piątek, 23 sierpnia 2019

C.d post 7 Jak przeżyłam..............

Moi kochani ! Każdy kolejny dzień mojego pobytu w klinice  przebiega podobnie. Rano -toaleta poranna,śniadanie, leki. Zajęcia ćwiczenia, obiad , ćwiczenia  rehabilitacyjne  i kolacja i toaleta wieczorna. Długie korytarze na których ćwiczą chodzenie pacjenci przy pomocy balkoników zapełniają. się błyskawicznie ,.Wszyscy coś ćwiczą ,terapeuci bardzo nas pilnują. Panie pielęgniarki podają leki,pani doktór co kilka dni też nas odwiedza i  sprawdza  nasz stan zdrowia. Ponieważ, pokoje są ciasne,większość zajęć mamy w dużej sali cwiczeń.Tam, spotykają się wszyscy.Zawiązują się pierwsze znajomości i przyjaznie Ja poznaję  miłą panią Halinkę w wieku 94 lat. Patrzę na nią zazdrośnie .Czy ja też,będę w takiej formie umysłowej kiedy będę miała tyle lat ?.Myślę ,że jest to wielki przywilej i daj Boże aby i mnie to spotkało. Nasze panie fizjoterapeutki w nagrodę ,robią nam czasem w pokoju gościnnym dobrą kawę. Bardzo jet to miłe .Młodzi panowie terapeuci mają zawsze dla nas uśmiech, lub pomachanie ręką, kiedy przechodzą koło naszego pokoju. Jeden z nich, kiedy był studentem, dorabiał sobie jako model .Możecie sobie, wyobrazić jaki to przystojniak i jak poprawia humor jego, zwykłe poranne przywitanie,pomachanie ręką aby nam było miło Ale ,jest też czasem smutno, kiedy przywożą ratownicy chorych, w ciężkim stanie,lub młode osoby z ciężkich wypadków komunikacyjnych.Wtedy ,sobie myślę  jak bardzo kruchy jest nasz los Jak, w jednej chwili może się stać coś, niewyobrażalnie złego,nieodwracalnego. Po zajęciach  fizycznych,mamy zajęcia  z gimnastyki umysłu. Układamy najróżniejsze klocki i puzzle.  Pani która prowadziła te zajęcia była osobą bardzo komunikatywną,ciepłą ,bardzo cierpliwą. Tak, razem wziąwszy cały personel, dobrał się jakby się w korcu maku szukał. Być może,wygląda na to ,że to co piszę to jest laurka .Nie oni, tacy na prawdę są. Nie mają lekko. Pensje mają niezbyt wygórowane. Ale,widać ,że chcą aby,było dobrze. Dużo, pomaga poczucie humoru ,rozładowuje sytuacje trudne ,ciepła rozmowa ,opowieści z dawnych lat.  Zeby nie było za bardzo słodko laurkowo.  Sprawa wyżywienia -to wszędzie jest problem. Cateringowe firmy,  są różne.W czasie mego pobytu, była zmiana firmy dostarczającej pożywienie i było trochę problemu. Kiedy zwroty były  większe niż zazwyczaj, starano się  naprawić błędy. Niestety nie, zawsze się to udawało. Było, też trochę uciążliwości spowodowanych budową po sąsiedzku  nowego budynku.Nagłe wycie syren alarmowych i przerwy w dostawie prądu. Uciążliwe były także klubowe wieczory. Po sąsiedzku mieści się kilka  nocnych klubów. Latem w upale było trudno  wytrzymać,to całonocne granie. W ostatnim


tygodniu, pobytu przedłużonego o 7 dni zostałam przeniesiona na piętro 3 -cie gdzie w salach nie było już telewizorów i łazienki były wspólne w holu. Pani z którą miałam dzielić los miała lat 89  i  była rodowitą Warszawianka z Czerniakowa.Jak nam się ułozyło napiszę jutro  Napisała Halina 40013 blog spot.com cdn.




1 komentarz:

Agnes Agnieszka pisze...

Pobyt w klinice wypełniony jest zajęciami opis który tu przedstawiasz wynika że masz fajną obsługę pacjenta to cięży że dużo młodych ludzi się uśmiecha mają pozytywne na stawienie.
Wracaj szybko do zdrowia