czwartek, 30 stycznia 2014

Szukam klucza do przyczyn i skutkow-może by mówic.częściej nie?

Wszyscy ostatnio zastanawiają się,nad problemem ludzi starszych.Dzisiaj słuchalam wypowiedzi pewnego bardzo madrego lekarza.Stwierdził on iz, w naszym kraju nie ma żadnej opieki nad ludzmi starszymi.A,jeśli już nawet cos jest,to jest to zupelnie zle zoorganizowane.Szczegolnie to widać u ludzi  starszych ze wsi i małych miasteczek.Jest ogromna przepaść,między nami,a ludżmi mieszkającymi w innych krajach Europy.Narasta w bardzo szybkim tempie depresja ludzi starszych.Co ja tu wypisuję?A,młodzi ludzie co mają powiedziec?Jak oni mają zyć?Studia skonczone,a pracy ani widu,ani słychu.Trzeba emigrować,aby nie zmarnować sobie życia w swojej własnej ojczyżnie itd. itd.............Temat rzeka.Ale chyba zgodzicie się ze mną,że los i codzienne życie seniorów mieszkających na wsi jest bardzo cieżki.Kiedy jeszcze tak jak u mnie w mojej rodzinie jest dwoje wspierających się starszych ludzi to mały "pikuś"Co innego kiedy żyje na wsi samotnie starszy człowiek.Sąsiad daleko,dzieci daleko i nikogo nie obchodzi jak on żyje. Kiedyś istniała przy każdej przychodni rejonowej ,instytucja lekarza i pielegniarki środowiskowej.Oni z założenia musieli co jakiś czas obejśc swoj rejon,zapoznac się z swoimi podopiecznymi.Opisać w swoich dzienniczkach jak żyja ich pacjenci. Na co chorują,czy się leczą,w jakich warunkach żyją,czy ma im kto pomóc w krytycznych momentach ich zycia.Poniewaz,pracowałam w latach 70-tych ub.wieku w przychodni rejonowej widziałam jak to funkcjonowało.Pamiętam naprzykład  sytuację trudna,u naszej pacjentki skąd inąd znanej osoby.Pani Marta M.znana piosenkarka bardzo chorowała ale nie miała wsparcia w rodzinie.Zadziałała opieka w podstawowej opiece spolecznej-pielęgniarka środowiskowa  i bardzo jej pomogło dojsc do siebie. Na wsi kazdy kto choruje na choroby przewlekłe ,uciążliwe  ale nie smiertelne ma po prostu przechlapane/przepraszam za kolokwializm/Umrzeć trudno i życ jeszcze trudniej.Powstają  różne programy,fundacje mające  sie zajmować starszymi ludzmi .Nic one nie bedą w stanie zrobic kiedy nie będzie istniała prawdziwa podstawowa ,opieka lekarsko -pielegniarska z prawdziwego zdarzenia.Wszyscy młodzi lekarze chcą byc anestezjologami,chirurgami.Lekarzem w podstawowej opiece lekarskiej nie chce byc nikt.Chyba ,że  będzie to dla niego dodatkowe zajęcie i tak wlaśnie traktowane.Dokładnie pamiętam z swego rodzinnego miasteczka naszego lekarza rodzinnego.Pan dr.Bruckner znał cała rodzinę.Wiedział o swoich podopiecznych wszystko,co wiedzieć powinien a nawet,jeszcze więcej.Leczył wszystkich i starych i młodych a nawet bardzo młodych.Kiedy mój maleńki synek cieżko zachorował .Potrafił dać trafne rozpoznanie i mu pomoc i obyło się bez szpitala.Mieliśmy do niego bezgraniczne zaufanie.W jego diagnozy wszyscy wierzyli,i stosowali sie do jego zaleceń.Ale to byly czasy !!!Nie było tej biurokratycznej machiny,tego liczenia ,gdzie po pewnym czasie już nie ma czego liczyć.Błagam naszych wybrańców narodu.Zróbcie coś z tym bałaganem,bo nie dlugo już nie będzie co sprzątać.I żaden Owsiak i jego Orkiestra wam już nie pomoże.   cdn.Hala

2 komentarze:

~Gina pisze...

Halinko tam u gory nie pracuja idioci - to sa ludzie az nadto inteligentni. Oni doskonale wiedza co robia tworzac takie a nie inne prawo. Caly ten powszechny demontaz Sluzby Zdrowia i kompletna destrukcja ma doprowadzic do niewyplacalnosci i upadku calego systemu zdrowotnego. Bedzie go mozna wtedy oficjalnie sprywatyzowac pod pozorem "ratowania" i wykupic za grosze cala infrastrukture . Tak juz przeciez sie dzieje - dwoch obecnych poslow wykupilo wlasnie duze dwa szpitale za cene kawalerki
( tzn. nie oni sami - oni tylko tworza "SPOLKI" , ktorych sa udzialowcami, a pozniej dokonuja wykupu )
Ten schemat obowiazuje przeciez od 20 lat - w ten sposob zostal rozgrabiony i wykupiony caly majatek narodowy, stocznie, cukrownie, huty, kopalnie, setki zakladow pracy - to dzieki "prywatyzacji" miliony mlodych ludzi nie ma pracy w kraju.
Sluzba Zdrowia bedzie nastepna, bo juz niewiele pozostalo do przejecia, a to jest lakomy kasek.
Pozniej jak to sprywatyzuja ( ludzie nie beda protestowac bo wmowi im sie "poprawe" ) , to pieniadze za leczenie beda plynac do ich prywatnej kieszeni.... pozdrawiam

~Kamil pisze...

W dużych miastach ludzie potrafią byc samotni a co dopiero na wsi. Moja mama mieszka sama, zaledwie 600 metrów od nas, ale jak tylko będzie możliwość to zamieszka razem z nami, bo pomimo tego, że mamy blisko to co innego mieszkać razem i zawsze móc sie do kogoś odezwać.