środa, 9 maja 2012

wirtualne spotkania............

Tak sie sklada ,ze tak naprawde realnych spotkan nie mam prawie zadnych.Znajomych w Warszawie,odwiedzam na laczach telefonicznych.Znajomych z lat dawnych spotykam w internecie.Po wystukaniu nazwiska trafiam na osobe ktora kiedys znalam.Moge do niej napisac poprzez portale spolecznosciowe Facebook czy NK.I jesli ta osoba zechce ze mna utrzymac kontakt to sie odezwie i jest to dla mnie wielka radosc.Ale czasem jest tak,ze nie mozna utrzymac kontaktu.Ale wtedy mowi sie trudno-i kocha sie dalej.Niestety z rodziny pozostala tylko niewielka garstka,w Polsce a ci za granica,zyja juz zupelnie innym zyciem.Nikt z nich nie ma interesu w tym aby utrzymywac kontakt z jakas tam ciotka z Polski.Na szczescie mam troche znajomych kolezanek i kolegow z lat szkolnych.Sa przesympatyczni,ale jeszcze aktywni zawodowo i nie wiele maja czasu na podtrzymywanie znajomosci.Ja chyba juz bardzo sie zestarzalam bo ciagle wracam do wspomnien,lat minionych,do swiata ktorego tak naprawde juz nie ma.Mysle ,ze to nie dobrze.Nalezy patrzec w przyszlosc a,nie ogladac sie ciagle do tylu.Niestety ja tak mam i co mam biedna poczac?Kiedys wychowywani bylismy w skromnosci.Ciagle nam mowiono - siedz w kacie tam cie tez znajda.Pokorne ciele dwie matki ssie i.t.p. porzekadla te w wielkim stopniu determinowaly nasze zycie.Nie znalismy takiego pojecia jak-poczucie wartosci.Powiedzenie-Kto sie wywyzsza ten chwaly nie godzien bylo naduzywane.Teraz z perspektywy minionych lat widze jak bardzo owczesne wychowanie mialo wplyw na moje zycie.Niestety,ale takze na zycie i wychowanie moich dzieci.Moj wzorzec postepowania i wychowania moich dzieci mial sie do wspolczesnych realii -jak piesc do nosa.Ja stalam z swoimi pogladami w miejscu a ,swiat parl do przodu.Nadgonic go bylo bardzo trudno.Mimo wszystko jednak moja rodzinajakos sobie poradzila.Kiedy poznalam pewna mloda osobe,ktora niebawem miala zostac czlonkiem mojej rodziny.Zdumiona bylam jej ogromnym poczuciem wlasnej wartosci.Nawet jakos tak nie odbieralam tego pozytywnie,ale z biegiem lat zrozumialam jak dobrze ,ze jej rodzice tak ja wychowali.Bo poczucie wartosci i godnosci jest bardzo gleboko zwiazane ze sposobem wychowania w domu rodzinnym.

Dwa dni temu moje kolezanki i koledzy uczestniczyli w ostatnim pozegnaniu jednego z naszych przyjaciol kaplana Czeslawa.Mial piekna droge zyciowa .Za jego ispiracja wybudowano piekna swiatynie w jednym z slaskich miasteczek.Byl tam pozniej dlugoletnim pasterzem-proboszczem az,do przejscia na emeryture.Jeszcze rok temu uczestniczyl w spotkaniu klasowym w 55 -ta rocznice Matury.Byl pogodnym,dowcipnym kolega.Coraz mniej klasowych kumpli bedzie sie spotykac na rocznikowych spotkaniach.Mysle jednak ,ze Bog bedzie laskawy i pozwoli sie jeszcze dlugo spotykac .....cdn........Hala

Brak komentarzy: