niedziela, 18 sierpnia 2019

Jak przeżylam ..../.ciag dalszy 2...../..

Moi Kochani. C.d  Poranny poniedziałkowy 17 czerwca obchód lekarski nie był dla mnie zbyt wesoły. Martwiłam się iż,obchód liczny lekarzy, nie wróży dla mnie, nic dobrego ale ,kiedy usłyszałam że będę jako pierwsza, już wiedziałam o co chodzi. Sala operacyjna, na razie zimna wychłodzona za chwilę rozjarzyła się ostrym światłem. Po zastrzykach uspokojona,  zapadłam w sen. Kiedy, obudziłam się już na łóżku nie czułam bólu .Minęło 6 godzin czyli nie było lekko. Kiedy przyszedł do mnie pan doktór powiedział mi ,że operacja była bardzo trudna ,utraciłam dużo krwi ale się wszystko udało i udało się poskładać te wszystkie odłamki kości a ma to wszystko wzmocnić 30 cm szyna stalowa. Drugi dzień  na sali pooperacyjnej  popołudniu jestem pionizowana .A następnego dnia tj. 19 czerwca przy obchodzie pada propozycja wypisu do domu. Córka rozpaczliwie poszukuje miejsca na dalszą rehabilitację. Nigdzie nie ma miejsc. Szpitala to nie obchodzi. Wreszcie znajduje miejsce.  Jest to klinika rehabilitacji francuskiej spółki zoo z Polską Grupy ORPEA Mazovia mieszcząca się na ulicy Mazowieckiej w Warszawie.Spółka ta utrwaliła swoje miejsce ,w różnych miejscach naszego kraju  otwierając kilka domów opieki dla ludzi, po udarach,wylewach i wypadkach. Zapotrzebowanie na tego rodzaju ,miejsca w naszym kraju jest ogromne a nasza służba zdrowia w tym zakresie nie daje rady,
Takie widoki z okien 4 piętra



z różnych powodów. Po południu, prosto ze szpitala w Grodzisku Mazowieckim, pożegnana przez pana doktora ,który mnie operował i z życzeniami szybkiego powrotu do zdrowia wyjeżdżam transportem sanitarnym do Warszawy. Muszę to napisać ,że bardzo wzrosła kultura  zachowań między personelem medycznym a pacjentem. Ciepły i wprost elegancki , stosunek do pacjenta bardzo mile mnie zaskoczył. To nic, nie kosztuje a sprzyja bardzo wzajemnemu zaufaniu. Po  dwóch godzinach jesteśmy w Warszawie.Moje zdziwienie  budzi miejsce kliniki wśród wieżowców,w miejscu gdzie kiedyś  się mieścił Wojskowy Hotel Oficerski/kiedyś kilka razy nawet w nim nocowałam kiedy, odwiedzałam mego męża. Czekaliśmy na mieszkanie 23 długie miesiące żyjąc na dwa domy z jednej pensji/Ale to temat na inne opowiadanie. Córka podpisuje umowę. Opłaca  mój na razie 15 dniowy pobyt i zostaję zakwaterowana na tzw.4 piętrze komercyjnym a co takiego i jak się to je napiszę jutro. napisała Halina 40013 cd.nastąpi.Serdecznie pozdrawiam.

1 komentarz:

♥ Łucja-Maria ♥ pisze...

Kochana Halinko!
Czytam Twoje posty z wypiekami na twarzy i z ogromnym nerwem!
Rozdaje się pieniądze na lewo i prawo a nie ma szpitali, sanatoriów rehabilitacyjnych, brakuje pieniędzy na leczenia onkologiczne.
Z każdym rokiem jest coraz gorzej a afery piętrzą się za "dobrej zmiany".
Serdecznie pozdrawiam:)