wtorek, 12 lutego 2013

Pogrzebane marzenia.........

Kilka dni temu,przeczytalam wspanialy post mojej internetowej znajomej z blogu azalia 60 blog Onetu..W poscie tym moja znajoma opisala jak to zycie zweryfikowalo jej marzenia.Bardzo podobne sa moje wrazenia.Ilu z nas ma swoje "pogrzebane marzenia".Zaloze sie ,ze kazdy wliczajac w to nawet dzieci,ma ma takie marzenia ktore sie nigdy nie beda mialy  spelnic.Trzeba miec w sobie wiele odwagi aby wydobyc z duszy te swoje "pogrzebane marzenia"Kiedys prawie kazdy z nas chcial podpalic caly swiat.Zdobyc wszystko co najlepsze.Pamietacie?Dzisiaj po latach mamy za soba nasza porcje popiolow,wraz z kilkoma jasnymi iskrami ktore przypominaja nam nasze wysilki.W ciagu przezytych lat zagrzebalismy, mnostwo cennych marzen.Pod gruba warstwa  gruzu i sadzy.Ile mielismy dobrych intencji,zarzuconych planow,gorzkich pomylek,rozczarowan,zarzuconych planow,gorzkich pomylek,rozczarowan,glupich bledow,nieprzewidzianych wypadkow,kaprysow losu i przegapionych szans.Bywa ,ze niektorym udaje sie, przywrocic pogrzebane marzenia i nawet bedac juz u schylku drogi zyciowej-realizuja te swoje utracone marzenia.Niedawno czytalam o jednej polce z malej miejscowosci,ktora dopiero teraz realizuje  to o czym kiedys marzyla.Ukonczyla 65 lat i podrozuje po calej Europie,korzystajac z roznych kontaktow z internetowymi znajomymi.Odwiedza ich,jezdzi i lata tanimi liniami,uprawia autostop i jest szczesliwa.Ja tez kiedy w wieku 55 lat odchodzilam na emeryture mowilam do siebie-teraz to ja sobie pozyje.Mialam jezdzic za granice ,zwiedzac swiat,odwiedzac rodzine .Jednak zycie zweryfikowalo moj plan.Mialam dzialke ktora trudno byloby mi zostawic na dluzej bez opieki.Uwielbialam ,grzebac w ziemi,sadzic,plewic.Kiedy zakwitly moje piekne kwiaty ,bylam dumna jak paw.I ciagle sobie mowilam ,ze jeszcze nie teraz ,-zdaze przeciez.Potem zachorowala moja mama i przywiozlam ja do siebie z Slaska do Warszawy i wtedy juz moja najdalsza podroza byla podroz na dzialke.Potem uleglam wypadkowi i koniec moich marzen juz byl definitywny.Skonczylo sie wszystko,i dzialka i podroze.Wtedy  bedac juz w bardzo ciezkiej depresji ,pojawil sie w moim zyciu internet.Pomoglo mi ,ze w chwili zamieszkania w innym miejscu jakos sie pozbieralam .I znowu dzieki mozliwosciom internetu odnowilam swoje szkolne przyjaznie i poznalam nowych przyjaciol.I tak sobie mysle,ze jestem typowym przykladem,ze mimo nie spelnienia swoich marzen w zyciu poradzilam sobie. A co do marzen to jeszcze je mam.Chocby takie o ktorych juz pisalam w moim poscie pt.Moja Szwajcaria.Kogo ciekawi jakie to tez mam marzenia,moze o tym przeczytac w moim poscie pt.Moja Szwajcaria.........cdn....Hala

3 komentarze:

~Daria pisze...

Jestem dwudziestoletnią Panią Ekspedientką na 3/4 etatu, studentką na 1/4 etatu oraz wrednym człowiekiem na cały etat. Zobacz czy nie jesteś jednym z okropnych klientów!

~Halina pisze...

Jestem już babcią i też na emeryturze, swoje wypracowałam. Jestem wdową i mieszkam sama a zatem mam "czas" na marzenia, nawet te które się nigdy nie spełnią, lecz jestem przekonana, że marzyć warto...Marzenia zabijają w nas nudę i poczucie niezadowolenia. Miałam dużo marzeń a najlepsze są te niespełnione bo wciąż nas "inspirują"!!!
Życzę dalszych miłych marzeń i pogody ducha. Serdecznie pozdrawiam - babcia Halina.

~Łucja-maria pisze...

W każdym wieku należy spełniać marzenia.
Ja nigdy niczego nie odkładam. Jem na co mam ochotę, oczywiście bez przesady. teraz mam od dłuższego czasu okropne nerwy.
Dzisiaj przy obiedzie przeglądaliśmy kalendarz i co? od pierwszego grudnia mieliśmy tylko cztery dni słoneczne.
Ciągle czekamy,gdy ma przyjść sobota i niedziela by gdzieś wyjechać...
Nic z tego niebo jest szare, pokryte chmurami...szkoda takiego wyjazdu.
Zdjęcia wychodzą bure, a niebo na nich białe.
Serdecznie pozdrawiam:)