środa, 21 stycznia 2015

Babcie,Omy,Dziadzie,Opy.-jak ich zapamiętałam?

Dzisiaj rano postanowiłam że, napiszę Wam kilka słów o moich babciach i dziadkach.Temat bardzo wdzięczny i na czasie.Wszak to dzisiaj Międzynarodowy Dzien babci i dziadków.A wiec po kolei.Babcie ze strony mojej mamy znałam bardzo słabo.I babcia i dziadek mieszkali w malutkim miasteczku za Lwowem.Jak wiecie ,po wojnie nie była to już Polska tylko Związek Radziecki.Niby bardzo dla nas przyjacielski kraj ale,pojechać ot tak wsiaść w pociąg i pojechac nie było można.Kiedy byłam bardzo malutka mama pojechała mnie pokazac swojej rodzinie.Byłam tam mając kilka tygodni.Ale wkrotce wybuchła wojna i mama musiała z tamtąd uciekac.Potem przez długie lata nie było z nimi żadnych kontaktow.Kiedy skończyłam 16 lat bardzo chciałam poznać swoich dziadków za Lwowem.Napisałam wtedy list do premiera Cyrankiewicza z prośbą o pomoc w otrzymaniu paszportu do Lwowa i po miesiącu otrzymałam informację iż,w Katowicach w biurze spraw wewnętrznych dostaniemy paszporty tzn.ja i moja mama.Nie chcialyśmy czekać dłużej i od razu w styczniu1957 postanowiłyśmy tam pojechać.Tam zamordyzm jaki panował za Stalina się skonczył.Wracali ludzie z Syberii jednym słowem zapanowała odwilż.Babusia była bardzo drobną kobietką.Dziadek przystojny wysoki pod sumiastym wąsem.Nie miała babusia z nim lekkiego życia.Napoje wyskokowe były jego miłością.Podobno tak z żalu że,nie miał syna a tylko cztery córki.Syn też był ale zmarł bardzo młodo i dziadek już sie nie mogl odnależć po tej stracie.Także strata finansowa go przybiła.Pracował przez dwa lata w Ameryce i kiedy przyjechał z tymi dolarami i je szybko sprzedał mógł sobie kupic za nie beczkę śledzi.Babcia była bardzo dobrą uczciwą kobietą.Ja na zawsze zapamiętałam jak kiedy zmarznięta wracałam z randki grzała mi cegły i ogrzewała nimi łózko.Zyli bardzo biednie,nie mieli już pola bo rozdali je na wiana dla corek i sami żyli z przydomowego ogrodka i z tego co dorobił dziadek Był rzeżnikiem.Kiedy dane mi było znowu tam pojechac w roku 1968 już oboje nie żyli.Mogłam ich tylko odwiedzić na miejscowym cmentarzu.Z Omą i Opą/tak nazywają babcie i dziadkow na Sląsku/ mieszkałam w jednym domu to i kontakt miałam bliski.Babci matka była bardzo obrotną osoba.Taka ówczesna biznes women.Kupiła mojej babci i dziadkowi dom obok swego domu.Zresztą cała ulica,była spokrewniona z sobą.Moja babcia jednak już nie miała takiego handlowego zmysłu jak jej matka.Wyszła za maż za gornika i wiodła poczciwy żywot zony górnika.Gornik wiadomo musiał mieć wszystko zrobione na czas,więc roboty prz y 4 dzieci też miała dużo.Babcia zawsze żywo interesowała się naszym życiem.Do końca swoich dni wszystko co dotyczyło wnuków ,było dla niej ważne.Pamiętam jak nie mogłam się nadziwić słuchając jej opowieści o perypetiach miłosnych jednej z wnuczek.Wszystko dokładnie wiedziała.Ona tym żyła.Dziadek-Opa był przystojnym meższczyzną o wschodniej urodzie.Miał piękne włosy i odkąd go pamiętam miały srebrny kolor.Czesto sobie dorabiał pozując artystom plastykom którzy tworzyli w grupie artystycznej w naszym górniczym miasteczku.Pamiętam taki jeden piękny portret ale nie wiem co sie z nim stało.Lubiłam z nim rozmawiac kiedy przyjeżdżalam do mojej mamy.i jednego bardzo żaluję że,nie przywiązywałam żadnej wagi do zdjęć i nie starałam się je zachować.Krążyła w rodzinie opowieść o jego braciach którzy zostali w Ameryce że są bardzo bogaci.Coś chyba było na rzeczy.Bo otrzymywali paczki i nawet kiedyś moj syn dostał 10 dolarów na spodnie Riffle.Ale ja byłam wnuczka po synie a na Sląsku bardzo się liczą corki.Wiec jako że,byli bliżej nich dzieci corek więcej korzystali.Babcię pożegnałam tydzień przed jej odejsciem w szpitalu.Całkiem przytomnie pytała mnie o moje dzieci.Rok przed nią zmarł dziadek.Spadł ze schodów w własnym domu.Schody były kręte niebezpieczne.Zawsze wszystkich przestrzegał a samego spotkało go nieszczęście.Tak na szybko ad hoc napisałam ten post.Przepraszam za uhybienia.Jesli moje babcie i dziadkowie jeszcze tam gdzie są mnie pamiętają to będzie to cała moja radość.Najważniejsza jest dobra pamięć o tych którzy odeszli.Bo

2 komentarze:

~Andrzej pisze...

Przemyślenia z przed lat, widziane dziś, dziekuję.

~Pani S. pisze...

Naprawdę ciekawe wspomnienia. Historia z listem do Cyrankiewicza niesamowita. :) Pozdrawiam.