sobota, 14 lipca 2012

Poznani ludzie........

Kiedy  ogladam zdjecia w swoich albumach to ogromnie sie ciesze ,ze zachowalo sie z dawnych lat tyle wspanialych zdjec.Papier to jest papier ,w kazdej chwili moge sobie wziasc do reki album i ogladac.Bardzo czesto ogladam zdjecia i przypominam sobie czas ,miejsce i ludzi ktorzy na tych sa a,takze tych ludzi ktorzy nam robili rozne zdjecia.Zastanawia mnie co dzieje sie teraz z tymi ludzmi ktorzy sa na zdjeciach?Czy jeszcze  bym ich poznala?Czy oni nas pamietaja?Nie raz myslalam ,ze teraz w dobie internetu mozna by bylo odnowic stara znajomosc?Nie wiem czy to akurat byloby dobre?Ale coz pomarzyc mozna zawsze.W moim wieku raczej trudno odnowic stare znajomosci.Ilez to razy na wczasach zaprzyjaznialismy sie z mila rodzina ,czy osobami.Opowiadalismy sobie rozne nawet,bardzo osobiste sprawy z naszego zycia  a po dwoch tygodniach wakacji zostawaly nam tylko foty .Jesli przecietnie raz w roku bylismy na wakacjach i poznawalismy jedna rodzine lub osobe ,to przez 50 kilka lat uzbierala sie potezna ilosc znajomych.Nie ktorych zupelnie juz nie pamietamy,ale niektorzy jeszcze trwaja w naszej zyczliwej pamieci.

Bardzo dobrze pamietam np.takie fajne wczasy w Miedzyzdrojach.Bylo to w roku 1965.Po tragedii ktora spotkala moja rodzine w roku 1963 dlugo nie moglismy dojsc do siebie.Bylo nam smutno.Bylismy wszyscy mentalnie nastawieni na  nowego czlonka rodziny.Niestety stalo sie inaczej.Kiedy przyjechalismy do naszego domu wczasowego uwage moja zwrocila mloda rodzina z sliczna coreczka.Nie pamietam zupelnie jej imienia ale wiem ,ze jej tata nazywal ja Pysia.Byla rozkoszna z wloskami bardzo kreconymi,miala trzy latka.Pieknie mowila i byla przesmieszna.Podobna do swojej mamy przylgnela do nas.Codziennie rano pukala do naszego pokoju domagajc sie ,zeby ja wpuscic.Rodzice na nia krzyczeli ,ale ona robila swoje.Szalala z moim starszym od niej synkiem ile wlezie.Ja patrzylam w nia jak w obrazek i marzylam ,marzylam.Bardzo chcialam miec taka fajna coreczke.I chyba sie tak dobrze zapatrzylam,ze w 9 miesiecy po wczasach urodzila sie moja coreczka.Tez miala bardzo krecone wloski i sliczna buzie.

Tam w Miedzyzdrojach poznalismy tez wspaniale malzenstwo.Bardzo przystojni-oboje wysocy postawni.On byl pilotem wykladowca w Szkole Lotniczej w Radomiu.Byli z swoimi synami starszymi od naszego synka.Poniewaz pogoda nie za bardzo dopisala,spedzalismy czas glownie na wzgorzach ,w lesie i na wycieczkach.Plynelismy do Szczecina  statkiem.Wlasnie z tego rejsu mamy bardzo duza ilosc zdjec.Bardzo sie polubilismy i jak to zazwyczaj bywa -obiecywalismy sobie dalsze kontakty.Nic jednak z tego nie wyszlo.Pozostaly piekne czarno-biale foty.Az korci mnie aby sie dowiedziec co sie z nimi dzieje?Ale nie mam pojecia jak?Pozniej jeszcze wiele razy poznawalismy sie z fajnymi ludzmi ale po za zdjeciami i zyczliwa pamiecia nic nam nie zostalo.Tak to jest z tymi wczasowymi znajomosciami.Ja mam takie doswiadczenie ,ale pewnie nie wszyscy tak maja....... cdn Hala

2 komentarze:

~łucja-Maria pisze...

Halinko, teraz stałam się raczej obojętna na zawieranie znajomości.Często proszono o adresy, telefony...Ja jestem dziwnym gatunkiem, jeżeli podejmuję się znajomości to oczywiście staram się napisać chociaż króciutki list. Pocztówki na święta. Telefon.Podobnie jest z blogowymi znajomościami. Owszem, czasem zdarza mi się zawalić, że nie napiszę komentarza, czy nie odwiedzę drogiego dla mnie bloga, ale też są wytłumaczalne tego przyczyny...Wiem,że bardzo ktoś cieszy się z komentarza. Ja autentycznie się cieszę jak małe dziecko.Chociaż moje komentarze są ułomne, nie są tak pięknie napisane, ale są od serca i szczere. Mnie się wydaje, że to jest najważniejsze. Halinko, przez 10 dni nie będę odwiedzać Twojego bloga.Prawdopodobnie jak będzie pogoda to na 9 - 10 dni wybędziemy do Czech.Halinko, bardzo gorąco dziękuję za wszystkie Twoje komentarze, nawet te niepodpisane ( Kościół Mariacki) Cieszyłam się jak dziecko, ale i czerwieniłam się ze wstydu, że nie napisałam komentarza.Ślę Ci moc całusków.Serdecznie pozdrawiam

~halina40013@autograf.plyej pisze...

Bardzo dziekuje za fajny komentarz.Ja jestem bardzo zawsze zadowolona jak sie ktos do mnie odezwie .Ale raczej nie jest ,to jakas rzecz ktora jest konieczna.Jak juz gdzies napisalam to moje pisanie to jest terapia zadanie do wykonania.Kiedy mam serdecznie dosc to siadam i rozmawiam/przez pisanie/i jak sie tak nagadam to zaraz jest mi lepiej.Pozdrawiam i zycze wspanialej pogody w czasie ekskursji.Trudne slowa cwicza pamiec i o to w moim przypadku chodzi.Halina