![MÓJ ŚWIAT - ŻYCIE CODZIENNE](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCXEaJkT7SrhTYrIgJwEy_V7NZg7r9SyIiV76wSF7aXQwOAzDS0EKAnAOviCEHkv2G9dtYhLHZnSpbPaBKR56rj-cNZIk5Lzy_3kUttGkoVAwenWjuhwK5nso_9wvLYt6hWDER-Ts-5u08/s1600/kolory-lata.jpg)
W tym blogu: MOJ SWIAT _ZYCIE CODZIENNE...... opisuję mój świat i moje życie codzienne....... To moja cudowna mozliwość rozmowy z Wami ,dzielenie się problemami i radosciami dnia codziennego Jesteście mi bardzo bliscy i Wasze zdanie o tym co pisze, jest dla mnie bardzo wazne.Mam nadzieję ,ze bedziemy się często spotykac.Pozdrawiam serdecznie.
niedziela, 29 kwietnia 2012
zwierzeta mego zycia...........
Wczoraj opisalam zycie pierwszego czworonoznego towarzysza mego zycia.Wszystko co opisalam o malej suczce Muszce wielorasowej/ale bardzo urodziwej/ ucieklo gdzies w kosmos.Wiadomo ,ze z kosmosu nie taka latwo cos sciagnac na ziemie .Trzeba sie niestety,pogodzic z strata i robic dobra mine do zlej gry.O ironio!Duzy napis -awaria naprawiona,jest troche nie na miejscu w tym czasie.Ale coz powiesili niech sobie wisi.Wracajac do mojej suczki Muszki.Kiedy ojciec ktory byl jej najlepszym,ukochanym panem postanowil odejsc z naszego domu,ona zostala ze mna i mama.Bardzo byla zawiedziona .Kazdy facet stal sie jej wrogiem.Rzucala sie i chciala gryzc wszystkich.Listonosz ktory kiedys wchodzil swobodnie do domu teraz nie mial prawa wstepu.Kazdy osobnik plci meskiej byl jej wrogiem.Pewnego razu kiedy wybiegla niespowiedzianie na ulice i poszarpala lydki i spodnie jednego z przechodni plci meskiej -mama podjela decyzje ,ze trzeba pieska oddac na wies do zaprzyjaznionych gospodarzy.Znala Muszka to miejsce bo niejednokrotnie tam byla z nami.Szlo sie okolo 5 km.ladna droga wsrod pol,i zagajnikow lesnych.W kilka dni po odprowadzeniu na miejsce,kiedy myslelismy,ze Muszka zrozumiala ,ze ma teraz inny dom w nocy,w czasie poteznej burzyuslyszelismy jej szczekanie i skowyt.Przyszla z powrotem do swojego domu.I co bylo robic?Zostala .Trzeba jej bylo tylko lepiej pilnowac.Kiedu urodzil sie moj synek,jej zazdrosc przybrala na sile.Chowala gdzies pieluszki i smoczki.Byla nieznosna posunela sie nawet do tego,ze wskoczyla do lozeczka synka i tam sie zalatwila ze zlosci.Mysle ,ze chciala nam przez to pokazac -kto tu rzadzi.Przyszlo lato.Pewnego dnia wybralysmy sie z mama i synkiem w wozeczku na wies do naszych gospodarzy.Muszka radosnie machajac i cieszac sie biegla obok wozka.Przy przechodzeniu przez bardzo ruchliwa szose Katowice-Raciborz nie zachowalysmy pewnego bezpieczenstwa.Muszke potracil rozpedzony samochod/bylo tam ograniczenie szybkosci do 40 km/godz/kierowca tego nie przestrzegal,wiec tez i jakby nie mogl miec pretensji.My niestety tez.Muszka oddala zycie na moich rekach.Bardzo mi bylo smutno.Moja mama do konca swego zycia ciagle ja wspominala i mowila,ze nie moze jej zapomniec.Mam nadzieje ,ze kosmos juz ma dosyc tych naszych postow i ten zostanie.cdn.......Hala
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz