl jakby w innej rzeczywistosci zyl zyciem postaci z gier.Smierc byla na chwile kazdy pokonany wstawal i szedl dalej.Trzeba bylo wtedy na jakis czas calkowicie go odciac od komputera.Dopiero po pewnym czasie ,po tlumaczeniach i rozmowach na temat smierci mogl znowu sie bawic.Ale oni mieli pelna rodzine ,kochajaca sie .rodzice z wyksztalceniem pedagogicznym umieli umiejetnie ukierunkowac ich wychowanie.Tam w Stanach tego zabraklo.Chlopak wychowywany przez samotna matke,wycofany z grupy rowiesniczej,uczony przez nia w domu.No i problem nauki strzelania przez jego matke tez mogl miec wplyw niebagatelny na jego psychike.Przyznam sie ,ze zupelnie nie moge dojsc do siebie po takich wiadomosciach.Wyobrazam sobie jak przezywaja ta tragedie rodziny i bliscy ofiar.Dla nich juz nic nie bedzie takie same ,im czas na zawsze twarze zmieni.Bardzo to przykre i smutne ,ze dzieje sie tyle zla wokol.Dziwny jest ten swiat.......spiewal w swej pieknej piosence Czeslaw Niemen i caly czas jest to niestety bolesnie aktualne.  ....cdn...Hala.

piątek, 14 grudnia 2012

Inna miara zaczynam zycie mierzyc..............

Od kilku dni mam przed soba dylemat.Wiem ,ze zycie nasze sklada sie z spraw waznych i mniej waznych,lecz kiedy przed soba widzimy juz nieodlegla perspektywe czasowa wszystkie nasze sprawy nabieraja zupelnie innego znaczenia.Trzeba wszystko uporzadkowac i nadac kazdej sprawie wlasciwy bieg.Nie bede sie rozpisywac i ubolewac nad soba ale czas ktory mam przed soba musze wlasciwie i godnie wykorzystac.I to by bylo na tyle.Pamietam kiedy Nasz Sw.Pamieci Papiez Jan II poprosil o zaprzestanie stosowania wobec niego uporczywego leczenia i uciazliwej terapii jaka rozpetala sie wokol tego wielka wrzawa.Ja zawsze uwazalam ,ze mial zupelna racje,aby tak postapic.Jest czas zycia i czas kiedy musimy sie zmierzyc z tym co jest nieuchronne i godnie przejsc na druga strone.Taka postawe uwazam za jedynie sluszna i godna nasladowania.

Wczoraj odwiedzily nas piekne sarny Bylo ich az siedem sztuk szly gesiego za soba ,i kiedy przyszly na ten dziwny step kolo nas zaczely sie pieknie bawic skakaly,pasly.Trawa ma juz okolo 2 metry wysokosci i smiesznie wygladaly te skaczace jak pileczki glowki saren.Mysle ,ze przyszly do nas aby,nam zlozyc swiateczne zyczenia.Mam nadzieje ,ze jakos przeszly ruchliwe jezdnie i szczesliwie wrocily do Kampinosu.Wczoraj bylysmy bardzo pogniewane z Pusia .Kiedy chcialam odkurzyc jej fotel pokazala mi pazury i prychnela zlowieszczo.Do wieczorasie zupelnie nie znalysmy.Wieczorem kiedy sie polozylam do lozka zobaczyla ja na wysokim regale.Siedziala sobie i mi sie bacznie przygladala.Po chwili ja pierwsza sie do niej odezwalam.Zawolalam ja i zachecajacym gestem pokazalam jej na kocyk na ktorym lubila sie zawsze polozyc kolo mnie.Po chwili zastanowienia wskoczyla do mnie i serdecznie sie przytulila robiac slodkie minki.Musialam ja drapac chwile za uchem i juz byla zgoda.Potem sobie poszla na swoje miejsce spac.Bylam tym zdumiona.Nie myslalam nigdy ,ze koty to takie rozumne stworzenia.Moj maz dzisiaj przyszedl bardzo smutny od kotkow.Zanosil im jesc i jedne z tych kotkow chyba zachorowal.Nic nie jadl tylko tak blagalnie prosil oczami -zabierz mnie Panie stad.Bylo mu bardzo przykro i teraz bardzo rozumiem tych wszystkich ludzi ktorzy sie nie moga oprzec blagalnemu spojrzeniu kotkow

Wczorajsza rocznica byla dla mnie bardzo przykra.Mimo ,ze bylismy rodzina wojskowa wszelkie dolegliwosci stanu wojennego nas nie ominely.Malo! tego mysle ,ze odczucia nasze byly najgorsze z mozliwych.Kiedy rankiem 13-tego obudzilismy i popatrzylam w okno zobaczylam dwa czolgi stojace kolo naszego bloku.Maz akurat chorowal i juz tylko czekal na Komisje Lekarska przed pojsciem do cywila.Bardzo sie balismy ,ze sie cos zmieni i nie puszcza go do cywila.Syn moj Janusz wybieral sie do Niemiec i 14-tego mial odebrac wizy wjazdowe do Niemiec.I juz niestety nie pojechal co wyszlo mu zreszta na dobre.Tak ze widzicie,obawy o los i rozne inne sprawy w kazdej rodzinie mialy rozne oblicza.Ja bardzo tez przezywalam.W mojej pracy ludzie z Solidarnosci dawali mi bardzo czesto odczuc,iz nie jestem mile widziana.Czesto kiedy wchodzilam do jakiegos pomieszczenia cichly rozmowy.Z biegiem czasu jednak przekonali sie do mnie i juz przyjeli mnie do swego grona.Bardzo mi bylo przykro ,ze tyle ludzi sie daje nabierac na hasla o wolnosci,solidarnosci.Przeciez PIS-owi chodzi o jedno o wladze-chca koniecznie moc podac haslo:teraz k...a.my.Przeciez oni juz rzadzili i co ztego wyniklo a,no nic zupelnie nic.Latwo sie madrzyc ale gorzej rzadzic i tym stwierdzeniem zakoncze......cdn.Hala

niedziela, 9 grudnia 2012

Bezcenne chwile w kuchni............

Wielkimi krokami zblizaja sie najpiekniejsze Swieta -Boze Narodzenie.Wkolo rozlegaja sie juz koledy,wszyscy mowia o swietach jak i co zrobic zeby byly wspaniale,uroczyste.Jakie prezenty kupic ,jakie menu ulozyc itd....Ja postanowilam Was moi mili czytelnicy zainteresowacmoim spojrzeniem na pewna czynnosc zwiazana z swietami.Nawet najbardziej zapracowane z nas od czasu do czasu postanawiaja ,ze w tym roku,napewno upieka ciasto.Postanowienie rzucone tak sobie "ad hoc" niesie za soba pewne konsekwencje i stajemy przed dylematem.Czy z naszej strony bedzie to tylko chec,czy wezmiemy sie ostro do roboty.Trudno jest odtworzyc przeszlosc ale kazdy moze ksztaltowac przyszlosc -tzn upiec wspaniale ciasto.W tym roku sprobojcie moje drogie /moi drodzy/pieczenie ciasta potraktowac jako swego rodzaju medytacje i terapie antystresowa.Wymyslcie najlepsze ,jakie mozecie sobie wyobrazic,ciasto swoich marzen,takie o jakim marzyliscie,ale nigdy nie mieliscie dosc czasu aby je upiec.Zawsze pieczenie wydawalo sie wam zbyt pracochlonne.Nie mozemy tego robic w pospiechu,trzeba sobiezarezerwowac na to czas.Domownikom oglaszamy ,ze przez jakis czas kuchnia jest niedostepna bo ja "artysta"  tworze.Powoli ,dokladnie i z namyslem zgromadz  wszystkie surowe skladniki do pracy tworczej:make,jajka, mleko ,dodatki,cukier.Potem korzystajac z swojej pamieci lub przepisu pomalu rob,miksuj, zagniataj,formuj.Wkladaj w to ciasto swoja dusze ,serce i wiedze.Kiedy wyjmiesz ciasto z pieca,smakowite,pachnace pomysl przez moment o roznicy miedzy tworzeniem ciasta-a sporzadzeniem go z"torebki" czy zakupie w cukierni.Takie ciasto z"torebki" moze zaoszczedzic nam czas,ale prawdziwy "artysta" kuchni -wie co jest prawdziwe a,co ledwie je udaje.Teraz kiedy zyjemy w wiecznym pedzie i,zabieganiu te chwile spokoju nad pieczeniem ciasta sa bezcenne.W moim domu kiedy moje wnuki byly male byla coroczna tradycja pieczenia ciastek i pierniczkow.Trzeba to bylo widziec;te umorusane  buzie i male raczki zagniatajace  ciasto.Ile radosci mielismy wtedy wszyscy.Ale swoja droga to ciekawa jestem czy pamietaja akcje pieczenia ciastek?Bo ja bardzo dobrze to pamietam.Dlugo po swietach jeszcze chrupalismy ciasteczka,Co utrwalilo sie ztego w ich pamieci ?Nigdy o tym nie rozmawialismy.Och ten pospiech .Ja jednak bardzo pamietam kiedy moja mama co roku piekla duze liosci pierniczkow na maslance taki to byl przepis.Byly swieze az,do Wielkanocy.Nigdy ich smaku nie zapomne.Bierzmy sie w tym roku za pieczenie czego Wam i sobie zycze.........cdn..Hala

piątek, 7 grudnia 2012

Jest pieknie.........

Zawitala dzisiaj do nas piekna zima.Po jednodniowym postraszeniu nas kilkanascie dni temu ta wizyta,zdaje sie byc juz trwalsza.Jest lekki mrozik,ipokrywa sniezna chyba juz tak szybko nie zniknie.Przybylo jednak roboty ale,ze praca fizyczna jest dla nas "lekarstwem"moj maz skwapliwie z tego lekarstwa korzysta odgarniajac snieg.Gorzej jest ze mna.Ja gimnastykuje tylko palce stukajac w klawisze komputera.W obecnej chwili moja Pusia przez okno obserwuje ptaszki sikorki ktore przylatuja dziobac sloninke.Nie macie pojecia jak one  sobie drwia z Pusi czasem przylatuja tylko w tym celu  zeby sobie z niej drwic.Dziobia w szybe a ona sie strasznie denerwuje.Ja sie nawet czasem o nia boje  bo to duzy stres dla niej."General" codziennie odwiedza swoje podopieczne kotki na opuszczonej posesji,dokarmia je .One nawet wychodza mu na przeciw jak sie troche spoznia.Skad sie znaja na zegarku?.Ale wszystkie zwierzeta dokladnie sie znaja.Nasze psy dokladnie o tej samej porze zadaja spaceru a Pusia karmy.Wczoraj Pusia dala popis swojej umiejetnosci reakcji na to co ja otacza.Kiedy wypominalam mezowi robienie balaganu.Chodzilo o rozrzucanie skarpet.Nagle sie poderwala i z kaloryfera ze zloscia zrzucila brudne skarpetki ktore tam lezaly.Byc moze  to sie tak zbieglo,ale fakt jest faktem.Powiecie ta Hala zupelne glupoty pisze.Ale niech tam.Myslcie sobie co chcecie -ja swoje wiem.

Wczoraj w Sw.Mikolaja nie dostalam zadnego prezentu-widocznie sobie nie zasluzylam.Ale przyrzeklam sobie poprawe i jak dozyje nastepnego roku to napewno Sw.Mikolaj o mnie nie zapomni.Wieczorem Pusia wyczula moj kiepski nastroj i  przyszla do mnie i polozyla sie u mnie domagajac sie pieszczot.Bylo dobrze poki ja glaskalam jak tylko  przestawalm uciekla.Pozniej maz zamknal ja przez nieuwage w szafie  i  siedziala tam cicho dopoki jej nie zaczelismy szukac.Az wreszczie zaczela sie dobijac zza zasuwanych drzwi cala wystraszona.Takich to roznych wrazen nam dostarsza nasza Pusi.A my starsi Panstwo badz co badz, musimy na to reagowac.

W tej chwili radio podalo "sensacyjna" wiadomosc.Eurodeputowany Marek Swiec postanowil po dwudziestu kilku latach opuscic partie SLD.Podal kilka roznych powodow.Jednym z nich ,iz nie mogl zniesc obecnej polityki SLD.Nie chce byc w Partii ktora jest juz 9 lat w opozycji.Ale sie jutro znowu rozszaleja wszystkie media.Moze to troche odwroci uwage od katastrofy Smolenskiej.Jak slucham tych wiadomosci z swiata to najbardziej sie ciesze z pozytywnych wiadomosci.Ale takich jest bardzo malo.Zobaczymy co jutro przyniesie nowy dzien -sobota......cdn...Hala

czwartek, 6 grudnia 2012

kilkazdjec do poprzedniego postu........

To bylam ja tym Mikolajem.Biedniutki ,chudziutki

Kilka fotek-Mikolaj

Moje pamietne Mikolajki......

Dzis Dzien Sw. Mikolaja tradycyjny dzien kiedy Mikolaj wszystkim grzecznym malym i duzym ,przynosi prezenty.Z swego wczesnego dziecinstwa nie mam zadnych wspomnien zwiazanych z tym dniem.Mam calkowita amnezje zwiazana z tym dniem.Prawdopodobnie nie byl ten dzien obchodzony w moim rodzinnym domu i calkiem wyparlam  go sobie z pamieci.Owszem wiem ,ze jakies tam paczki w tym dniu pod poduszka znajdowalam.Byly to tylko slodycze i cytrusy ktore byly takim nadzwyczajnym rarytasem w owych latach.Na Slasku obchodzono raczej dzien wigilii i wtedy "dzieciatko" przynosilo prezenty.Prezenty zawsze byly bardzo wyczekiwane.W mojej pamieci utrwalily sie szczegolnie jedne swieta.Przed sama wigilia moj ojciec postanowil odejsc od nas.Pamietam jak bardzo wtedy plakalam.Poniewaz mieszkalismy w domu babci i dziadka/rodzice ojca i jjego 3 siostry/nikt nie pochwalal jego postepowania i wigilia ogolnie byla bardzo smutna.Choc to ,ze moje ciocie bardzo staraly sie zebym sie nie smucila pamietam dokladnie.Mama moja po wigilii kiedy zaczelo sie rozdawanie prezentow ,zawolala mnie do siebie/mialam wtedy 13 lat/ i tak mi powiedziala :wiem Halinko ,ze juz chyba nie wierzysz w to dzieciatko ,aja,nie mialam pieniedzy zeby ci cos kupic i kupilam ci tylko wstazki do wlosow-takie piekne szerokie.Nosilam wtedy piekne warkocze.Podalo mi pudelko a ja placzac ja pocieszalam"to nic nie szkodzi ja sie bardzo z wstazek ciesze".Kiedy otworzylam pudelko oniemialam.Owszem byly wstazki ale bylo cos jeszcze piekny zegarek radzieckiej marki.Mama kupila go w gorniczym sklepie gdzie sie kupowalo za specjalne talony za dodatkowa prace na kopalni.Tej gwiazdki nigdy nie zapomnialam i teraz mam okazje sie podzielic moim wspomnieniem z moimi przyjaciolmi z internetu.Pozniej byly jeszcze byly rozne inne gwiazdki ,ale ta byla jedna niepowtarzalna ,niezapomniana.Kiedy mieszkalismy w Sandomierzu Mikolaj przychodzil do dzieci co roku.Byl bal dzieci byly przez rodzicow przebierane w fajne stroje i przychodzil Mikolaj.Byl nim zazwyczaj jeden z zolnierzy sluzacych w naszym batalionie.Najprzystojniejszy -wspanialej postury i urody byl zawsze Mikolaj.Piekny mial stroj.Choc byl to gleboki PRL-lata szescdziesiate ,ale Sw.Mikolaj byl zawsze.Byly paczki zdjecia,i rozne smakolyki.

Kiedy moje dzieci mialy juz swoje dzieci,a my wnuki.Mikolaje juz mialy inny charakter.W jednym roku byl to chyba rok 1992 za Mikolaja przebralam sie ja ich babcia.Bylam kiepskim Mikolajem.Stroj mialam taki troche wybrakowany,pozyczony w mojej pracy.Biedny byl ten Mikolaj troche taki wychudzony,ale prezentow mial caly wor.Najmlodsze wnuki mialy wtedy po 3 lata ,bardzo uwierzyli ,ze to prawdziwy Mikolaj.Pieknie mowili z wielkim przejeciem wierszyki i calkiem zasluzyli na prezenty.Glos tak zmienilam ,ze mnie nie poznali.Bylo wspaniale.W nastepnych latach juz nie pamietam jak bylo.Pamietam tylko taka gwiazdke ,kiedy moj syn pierwszy raz zobaczyl swego drugiego syna.Janusz przyjechal wtedy po dlugiej nieobecnosci w kraju.Sa piekne zdjecia z tej gwiazdki.Jeszcze pamietam kiedy wpadlam na pomysl kupienia na gwiazdke kazdemu szczoteczek elektrycznych do czyszczenia zebow.Ile bylo z tym zabawy  i smiechu.Teraz juz wszyscy sa bardzo dorosli i od pewnego czasu prezenty to ksiazki o tematyce dostosowanej do zainteresowan osoby obdarowywanej.Ale tak naprawde to teraz to ja nie bardzo juz lubie swieta.Stracily dla mnie cala swoja magie .Juz nie mam przed oczyma tych rozdziawionych,zadziwionych buzi.Jest inaczej,rodzinnie ,nie ma gwaru,wszyscy powazni i zmeczeni bo intensywnie  pracuja .Takie jest teraz to nasze zycie.Te moje wspomnienia sa checia przypomnienia tych innych wspanialych lat ktore teraz niektorzy chcieliby calkowicie zdeskrydytowac a,to jak widac nieprawda.........cdn..Hala

poniedziałek, 3 grudnia 2012

Barbary,Basienki,Baski,Basiulki,Barbry Barborki...........

Jutro wielkie swieto dla wszystkich mlodszych i troche starszych kobiet noszacych piekne imie Barbara.Najwazniejsza z Barbar to Swieta Barbara-patronka dobrej smierci i trudnej pracy,gornikow,marynarzy,rybakow,zolnierzy szczegolnie saperow,wiezniow,kamieniarzy a takzewspanialej uczelni AGH w Krakowie.Jej piekna figura zdobi hall tej uczelni od wielu wielu lat.W kosciele katolickim jej swieto obchodzone jest dnia 4 grudnia.W kosciele prawoslawnym 17 grudnia.Szczegolnie uroczyscie jej swieto obchodzone jest na Slasku wsrod gornikow.Dokladnie pamietam z dziecinstwa 4 grudnia z wielu powodow.Jednym z prozaicznych powodow byl w tym dniu bardzo swiateczny obiad. Byly tez nagrody na kopalni i moja mama zawsze mi cos fajnego kupila.Od rana ulicami naszego miasteczka maszerowala i grala  kopalniana orkiestra deta i budzila wszystkich zachecajac do swietowania.W kosciele byla dziekczynna msza swieta.Nawet kiedys barborkowa msza byla transmitowana na cala Polske -co bylo wielkim wydarzeniem  dla spolecznosci naszych gorniczych Rydultow.Po poludniu karczma piwna a wieczorem potancowka w Domu Kultury.W swieto Barbary u mojej babci i dziadka wkladano do wody galazki czeresni.Jesli zakwitla na Boze Narodzenie caly rok nastepny bedzie bardzo pomyslny dla calej rodziny.To piekny zwycza,ale niestety w moim domu zostal zaniedbany.Chyba trzeba bedzie do tego wrocic.Swieta Barbara zyskala sobie ogromna popularnosc wsrod ludzi wykonujacych bardzo niebezpieczne zawody .Polecenie sie jej opiece mialo gwarantowac,ze z kazdej opresji wyjda bezpiecznie.Wierzono w to i chyba do tej pory  tez polecaja sie jejopiece w razie zagrozenia nagla smiercia.Barbara jako jedyne imie jest wymienione w naszym hymnie narodowym:takie slowa-mowil ojciec do swej Basi /nie kazdy chyba je zna/.Wielu pisarzy i tworcow przy nadawaniu imion swym bohaterkom poslugiwalo sie imieniem Barbara.Wiel e takich wspanialych bohaterek z literatury pamietamy:chocby Barbara Niechcic z Nocy i Dni,Barbara Radziwilowna i Basia z Pana Wolodyjowskiego.Dlugo by bylo wymieniac wszystkie Barbary.

W astrologii z tym imieniem wystepuja dwa zupelnie sobie odmienne symbole:lagodny wspolczujacy znak Ryby-moja corka Barbara jest z pod znaku Ryby o raz dzika planeta MarsKazdy z tych znakow pozostawia w ich charakterze swoj znak.Barbary z pod znaku Ryb bywaja natchnione i chodza wlasnymi sciezkami,ale rowniez potrafia w sobie uruchomic marsowa energie i oblicze.I wtedy nie ma zmiluj.Jesli sie raz straci zaufanie u Barbary ciezko jest to zmienic.Barbary sa bardzo wrazliwe na to co je otacza.Nie wytrzymuja dlugo w miescie i na salonach.Od wysoko cywilizowanego srodowiska ,wola wedrowki po polach i lasach,poranne mgly,zwierzeta i zabawy z nimi.Uwielbiaja dotyk ziemi bosa stopa ,nawet w domu kapcie  sa im niepotrzebne.Bez klopotu aklimatyzuja sie na wsi,i w miejscach ktore mozna nazwac miejscami prymitywnymi.Stosunek Barbar do swoich najblizszych jest bardzo szczegolny.Jesli czas jest pomyslny pozwalaja szczegolnie swoim dzieciom,robic co sie im zywnie podoba.Nie ingeruje.Za to kiedy sie zaczyna cos zle dziac budza sie niej uczucia opiekuncze i poczucie odpowiedialnosci.W razie jakiegos zagrozenia gotowe sa walczyc jak lwice.Bardzo silnie jest u Barbar rozwiniety instynkt rodzinny,sa bardzo rodzinne i bardzo sie solidaryzuja z rodzina.Sa bardzo lojalne..Takie to sa w skrocie te nasze Barbary,Basie,Basienki..... W dniu ich swieta najlepsza zyczenia dla wszystkich mi znanych i ktore jeszcze poznam.Przedewszystkim zycze im zdrowia i bardzo duzo milosci.To dwie rzeczy dla ktorych jeszcze warto zyc...........cd.Hala.......

niedziela, 2 grudnia 2012

Sluchajcie radia............

Przez cale dziecinstwo i mlodosc radio towarzyszylo mi zawsze.Bylo dla mnie wszystkim-zastepowalo mi rodzenstwo ktorego w rzeczywistosci nie mialam,bylomoim dobrym duchem w mojej samotnosci.Kiedy moja mama w wyniku rozpadu swojego malzenstwa i zalamania psychicznego mogla podjac tylko ciezka prace fizyczna na kopalni,ciagle bylam sama.Mama po pracy byla tak fizycznie wyczerpana ,ze nie miala nawet sily ,aby zamienic choc kilka slow ze mna.Radio zastepowalo mi wszystko czego nie mialam.Odbiornik byl bardzo dobry wysokiej klasy jak na owczesne czasy .Byla to niemiecka Saba.Bardzo sie balam o to zeby moj ojciec kiedy odchodzil z naszego domu tego radia nie zabral.Ale radio zostalo.Kiedy w czasie Konkursu Chopinowskiego z wypiekami na twarzy sluchalysmy z moimi kolezankami koncertow pianistycznych bylam przeszczesliwa.Pamietam taki Konkurs Chopinowski w ktorym laureatem byl przystojny fenomenalny Adam Harasiewicz czy kiedy trumfy swiecila p.Lidia Grychtolowna  ktora byla nasza krajanka /pochodzila z naszej miejscowosci i miala za meza naszego sasiada.Wtedy sluchalam na okraglo programu I-szego PR.Tu byly najciekawsze audycje i wiadomosci biezace.O godz.12-tej w niedziele mama podawala rosol z makaronem i wlasnie hejnal z wiezy Mariackiej nierozerwalnie kojarzy mi sie z  niedzielnym obiadem i radiem.Pozniej przez dlugie lata zylam z programem 3-cim PR.To bylo moje radio.Z siedziba tego programu na ul.Mysliwieckiej graniczylo moje miejsce pracy.Tam chodzilysmy na obiady/teraz bylyby to lanche/Poznawalam wtedy wiele osob zwiazanych z tym programem,tak calkiem prywatnie.Kiedys juz przy pewnej okazji pisalam o tym na moim blogu.Teraz kiedy juz calym moim swiatem jest dom odkrylam na nowo program I-szy PR.Zachecam wszystkie osoby majace co najmniej 50+ do zainteresowania sie tym wspanialym programem.Tam jest wszystko i powazne dyskusje polityczne,i programy kulturalne.Stale audycje cykliczne prowadzone przez osoby  o wielkiej kulturze slowa mowionego.Nie ma tzw.belkotu i szumu ktory cechuje niektore inne radia.Kazdy wie co mowi i po co mowi.Choc czasem jest trudno dziennikarzowi prowadzacemu dany program okielznac rozpalone glowy.Czasem trzebasie salwowac ucieczka w muzyke.Ale ,ze jest to zawsze muzyka wysokiego lotu nikt nie ma nic przeciw.Przytocze kilka przykladow z ostatnich dni.Sobotni program Slawy Binczyckiej na temat starych fotografii byl programem wg.mnie mistrzowskim.Pieknie prowadzone rozmowy z ludzmi dzwoniacymi do radia lub piszacymi w internecie,przeplatane wspanialymi utworami muzycznymi,Gdzie spiewajacych mozna zrozumiec co spiewaja,o czym spiewajaTo jest po prostu "super" jak mowia mlodzi.Bardzo podobala mi sie tez audycja prowadzona przez Marie Szablowska popularna"pucke" z okazji wydania napisanej przez Krystyne Gucewicz ksiazki"Jak byc kochanym"traktujacej o p.Kopiczynskim-40 latku.Dzisiaj jest akcja zbierania darow rzeczowych dla dzieci pod nazwa"Pozwolcie dzieciom przetrwac zime" i ta akcje objal swoim patronatem Program I-szy PR.Byla w radiu p.Joanna Szczepkowska,zaangazowana bardzo w akcje zbierania darow.Byl p.Jerzy Iwaszkiewicz-dziennikarz kulturalny,wspomniany juz Andrzej Kopiczynski.Z okazji wreczenia nagrody Kisiela p.premierowi Tadeuszowi Mazowieckiemu przeprowadzono z nim wywiad ktory z  wielka kultura zostal poprowadzony na antenie.Poniewaz mam juz dosc powazne problemy z oczami i musze je oszczedzac radio badzie mi towarzyszyc na pewno do konca moich dni.Do czego Was moi kochani serecznie zachecam.Ile rzeczy mozna przeciez robic jednoczesnie sluchajac radia?Nieograniczone sa mozliwosci radia.I jeszcze jedno -jesli chodzi o reklamy sa bardzo kulturalnie podane i nie sa tak wsciekle agresywne jak w tych przebojowych "mlodych radiach" Muzyka ktora slyszymy w programie I-szymjest bardzo roznorodna po prostu-the best.......... cdn...Hala