![MÓJ ŚWIAT - ŻYCIE CODZIENNE](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCXEaJkT7SrhTYrIgJwEy_V7NZg7r9SyIiV76wSF7aXQwOAzDS0EKAnAOviCEHkv2G9dtYhLHZnSpbPaBKR56rj-cNZIk5Lzy_3kUttGkoVAwenWjuhwK5nso_9wvLYt6hWDER-Ts-5u08/s1600/kolory-lata.jpg)
W tym blogu: MOJ SWIAT _ZYCIE CODZIENNE...... opisuję mój świat i moje życie codzienne....... To moja cudowna mozliwość rozmowy z Wami ,dzielenie się problemami i radosciami dnia codziennego Jesteście mi bardzo bliscy i Wasze zdanie o tym co pisze, jest dla mnie bardzo wazne.Mam nadzieję ,ze bedziemy się często spotykac.Pozdrawiam serdecznie.
sobota, 28 września 2013
Smak łez-pożegnanie.........
sobota, 21 września 2013
O czym pisałam dwa lata temu.......
piątek, 20 września 2013
czwartek, 19 września 2013
Miasto Rydułtowy -jakie jest teraz to moje,miasteczko?
wtorek, 17 września 2013
Chyba, coś jest na rzeczy............
środa, 11 września 2013
Jeszcze lato -a,już jesień.Dlaczego tak szybko mija lato?
Dzisiaj rozpoczynaja się w Warszawie protesty ludzi pracy przeciw naszym rządzącym.Przez kilka dni ludzie mają protestować i demonstrować swoje niezadowolenie.Taka forma protestu używana jest przez cały świat.Przez wszystkie kraje demokratyczne ,niejednokrotnie przechodziły demonstracje i marsze w rożnych sprawach.Hasło:dość lekcewazenia społeczeństwa.To protest przeciw złemu prawu,i zmianom prawa,ktore ma obowiązywać w naszym kraju.Ja jednak moim skromnym zdaniem,opowiadam się za rozmowom i wspolnym dochodzeniu do consensusu na drodze rozmów i dyskusji.Po za tym mamy ogromny liczebnie sejm i senat i tam powinno sie wszystko uzgadniać,a nie na ulicach.Jaka jest rola naszego sejmu i senatu skoro od nich wychodzą złe ustawy i rozporzadzenia.Ale to takie moje małe uwagi,które mi się,nasunęły na skutek bieżacych wydarzeń.Z wydarzeń światowych bardzo poruszona jestem sprawą Syrii.To taki piekny kraj ,a tak bezmyslnie niszczony.Kiedy patrzyłam w tv,na poszarzalą twarz,i posiwiałe nagle mocno włosy Prezydenta Stanow.Baracka Obamy zobaczyłam jak ciężko przeżywa,on cała tą sytuację polityczną w Syrii.Chwała mu za rozsądek i umiarkowanie w tej sprawie.Kazda pochopnie wszczynan interwencja ma bardzo długofalowe nie do przewidzenia skutki.Rozwiązania siłowe sa ostatecznościa a,tej należy ze wszystkich sil unikac.I znowu rozmowy,spotkania,są tu najlepsze.Ja wiem,ze piszę raczej nudnie i o sprawach oczywistych.Ale nawet te kilka osob ktore czytają moje posty,z którymi się dzielę swoimi spostrzezeniami sa w swoich srodowiskach czynnikami opiniotworczymi i jesli podzielają moje poglądy,to już jest dobrze.....cdn.Hala
sobota, 7 września 2013
Mała radość,-czy napewno?.......
czwartek, 5 września 2013
Szanowni moi współmieszkańcy z wsi Bramki...Apel!!!..
środa, 4 września 2013
Pół wieku przyjażni ,bardzo dla mnie ważnej..........
Wszyscy ktorzy coś znaczą w naszym życiu przychodzą i odchodzą.Ale przyjaciele są jak drogie kamienie w koronie naszego szcześcia.Musimy ich traktować jak nasze cenne skarby i mieć w naszym sercu.Wczoraj dotarła do mnie smutna wiadomość,o bardzo cięzkiej chorobie mojej przyjaciółki.Krystynę i jej męża Jasia poznałam prawie pół wieku temu.Mieszkalismy wtedy w Sandomierzu.Każdy przyjaciel to osobny świat,świat,ktorego nie ma,dopóki się nie pojawi.I tylko dzięki spotkaniu z nim rodzi się ten nowy świat.Swiat w ktorym jest duzo miejsca dla nas i naszych przyjaciół.Od samego początku naszej znajomości czułam i wiedziałam,że będzie ona dla mnie i mojej rodziny szczegolnie ważna.Starsi wiekiem odemnie ,o kilka lat byli dla mnie kimś w rodzaju starszego rodzeństwa.Krystyna piękna kobieta,dojrzała mama dwojga dzieci-syna i córki była dla mnie zakompleksionej jedynaczki wielkim autorytetem.Też,jedynaczka rozumiała mnie jak nikt inny.W tamtym Sandomierskim okresie mego życia miałam wiele koleżanek i kolegow.Zyliśmy jak w jednej wielkiej rodzinie.Bardzo się wszyscy lubiliśmy.Często się nieraz nad tym zastanawiałam dlaczego tak było?Ale nie potrafiłam sobie na to odpowiedzieć.Może to wlaśnie dlatego,że status nasz byl mniej wiecej rowny.Byliśmy tak jak Ci przyjaciele z"Ziemi Obiecanej".Zyliśmy w trudnych warunkach,ale sobie bardzo pomagaliśmy.Byliśmy jakoś tak w szczegolny sposób uwrażliwieni na problemy naszych sąsiadow,znajomych.Może ludzie byli wtedy lepsi?Nie wiem.Po przeniesieniu do Warszawy los tak chciał że znowu zamieszkaliśmy w jednym bloku.Nasza przyjażń to przyjażn dość trudna.Krystyna spokojna,rzeczowa ,konkretna,bardzo wyrozumiała dla moich szaleńczych pomysłów sprowadzała mnie często na ziemię.Ale też czasem dawała się namówić na jakieś wspolne szalenstwo.Wspominamy często nasz wyjazd do Drezna i Wrocławia.Bardzo by długo trzeba opisywać ten wyjazd.Była to szalona eskapada.Uczestniczyliśmy wzajemnie ,w różnych ważnych uroczystościach naszych rodzin jak śluby,wesela i imieniny,urodziny.Kiedy kupiliśmy sobie działke w ogrodzie działkowym im też corka kupiła blisko nas działkę.Wtedy przez kilka lat,cieszyliśmy się sobą prawie każdy dzień.Kiedy wyprowadziliśmy się na Bemowo,Krysia mi powiedział jedno bardzo ważne zdanie;A ja,myslałam,ze się razem zestarzejemy-będziemy sobie razem chodzić do kościółka i bedziemy razem.Niejednokrotnie żałowałam tej przeprowadzki i dalej żałuję.Jakże inaczej wyglądało by teraz moje zycie.Kiedy trzy lata temu uleglam wypadkowi i leżałam w szpitalu,Krystyna przyjechała do mnie do szpitala Bielanskiego.Wtedy widziałyśmy się po raz ostatni.