czwartek, 1 września 2011

Z pamieci mojej mamy............

Dzisiaj mamy szczegolny dzien.Jest 1 wrzesnia.Tez bardzo sloneczny jak wtedy kiedy wybuchla wojna.Bylo tylko jak mowila moja mama cieplej.Piekny letni dzien.Ja urodzilam sie 15 czerwca 1939 roku.Poniewaz ojciec moj zostal wcielony jako Slazak do wojska niemieckiego ,mama zostala sama z malutkim dzieckiem.Postanowila wiec wyjechac w swoje rodzinne strony do Bobrki kolo Lwowa.Tam zastaje ja  wiadomosc o wybuchu wojny.Martwi sie jak uloza sie jej losy.Czy jeszcze zobaczy swego meza?Czy jeszcze kiedys beda pelna rodzina.Z drugiej strony cieszy sie ze mogla przyjechac do swojej rodziny.Bardzo za nimi tesknila.Chciala sie pochwalic swoja mala coreczka przed rodzina ,przyjaciolmi.Ojciec ze wzgl.zdrowotnych zostal zdemobilizowany i mial wykonywac prace administracyjne poza wojskiem.Udalo mu sie wykrecic od frontu.Mial po prostu szczescie.Po kilku miesiacach staran udaje mu sie sciagnac mame ze mna  malutka z powrotem na Slask.Mama wraca transportem z uciekinierami niemieckimi z terenow kolo Lwowa.Transport odbywa sie w warunkach okropnych trwa okolo 6 tygodni.Dojezdzaja do obozu kwarantanny w Obersdorf w gorach.Tam,jak opowiadala mi mama bardzo ciezko zachorowalam.Mialam ciezkie zapalenie pluc.Byla zima i ten transport w bydlecych wagonach zrobil swoje.Mama bardzo sie martwila o mnie.Ktos jej powiedzial ze dzieci ktore tam umra sa palone.Bardzo sie o to bala.Nie wyobrazala sobie,ze to moglo by jej dotyczyc.Bardzo modlila sie o moje zdrowie.Byla taka jedna krytyczna noc kiedy mnie od niej zabrali i powiedzieli jej ze jesli przezyje te noc to bede zyla.Kiedy switalo przyszla pielegniarka i powiedziala jej ze bedzie dobrze ze mna.Wtedy opuscily ja sily.Tez bardzo ciezko zachorowala.Bylysmy w tym obozie okolo 6- mcy,az jako tako doszlysmy do siebie.Nie bylo to sanatorium.Byla wojna i warunki byly ciezkie.Ojciec pracowal juz w Starostwie w Skoczowie i staral sie o nasz przyjazd do niego.Trwala okupacjaZamieszkalismy w Skoczowie.To piekne miasteczko po latach w moich wspomnieniach jest jak raj utracony.Tak nam tam bylo dobrze.Dobrzy ludzie ktorzy nas otaczali,pomagali we wszystkim.Niektore znajomosci przetrwaly do chwili obecnej./rzecz jasna juz potomkowie/.Ojciec jednak zostal wyslany na front i zostalysmy znowu same.Ojciec dlugo nie byl na froncie.Udalo mu sie dostac do niewoli angielskiej.I taki mial Hitler pozytek z sila wcielanych do Wermachtu Slazakow.Dekowali sie jak tylko mogli.Unikali jak tylko mogli tej wojny.Niestety nie zawsze sie udawalo.Dwoch moich mlodych kuzynow pilotow ginie w pierwszych dniach wojny.Jaki byl zal w ich rodzinach,mozna sobie bylo wyobrazic.To co opisalam,to tylko maly fragment wspomnien wojennych na okolicznosc dnia 1 wrzesnia.Hala cdn.

2 komentarze:

~vena pisze...

Witaj, uczestniczę w konkursie fotograficznym, żeby zagłosować trzeba się zalogować, dlatego nie będę o to prosić, bo pewnie i tak tego nie zrobisz;) proszę tylko o wejście w link : http://uchwycenergie.pl/Community/694223,Zdjecie,photovena_Natura.htmlto wszystko ;) dziękuje:)

~http://bakhitaa.bloog.pl/ pisze...

Bardzo cenne wspomnienia. Maria