piątek, 14 lutego 2014

Udalo nam się przyjąc Swięto Dzień Zakochanych............

14 luty Dzień Zakochanych bardzo fajnie się zaaklimatyzował w naszym kraju.Dołączyliśmy w tym względzie do naszych zachodnich sąsiadow.Ale widzę w internecie,że nasi ukrainscy przyjaciele też to święto przyjęli.Z racji swego wieku i stażu małzenskiego /ponad 55 lat/ co nieco chyba wiem o miłości.Czy wiecie co to są jabłka milości- to wam powiem-otóz pomidor.Pomidor w starożytności zwany był jabłkiem miłości.Był uznawany wtedy jako afrodyzjak i czczony .Często opisywany,malowanyw naszych czasach już traktowany jako zwykłe bardzo smaczne warzywo.Chociaz wszyscy chyba pamiętamy,świetna piosenkęz Kabaretu Starszych Panow pt.Adio pomidory......Każdy z nas pamieta dokładnie swoją pierwszą miłość.Chyba się nie pogniewacie,i nie uznacie za ekshibicjonistkę moje wspomnienia z  tego dziwnego stanu wielkiego zakochania.Tylko ,pierwsze zakochanie jest takie intensywne.Wtedy odzywają się te wszystkie stany emocjonalne -jak motyle w brzuchu itp.I jeszcze kiedy ,ta miłość była taka jakiej teraz wśród młodych nie uświadczysz-niewinna,pełna magii.Dlaczego tak sądzę?Teraz świat poruszający się w oszałamiającym tempie ,nie chce tracić czasu.Skonsumowanie miłości jest normalnym zjawiskiem,i chcę odrazu zastrzec,że nie mam nic przeciwko temu.Ale ja jednak bardzo pamiętam,jak to inaczej było.Moje pierwsze zakochanie jest dla mnie już tak zasnute mgłą zapomnienia,że aż sięboję czy przypadkiem nie za bardzo konfabuluję.Chłopak z miasteczka Skoczowa  z którym jako dziecko chodziłam do przedszkola.Ja w maluchach ,on w starszakach.Ponieważ moja rodzina wyprowadzila się z tego miasteczka dużo lat się nie widzieliśmy.Spotkanie po latach w wieku 15-16 lat.Wielka radość ,ja zakochana bardzo ,on chyba mniej.Fajne spotkania w Skoczowie.Ale jedno zauważyłam ,że koło niego kręci się jedna z miejscowych dziewczyn.Kiedy byliśmy na sankach na Kaplicówce ,i widzialam go jadacego z nią bardzo jej wtedy żle zyczyłam.Chciałam żeby jej się cos stało..Potem dwa lata mojego Tadzika w wojsku.Listy pisane prawie co dzien.Rzadkie spotkania i pamiętny Sylwester w Wiśle kiedy czułam,ze jest między nami jakiś dziwny chłod.On chyba liczył na jakis dowod miłości a ja jeszcze nie byłam na to gotowa.Rozstaliśmy się po tym sylwestrowym balu ,niby czule ale jakos tak inaczej.2 stycznia poznaję swego przyszłego meża i zmienia sie mi całe życie.Kiedy po kilku latach spotykamy się z Tadeuszem na uroczystości rocznicy prymicji naszego kolegi księdza.Ja już mam syna on jest z  zoną wlaśnie z ta dziewczyną której tak zle zyczyłam. Kilka lat temu dowiedziałam się o jego ciezkiej chorobie.Nie wiem,co dalej z nim ale nigdy o nim nie zapomnę.Co pierwsze ,to jednak najważniejsze.Boje sie,ze Was moimi wspomnieniami znudziłam ale przecież to przywilej pewnego wieku ,że pamietamy te odlegle stany naszej świadomości pozdrawiam .....cdn....Hala.

6 komentarzy:

~Joanna pisze...

Witam Cię Halu
Dziś trafiłam na Twój blog i już go zapisuję do ulubionych. To bardzo ciekawe patrzeć na świat z perspektywy pokolenia moich rodziców. Bardzo ciekawie piszesz, będę często do Ciebie zaglądać, tym bardziej, że prawie mieszkamy po sąsiedzku (jestem z Błonia). Pozdrawiam Joanna

~Maria pisze...

I znowu Halinko masz jedną wielbicielkę więcej........wspomnienia są zawsze piękne ja nieraz sobie nie mogę pewnych spraw przypomnieć - mam dziurę w mózgu...ha..ha...pozdrawiam w walentynkowy dzień.

~łucja-Maria pisze...

Każda miłość jest pierwsza,
najgorętsza, najszczersza,
wszystko w nowy przystraja blask.
I już serce odkrywa,
że to ta jest prawdziwa,
że przeżywa ją pierwszy raz.
O nic nie pytaj więc
i ciesz się tym, jak ja,
że dla ciebie jest pierwsza,
najgorętsza, najszczersza miłość ma.
Wszystkiego najlepszego Nasza Kochana Walentynko!!!!

~Malina _M pisze...

Halinko - ja też z rozrzewnieniem wspominam tamte nieśmiałe czasy, delikatnych chłopców , wrażliwość pensjonarki, niebo, które zawaliło się na głowę przy pierwszym pocałunku ... i chłopaka, który jadł dla mnie stokrotki ...
---------------
Sympatyczne święto, nie tylko zakochanych ale też lubiących się
Masz u mnie walentynkowego bratka :-) specjalny, z serduszkiem

~SweetTea pisze...

Niech Pani nie myśli nigdy, że nas zanudza. To piękne wspomnienia i bardzo miło się czyta Pani wpisy. W odpowiedzi na pytania odnosnie studiów i wieku musze Pani powiedzieć, że literatury nie studiuje, wybrałam prace socjalną i coraz bardziej mnie ten kierunek wciąga. W tym roku wybije mi 20 lat. Dziękuje za bardzo miłe słowa. Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo zdrowia.

~Maria pisze...

Pozdrawiam Walentynkowo....