wtorek, 11 lutego 2014

Niewielki dodatek do wczorajszego wpisu.........

Wczoraj po napisaniu posta poczułam wielki niedosyt.Postanowiłam jednak prześledzić losy mej koleżanki z lat młodzienczych mego zycia.Po wystukaniu w Google nazwiska Urszula Burzywoda ukazała się wpierwszym rzędzie klepsydra pożegnalna.Usia bo tak do niej mówiłam była moją rownolatka.Miala 74 lata .Była moją równolatka.Piękne wspomnienia jej koleżanek z Uniwersytetu przybliżyły mi jej ostatnie lata życia.Była doktorem habilitowanym nauk humanistycznych na Uniwerdytecie Sląskim -pracownikiem naukowym i dydaktycznym.Tu chciałam w tym miejscu pokazać jaka była jej droga do tego sukcesu.Wychowywała się w prostej gorniczej rodzinie.Bardzo lubiła czytać wszystko co jej wpadlo w ręce,Wlaśnie z nią wymieniałyśmy się ksiązkami.Miałyśmy wspolne tematy.Kiedy w 7-mej klasie szkoły podstawowej przypadkiem doowiedziała się iz,jej rodzice ktorzy ją wychowywali nie byli jej biologicznymi rodzicami przeżyła okres życia bardzo trudny.Buntowała się przeciwko wszystkiemu i wszystkim.Przechodziła straszną traumę.Okazało się iz,jej rodzice byli prawdopodobnie narodowości niemieckiej.I obecni rodzice którzy byli w Niemczech na robotach stamtąd ja przywiezli.Szukała swoich korzeni przez Czerwony Krzyż ale,było to bardzo trudne.Dokładnie nie wiem ,czy otrzymała jakieś informacje.Kiedy nie chciała się dalej uczyć,rodzice powiedzieli jej żeby poszla do pracy.Została w wieku 16 lat robotnicą w fabryce garkow Silesia w Rybniku.Pracowała tam chyba ,z dwa lata kiedy podjęła decyzję,o nauce w wieczorowym Liceum.Tam zdała maturę.W roku 1963 była u mnie dwa tygodnie w Sandomierzu.Zwiedzalyśmy Sandomierz ,chodzila z moim synkiem na spacery i na zakupy.Do tej pory moj syn pamięta wspaniały prezent ktory od niej dostał.Muszę w tym miejscu napisać ,że wtedy nie było łatwych sposobów komunikowania się jak teraz .Pisałysmy z sobą listy.Nie miała żadnego chłopaka .Chciała siędalej uczycPoszła na studia .Przez dwa lata wykładała język polski w moim dawnym Liceum.Potem została pracownikiem naukowym swojej uczelni Uniwersytetu Sląskiego.Opublikowała wiele prac naukowych i napisała kilka ksiązek.Specjalizowała się w problematyce gwary slaskiej.Kiedy jeżdzilam z moimi dziecmi do mamy zawsze się spotykalysmy.W roku 2000 zabrałam mamę do Warszawy i nasza przyjazn zamarła.W koncu roku kilkakrotnie mi się przyśniła bardzo wyrażnie w dziwnych okolicznościach.Az,teraz przez Pana profesora chciałam ją pozdrowic i po prosić o kontakt i wtedy otrzymałan wiadomośc o jej zgonie w m-cu pażdzieniku 2013 roku.Bardzo mi smutno.I teraz już wiem,ze niczego nie wolno odkładać na pozniej bo tego"pożniej już możemy nie doczekać.Jej zycie jest dowodem na to ,że zawsze moze sie wszystko w zyciu zdarzyć.

Brak komentarzy: