środa, 9 listopada 2011

Jakos udalo sie przezyc...........

Wczoraj bylam w Warszawie na wizycie lekarskiej.Musze chociaz kilka refleksji na ten temat napisac.Na wizyte u ortopedy zapisana bylam juz kilka tygodni temu.Mila pani rejestratorka zapisala mnie do poradni przyszpitalnej,poniewaz w tym szpitalu 1.5 roku temu przeszlam operacje zespolenia do szpikowego nogi po zlamaniu.Kiedy przyjechalismy do szpitala i przychodni w halu klebil sie juz tlum ludzi oczekujacych na wizyte lekarska.Nie ma zadnych numerkow,jest tylko podany czas od godz.10-12-tej w kolejnosci przybycia.Bylismy o godz.9-tej i juz bylam 12-ta w kolejce.Kiedy wreszcie  okolo godz 11-tej znalazlam sie w gabinecie lekarskim spotkala mnie nieprzyjemna stresujaca sytuacja.Otoz okazalo,sie ze zostalam zle zapisana.Po roku od operacji winnam sie juz leczyc u ortopedy w zyklej przychodni a nie w przyszpitalnej.Po bardzo nieprzyjemnym pouczaniu przez Pana doktora i wtorujaca mu pielegniarke istoty mej "zbrodni" laskawie Pan doktor zgodzil sie mnie przyjac.Ewidentnie Pani rejestratorka cos nawalila.Bo ja jej telefonicznie wyjasnilam ze operacja byla juz 1.5 roku temu.Nastepnie zostalam skierowana na rtg.stawow biodrowych.Tam znowu nalezalo zajac kolejke.Po rtg z dyskietka znowu do lekarza po oczekiwaniu w nastepnej kolejce.O godz 12.30 jestem znowu przed obliczem bardzo juz zdenerwowanego Pana doktora.Teraz znowu dalszy ciag pouczen.Moja choroba jest tu najmiej wazna.Dowiaduje sie ,ze zespolenia nie musze usuwac,a ze boli to trzeba brac srodki przeciw bolowe i juz.Potem Pan doktor dosc dlugo nie mogl wyswietlic w komputerze mojego zdjecia,az wreszcie mruknal -obydwa stawy biodrowe zrypane do wymiany.I to bylo wszystko-pieknie podziekowalam za mila wizyte i udalam sie do domu.Bylam pod opieka mojego przystojnego,fajnego wnuka ktory pieknie sie mna zaopiekowal i dowiozl z powrotem szczesliwie do domu.I to jakos oslodzilo moje koszmarne przezycia z wizyty lekarskiej.Nawiasem mowiac to pamietalam tego Pana doktora jeszcze z szpitala.Jest on zastepca ordynatora ortopedii i zawsze dosc arogancko odnosil sie do chorych.Golym okiem dalo sie zauwazyc ktora z pacjentek,miala za soba wizyte w jego prywatnym gabinecie.Nie wiem,jak i dlaczego utrzymuje sie fikcje w tym niby bezplatnym leczeniu.Moze i sa lekarze postepujacy etycznie i z uwrazliwieniem na chorego,ale jest ich tak malo,ze gina w tej ogolnej mizerii i miernocie naszej"sluzby zdrowia"Podobno sie tlumacza ze za malo zarabiaja,i dlatego musza pracowac na kilku etatach.Sa przemeczeni,i to glownie dlatego ze ciagle musza zdobywac nowe dobra materialne.Lepszy samochod,nowy dom,ciekawe wyjazdy zagraniczne,i zawsze jest cos nowego do zdobycia.Ale zeby nie wiem ile by nie zarabiali to i tak zawsze bedzie malo.Bo zawsze mozna zmienic samochod na nowszy model,zegarek na bardziej firmowy itd. Ja juz kiedys o tym w swoim blogu pisalam,ze kazdy kandydat na medycyne powinien obowiazkowo przepracowac co najmiej 1 rok jako pomoc-sanitariusz na ciezkich odddzialach.Opieki paliatywnej,neurologii,ortopedii,onkologii ipo takim stazu jesli dalej bedzie chcial byc lekarzem to napewno,bedzie to lekarz ktory zna blaski i cienie tego zawodu.Przeciez nikt nikogo nie zmusza do wyboru kierunku studiow.Jego byl taki wybor przed laty,skladal przysiege Hipokratesa i powininien sie do tego stosowac mimo wszystko.Ale to chyba wszystko co tu pisze,to tylko moje pobozne zyczenia.I natym koncze moj reportaz z kontaktow z bialymi fartuchami.Oby w moim zyciu bylo ich jak najmniej.Hala cdn.

1 komentarz:

~http://bakhitaa.bloog.pl/ pisze...

Ufff .... cóż tu można dodać? Zgroza i tyle. Niektórzy lekarze chyba minęli sie z powołaniem, a właściwie, to tylko niektórzy mają NAPRAWDĘ powołanie by leczyć chorych. Są jak rodzynki w cieścieMaria