środa, 24 września 2014

Moje wspominki w związku z Mistrzostwem Swiata naszych złotych siatkarzy.

Wczoraj ochoczo napisałam długi post wspomnieniowy.Niestety,kiedy kliknęłam opublikuj wszystko znikło.Moją czujność powinno już było zaniepokoic to ,że nie wyświetlał się licznik słow napisanych.Ale gapowe trzeba płacić.Nie wiem jak taki wpis można znalesć w przepastnych czeluściach internetu.Próbowałam ale znikło bezpowrotnie.W każdym bądz razie w szkicach sie nie zapisał.Wielki sukces ma zawsze wielu ojców,dumnych z sukcesu swoich idoli.Ja też poczułam to szczególne poczucie dumy,już takie bardziej osobiste.Moje związki z tą dyscyplina sportu zakonczyły się po moim przejsciu na emeryturę.Pracowałam w miejscu które było kużnią talentów siatkarskich.Klub MKS MDK i klub MOS Wola Warszawa to dwa miejsca ktore uważam wniosły bardzo duży wkład w obecny sukces.Proszę o zajrzenie na strony internetowe tych klubów i wtedy zobaczycie ile nazwisk czołowych sportowców było wychowankami tych klubów.Nasi dwaj "złoci" zawodnicy ktorych znam z lat pracy w MDK to Fabian Drzyzga i Paweł Zagumny.Ich ojcowie też byli naszymi zawodnikami .To wszystko można wyczytać na stronie internetowej.Ja opowiem wam jak wygladała i jak pracowała kużnia talentów w stanie wojennym.Drugi rok stanu wojennego,klub MKS MDK miał zaplanowane wcześniej Miedzynarodowe Zawody Juniorów w piłce siatkowej.Goście i zawodnicy zaproszeni dużo ,wcześniej.Wszystkie kraje ościenne zaproszone.Jest program,nagrody ufundowane przez Szkolny Związek Sportowy.Trenerzy z ramienia organizatora zwracają sie z prosbą o pomoc w zoorganizowaniu Turnieju do admin.MDK.Mnie przypada w udziale udanie się z planem imprezy o zgodę do ważnego wówczas Urzędu na ul.Mysią w Warszawie.Tam mieściła się tzw.cenzura bez ich zaklepania nie mogła się odbyć żadna impreza,sportowa,kulturalna itp.Udało się nawet bardzo spokojnie,załatwić sprawę.No,tak ale drużyny turnieju muszą gdzieś spać i jeśc.To też udało się jakoś załatwić.Pozostała tylko pożegnalna kolacja.Restauracja z wielu powodów nie wchodziła w grę.Postanowiliśmy :organizujemy kolację dla 35 osób u nas wlasnym sumptem.Ratowały nas wtedy tzw."sklepy komercyjne".Kto to pamięta?Za odpowiednio wyższą cenę można było kupować kartkowe towary bez kartek w tych sklepach.Zaplanowaliśmy menu ,zrobiłyśmy zakupy i po domowemu przygotowaliśmy kolację.Wszystko udało się znakomicie.Trzeba było widzieć miny delegacji zagranicznych z NRD,Czechosłowacji,ZSRR,i innych.Byli bardzo zdumieni jak nam się udało przygotować taką kolację z takim menu.Nasi chłopcy wygrali ten Turniej i jestem pewna ,że ojciec Fabiana pan Wojciech Drzyzga dobrze pamięta te zawody.Były to trudne lata dla sportu wogóle a już dla juniorow było szczegolnie trudno.Kupno dresow,piłek i innego sprzętu sportowego graniczyło z cudem.Dobrze to pamiętają nasi zawodnicy.Ale mieliśmy, wszyscy zapał i perspektywę,że niedługo będzie nam wszystkim lepiej.Myślę,że ten trudny czas zahartował tych mlodych juniorów i stali się super seniorami przyszłymi Mistrzami Swiata.Napisala.....Hala

niedziela, 21 września 2014

Wielka radość - Złoto dla filmu "Bogowie".......

Kiedy napisałam kilka lat temu w moim blogu,swoje bardzo osobiste wspomnienia o dr.Zbigniewie Relidze z czasow jego służby wojskowej w garnizonie Sandomierz otrzymałam maila z prośbą i zapytaniem o uzupełnienie mojej opowieści.Dowiedziałam się wtedy ,że filmowcy przygotowują sie do zrobienia filmu o Panu Profesorze.Bardzo czekałam na ten film.I kiedy wczoraj usłyszałam,że film dostał najważniejszą nagrodę Festiwalu,a aktor grający główną tytułową rolę za tą role też otrzymał najważniejszą nagrodę festiwalu byłam bardzo uradowana.Wogole film ten został obsypany wieloma nagrodami miedzy innymi za dialogi.Aktorowi Tomaszowi Kotowi bardzo trafnie powierzono rolę wybitnego profesora.Zewnętrzne podobieństwo między nimi wprost uderzające.Cała postać bardzo trafnie ukazana.Ja pamiętam pana doktora Religę jako młodego lekarza którego skierowano do służby wojskowej w garnizonie Sandomierz na samym początku jego kariery medycznej.Ale już wtedy można było zauważyć jego stosunek do ludzi.Zyczliwe traktowanie swoich współtowarzyszy "doli"i "niedoli".Był już wtedy młodym mężem i świeżo upieczonym ojcem.I trzeba było widzieć jakie iskry zapalaly się w jego oczach kiedy opowiadał o swojej rodzinie.Jeszcze wtedy nie miał żadnych wielkich planów dotyczących swojej kariery.Chciał być tylko jak mówil w prywatnych rozmowach w ktorych uczestniczyłam być porządnym dobrym lekarzem.Był człowiekiem bardzo radosnym,i chyba nie przesadzę w stwierdzeniu ,że można go było nazwac"bratem łatą"Ale kiedy było trzeba wspaniale spełniał swoja"poslugę medyczna" jak sam często powtarzał.Niejednokrotnie przyszło mi korzystać,/kiedy chorowały moje dzieci/z jego wiedzy medycznej.Bo lekarz garnizonu trzeba to podkreslić to lekarz od wszystkiego,wszystkie specjalności w pigułce.I trzeba błyskawicznie pomóc.On to potrafił.I byc może te półtora roku ukształtowały całą jego dalszą drogę zyciową.U nas sie zahartował i stał sie wspaniałym lekarzem.Był bardzo przez wszystkich lubiany i z naszymi dwoma lekarzami dr.Jackiem Ziąbrem i dr,Lukasiewiczem tworzyli wspaniały zeespół ludzi.Przepraszam za kolokwializm ale byli to ludzie i do "tanca i do rożańca"Ale zawsze chory był traktowany jak by to był jeden i najważniejszy dla nich pacjent.Szanowali wszystkich chorych czy był to szeregowy zolnierz czy wysoki rangą oficer,czy rodzina wojskowa.I to było to czego ,prozno potem w życiu,nie mogłam juz znależć.Mam nadzieję,że nie zanudzilam was moimi osobistymi wspomnieniami.Ale napiszę jeszcze jedno.Bardzo ale to bardzo mi było smutno kiedy Pan Profesor był już taki chory ,że nikt nie mogł mu pomóc,a on tylu ludziom tak bardzo pomogł.Ot,taki paradoks.. cdn Hala.......

sobota, 20 września 2014

Sobota na Bajecznej w Bramkach.........

Od rana na naszej Bajecznej na posesji o której pisałam na blogu dzieje się o dzieje.Przyjechał duży samochód firmy Plantipol i trzech pmłodych panów wzięło się do pracy.Z pedantyczną wprost starannością zaczęli usuwać roślinnosć-samosiejki i niektóre mniejsze drzewkaLiscie i drzewo układali na kupie gruzu aby zamaskować śmietnik o którym pisałam na blogu.Nie wiem czy to rezultat mojej informacji w blogu o dzikim wysypisku.Fakt jest oczywisty .Postanowiono w jakiś sposób zamaskować bałagan i schować pod sterta liści gruz.W tej chwili o godzinie 15-tej praca dalej trwa.Interesuje mnie czy dalej będzie sprzątana ta posesja czy tylko chciano ukryć dzikie wysypisko.Pożyjemy zobaczymy.W poniedziałek postaram się porozmawiac z Gminnym Wydziałem Ochrony Srodowiska i dowiedzieć się wiecej.Pogoda jak na razie jest bardzo ładna.Długo juz nie było deszczu i jest bardzo sucho.Pole kukurydzy jest już prawie brązowe i pewnie niedługo będą żniwa.Dzisiaj ptaki miały ptasi sejm.Slicznie to wyglądało takie kruszynki,nanizane na druty; byłydosc daleko i mój aparat w komórce nie mógł im zrobić fotki.Po dwóch godzinach karnie odleciały w zachodnim kierunku.Dużo już liści opada,jesień ta prawdziwa kalendarzowa już blisko.Oby jeszcze długo było ciepło bo wiadomo jakie są ceny ogrzewania.Musze się Wam przyznać,że przez cale swoje już dość długie życie,tak się nigdy nie wymarzłam co tu na Bajecznej.I właśnie Pani w radio słodkim głosikiem powiedziała ,że to ostatnie ciepłe dni.Nasz dom jest jakby konserwa.Podobno tak mają wszystkie ocieplane domy.Nie wiem o co w tym chodzi?Może jednak nie będzie tak żle? Pusia i Patusia korzystają z pięknej pogody i całe dnie spędzają na dworze.Psy Joris i Sara też mają się dobrze.Oby do następnej wiosny być znowu w komplecie czego sobie i Wam szczerze zyczę........napisała Hala.....cdn.

piątek, 19 września 2014

Wszystko stało się jasne ,a teraz do pracy panie i panowie.............

Przepraszam za takie moje wezwanie do pracy,nie jestem chyba do tego uprawniona.Chociaż jako osoba płacaca regularnie podatki i żyjaca w tym kraju mam chyba do takiego zachowania prawo.Zmiany,zmiany,Mnie najbardziej zastanowiła zmiana w MSZ.Przecież p.Radosław Sikorski był dobrym ministrem.Wydaje mi się ale,że p.Schetyna może być dobrym ministrem.To bardzo cierpliwy,spolegliwy człowiek.Mimo trochę kontrowersji miedzy nim a P.Premierem potrafił wspołpracować w Sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych merytorycznie dla wspólnego consensusu w wielu sprawach dotyczacych polityki zagranicznej naszego kraju.Nowa twarz - zawsze spokojny uśmiechnięty będzie chyba potrafił uspokoić rozpalone głowy i ostudzić nadmierne emocje.Bardzo podoba mi się wybor Pani Leny Kolarskiej Bobinskiej na stanowisko Ministra Szkolnictwa Wyzszego i Nauki.Bardzo dużo jej komentarzy śledziłam w prasie i słuchałam w mediach.To wspaniała mądra,spokojna merytoryczna kobieta.Na pewno pokaże ,że w Szkolnictwie Wyższym należy przeprowadzić wiele zmian dotyczacych kształcenia,aby nie produkować takiej rzeszy bezrobotnych jak obecnie.Wogóle,kibicuję z cała życzliwoscią całemu rządowi pani Ewy Kopacz.Choc jest to rząd na jeden rok ale dobrze by było żebyśmy go dobrze zapamiętali.Jedno mnie tylko martwi ,kiedy nasi politycy będą władać płynnie chociaż jednym obcym językiem.Pan Schetyna będzie jednak miec z tym problem.Bo przecież kazdą wypowiedz można wytłumaczyć i siak i jak kto sobie woli.Próbkę jak wyglada tłumaczenie miałam ostatnio w swoim domu.Miałam gościa z Ukrainy i kiedy po rozmowie zauważyłam,że mojej rozmowczyni nagle zrzedła dziwnie mina zapytałam czy mnie dobrze zrozumiała?.Rozmowa dotyczyła stosunku mojego do nacjonalizmu narodowego.I dopiero po ponownym przedyskutowaniu tematu doszło do dobrego zrozumienia między nami.Gdybym jednak uznała ,że wyraziłam sie jasno,nie byłoby dalej tak miło miedzy nami.Wizyta gościa z Ukrainy była dla mnie okazja do skonfrontowania wielu poglądów na sytuację jaka istnieje na Ukrainie.O swoich przemyśleniach będę starała się niebawem napisać kilka słów wiecej

czwartek, 18 września 2014

Mam, już dość tego gdybania .Kiedy to się skończy?

Od kilku tygodni mamy absolutnie zakręcone głowy nadchodzącymi zmianami .Po wybraniu naszego Premiera na ważne stanowisko w władzach Unii Europejskiej zaistniała konieczność zmiany rządu w naszym kraju.I wtedy się zaczęło.Ja juz wymiękam i jeśli Pani Ewa Kopacz znowu zmieni termin podania do publicznej wiadomości składu osobowego swego rządu,już chyba przestanę wogóle oglądac tv i słuchać radia.Dziennikarze i ich wyczyny już tak mi dokuczyły,że przestaję wogóle rozumieć o co im chodzi.Postanowilam sobie spisać listę przewin przedstawicieli tego pięknego zawodu i bardzo proszę ewent.czytelnikow mego bloga który z zarzutów im stawianych jest nie prawdziwy o wyprowadzenie mnie z błędu.Chętnie się poddam krytyce.Otóz uważam ,że dziennikarze są nieobiektywni a powinni.Winni relacjonować stany faktyczne a niestety bawią się w jasnowidztwo,konfabulują,dorabiaja tzw,"gębę" do faktów.Odwracają fakty do góry nogami i swobodnie przylepiają do osoby słowa nigdy nie wypowiedziane przez swego rozmowcę.Nie mowiąc już o dziwnych narracjach,tworzeniu czarnych scenariuszy,czarnowidztwie i jasnowidztwie.A już te tzw.przecieki i informacje prawdziwe a nigdy nie sprawdzone potrafią załamać calkowicie nawet odpornych czytelnikow i słuchaczy ich radosnej twórczosci.Celują wtym tabloidy,i tzw.prasa bulwarowa ale i inne media,internet nie są od tego wolne.Każdy,każdego może w każdej chwili bezkarnie opluć,oszkalować.Wszystkie chwyty dozwolone.Pogoń za sensacją,i newsami jest nadrzędnym celem pracowników mediów.Tak,nie pomyliłam się w nomenklaturze.Bo to przecież nie są dziennikarze tylko czasem tak się mianują ci różni komentatorzy naszego życia politycznego i społecznego.Dzisiaj stoczyłam w internecie na stronie TOKFM ostrą polemikę z takimi róznymi komentatorami.Zenujące komentarze po wizycie w radiu TOKFM naszego Prezydenta wprowadziły mnie w takie nerwy ,że myślałam ,że eksploduję.Ile nienawiści i jadu jest w nas ,nawet nie miałam wyobrażenia.Nic i nikt nie było i nie jest wystarczajaco dobre czego nie mogli by skrytykować,wysmiać.My genetycznie uwarunkowani "narzekacze" lubimy tak dziwnie interpretowac rzeczywistość.Już widzę jutro te komentarze po podaniu do wiadomości składu naszego Rzadu.Ale wrezscie się skonczy gdybanie:kto co i jak.Pozdrawiam serdecznie moich wiernych czytelników.Napiszcie mi czy bardzo byłam niesprawiedliwa dla dziennikarzy.....napisała Hala.....cdn.

środa, 17 września 2014

Jesień niesie wszystkie barwy lata..a w Bramkach ..........

Bardzo trudno jest po dość długiej nieobecności,napisać notkę na blogu.Zabierałam się do tego kilka razy i zawsze wymiękałam po kilkunastu próbach.Dzisiaj postanowiłam się zaprzeć i jednak napisać.Zmusiła mnie do tego sytuacja której jestem świadkiem.W posesji leśnej vis a vis naszego domu młodzi ludzie z Bramek czy może skąd i nąd wysypali chyba azbest i podpalili to.Bardzo się śpieszyli i szybko wyjechali.Pozostała szara masa jakiegoś gruzu i nieczystości.Uważam to za wielki wandalizm.Jak można robić takie rzeczy.Teraz kiedy w każdej gminie są wysypiska smieci.Mam nadzieję ,że przeczytają ten moj post z linka na stronie Bramki zainteresowani ludzie i usuną te rzeczy które zostawili na posesji przy ulicy Bajecznej w Bramkach.Czekam do poniedziałku tzn do dnia 29 wrzesnia i wtedy zawiadomię policję i Wydział Ochrony Srodowiska w gminie Błonie do której należy nasze sołectwo.Już oni znajdą sposoby na znalezienie tego kto to zrobił.Wierzę w to. Przykro mi bardzo kiedy widzę,że to wlaśnie młodzi ludzie robią takie rzeczy.Przecież to oni będą życ jeszcze długo w skażonym środowisku.Ja już mam dużo lat i nie martwi mnie czy mi to skroci moje życie czy nie.Ich powinno martwić.Myslę ,że wlaścieciele tej posesji tez powinni sie zainteresować co dzieje sie w ich gospodarstwie.Jest jeszcze bardzo zielono ale kiedy opadną liście widok będzie przerazający.Zeby nie było tylko smutno: Serce mi sie raduje kiedy widze z swoich okien piękna kukurydzę która urosła na dawnym ugorze.Jeszcze jakieś kilka hektarow jest ugorem ale dobrze widzieć ,że sa pozytywne zmiany.Mała rzecz a cieszy.Bedąc wlascicielem tej pięknej leśnej posesji robiłabym wszystko aby coś na niej powstało.Wysprzątana w ub.roku znowu pięknie zarosła.Imponujące są zwłaszcza sadzonki akacji,i klonów samosiejek.Cos z tym należalo by jednak zrobić.Ja mieszkam tu 4 lata i widzę ,że nic się nie zmienia.Miał racje nasz wspanialy sąsiad pan W.kiedy ja pełna optymizmu cieszylam się ,że coś się bedzie działo na tej działce.Powiedział mi wtedy :Pani kochana oni to już kilka razy sprzątali i co z tego ,dalej zarosło i już.Wiem ,ze kryzys nikt nic nie buduje,i ten maszt w Bramkach to nie jest miejsce do dobrych inwestycji ale na wysypisko między domami napewno się nie zgodzimy.Napisała Hala ....cdn.......a