poniedziałek, 30 lipca 2012

nadzieje............

Rozpoczelo sie Wielkie Swieto sportu Olimpiada Letnia Londyn 2012.Wszyscy nawet i Ci ktorzy nie bardzo sie interesuja na co dzien sportem,raz na cztery lata okazuja minimum zainteresowania.Bo ,ze sie tak wyraze kolokwialnie jest wtedy na czym oko zawiesic.Takiego nagromadzenia pieknych mlodych ludzi nie ujrzymy nigdy indziej.Defilada pocztow sztandarowych roznych panstw /o niektorych nie mielismy nawet pojecia ,ze takie istnieja/to nie banalne przezycie.Piekne stroje,roznego rodzaju/narodowe,wyrafinowanie eleganckie,sportowe/bardzo ubarwiaja ta uroczystosc.Ja osobiscie zawsze najbardziej ciesze sie na uroczystosc otwarcia Olimpiady.Ogladam ,i nie pozwole sie nawet na chwile odwiesc od telewizora.Jest to moje prywatne Swieto i zeby sie walilo i palilo nie dam go sobie odebrac.To co tym razem zobaczylambylo dla mnie wielkim przezyciem.Nie znam tak dobrze historii Wielkiej Brytanii,niektorych inscenizacji nie rozumialam dobrze jak nalezalo ,ale jedno dla mnie bylo absolutnie fascynujace-to ilosc mlodych ludzi i starszych zaangazowanych w to dzielo.To bylo dzielo,wielkie ,niepowtarzalne,przepiekne.Szczegolnie uderzyla mnie ilosc malych dzieci /niektore niepelnosprawne/ktore w tym uczestniczyly badz co badz juz o dosc poznej porze dnia.I ta wielka radosc,pieknie skomponowana i zagrana muzyka dopelnily dziela.Koniecznie musi nasza telewizja jeszcze co najmiej raz nam  to pokazac.Teraz czekamy juz tylko na medale i zwycieztwa naszych sportowcow.Ale ja mysle ,ze nie wazne tu sa medale wazne jest ,ze uczestniczymy wszyscy razem w globalnym przedsiewzieciu.Ze,jestesmy razem w jednej wielkiej rodzinie czlowieczej-olimpijskiej i to sie najbardziej liczy.

Wczoraj,przezylismy pierwsza gorycz porazki.Agnieszce Radwanskiej sie nie powiodlo.Ale za to moja ukochana dyscyplina sportu mnie nie zawiodla.Polacy wygrali mecz w siatkowke z Wielkim rywalem Wlochami.Nie bylo lekko,bardzo sie denerwowalam zwlaszcza w pierwszym secie.Ale sie chlopakom udalo.Sa wspaniale zmotywowani przez swojego trenera /nomen omen Wlocha/.On im stawia male cele wygrac mecz -to jest zadanie a jak wygracie to sie zobaczy,co bedzie dalej.Mysle ,ze metoda malych kroczkow zawsze sie sprawdza.Ilez to razy sprawdzila sie w biznesie-ten kto je mala lyzka je o wiele dluzej itd.....

Poniewaz ostatnio bardzo kiepsko sie czuje ,nie dam rady komentowac biezacych wydarzen na biezaco-bede troche w tyle.Ale to przeciez nic takiego,przeciez nie wazne sa newsy/tych pelno w mediach/Wazne jest moje wlasne spojrzenie na nasze zycie.Kiedy sie z Wami dziele swoimi spostrzezeniami czuje sie o wiele mniej samotna,bo co tu ukrywac-jestem samotna.Takie jest zycie wiekszosci starszych ludzi.I kiedy tak narzekam przypomina mi sie moj dom rodzinny.Dziadek z babcia nigdy nie byli samotni.Caly dom zamieszkiwala wielopokoleniowa rodzina.Razem sie cieszyli,razem plakali i bardzo chcieli choc chwile byc sami,tylko z soba.Tak to juz jest "badz madry i pisz wiersze"jak mowi znane porzekadlo.Zawsze cos nie tak.A swoja droga zastanawiajace -dlaczego tak jest?.............cdn.Hala

2 komentarze:

~http://bakhitaa.bloog.pl/ pisze...

Nigdy nie jesteś samotna, Halinko. Zawsze jestem z Tobą - pamiętaj :)Mam nadzieję, że Twoje złe samopoczucie, to tylko przez upał. Sama ledwie nie zasłabłam ostatniej soboty. Kciuki trzymam i pozdrawiam serdecznie.Maryśka

~maria. bloog.pl pisze...

Oj Halinko..........wracaj na blogowisko bo bardzo mi brakuje twoich wpisów......