wtorek, 11 marca 2014

To nie wiek,ale nasza dusza,dyktuje nam nasze emocje.........

Emocje to zwierciadlo naszej duszy.Mozna sie z tym zgadzać lub nie.Ostatnio sytuacja polityczna stała się do zniesienia .Emocje wzięły górę nad zdrowym rozsądkiem.Czułam sie spięta ,pełna złych emocji.Spojrzałam na moje regaly pełne ksiązek i tu się dopiero zatrwożyłam.;-przecież może niedlugo mnie już nie będzie a tyle mam rzeczy nieprzeczytanych?Do czytania droga Halinko sobie powiedziałam izabrałam się do dzieła.Na początek poszły te najgrubsze dotad nieprzeczytane.1."Moje zycie" Billa Clintona" Biografia jednego z najlepszych prezydentow USA.Opasły tom ale bardzo ciekawy.Oczywiście skupiłam się na sprawach i rozdzialach które mnie najbardziej zainteresowały darując sobie szczegóły negocjacji nad rożnymi traktatami zawieranymi przez USA w czasie 8 letniej kadencji Billa Clintona.Kilka dni nic innego mnie nie interesowało.Zyłam jakby w innym wymiarze.Bill Clinton to postać nie jednoznaczna.Zawsze był człowiekiem ktorego podziwiałam.Jego zycie prywatne jak sam przyznawal było pełne wzlotów i upadków.Ale prezydentura była pełna ważnych  dla świata dokonań.Mysle,że do mego uwielbienia Billa Clintona nie bagatelną rolę odegrała także jego fizycznosć.A już ta trąbka i zagranie na niej pieknej melodii zwalało znog.

W ostatnim tygodniu poszłam za ciosem i wzięlam na warsztat biografię pani sekretarz Stanu Madeleine Albright.Wyjatkowo szczere i osobiste oraz polityczne wspomnienia Madeleine czeskiej imigrantki ktora zrobiła wielka karierę polityczną w USA.Przez 8 lat podwojnej kadencji Billa Clintona zajmowała w jego administracji bardzo ważne stanowiska az,do sekretarza stanu włącznie.Była pierwszą kobietą która w historii USA piastowała takie ważne stanowisko.W swej biografii opowiada nie tylko o spotkaniach z potęznymi i slawnymi ludzmi świata,ale też wspomina swoje dziecinstwo,dwukrotnej ucieczce z Czechosłowacji raz przed Hitlerem drugi raz przed komunistami.Opowiada jak rodziła i wychowywała swoje 3 corki,jakim bolesnym dla niej przeżyciem byl rozpad jej malzenstwa.W wieku 60 lat dowiaduje się iż,ma żydowskich przodkow o których nic nie wiedziała .Dowiaduje się,że zginęli oni w hitlerowskich obozach koncentracyjnych.Jak musi przełamać ,w sobie swoja niechęc do niektorych zdarzen i wydarzen Owczesnego świata.Z wielkim poczuciem humoru ,przeprowadza nas przez swoje życie.Jest kobietą więc nie obce są jej zwykłe babskie problemy -jak sie ubrać w co sięubrac,jaką włożyc bizuterię?Nie ma żadnych służących jest kobietą pracującą,i jak sama przyznaje nie ze wszystkim  sobie dobrze poradziła..Ale bardzo się starała.Pomogl jej wtym jej charakter-była "prymuską" w dobrym słowa tego znaczeniu.Kiedy urodziła blizniaczki dziewczynki myślała,ze juz wszystko jest za nią.Ale się nie poddała.Uczyła się pracowała i szła do góry.Miała i znała wszystkie swoje niedostatki np.w swojej fizycznosci,ale z humorem potrafiła to wszystko rownoważyć swoim intelektem i madrością.Pamiętam kiedy była z ekipą Clintona w Warszawie 12 marca 1999  kiedy Polska oficjalnie wstąpiła do Nato,ta skromna kobieta miała wtej umowie wielki swoj wklad polityczny.Pozdrawiam serdecznie.Za kilka dni rozpoczynam czytanie nowej fascynującej biografi jeszcze jednej kobiety-Jane Fonda..... cdn.Hala

6 komentarzy:

~Ewa pisze...

Takie kobiety lubię. Niezależne i mądre.
Pozdrawiam:)
P.S. Zdrowia Ci życzę, Halinko:)

~Ewa pisze...

Takie kobiety lubię. Niezależne i mądre.
Tobie , Halinko, życzę zdrowia:)
Pozdrawiam:)

~azalia pisze...

Świetną masz lekturę.
Jane Fonda i mnie fascynuje. Czytałam o niej wiele, ale tylko w prasie. Nie wiem czy mozna jeszcze gdzieś kupić tę ksiązkę.
Pozdrawiam Halinko.

~Calluna pisze...

Mam podobną sytuację, ciągle zastanawiam się, czy starczy mi czasu na przeczytanie tego co mam w domu. Ciągle tylko obowiązki i obowiązki. Pozdrawiam i zapraszam na mój blog http://okonawszystko.pl

~Pani S. pisze...

Też bardzo lubię czytać biografie i mam na półce spory zapas. A jeśli mogę coś doradzić w kwestii znikających notatek (bo dzisiaj poczytałam trochę u Ciebie), to zapisuj sobie notkę w Wordzie, kopiuj i przenoś na blog. dzięki temu, nawet jeśli coś nie pójdzie, będziesz mogła tekst skopiować jeszcze raz. Dokument wyrzucisz do kosza dopiero wtedy, kiedy będziesz pewna, że na blogu jest zapisana i opublikowana.

~Inka pisze...

Bardzo madra kobieta1