W tym blogu: MOJ SWIAT _ZYCIE CODZIENNE...... opisuję mój świat i moje życie codzienne....... To moja cudowna mozliwość rozmowy z Wami ,dzielenie się problemami i radosciami dnia codziennego Jesteście mi bardzo bliscy i Wasze zdanie o tym co pisze, jest dla mnie bardzo wazne.Mam nadzieję ,ze bedziemy się często spotykac.Pozdrawiam serdecznie.
środa, 31 lipca 2013
Czy kogos ten post zainteresuje?...........
Wiem,że mlodzi ludzie nie za bardzo lubią interesować się,wspomnieniami z dawnycha lat.Ale ja jednak zainspirowana narzekaniami mlodych na pobyty wczasowe w róznych miejscach Polski i z zagranicy postanowiłam coś na ten temat napisać.Czytam, ze w osrodku wczasowym widok nie spelniał oczekiwan.Lazienka była skromna,kafelki nie takie,mebelki w pokoju też za skromne.Kuchnia za ciężka za tłusta ,lub za chuda.Mało treściwa itd.Można tak wymieniać bardzo długo ,co nie podoba się wczasowiczom z roku 2013.Wiem ,ze to co napiszę ma cechy demagogii.Ale muszę to napisać.W latach 70-80 ub.wieku często tzn.raz w roku mogłam pojechać z mężem ktory był wyższym oficerem WP na tzw. wczasy.Istniały wtedy tzw.Wojskowe Domy Wypoczynkowe -etatowe i Nieetatowe Domy Wypoczynkowe.Do tych pierwszych bardzo trudno było dostać skierowanie oficerowi z tzw.terenu.EtatoweWDW były zarezerwowane dla Warszawy.Nam przydzielano skierowania do NWDW.Mieściły się one często w garnizonach i na terenie jednostek wojskowych mieszczacych się w pięknych miejscach.Nad morzem,nad jeziorami w górach.Jaka to była radośc kiedy dostało się takie skierowanie.Jeszcze wizyta u lekarza jednostki , ze brak jest przeciwskazań na taki wyjazd i jedziemy. Pamiętam,że koszt takiego jednego skierowania mieścił się w kwocie 50% wynagrodzenia miesięcznego oficera.Oczywiscie placiło się za kazdą kartę.Więcej te rodziny gdzie pracował maż i żona.Dzieci miały ulgi.Moja rodzina jako , ze podlegalismy Wojskom Obrony Przeciwlotniczej WOPK jezdziliśmy naj częściej do miejscowosci nad morzem i na mazurach.Mrzeżyno to miejsce w ktorym bylam kilkakrotnie. Ośrodek mieścił się na terenie jednostki usytuowany za rzeką Regą na terenie zamkniętym.Naokolo pola i od połnocy morze.Na tych polach w małym domku ktory zachował się do czasow wspolczesnych,została odprawiona msza św. z udziałem samego Hitlera przed napaścia na Zwiazek Radziecki.Ośrodek mieścił się w poniemieckim ośrodku wypoczynkowym wojska niemieckiego.Domki murowane w pruskim stylu bez wygód.Lazienka wspólna ,toalety też.Wodę gorącą przywoził nam beczkowoz codziennie wieczorem.Więc jak widzicie warunki były nieco spartanskie.Za to plaża była cudowna około 5 km pięknej czystej piaszczystej plazy dla niespełna 150 0sob.Wypoczynek wspaniały a,jak jeszcze dopisała pogoda to był to nasz raj.Do plaży było 150 metrow przez wydmy,ale była wydeptana ścieżka.Wieczory spedzaliśmy w miejscu trochę niesamowitym.Był to klub w podziemiu gdzie wyższa generalicja niemiecka spotykała się z Hitlerem na przygotowaniach do napaści na Związek Radziecki.Wieczory umilała nam orkiestra w ktorej grali wtedy bardzo utalentowani młodzi zołnierze.Można było potańczyć i posłuchać.I wierzcie mi ,że pod koniec turnusu byliśmy już jedną wielką rodzina.Wyżywienie było takie jak w kasynie dla wojska.Więc rózne.Ale nawet,najwięksi malkontenci nie narzekali.Ja kiedy wspominam te Nieetatowe Domy Wypoczynkowe mam dziwne uczucie wielkiej nostalgi za tym czasem.Moi drodzy ja wiem ,ze wiele sie zmieniło,swiat poszedł do przodu i czego innego już oczekujecie ,ale popatrzcie na to z innej strony.Kiedyś po latach będziecie to wspominali z łezką nostalgi jestem tego pewna......cdn.Hala
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz