czwartek, 20 grudnia 2012

I znowu wspomnienia.......

Dzisiejszy dzien zapamietam na dlugo.Bardzo sie zdenerwowalam.Ze tez zawsze musze sie czyms przejmowac?.Ale po kolei:Dzisiaj w Bramkach piekna pogoda  ale dosyc duzy mroz  - 11 stopni.Wyszlo nawet slonce.Zdawaloby sie ,ze przy takiej pogodzie samopoczucie winno byc fantastyczne.Nic z tego.Rano "general"poszedl do kotkow zaniesc im jesc,opowiadal mi,ze byly bardzo zmarzniete.Takich malych kotkow jest tam 3 sztuki.Zmartwilam sie i chcialam dzwonic do Towarzystwa Opieki nad Zwierzetami zeby sie ktos nimi zajal.Pani ktora sie tymi kotkami kiedys zajmowala zajeta jest teraz soba poniewaz urodzila dziecko.Maz moj mowi ,ze to glupi pomysl z tym Towarzystwem  bo jednak ktos sie chyba nimi opiekuje.One zbijaja sie w taka kupke nieszczescia w takim klebie.A te male to gdzies koczuja ale nie wiemy gdzie.Okolo godziny 11-tej maz poszedla odgarniac snieg.Nagle patrzy a na naszym ganku siedzi juz cala trojka tych malutkich kotkow.Wcale sie nie baly naszych wielkich psow.Szczerzyly sie na nich i prychaly jak to koty.I pchaly sie do domu.W koncu musial je maz pogonic.Okropnosc.Polecialy w swoja strone.To jest jakies 200 metrow od nas.Czyzby chcialy sobie znalezc jakis ,dom na te mrozy.Teraz to juz sie wogole nie dziwie ludziom ktorzy przygarniaja koty i traca w tym umiar.To jest bardzo stresujaca sytuacja.Kilka dni temu tez tu przylecialy.Bardzo sie tym martwie,co to bedzie dalej.

Kilka dni temu obchodzila okragla rocznice urodzin bo 60-te p.Krystyna Janda.Wszystkie media  czuly sie w obowiazku aby o tym napisac.O jej osiagnieciach,o wspanialych rolach,iartystycznych dokonaniach.Ale ja wlasnie chce napisac o niej jako o zwyklej kobiecie po prostu o mamie.Kiedy jej coreczka Marysia Seweryn  miala 9 lat chodzila do szkoly przy ambasadzie francuskiej.Zajecia taneczne z dziecmi z tej szkoly prowadzila moja synowa Zosia.Do tej samej grupy chodzily jeszcze inne dzieci znanych osob z artystycznego swiata miedzy innymi coreczka p.Beaty Tyszkiewicz.Pani Krystyna  z kazdych zajec osobiscie odbierala Marysie.Zawsze usmiechnieta ,mila ,sympatyczna.A przeciez akurat wtedy przezywala ,swoj rozwod.Dziwilam sie zawsze ,ze mimo tylu roznych zajec i prob teatralnych ,poswiecala tyle czasu swojej coreczce.Czasem rewanzowala sie nam za goraca herbate,biletami do Teatru Powszechnego gdzie grala na premierowe spektakle.Kiedy bardzo sie zkonfliktowaly z p.Joanna Szczepkowska odeszla z tego teatru.Niedlugo potem wyszla a maz za operatora filmowego sw.p.p.Edwarda Klosinskiego.Byla bardzo szczesliwa.Ciagle opowiadala jak to pieknie ja fotografowal i oswietlal jej maz.Marysia bardzo pieknie tanczyla ,ale byla bardzo niesmiala dziewczynka.Nigdy bym nie myslala ,ze zostanie aktorka.Jednak majac takie geny bylo to nieuniknione.Jak obserwowalam z jaka cierpliwoscia p.Krystyna zajmowala sie swoja coreczka bylam pod wrazeniem.Nie bylo by w tym niczego nadzwyczajnego,ale wtedy w teatrze  p.Krystyna miala premiere za premiera .I potrafila to wszystko pogodzic.Obiecalam sobie ,ze juz nie bede ciagle wracala do wspomnien,ale jakos tak samo zycie sie uklada -no i ta nieszczesna"pamiec wsteczna" ktora ciagle mi sie wlacza.Jutro bede piekla rogaliki topione z makiem.Takie jakie piekla moja mama.Zawsze mowila ,ze na wigilie musi byc cos z makiem.Bardzo je wszyscy lubia i za kilka dni sa naprawde smaczne.Na razie juz koncze ........cdn.Hala......

3 komentarze:

~Maryśka pisze...

Bardzo ciekawe wspomnienia. - nie takie oficjalne, tylko zwyczajne, ludzkie. Takie są najfajniejsze :)
A co do kotków... no cóż, takie jest życie... kazdego zwierzaka szkoda, zwłaszcza w taki mróz, Podobnie jak Ty, strasznie żałuję, że nie da się wszystkich uszczęśliwić... los maluchów zawsze najbardziej za serce chwyta.

~Łucja-Maria pisze...

Halinko!
jesteście wyjątkowymi ludźmi. Twój Mąż i Ty nie potraficie przejść obojętnie obok małych kociąt. Dostają od Was karmę. Nie jestem zaskoczona, że z powodu zimna, starają się znaleźć schronienie w Waszym.
Ludzie są nieodpowiedzialni, przecież sterylizacja nie kosztuje dużo i niema problemów z małymi kociątkami.
Piszesz o wspomnieniach i o ludzkich losach. Lubię czytać twoje posty. Opowiadasz historie, których nie znamy, a są z pierwszej ręki.
Są prawdziwe, nieprzekręcone...
Halinko,szybkimi krokami zbliżają się święta, tą drogą pragnę złożyć życzenia. Muszę Ci napisać, że jestem szczęśliwa, że na mojej drodze życia spotkałam niezwykłą osobę, Ciebie...
Halinko, niech te święta będą dla Was czasem ciepła, spokoju. Niech Wasze życzenia spełniają się. Życzę Wam dużo, dużo zdrowia, radości, pokoju i wszelkiej pomyślności. Wszystkiego Naj, najj, najlepszego!!!
Pozdrawiam Lusia

~Łucja-Maria pisze...

Puk, puk!!!
Witaj Halinko, wpadam by zapytać o Twoje zdrowie. Teraz jest taki niepewny czas, dużo ludzi choruję na grypę, przeziębienia...
Mam nadzieję, że wszystko w porządku...
Dobrej nocki życzę.
Pa Lusia