Bramki 22 luty 2019 roku. c.d mojej opowieści...... Kiedy już myślałam ,że dłużej już nie wytrzymam /miałam dopiero 30 lat/ nagle otwarły się drzwi gabinetu pana generała i usłyszałam ....proszę. Oprzytomniałam nagle,i pomyślałam : teraz albo nigdy. Pan generał zapytał..... czego pani odemnie oczekuje ? I wtedy, już nie potrafiłam, poskromić mego temperamentu i z silą petardy wykrzyczałam swoje żale,problemy i oczekiwania. Pan generał milczał i dopiero po dłuższej chwili się odezwał. Tłumaczył zawile czym powodowana była, odmowa przydziału nam mieszkania, przez Komisję mieszkaniową i podkreślał ważność pracy mego męża , jako znającego się bardzo dobrze na sprzęcie łacznosciowym i bardzo zdolnego który powinien być pod ręką blisko Bemowa gdzie, miał za kilka miesięcy, awansować do stopnia majora. I wtedy ja odpowiedziałam iż,oczekuję wiadomości -czy na darmo wydałam pieniądze na przyjazd do Warszawy. Bo jeśli na darmo, to się nawet nie przyznam do męża że tu byłam. Pan generał spojrzał na mnie i powiedział : proszę poczekać góra trzy tygodnie i oczekiwać telefonu w pani sprawie. Postaram się pani pomóc. Bo żal mi pani i dzieci bo, zbyt wiele pokus ma pani mąż, będąc sam w Warszawie.Może pani odemnie zadzwonić do męża ,że jest pani w Warszawie w dowództwie wojsk OPK.Wykręciłam numer i zgłosił się oficer dyżurny z męża pracy. Kiedy mu powiedziałam ,że jestem w Warszawie krzyknął głośno : O ja, wiem, Michał mi mówił ,że z tego mieszkania nici .Co te h...e pani powiedziały..... szybko urwałam mówiac ,żeby powiadomił męża iz,jestem w Warszawie i o 16 -tej będę w internacie gdzie mieszkał mój mąż. Pan generał w prosty sposób upewnił się ,że nie ukartowałam tego z mężem. Podziękowałam i bardzo już zmęczona pojechałam do męża.Niestety,się nie spotkaliśmy bo mąż, miał już wyjazd do naprawy, czegoś tam, z powodu nocnych lotów pilotów w Białej Podlaskiej.Ja pojechałam do domu do Sandomierza. Po dwóch tygodniach mam telefon iż przydzielono nam mieszkanie: na osiedlu Pod Skocznią w Warszawie ulica Cieszynska 2 m 81 -8 piętro proszę odebrac przydział z wojsk biura kwaterunkowego na ul,Nowowiejskiej.Całe 46 metrów z ślepą kuchnią Powiadomiłam męża i odebrał mieszkanie. Był styczeń 1971 roku mróz,śnieg a my się przeprowadzamy....... cdn.napiszę Wam jakie były nasze początki w tej Stolycy...... której niestety, nigdy nie pokochałam.Napisała Halina 40013 blog spot .com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz