piątek, 28 listopada 2014

Wzdychajcie częściej moje kochane,nauczcie się jeśli tego nie umiecie................

Mam taki zwyczaj który bardzo denerwuje mojego meża.Mnie ten zwyczaj pozwala zachować resztki spokoju jakie we mnie jeszcze są.Więc wzdycham ,czasem donośnie dosyć głosno ,czasem cicho.Oczywiście częściej wzdycham,niż zdaję sobie z tego sprawe.Kiedy sytuacja w jakiej sie znalazłyśmy,jest ekstremalna i chciałoby się donośnie krzyczeć,my wzdychamy.Wstrzymujemy oddech na jedno uderzenie serca.Następnie oddychamy wolno i głęboko.Tym samym pozbywamy sie złości.Ja najczęściej wzdycham kiedy moja grawitacja związana z wiekiem każe mi sie schylać po rożne spadające na ziemie przedmioty.A spadaja bardzo czesto .I wtedy najczęściej zmuszona jestem do użycia słow lekko mówiąc nie za bardzo cenzuralnych ani,nie przystających do mego wieku.Jedna ze zmór ktora mnie nęka to wzrastająca z wiekiem siła grawitacji.Zmalałam o kilkanaście centymetrów,To dałoby się jeszcze jakoś przeżyć.Wszak malutkie drobne staruszki są bardzo miłe.I obrazki kiedy taka babulenka siedzi w otoczeniu wnuków i czyta im ksiazeczki,są bardzo sympatyczne.Najgorsze jest jednak co innego.Spadanie ,wylatywanie z rąk roznych przedmiotow jest chwilami nie do zwycięzenia.Podobno w sklepach rehabilitacyjnych są specjalne chwytaki dla osob niepełnosprawnych,czy poprostu starszych ktorzy mają problemy z rownowagą.Wczoraj siedząc na krześle chciałam się schylić aby co podnieśc i wywinęlam takiego orła jak się patrzy.Skonczyło się ,i tak dobrze.Bola mnie tylko żebra i guz na głowie.Gorzej było się podnieść.Tak to grawitacja daje znac o sobie.Pamiętam jak w serialu "Rodzina zastępcza" Pani Gabriela Kownacka i Pan Piotr Fronczewski grający rolę rodzicow gromadki dzieci często wzdychali :O matko jedyna.....To tez był sposób na poradzenie sobie z trudną sytuacja.Miałam kiedyś kolezanke w pracy dużo młodszą odemnie.Odeszła bardzo młodo ale była cudowna.Ciągle sprzedawała nam rożne patenty na obłaskawienie złości.Mówiła że ,ona kiedy się mocno zdenerwuje idzie do lazienki,puszcza wodę silnym strumieniem i zaczyna używać mocnych slów jakie tylko zna.Kiedy już sie wyładuje wychodzi jak nowonarodzona.Często sobie ja przypominam.Mam nadzieję ze się niedziwicie że,tak czesto się posiłkuję wspomnieniami.Dlatego że,ja już jestem w pamięci wstecznej.A to do czegoś zobowiązuje.Wzdychajcie więć i ratujcie się przed strestem .Właściwy oddech to jest to.Napisała Hala cdn.........

2 komentarze:

~Maria pisze...

To tak Halinko jakbym siebie w twoim opisie widziała ........mnie tak samo wszystko z rąk wypada a jestem o wiele młodsza od ciebie. Tłukę często wszystko wokół siebie , trzymam w ręce a za chwilkę jest na ziemi........siwy nieraz mówi do mnie ze w domu powinno być wszystko z gumy.........pozdrawiam.

~Domki nad morzem Balfala pisze...

Niestety, ja chciałbym tylko wzdychać . Ale jak tylko wzdycham, nic nie pomaga. Na moje wzdychania nie reagują najbliżsi, a ja sama wcale nie czuję się lepiej - może się już przyzwyczaili, bo za dużo wzdychałam. Wiem jedno - niestety jak chcę coś wyegzekwować w domu - np.żeby dzieci poszły spać, albo żeby posprzątały swój pokój wzdychanie, prośby nie pomagają - trzeba krzyknąć. Z tym, że potem mam wyrzuty sumienia, że krzyczałam. W stresie pomaga mi czytanie książek Jak jestem bardzo wkurzona - musi być bardzo absorbująca. I też się źle z tym czuję. Co do wypadania z rak - proszę się nie martwic - połowa kobiet tak ma. Bez względu na wiek.