W tym blogu: MOJ SWIAT _ZYCIE CODZIENNE...... opisuję mój świat i moje życie codzienne....... To moja cudowna mozliwość rozmowy z Wami ,dzielenie się problemami i radosciami dnia codziennego Jesteście mi bardzo bliscy i Wasze zdanie o tym co pisze, jest dla mnie bardzo wazne.Mam nadzieję ,ze bedziemy się często spotykac.Pozdrawiam serdecznie.
wtorek, 31 stycznia 2012
zycie plotki..........
sobota, 28 stycznia 2012
Co z ta prywatnoscia w internecie...........
czwartek, 26 stycznia 2012
Przykro tak............
niedziela, 22 stycznia 2012
smutno po sobocie i niedzieli........
sobota, 21 stycznia 2012
Plany i marzenia babci................
piątek, 20 stycznia 2012
po koledzie.........
środa, 18 stycznia 2012
za kilka dni........
Za kilka dni czeka nas piekne Swieto Dzien Babci i Dziadka.To Swieto jest tylko raz w roku.Ale okazywac naszym babciom i dziadkom milosc powinnismy codziennie .Wszyscy boimy sie starosci.W naszej zachodniej kulturze,starosc jest wstydliwym skrzetnie ukrywanym mankamentem.Inaczej jest chocby w Chinach,Indiach,a nawet w Afryce.Dlaczego?Bo tam starosc jest ceniona wartoscia.Ludzi w sedziwym wieku otacza sie wielkim szacunkiem,pyta o zdanie,sadza na honorowym miejscu.Jednak widac ze i u nas w tym temacie nastepuja zmiany.W niedlugim czasie ludzie w wieku 50 + stana sie glownymi odbiorcami roznych dobr.Juz nie tylko beda mogli reklamowac -leki na stawy czy klej do protez.Producenci juz to wiedza.Juz dla starszych ludzi wyprodukowano telefony komorkowe o duzym wygodnym wyswietlaczu i duzej klawiaturze.Kiedys jeszcze calkiem niedawno ,wiek emerytalny byl wyrokiem i przyzwoleniem na zyciowa biernosc.Dzis starsi ludzie wciaz chca byc aktywni.Maja swoje pasje i zainteresowania.PLANUJA a,to kilka lat temu bylo nie do pomyslenia.Ja zostalam babcia w dosc mlodym wieku-po prostu ja sama mowiac kolokwialnie bardzo szybko zaczelam.I skutek tego byl taki ze zostalam pierwszy raz babcia majac 45 lat.Bylam jeszcze wtedy czynna zawodowo i to bylo moje najwieksze nieszczescie.Nie moglam jeszcze wtedy poswiecac swoim wnukom tyle wolnego czasu ile bym chciala.Bardzo sie staralam ,aby w swoim doroslym zyciu pamietali niektore fragmenty naszych zabaw,spacerow,podrozy.Zeby w swojej pamieci zachowali te wspaniale chwile.Ja sama tez te wspaniale momenty bycia razem pamietam i wspominam z lezka w oku.To ja babcia pokazalam swoim wnukom Palac Kultury,Muzeum Techniki,Muzeum Kolejnictwa.Godzinami potrafilam z moim najstarszym wnukiem zafascynowanym kolejami stac na dworcu Centralnym gapiac sie na pociagi.Wyglalam wtedy dosc podejrzanie-wnuczek w kolejarskiej czapce/mial ja od niezyjacego juz dziadka-profesora z Technikum Kolejowego/Nie rozstawal sie z nia nigdy.Ja leciwa pani biegajaca po antresoli z dzieckiem.Widzialam ze napewno obserwowali mnie policjanci z policji obyczajowej,ale nie mialam wiekszych klopotow.Zaliczylismy tez Dworzec Glowny gdzie bylo muzeum kolejnictwa.Pamietam jaka awanture zrobilam i boj jaki stoczylam z dyrekcja aby wlaczono piekna makiete kolei.Smialy sie oczy moich wnukow i to byla najlepsza zaplata za poswiecony im czas.Wszystkie imprezy w mojej pracy a byl to Mlodziezowy Dom Kultury moje wnuki zawsze zaliczaly razem z uczestnikami MDK.Byl nawet okres kiedy moja synowa poproszona o zastepstwo na zajeciach w MDK przyszla z wnukiem w wozeczku.Wtedy moj dyrektor wspanialy czlowiek dal rozkaz abym zostawila swoja prace i poszla z wozeczkiem do Lazienek na spacer.W tym miejscu nie odmowie sobie napisania kilku slow o moim owczesnym dyrektorze.Przystojny mezszczyzna-pasjonat zeglarstwa,elegancki o dobrych manierach.Takich ludzi sie nigdy nie zapomina.Umial sluchac.Kiedy sie wchodzilo do jego gabinetu to nawet ewent.reprymenda nie bolala.Potrafil tak wszystko przekazac,ze pozbawial czlowieka calej zlosci.Nie potrafil sobie poradzic i ulozyc dobrych stosunkow z dzialem sportu.Nie podobaly mu sie ich dzialania/transfery za zawodnikow i takie tam rozne ciemne sprawki/Wiadomo sport ma wszedzie ciemna strone.Odszedl od nas .Zostal nauczycielem w Instytucie Gluchoniemych w Warszawie.Tam razem z mlodzieza realizowal swoja pasje-zeglarstwo.Organizowal wspaniale rejsy z mlodzieza niepelnosprawna.Pojechal tez na spotkanie osob zajmujacych sie mlodzieza niepelnosprawna do Rio de Janeiro i tam spotkala go smierc .Zginal w jakims banalnym wypadku.Mial zaledwie 48 lat i mogl jeszcze duzo dobrego w swoim zyciu zrobic.Przydluga ta moja dygresja,ale nie moglam sie powstrzymac.Prosze mi wybaczyc.Co do dnia babci i dziadka pozwole sobie jeszcze troche napisac .........cdn.Hala
Moj swiat-zycie codzienne onet bloog.