poniedziałek, 20 lutego 2012

To nie moja sprawa........i inne....

Dzisiaj moderatorzy nas zachecaja aby podyskutowac,lub zajac stanowisko w sprawie naszego udzialu ,kiedy cos niepokojacego dzieje sie wokol nas.Otoz wiele razy,mialam watpliwa okazje byc swiadkiem przykrych wydarzen.Takie mam szczescie.I za kazdym razem przyrzekalam sobie ,ze nic nie bede widziec ,ani slyszec.Jedno takie zdarzenie szczegolnie zapadlo mi w pamiec.Bylo to juz dosc dawno temu w Warszawie.Wracalam z pracy autobusem.Nagle do autobusu wsiadl mlody mezszczyzna i podszedl do jednego z pasazerow i zaczal go walic piesciami w glowe,lzyc i kopac.Nikt w autobusie nie reagowal.Kierowca jednak zachowal sie bardzo przytomnie zablokowal szybko wszystkie drzwi autobusu i zatrzymal autobus.Mielismy szczescie z naprzeciwka jechal patrol policyjny,szybko zaraz nawrocil i policjanci podeszli do autobusu.Skuli faceta w kajdanki i zabrali.Przedtem jednak zapytali czy ktos cos widzial?Ja poniewaz bylam bardzo blisko potwierdzilam co sie dzialo i podalam swoje personalia.Kiedy doszlam do domu,nie zdazylam jeszcze mezowi opowiedziec co sie zdarzylo,jak zjawila sie juz policja.Wreczyli mi wezwanie na nastepny dzien na komende.Mieli wtedy taka zasade "dzis rozrabiasz jutro jestes ukarany".I tu nastapilo najgorsze.Na komendzie w obecnosci tego lobuza potwierdzono moje personalia i wysluchanojak to bylo.Martwilam sie od tej chwili tym ze jesli,on ma dobra pamiec i zapamieta sobie moj adres i inne dane,to co to bedzie.Pozniej dlugo po tym zdarzeniu kiedy czasem jechalam tramwajem a,przy naprawie torow czesto pracowali wiezniowie balam sie i ukladalam sobie w glowie czarne scenariusze.Czy warto reagowac? Kazdy musi z tego zdazenia wysnuc sobie swoj wniosek.Ja juz swoje wiem.

Bardzo zaniedbalam swoj alfabet Bylo od tylu S jak Sandomierz.Teraz R -przychodzi mi na mysl slowo ROZSTARGNIENIE.Jestem mistrzynia swiata w tym wzgledzie.Teraz jest juz lepiej bo duzo nad tym pracowalam,ale kiedys wierzcie,mi mocno komplikowalo mi zycie.Szczytem tego bylo takie zdarzenie:poszlam na dyzurke przy naszej jednostce i patrzac na mego meza w towarzystwie jeszcze kilku oficerow,grzecznie jego samego pytalam o majora B./taki mial wtedy stopien wojskowy/.Bardzo sie zdenerwowalam ,nie rozumialam z czego tak sie smieja? P-jak PODROZE-To jedno zmoich niedosciglych marzen.Podrozowac,zwiedzac swiat,byc globtroterem,poznawac nowych ludzi,byc obywatelem swiata.Skonczylo sie jak sie skonczylo.Jestem podroznikiem-takim palcem po mapie.Nasz piekny kraj zwiedzilam w miare dokladnie.Bylam tez pare razy we Lwowie i w dawnym NRD.Przeczytalam wiele ksiazek podrozniczych.Zaliczylam wszystkich liczacych sie w tym temacie autorow.Mozna wiec powiedziec ze bylam wszedzie,ale ze nie osobiscie? to juz inna sprawa.Tak ulozylo sie moje zycie.O-jak OBIETNICA.Czesto skladamy rozne obietnice .Niestety rownie czesto sa one bez pokrycia.Nie spelnione!.Szybko czesto zapominamy co obiecalismy komus a,co sobie?I jak wtedy wygladamy?Czasem choc bardzo bysmy chcieli byc slowni ,nie dajemy rady.Zalamujemy sie lub wycofujemy nasze obietnice a,zycie biegnie szybko dalej i juz nie jestesmy w stanie tego nadgonic.Zoatajemy w tyle z naszymi obietnicami i z zalem ze znowu cos sie nam nie udalo.Ja analizujac swoje zycie w tym wzgl.i bilansujac awoje zycie wyszlam na zero.Tyle samo zyskow,co strat. Dalszy ciag mego alfabetu od tylu niedlugo..........cdn.Hala

1 komentarz:

~sara-maria pisze...

Halino, wybacz, ale trochę w tym wszystkim przesadzasz.Twojego posta czyta się fantastycznie.Przypuszczam, że wiele osób pisało Ci o tym. To, że nie piszesz końcówek już się przyzwyczaiłam i nic a nic mi to nie przeszkadza. Dla mnie najważniejsza jest zawarta, wspaniała treść wpisu.Piszesz bardzo ciekawie a i tematy takie jak tytuł Twojego bloga."Mój świat - życie codzienne" . Musisz mi przyznać rację, że życie codzienne jest najważniejsze. Chociaż usłane troskami, zmartwieniami, radościami, obawami, to jest cudowne i warto żyć nawet nie wychodząc z domu...A teraz gdy cały świat leży u Twych stóp, to co więcej trzeba ?Halino, pisz swoje posty nawet codziennie, nie jest to czcza obietnica, będę je zawsze czytać bo warto je czytać.Wybacz, że zdarzy się tak , że w jeden dzień nie wstąpię do Ciebie...Wiedz jedno, że jednak myślę w takim dniu o Tobie !!!!!Cieszę się kiedy i Ty jesteś u mnie. Z resztą co ja Ci będę mówić. Każdy komentarz jest miły mojemu...Przypuszczam ,że Tobie również.Serdecznie Cię pozdrawiamSara-Maria