niedziela, 9 czerwca 2013

Jak skończyc z " cichymi dniami"?

"Ciche dni"kto ich nie zna?Chyba wszyscy.Jak to się dzieje,że dwoje ludzi ,ktorzy przysięgali sobie milosc,nie odzywa się do siebie całymi godzinami a nawet dniami?Zapytani odpowiadają- lepiej milczeć niż skakać sobie do oczu.Niektórzy przestają się do siebie odzywać,aby się odegrać,lub zaspokoić swoją chęc odwetu,bo małzonka w jakiejs sprawie bez konsultacji z męzem podjęła sama decyzję np.zaprosiła teściową-swoją mamę na sobote i niedzielę, a maz miał zupełnie inne plany.Niekiedy "ciche dni" to metoda wymuszenia czegoś na partnerze.Kiedy on ma odmienne zdanie np. do zakupu czegoś ona bardzo często milczeniem wymusza niejako zgodę.Partner ustępuje ,lub nie.I wtedy "ciche dni" trwają znacnie dłuzej.Oczywiście gdy jakas sprzeczka wymyka się ,spod kontroli,dobrze jest dać sobie trochę czasu na ochłonięcie.Taka cisza może wtedy przynieśc pożytek.Jeśli jednak milczenie staje się narzędziem zemsty albo manipulacji,to nie tylko przedłuża konflikt,aleteż podkopuje wzajemny szacunek.Jak nie dopuścić do takiej sytuacji?Przedewszystkim musimy sie oprócz miłosci,przyjaznić.Po prostu się lubić.Ale przyjaciele też się z sobą kłócą powie ktoś?.Tak ,ale jesli bedziemy patrzec na wspolmałżonka jak na sojusznika,a nie przeciwnika wszystko będzie dobrze.Jest kilka sposobów na rozwiazywanie konfliktów.Kłótnie mają to do siebie,ze ich uczestnicy coraz bardziej się nakręcaja.Po kilku minutach ostrej wymiany słow,zdań,nie bardzo nawet nie wiedzą,czego dotyczył konflikt.I wtedy warto obniżyć ton głosu,spojrzeć na sprawę z punktu widzenia partnera.Jeśli we wspołmałżonku widzisz sojusznika,anie przeciwnika,mniej będzie cię  korcić,żeby obrazic się,zacząć kłocić albo odgrozić murem milczenia.Ja niestety,muszę się przyznać,że często potrafię się ostro nakrecić.Wyrzucam wtedy z siebie z szybkoscią karabinu maszynowego to co mam na sercu.Po chwili jest spokoj.Nigdy,nie ma w moim domu " cichych dni".Ale spotkałam sie już z zdaniem ,ze bardzo jakoś jestesmy podobni do pewnej wloskiej rodziny.....i niech tak zostanie.......cdn..Hala

6 komentarzy:

~Lucja-Maria pisze...

U mnie podobnie. Raz miałam tylko trzydniówkę.
Pierwszy i ostatni...Oboje bardzo to przeżyliśmy.
Stwierdziliśmy, że życie jest zbyt krótkie aby tracić czas na dąsy...
Serdecznie pozdrawiam:)

~Krystyna pisze...

Pani Halinko, u mnie też nigdy nie było cichych dni, co najwyżej głośne chwile..., ale emocje szybko opadały...
i było normalnie. Są jednak takie małżeństwa, gdzie ciche dni długo trwają ze szkodą dla nich. Zresztą jest takie powiedzenie, że "co dzień poróżni , to noc pogodzi...". Jedno pewne, aby była zgoda, potrzeba dobrej woli obojga. Dziękuję za odwiedziny . Pozdrawiam najserdeczniej - Krystyna

~Azalia pisze...

Halinko, ludzie przysięgają sobie "miłość" często nie znając siebie dobrze i nie wiedząc co to słowo tak naprawdę oznacza. Ciche dni są skutkiem braku porozumienia między małżonkami. Jeśli ludzie się lubią, to rozmawiają ze sobą o wszystkim i nie ma okazji do cichych dni. Można się pokłócić o sprawę, ale nie obrażać siebie przy takiej okazji i nie obrażać się jeden na drugiego, bo to prowadzi do trwałych konfliktów, a stąd już blisko do rozdźwięku.
Pozdrawiam o świtaniu, tuż po ogromnym deszczu.

~Malina M* pisze...

u nas też cichych dni nie ma ... o mnie nawet mówią że dopóki Hania krxzyczy to jest ok i nadzieja na rozwiązanie ale jak Hania zamilknie to po ptakach, koniec ...
--------------
HALINKO CIESZĘ SIĘ, ŻE MASZ GOŚCI, już po 3-ej więc chyba są ...oj - będzie się działo !!
a pozdrów ode mnie - przecież znam :-)
-------------
oczywiście, że możesz u siebie udostępnić, będzie mi bardzo miło i będę dumna, że na tyle Ci się podobało :-)

~Malina M* pisze...

HALINKO - NAJSZCZERSZE ŻYCZENIA URODZINOWE ...
ZDROWIA, ZDROWIA, ZDROWIA ... I UŚMIECHU

~Gina pisze...

Halu, gratulacje z okazji pieknych urodzin i tak milo spedzonych w gronie oczekiwanych gosci.
Twoje zdanie , ze trzeba patrzec na malzonka jak na sojusznika , a nie przeciwnika - jest absolutnie genialne.
Znam tyle malzenstw, ktore zyja we wzajemnej rywalizacji i ktore powinny to sobie powiesic jako motto na lodowce! I jak tylko zaczynaja klotnie - od razu powinni sobie przypominac wzajemnie, ze przeciez sa sojusznikami a nie wrogami.
Pozdrawiam