wtorek, 20 sierpnia 2019

C.d.4 Jak przeżyłam................

Moi kochani. Dzień za dniem, upływał spokojnie w szpitalnym rytmie.  Moja pani,  z łóżka obok bardzo cierpiała po udarze mózgu.  Jej psychika całkowicie się załamała. Po kilku dniach  przeniesiono ją na inne piętro .Niżej, nie było tak gorąco i pielęgniarki miały bliżej do niej. Na jej miejsce przybyła pani w wieku 94 lat po złamaniu nogi.Cudowna pani z Milanówka .Jej żywe usposobienie i podejście do życia ,mimo słusznego wieku ,  było dla mnie jak haust  tlenu. Coś niebywałego .Można z panią było porozmawiać na każdy temat. Dużo rozmawiałyśmy i zawsze miałyśmy o czym. Rehabilitacja szła swoim rytmem i każdy dzień  przynosił nowe zadania .Nie, było nudno. Po południu moja współtowarzyszka miała gości których,  ja też poznawałam.A ,że zbliżała się rocznica Powstania Warszawskiego opowieściom z pierwszej ręki nie było końca. Wspaniale zakręceni młodzi  ludzie, to było jej towarzystwo na co dzień, w tym Milanówku pod Warszawą. Podziwiałam i zazdrościłam ale tak, pozytywnie. Poznałam też ,piękną rodzinę pani z Milanówka. Było bardzo miło. Kiedy 4 lipca się żegnałyśmy wymieniłyśmy z sobą telefony.Teraz kiedy piszę te słowa, już kilkakrotnie rozmawiałyśmy. Pani wraca w swoim pięknym domu do zdrowia i 1 sierpnia sama do mnie zadzwoniła a ja jej złożyłam piękne życzenia.  4 lipca  pojechałam transportem sanitarnym do szpitala Zachodniego na pierwsza kontrolę po operacji. Bardzo mi się podobało iż, znowu spotkałam swego pana doktora który mnie operował. Ta ciągłosć opieki to świetna sprawa i myślę ,że lekarz też ma satysfakcję iż,mu,
 Pan konserwator - człowiek orkiestra wszystko potrafi..

-ogromne korytarze
się coś udało. Ze mnie był bardzo zadowolony. Rana się prawie pięknie zagoiła na całej długości .Podobało mi się też ,że nie musieliśmy, czekać na wizytę. Transport sanitarny nie czeka, w kolejce. Każdy pacjent płaci sam, za wszystko osobiście. Po wizycie jedziemy do domu. Zostałam wniesiona na swoje piętro  w domu. Uregulowaliśmy należność i pięknie się pożegnaliśmy. Jak do tej pory moje leczenie to koszt około 6 tys.złotych.Jak  się stało ,że znowu znalazłam się w szpitalu?napiszę Wam jutro Napisała Halina40013 blog spot.com

2 komentarze:

♥ Łucja-Maria ♥ pisze...

Halinko!
Masz troskliwą córkę. Cieszę się, że jesteś w domu.
Życzę Ci dużo, dużo zdrowia.
Serdecznie pozdrawiam:)

Agnes Agnieszka pisze...

Zdrowia życzę