poniedziałek, 3 grudnia 2018

Jutro Barborka -Gornicze święto

Moi kochani Jutro Barbórka Górnicze święto. Jako że pochodzę ze Sląska muszę złożyć  piękne życzenia dużo zdrowia i tyle samo zjazdów i wyjazdów każdego dnia. Dzień ten w moim domu rodzinnym był dniem bardzo uroczystym.Zaczynał się  bladym świtem, kiedy to górnicza orkiestra ubrana na galowo obchodziła wszystkie ulice i uliczki mojego miasteczka grając piękne uroczyste marsze. Potem po śniadaniu szło się do kościoła na mszę św. Tam też grała orkiestra i byli górnicy pięknie galowo ubrani z swoimi rodzinami. Kościół nasz parafia św.Jerzego w Rydułtowach ma cudowną akustykę. Jak orkiestra zagrała to naprawdę trzęsły się  mury. Po mszy w każdym domu górniczym był obiad . Obowiązkowo  rosół z makaronem swojskiej roboty ,rolady i modro kapusta. Potem były zisty ,czyli słodkie kołocze i inne wypieki. Wieczorem w Domu Kultury karczma piwna , i długa zabawa przy dobrym piwie. Jedna osoba z mej rodziny młody sztygar niestety, zginął na kopalni i jego ojciec też, ale na powierzchni.Te straszne przeżycia rodzinne, nieco zaburzały radość z tego święta.. Teraz kiedy w okolicy tyle kopalni zamknięto w niektórych rodzinach też będzie smutno. Tak krótko Wam opisałam to nasze Swięto. Moja mama przepracowała na kopalni Rydułtowy 25 lat w płuczce kto wie co to za miejsce na kopalni to wie. Teraz już tam się kobiet nie zatrudnia.Nie dostała górniczej emerytury, bo ktoś tam żle coś napisał i zaliczył ją do pracowników nie mających styczności z węglem .Trzeba było widziec jej ubranie  robocze jakie było umorasane węglem i ją samą.I wtedy nikt by nie miał najmniejszej wątpliwości.Czyli wtedy też byli ludzie i ludziska. Mama miała przedwojenną maturę i przez długie lata pracowała jako sekretarka pewnego  adwokata Lwowskiego, przed wojną. Kiedy w latach 40-50 tych mój ojciec nas zostawił tak się załamała psychicznie ,że nadawała się tylko do ciężkiej pracy fizycznej Cieżką pracą zagłuszała swój ból i poniżenie. Zrezygnowała z alimentów na mnie i postanowiła ,że tylko praca fizyczna ukoi jej ból i sama sobie da rady. I dała sobie rady. Myślę ,że w Rydułtowach znajdzie się jeszcze  kilka starszych osób które ją mogą pamiętać. Mieszkała na przeciwko Szpitala  na ul.Plebiscytowej i nazywała się Janina Widera i bardzo kochała dzieci. Przepraszam za bardzo osobiste wspomnienie ale ten ,dzień uroczysty  mnie do tego upoważnił. Jeszcze raz życzę całej braci górniczej dużo zdrowia i radości każdego dnia. Napisała Halina cdn. 
 To mój dziadek górnik z figurka św.Barbary przy węglu, chyba pozował  tak do zdjęcia Nie wiem, w jakich okolicznościach to zdjęcie zostało zrobione .Niedawno trafiło do mnie aż,z Niemiec za co bardzo dziękuję pewnej młodej osobie z rodziny .Dziadek miał na imię Edward i pracował na kopalni Anna tej teraz likwidowanej.

1 komentarz:

Sabda-Mu Hidupku pisze...

Halinko kochana, przeczytalem caly Twoj opis Barborki w Rydultowach. Jest swietny! Jak wiesz, ja tez Rydultowianin. Z ulicy ks. Pospiecha 4. Nasz dom blisko kopalni. Twoja Mama przezyla ciezkie zycie. Uwazam ja za bohaterke Twojej rodziny! Niech Ci Pan blogoslawi na kazdym kroku. Stefan z Jakarty.