![MÓJ ŚWIAT - ŻYCIE CODZIENNE](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCXEaJkT7SrhTYrIgJwEy_V7NZg7r9SyIiV76wSF7aXQwOAzDS0EKAnAOviCEHkv2G9dtYhLHZnSpbPaBKR56rj-cNZIk5Lzy_3kUttGkoVAwenWjuhwK5nso_9wvLYt6hWDER-Ts-5u08/s1600/kolory-lata.jpg)
W tym blogu: MOJ SWIAT _ZYCIE CODZIENNE...... opisuję mój świat i moje życie codzienne....... To moja cudowna mozliwość rozmowy z Wami ,dzielenie się problemami i radosciami dnia codziennego Jesteście mi bardzo bliscy i Wasze zdanie o tym co pisze, jest dla mnie bardzo wazne.Mam nadzieję ,ze bedziemy się często spotykac.Pozdrawiam serdecznie.
wtorek, 13 września 2011
Jeszcze o slubie...........
Nie o wszystkim godnym uwagi napisalam w dniu 12.09.wiec nadrabiam.Kiedy mloda para w rytmie marsza weselnego skierowala sie do wyjscia z kosciola musiala przejsc przez wspanialy szpaler utworzony przez ubrane w biale stroje dzieciaki z bialymi rozami w reku skrzyzowanymi nad glowami mlodej pary.Bardzo to bylo wzruszajace.Dzieciaki to uczestnicy zajec tanecznych i obozow tanecznych prowadzonych przez pare mlodych.Prowadza oni firme organizujaca wspanialy wypoczynek dla dzieci i mlodziezy,oraz studio tanca.Potem juz byly zyczenia i tradycyjne rzucanie pieniazkow na szczescie ktore mloda para musiala pieczolowicie zbierac.I tu znowu przypomniala mi sie historia z slubu mojego syna.Poniewaz slub brali /z roznych wzgledow/w adwencie goscie weselni co i rusz byli uspakajani przez ksiedza ,aby sie cicho zachowywali.Tak ze radosc byla niejako stonowana.Ale i tak radosci nie bylo konca .Juz chyba nigdy w swoim dosc juz dlugim zyciu nie bylam taka radosna.No-moze jeszcze wtedy kiedy rodzily sie moje wspaniale wnuki.Tak jednak nie moge tak mowic.Wiele jednak wspanialych chwil glownie z e swoja rodzina przyszlo mi przezywac w moim zyciu i oby tak dalej.Dzisiaj moja corka wyjechala na bardzo zasluzony wypoczynek do Hiszpanii w poblize Barcelony.Bedzie tez w czasie tego pobytu w Hiszpanii kilka dni spedzac na Majorce.Mam nadzieje ze wszystko sie uda tak jak sobie zaplanowala.Pojechala z swoim synem i jego dziewczyna.My z mezem zostajemy z naszymi zwierzakami na gospodarstwie.Nie wiem jak zniosa taka dluga /dwa tygodnie/rozlake z swoja ukochana pania nasze psy.Beda bardzo smutne.Odlatuja dzisiaj o godz.21-ej z Krakowa.Trzymam za nich kciuki.Niech im sie wiedzie.........Halacdn.......
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz