sobota, 31 stycznia 2015

Racja jest jak d*pa,każdy ma swoją i jej się trzyma.............

Te słowa powiedział swego czasu Marszalek J.Piłsudski.Obecnie w swietle wydarzen na Ukrainie bardzo są aktualne.Ja postanowilam sie z Wami moi kochani podzielić moimi refleksjami i tym co sama przeżyłam w kontekście sprawy wojny na Ukrainie.Moje spostrzezenia być może są nieco subiektywne.Ale nie są pozbawione zwykłej życzliwej empatii do jednej i drugiej strony konfliktu.Być może nie spodoba się moje zdanie ale przecież każdy ma prawo do własnego postrzegania spraw bardzo ważnych życiowo.Miałam kiedyś okazję byc na Ukrainie a raczej w ZSRR w odwiedzinach u mojej rodziny ze strony mojej matki.Nie było łatwo tam wyjechac.Po śmierci Stalina nastąpiła "odwilż" w stosunkach politycznych.Byłam wtedy młodą dziewczyną.Bardzo pragnęlam poznać swoją babcię i dziadka,cioteczne siostry,braci.Mama bardzo tęskniła za swoją matką,ojcem,siostrami.Wyjazd tam był niemożliwy.Napisałam wtedy list do owczesnego premiera JCyrankiewicza aby pomógł nam spełnić nasze marzenie.Po miesiącu przyszedł list z Biura spraw wewnętrznych że, w Katowicach będziemy mogły po dostarczeniu naszych dokumentów odebrać paszporty do wyjazdu do Lwowa.Radość była ogromna.Pojechalyśmy tam w zimie.1957 roku.Bardzo dla mej mamy było dziwne jak bardzo się tam wszystko zmieniło.To była regularna rusyfikacja ludzi.Na wszystkich stanowiskach wszedzie,gdzie coś ktos znaczył byli obywatele z Rosji.Rosjanie brali wszystko /przepraszam za kolokwializm/.Wszedzie gdzie można było coś zalatwic i ewent.wziąść za to łapówkę byli rosjanie.Popierano bardzo mieszane malzeństwa ,ukrainsko rosyjskie.Jednym słowem.Rosjanie bardzo się tam zadomowili.I jakoś to wszystko egzystowało razem :zespół w zespół.Za drugim razem kiedy tam pojechałam w roku 1969 wszystko było takie same.Też Rosjanie byli najważniejsi.My Polacy byliśmy dla nich jak ktoraś z rzędu ich republika.Patriorymzmu rosyjskiego uczyli ich dobrze w szkołach.Kiedy któregoś dnia szłam,z dziecmi po jednej z ulic Lwowa zobaczylam długą kolejkę do sklepu.Zapytałam za czym tam stoją.Odpowiedział mi jeden młody człowiek że sprzedają tam/napiszę fonetycznie/"bazrazmiernyje kołchotki".Wtedy ja zapytałam: to u Was ich nie ma?.I wtedy jeden młody człowiek odpowiedział mi bardzo rezolutnie: no da nie ma,ale nasi latajut w kosmos a wasi niet.I wtedy cała kolejka odpowiedziała :da prawilno jej skazał.U nas takie zachowanie nie miało by miejsca.Wszystcy pukali by się w czoło na takie słowa. O czym to swiadczyło? Ze wszyscy jak jeden mąż już nie byli ukraincami,polakami a byli Nowo Rosjanami.Czas zrobił swoje.Kiedy dostali możność proklamowania swojego panstwa Ukrainy trudno im było się wtej demokracji znaleść.Do tego doszło jeszcze ,niezbyt fortunne wybory przewodców państwa,wszech obecna korupcja,gloryfkowanie nacjonalizmu i ich przywódców,ogólny bałagan.I wtedy kiedy młodzi ludzie o gorących głowach,zobaczyli że,świat żyje już inaczej,nie chcieli czekać już cierpliwie na zmiany i wzieli sprawy w swoje ręcę.Rosjanie jak zwykle postanowili to wykorzystać.Nadarzyła się okazja aby wrocic na swoje.I się zaczęło.Czym się to zakonczy? boję sie o tym myśleć.Czas jednak nagli.Trzeba coś z tym zrobić.Bezsilnosć organizacji międzynarodowychjest porażająca.Myślę że teraz sami ukraincy nie bardzo wiedzą kim chcą być Nowo Rosjanami /szczególnie ci z wschodnich terenow/ czy Ukraińcami.To wszystko musi rozsądzic Miedzynarodowy Trybunał,oczywiście razem z zainteresowanymi stronami.Bo na razie to bliżej nam do III ciej Wojny Swiatowej jak nigdy dotad.Pomagamy,a to pieniedzmi a to bronią a kon.ca nie m

2 komentarze:

~Pani S. pisze...

Sytuacja na Ukrainie jest bardzo napięta i tak naprawdę nie mamy wpływu na to, co się tam stanie. Rozdający karty jest jeden, choć trudno się z tym pogodzić. Tak jednak jest. Nie sądzę, żeby była szansa na pokojowe rozstrzygnięcie konfliktu rosyjsko-ukraińskiego.

~Ania pisze...

niestety nie na wszystko mamy w życiu wpływ:(