niedziela, 21 września 2014

Wielka radość - Złoto dla filmu "Bogowie".......

Kiedy napisałam kilka lat temu w moim blogu,swoje bardzo osobiste wspomnienia o dr.Zbigniewie Relidze z czasow jego służby wojskowej w garnizonie Sandomierz otrzymałam maila z prośbą i zapytaniem o uzupełnienie mojej opowieści.Dowiedziałam się wtedy ,że filmowcy przygotowują sie do zrobienia filmu o Panu Profesorze.Bardzo czekałam na ten film.I kiedy wczoraj usłyszałam,że film dostał najważniejszą nagrodę Festiwalu,a aktor grający główną tytułową rolę za tą role też otrzymał najważniejszą nagrodę festiwalu byłam bardzo uradowana.Wogole film ten został obsypany wieloma nagrodami miedzy innymi za dialogi.Aktorowi Tomaszowi Kotowi bardzo trafnie powierzono rolę wybitnego profesora.Zewnętrzne podobieństwo między nimi wprost uderzające.Cała postać bardzo trafnie ukazana.Ja pamiętam pana doktora Religę jako młodego lekarza którego skierowano do służby wojskowej w garnizonie Sandomierz na samym początku jego kariery medycznej.Ale już wtedy można było zauważyć jego stosunek do ludzi.Zyczliwe traktowanie swoich współtowarzyszy "doli"i "niedoli".Był już wtedy młodym mężem i świeżo upieczonym ojcem.I trzeba było widzieć jakie iskry zapalaly się w jego oczach kiedy opowiadał o swojej rodzinie.Jeszcze wtedy nie miał żadnych wielkich planów dotyczących swojej kariery.Chciał być tylko jak mówil w prywatnych rozmowach w ktorych uczestniczyłam być porządnym dobrym lekarzem.Był człowiekiem bardzo radosnym,i chyba nie przesadzę w stwierdzeniu ,że można go było nazwac"bratem łatą"Ale kiedy było trzeba wspaniale spełniał swoja"poslugę medyczna" jak sam często powtarzał.Niejednokrotnie przyszło mi korzystać,/kiedy chorowały moje dzieci/z jego wiedzy medycznej.Bo lekarz garnizonu trzeba to podkreslić to lekarz od wszystkiego,wszystkie specjalności w pigułce.I trzeba błyskawicznie pomóc.On to potrafił.I byc może te półtora roku ukształtowały całą jego dalszą drogę zyciową.U nas sie zahartował i stał sie wspaniałym lekarzem.Był bardzo przez wszystkich lubiany i z naszymi dwoma lekarzami dr.Jackiem Ziąbrem i dr,Lukasiewiczem tworzyli wspaniały zeespół ludzi.Przepraszam za kolokwializm ale byli to ludzie i do "tanca i do rożańca"Ale zawsze chory był traktowany jak by to był jeden i najważniejszy dla nich pacjent.Szanowali wszystkich chorych czy był to szeregowy zolnierz czy wysoki rangą oficer,czy rodzina wojskowa.I to było to czego ,prozno potem w życiu,nie mogłam juz znależć.Mam nadzieję,że nie zanudzilam was moimi osobistymi wspomnieniami.Ale napiszę jeszcze jedno.Bardzo ale to bardzo mi było smutno kiedy Pan Profesor był już taki chory ,że nikt nie mogł mu pomóc,a on tylu ludziom tak bardzo pomogł.Ot,taki paradoks.. cdn Hala.......

1 komentarz:

~Maryska pisze...

Wspaniałe Twoje uzupelnienie do wspomnień o prf. Relidze. Jestem bardzo ciekawa filmu!