wtorek, 17 maja 2011

co sie wydarzylo...........

Bardzo smutne sa moje przezycia na obecnym etapie zycia.Wczoraj w nocy zmarl Pawel.Mial lat zaledwie 47.Smierc byla nagla bardzo gwaltowna.Zabila go strasznie podstepna choroba.Lekarze stwierdzili iz,zmarl zpowodu silnego zatoru tetnicy plucnej.Byl mezem mojej corki.I dobrym spokojnym czlowiekiem.Nie byl takze czlowiekiem bez wad,mial wady ale,bardzo mimo tego dal sie lubic.Smutek jaki w tej chwili przezywam jest ogromny.Ja poprostu nie moge zrozumiec jak i dlaczego ta nasza medycyna przegrywa walke o zdrowie tak mlodych ludzi.Pawel byl w szpitalu i mial klopoty z zatorami w nogach.Bardzo niedawno.Dlaczego nie zwrocono mu uwagi iz ,gdzies w organizmie moze utworzyc sie nowy zator.Dlacego nie leczono go z tego powodu bardziej intensywnie?Pytan jest wiele-niestety odpowiedzi nie ma.Dlaczego nie ma leczenia kompleksowego?Boli palec lecza palec.Nikt nie zastanawia sie a dlaczego ten palec boli.Czy moze jest jakas inna ukryta przyczyna bolu tego przyslowiowego palca? I moze to byc przyczyna powaznej choroby.Nikt nie uczy mlodych lekarzy prostego wyciagania wnioskow i kojarzenia faktow.Nie wiem jak sie nazywa taka nauka ale,bardzo by sie mlodym lekarzom przydala.Jak ogladam w "Na dobre i na zle" idealnych lekarzy i szpital to bardzo zaluje ze tego nie ma w realu.Ale chyba niestety nigdy nie doczekamy sie lepszych warunkow leczenia i dobrych lekarzy.To jest zawod dla ludzi zdolnych do poswiecen,chetnych niesc pomoc chorym.Nie wszyscy ktorzy koncza medycyne tak mysla.Bardzo dawno temu przed bezmala 50 laty spotkalam na swojej drodze zycia takich lekarzy.Zdolnych do poswiecen i serdecznego stosunku do chorego.Kiedy patrze na mego wspanialego syna/ktorego mialo nie byc/widze zatroskane oczy lekarza z malego szpitala w Opatowie trzymajacego mnie prawie cala noc za reke i powtarzajacego jak mantre slowa "Bedzie dobrze urodzisz zdrowe dziecko" Mysle wtedy gdzie ten swiat gdzie ci ludzie?Ja rozumiem ze teraz lekarze to fachowcy o bardzo waskich specjalizacjach,ale cos trzeba zrobic aby szkolic tez lekarzy takich jak ja to nazywam"do lozka pacjenta"Majacymczas na rozmowe,potrzymaniu za reke,dodaniu otuchy.Bo bardzo czesto u czlowieka nie tylko choruje cialo ale,i dusza i trzeba jej pomoc wrocic do rownowagi aby,pomogla cialu w walce z choroba.Mysle ze kazdy student medycyny powinien miec przymusowy staz w hospicjum i to nie tylko przez krotki czas.Najlepiej to by bylo zeby przed studiami odbyl roczna praktyke whospicjum i na trudnych oddzialach/neurologii,onkologii/Mysle ze na medycyne po takiej praktyce poszli by wspaniali mlodzi ludzie,dobrze znajacy zycie.Ale wymyslilam.To jest utopia,jakies pobozne zyczenia!!!!Mysle ze na dzisiaj juz koniec moich"madrosci".Hala

1 komentarz:

~Maria pisze...

Dopiero dzisiaj dotarła do mnie ta wiadomość .......odszedł w tak młodym wieku.Halinko ja z moją astmą i dusznościami walczę już 10 lat i ciągle słyszę musi pani schudnąć to będzie lepiej ale jak to zrobić jak ciągle jestem na sterydach. Zmiana lekarstw co jakiś czas też nic nie daje......pozdrawiam ciepło.