poniedziałek, 15 lutego 2016

Lepiej,gorzej,ale koniecznie inaczej..........

Być może zaskoczyłam czytelników mojego bloga nowym wyglądem szaty graficznej na moim blogu.Nie mam zielonego pojęcia,o druku nazwach czcionek i etc.Działam intuicyjnie.A,że jestem mocno starszą panią z róznymi ograniczeniami pierwsze co mi przyszło na myśl to ułatwić sobie pisanie i czytanie. Wiecie jak to jest zmysły prawie prysły i trzeba się jakoś ratować. Wczorajszy dzień należał do niezwykle udanych. Kiedy otwarłam rano facebooka -zobaczyłam prześliczne życzenia od admin.z okazji Walentynek.Po kilku chwilach ukazał się mój post z ub.roku na moim blogu na temat tego święta i takie inne przeróżne przypomnienia na temat Walentynek. I wtedy wiecie kto mi się przypomniał? Zgadnijcie proszę. Pewna pani odważna kobieta o pięknym imieniu Walentyna. Kiedyś z zaprzyjażnionego z nami panstwa - teraz niestety, prawie wroga.A,że "prawie" stanowi wielką rożnicę każdy niech pomyśli po swojemu. Na facebooku goraco było od pięknych wzajemnych życzeń z okazji i przy okazji.Widać ,że święto się przyjęło.To jakby  zmiana z Swięta Kobiet z 8 marca. Podobno wiele osób nie lubiło tego jak mawiano komunistycznego swięta. Ja tam lubiłam.I dla mnie każda okazja do świętowania jest przyjemna.Tak nawiasem mowiąc,bardzo mi się podoba,że admin.facebooka przypomina o ważnych wydarzeniach z przed lat. Upływ czasu daje nam wiele do myślenia. Wszystko przemija, i tylko od nas zależy ile z tego co przeżywamy i zapamietamy pozostanie w naszej pamięci. Ocalajmy od zapomnienia rzeczy dobre jakie,spotkały nas w życiu. Mówi się,że nie należy pamiętać złych rzeczy. Czasem jednak trzeba,aby nie popełniać tych samych błędów. Co ja się tu będę wymądrzać. Przecież człowiek całe życie popełnia błedy,na blędach się uczy i głupi umiera. Myślę ,że jednak ważniejsza jest nasza codzienna uwaga na bliskich,znajomych.Telefon z zapytaniem :jak zdrowie i co nowego?.Tak,tak mało sobie poświęcamy uwagi nawet w najbliższych rodzinach. Potrafimy przejmować się losem jakiegos zwierzaka na swiecie,nie pamiętajac o bliskim ktory jest tuż koło nas. To bardzo boli ,szczególnie starsze osoby zamknięte w swoich czterech ścianach domu. W mojej pamieci zachował się taki jeden epizod.Mój św.p. ziec Paweł zabrał kiedyś moją mamę do nowootwartego wtedy Centrum Tesco .Kiedy przybyli do marketu - mam na wozku inwalidzkim bardzo się rozplakała.Wszyscy podbiegli do niej a ona zalewała się łzami nie,wiedziec dlaczego? Po chwili wydukała: ja jednak żyję a myślałam ,że już umarłam. Boże jak ja ci Pawełku dziękuje powiedziała. Przecież nie bylo w tym niczego nadzwyczajnego.Ot, wyjazd do sklepu na zakupy. Ille radości. Wiec błagam was młodzi czytelnicy mego bloga sprawiajcie radość swoim babciom i dziadkom.Dzwońcie pytajcie o zdrowie i czasem zabierzcie do teatru,kina.To tak 

1 komentarz:

~gośka pisze...

Bo najważniejsze w życiu są te małe szczęścia, a nie spektakularne sukcesy, flesze i szpalty w gazetach. Ściskam Panią, Pani Halinko