W tym blogu: MOJ SWIAT _ZYCIE CODZIENNE...... opisuję mój świat i moje życie codzienne....... To moja cudowna mozliwość rozmowy z Wami ,dzielenie się problemami i radosciami dnia codziennego Jesteście mi bardzo bliscy i Wasze zdanie o tym co pisze, jest dla mnie bardzo wazne.Mam nadzieję ,ze bedziemy się często spotykac.Pozdrawiam serdecznie.
poniedziałek, 31 października 2011
Pamietamy tych co odeszli........
czwartek, 27 października 2011
nowe stare Swieta.........
środa, 26 października 2011
Znowu o kotku.........
wtorek, 25 października 2011
to nie tak mialo byc...........
Troche o mnie........
poniedziałek, 24 października 2011
goracy temat.......
niedziela, 23 października 2011
Musze sprobowac..........
sobota, 22 października 2011
Klikalam i klikalam.......
w ta sobote......
piątek, 21 października 2011
Nauka wstawiania obrazkow.........
Jeszcze o internecie........
czwartek, 20 października 2011
skowronki i sowy..........
środa, 19 października 2011
Jak oswoic jesien i ja przetrwac............
Rozpoczela sie bardzo trudna pora roku.Od czasow starozytnych wrzesien byl uwazany za poczatek,nowego roku ,czas refleksji i postanowien..W odroznieniu od postanowien noworocznych jesienne postanowienia maja inny charakter.Wydaje mi sie ze styczniowe postanowienia dotycza naszej woli,wrzesniowe zas naszych prawdziwych potrzeb,tego czego pragniesz najbardziej lub mniej w swoim zyciu,bys mogla to pokochac i uznac konieczne.Moga byc one proste.Np.postanowienie codziennego spaceru bez wzgl.na pogode.Przeczytanie przez okres jesieni ksiazek ktore dawno temu kupilismy,anie przeczytalismy do tej pory.Czestsza rozmowe z dziecmi lub z rodzicami.Uporzadkowanie rodzinnej kroniki wydarzen i wielu innych rzeczy ktore mozemy zrobic w dlugie jesienne wieczory.Piekno postanowien jesiennych polega na tym,ze nikt nie wie,ze je czynimi.Jesienne postanowienia nie wymagaja decia w rogi,konfetti i szampana.Wrzesniowe postanowienia prosza,bysmy byly otwarte na pozytywne zmiany-wszak jesien przechodzi w zime,zima w wiosne,wiosna w lato,a lato znowu w jesien-tak zmiany wciagu roku sie tocza.I my tez sie zmieniamy,ruchem tak szybkim,ze nie czujemy go wcale........Jedno jest jednak bezsprzecznie potrzebne,aby przetrwac jesien.To swiatlo-warunek niezbedny.Dobra lampa z lagodnym cieplym swiatlem,obok niej ulubiony fotel.I mozemy juz stawic czolo tej depresyjnej porze roku.Do tego moj od lat wyprobowany ,sposob-domowa nalewka.Taki maly kieliszek 25 mg.a jak poprawia nastroj.Nalewke robie przez cale lato.Wszystkie owoce jakie sie ukazuja przez kolejne miesiace lata wsypuje do sloja z cukrem.Zaczynamy od truskawek a konczymy na pigwie -po garsce kazdego owocu.W miedzy czasie hartujemy nalewke wlewajac do niej po kieliszku wodki czystej zoladkowej.To sie wszystko pieknie maceruje i powstaje taka ratafia.Na koncu dla dodania procentow wlewamy cwiartke dobrego spirytusu.Po tych kilku miesiacach mamy pachnaca nalewke.A i "pijane wisnie"tez umilaja nam jesienne dlugie wieczory.Tak walcze z depresyjna pora roku.Aby przezyc do Swiat Bozego Narodzenia.Po Swietach zaczyna przybywac dnia i jest juz coraz lepiej.Czekamy na wiosne i tak sie to toczy.W te dlugie jesienne wieczory czesto wracam do czasu,kiedy jeszcze pracowalam.Wtedy zupelnie,nie zauwazalam biegu por roku.Ciagle praca ,dom,dom,praca,czas tak szybko uciekal.Ciagle tylko marzylam o czasie emerytury ,czego ja nie zobacze,gdzie nie pojade,czego nie przeczytam.Jednak przyszla choroba ,zly dla mnie czas i los.I marzenia diabli wzieli.Ale jednak jestem i walcze i probuje sie nie poddawac zlemu i tej depresyjnej jesieni.Czego sobie zycze i Wam zblakanym na moim blogu.Hala cdn.