środa, 14 marca 2012

tak sobie mysle..........

W kazdym Urzedzie Stanu Cywilnego w naszym kraju sa co najmniej trzy  stanowiska przyjec interesantow.W jednym rejestruje sie urodziny dzieci,w drugim rejestruje sie malzenstwa a w trzecim zgony..Kiedy popatrzymy na ludzi czekajacych na przyjecie,od razu mozemy rozpoznac,kto w jakiej sprawie przyszedl do Urzedu.Z obserwacji zachowan interesantow  i obslugujacych ich urzednikow wylania sie obraz naszej codziennosci.Obraz kolei losu.Narodzin,zycia i smierci.Zakladane sa rodziny.Rodzina w naszym spoleczenstwie jest najwazniejsza i najstarsza instytucja na ziemi i odgrywa u nas bardzo wazna kluczowa role.Dlatego wiekszosc z na nie wyobraza sobie zycia w samotnosci.Niestety mlodzi ludzie w zachwycie nad trendami plynacymi z Stanow i Zachodniej Europy propaguja zycie w pojedynke .Chca byc singlami ,wolnymi od wszelakich zoobowiazan.To ich kreci.Powstaja wolne zwiazki.......

Kiedy laczymy sie jednak w pary to dzien slubu jest najszczesliwsza chwila w naszym zyciu.Chcemy wierzyc ,ze tak  bedzie juz zawsze........Potemkiedy pojawiaja sie dzieci,jestesmy pewni,ze kroczymy wlasciwa droga.Wtedy jednak zycie wystawia nas na ciezkie i liczne proby. Pytanie: jaka jest tajemnica rodzinnego szczescia ,towarzyszy nam juz przez caly czas? Czy gwarancja szczescia naszej rodziny jest kompromis,cierpliwosc do siebie?.Kazda rodzina musi sobie na to pytanie umiec odpowiedziec.Ale jednej rzeczy boimy sie najbardziej:to samotna jesien naszego zycia. W tym wszystkim pewne jest tylko to ,ze szczescie tam gdzie sie zaczelo-tam tez sie konczy........... pozdrawiam ewnt.czytelnikow i prosze o glos w tej sprawie..... cdn.Hala

1 komentarz:

~sara-maria pisze...

Halinko, powiem Ci szczerze, że pomysł łączenia się w pary bez brania ślubu nawet mi się podoba.często okazuje się, że związek się rozpada. Coś między młodymi się psuje...Gdy jest ślub, to sprawa trochę się komplikuje.U mnie szaro, buro, wiosny ani widu ani słychu...Marzę aby już przyszła.Serdecznie pozdrawiam