poniedziałek, 20 sierpnia 2012

cd.spotkalam.............

Jeszcze kilka dni i zatra sie w mojej pamieci wspomnienia  z ostatnich dni pobytu w moim rodzinnym miescie.Kiedy wszyscy usiedli za stolem ,i rozejrzalam sie po sali -zobaczylam spora gromadke kolezanek i kolegow.Mimo ,ze wielu z nich juz z nami nie bylo,tych co zostali jest dosc sporo.Jakby nie bylo to juz jest 56 lat od ostatniego dzwonka w szkole.Spotkanie pieknie rozpoczela nasza klasowa mistrz ceremonii.Janeczka to wielka smieszka ,zawsze pogodna wesola zaraza swoim usmiechem nawet najwiekszych ponurakow.Jest przy tym jednak bardzo konkretna rzeczowa.Poniewaz kilka miesiecy temu pozegnalismy jednego z kolegow ksiedza Czeslawa uczcilismy minuta ciszy jego osobe.Zapadla tez decyzja.Ci ktorzy nie byli na pogrzebie pojada na cmentarz oddac mu hold.Mam na mysli sporzadzenie takiej malej biografii wszystkich naszych kolezanek i kolegow i tam wtedy opisze jaka piekna droge zyciowa mial nasz kolega Czeslaw.Mysle ,ze uda mi sie dozyc do nastepnego spotkania za rok i wtedy sie zapoznamy z naszym "who is who".Moj syn kiedy przygladal sie naszemu spotkaniu -powiedzial mi ,ze uderzyla go wielka spontanicznosc wszystkich bez wyjatku.Ja tez czulam sie taka podniecona ,ze wogole nie potrafilam kontrolowac swego zachowania.Ja sie po prostu bardzo cieszylam i na nic nie patrzylam.Serdecznie sie wysciskalam z moimi  kolezankami i kolegami,tak jakby nie minelo wiecej niz pol wieku.Ale bylysmy z Janeczka troche zmartwione ,ze nie bylo kolegi Wlodka U.Martwilysmy sie o niego,telefon nie odpowiadal.Znajac jego ostatnie wyczyny z drabina zastanawialysmy sie co tez jest powodem jego nieobecnosci. I nagle jest pojawil sie z rozwianym artystycznie wlosem elegancki pan.Nasz Wlodek.Mial wejscie nie ma co!.

Po chwili cale rozgadane towarzystwo zaczelo sobie przypominac,rozne fakty z zycia klasy i szkoly.Wlodek przygotowal piekne karty pamiatkowe  z przepieknym tekstem w gwarze slaskiej o ktorego odczytanie poproszono nasze kolezanki i kolegow.Pieknie to wszysko czytali i dostali same piatkiOj! ciezko bylo zapanowac nad nami naszejmistrzyni ceremonii.Ciagle nas upominala,ale tak bardzo serdecznie.Wszyscy  sie bardzo cieszyli.Pamiatkowe karty mialy tez swietne zdjecia Rydultow i dla mnie w rogu zdjecie mego domu rodzinnego z Rydultow.Zdjecie wykonane przez Wlodka z mala dedykacja dla mnie.Bardzo mnie tym zdjeciem rozczulil.Moje emocje siegnely zenitu.Tego sie nie spodziewalam.

Podano kawe,herbate i eleganckie b.smaczne ciastka.Moj syn pojechal szukac chleba i slaskiego kolocza.Cale towarzystwo oddalo sie milej rozmowie.Przyznam sie ,ze napewno gdybym nie ogladala wczesniej zdjec nie poznalabym wielu osob.Dziewczyny z zagranicy z Niemiec byly juz wczesniej ze mna  kontakcie wiec je znalam z foto.Nasza chlube klasy Lilke Z. tez poznalam sledzilam jej wspaniala droge naukowa w kraju i zagranica od wielu lat.Terenie B.tez poznalam na zdjeciach z spotkania z Brennej.Kilka dziewczyn mowilo mi ,ze jestem bardzo podobna do mojej mamy i ,ze czesto rozmawialy z moja mama kiedy jeszcze mieszkala w Rydultowach.To wszystko i te mile slowa skierowywane do mnie powodowaly ,ze moje nogi stawaly sie corazmniej mi posluszne/choc nafaszerowana bylam lekami/.Glos gdzies grzazl w gardle i robilo mi sie bardzo lzawo.

Poniewaz jechano na cmentarz ja musialam sie juz pozegnac .My tez niedlugo wyjezdzalismy do Warszawy.Dopiero sie witalam a juz sie trzeba bylo zegnac,ale tak niestety zycie jest okrutne-nie ma zmiluj.Syn musial byc 17.08 w pracy i to w dobrej formie.Po drodze odwiedzilismy jeszcze Grzesia C..Byly jego urodziny.Mieszka na codzien z zona moja kolezanka w Niemczech a lato spedzaja w Polsce.Maja w Rybniku dom ktory odwiedzilismy .Ale tez byla to bardzo krotka wizyta. Syn moj zadowolony kupil dwa duze chleby z znanej piekarni i slaskie koloczyki z posypka.Bardzo sie cieszylismy i do domu.

GPS teraz poprowadzil nas trasa tzw.Gierkowka ale,ze jest on w przebudowie powrot byl fatalny.Tiry ktore calymi kolumnami jechaly dwu pasmowka nie daly sie zupelnie wyprzedzic i dopiero o 22-giej z minutami bylismy w domu.Moj general szczesliwy ,ze wszystko sie dobrze skonczylo wreszcie sie porzadnie wyspal.Przyznam sie ,ze ja tez.Ale tego ,ze przezylam takie mile chwile nikt mi nie jest w stanie odebrac no ido nastepnego roku .Juz sie ciesze...........cdn....Hala

1 komentarz:

~http://bakhitaa.bloog.pl/ pisze...

A ja się martwiłam Halinko, że może kiepsko się czujesz i dlatego przez kilka dni nie było żadnego postu... Jednym tchem przeczytałam wszystkie trzy wpisy. Cieszę się, że zdecydowałaś się pojechać na to spotkanie :)) i uważam, że pomysł z krótkimi biografiami Twoich Kolegów jest świetny!Maryśka