sobota, 27 października 2012

Zawitala do nas zima.........

Dzisiaj do naszych Bramek zawitala zima.Po wczorajszym slonecznym dniu -diametralna odmiana.Pada gesty snieg i o dziwo nawet sie utrzymuje.Poniewaz spadla tez mocno temperatura,ma ten snieg szanse sie utrzymac.Listki opatulone sniegowa pierzynka wygladaja przepieknie.Jest bialo.Troche to jednak za wczesnie na prawdziwie sniezna zime.Nie lubie kiedy 1 listopada jest juz zimowo.W ub.roku byla piekna pogoda sloneczna i bylo bardzo cieplo.Popatrzylam w moj dziennik ktory pisze od kilku lat i zawsze przez kilka lat byla ladna pogoda,na dzienWszystkich Swietych i Dzien Zaduszny.Troche to zepsuje dzien kiedy duzo ludzi przemierza nawet po kilkaset kilometrow aby,odwiedzic swoich bliskich na roznych cmentarzach.Dzisiaj u nas odbyl sie pogrzeb jednego z naszych mieszkancow ktory nie przezyl nawet 60-lat.Coraz mlodsi ludzie nas zegnaja.Choroby dziesiatkuja wlasnie pokolenie lat 50+.Mowi sie ,ze jesli ktos sie nie da tej bialej Pani zabrac do 60-tki to ma szanse dozyc godnych lat.Zawsze kiedy dowiaduje sie o smierci kogos mlodego,mlodszego ,ode mnie zastanawiam sie  dlaczego? Wiem ,sa rozne tego powody ale mnie jest to jakos bardzo trudno zrozumiec.

Dzisiaj nasza Pusia przezywala swoisty horor w swoim domku.Az,sie o nia bardzo balam.O,jej serduszko sie balam.Ptaszki dzisiaj gremialnie odwiedzaly nasza ptasia stolowke.Bylo swieze jedzonko i slonecznik i orzeszki.Zawisla tez na wysiegniku zrobionym przez "generala " swieza sloninka.Ptaszki na bliska odleglosc ,graly na nosie Pusi.Zagladaly do niej,trzepotaly piorkami i nic sobie z niej nie robily.Wszystko bylo widac.Prawdziwy spektakl.Do srodka karmnika obszernego wchodzily po trzy ptaszki i smacznie zajadaly.Pusia bardzo byla poirytowana.Chociaz my jej tlumaczylismy ,ze to jej ptaszki wlasne,ze tez chca jesc,i takie tam jej opowiadalismy teksty.Reakcja byla taka ,ze az sie o nia balam.Przeciez nie od dzis wiadomo ,ze koty i ptaszki to zaciekli wrogowie.Teraz kiedy pisze te slowa,patrzac przez okno widze jak pieknie zastygly liscie po sniegiem.Jest bardzo bialo spadlo jakies 15 cm z sniegu.Zrobilam troche zdjec komorka,jak ten snieg stopnieje bedzie pamiatka z pierwszego sniegu.Dzisiaj moj maz powiedzial mi ,ze juz ze mna nie moze wytrzymac.Powiedzial mi ,jak sie mowi na slasku-ze jestem strasznie"zmierzla baba".Inaczej mowiac wielka maruda.Przyznaje .ze jest to szczera prawda.Tak sie jakos teraz szybko denerwuje,wszystko mi potrafi przeszkadzac,-mysle ,ze to poprostu nastapilo zmeczenie materialu.Monotonia codziennych dni,powtarzanie rutynowych czynnosci,wierzcie mi potrafi zmeczyc.No i ta codzienna rutyna.Co to takiego.Jutro o tym musze napisac.cdn.....Hala.

1 komentarz:

~Malina M* pisze...

Halinko - u mnie bałwany można robić tyle nasypało
eeech - to jesienna depresja, ja to sobie ciacho zawsze funduję, a co tam ...
Cieszę się, że mój rysunek przypadł Ci do gustu, dzisiaj siedzę przy komputerze i kończę rzuty poddasza bo w poniedziałek oddanie. To budynek Kurii Biskupiej w Legnicy.
Pozdrawiam Halinko, mam nadzieję, żźe się opublikuje bo ostatnio znikało