poniedziałek, 30 kwietnia 2012

c.d.zwierzaki mego zycia................

Lekarze i psycholodzy twierdza ,ze opiekowanie sie,kochanie i spedzanie czasu ze zwierzetami,bardzo dobrze wplywa na nasze zdrowie i samopoczucie.Pies z wygladu prawie labrador -nasz Tobi byl z nami 14 lat.Byl pelnoprawnym czlonkiem naszej rodziny.Przez te wszystkie lata,kiedy by z nami dostarczyl nam tyle radosci i wzruszen,ze trudno mi nawet teraz to wszystko zebrac i opisac.Byl caly czarny,mial piekna blyszczaca siersc i dlugie uszy.Wszystkich nas bardzo kochal i kiedy tylko mogl to nam swoja milosc okazywal.Psy kochaja nas bezwarunkowo.Nasze wady i przewinienia nie przeszkadzaja im,dopoki czujemy sie dobrze w ich towarzystwie.Kiedys kiedy pojechalismy nad morze na wczasy namiotowe do Rogowa/wybrane ze wzgl.na niego/potrafil tak sie zachowywac ,ze niedlugo stala sie ulubiencem calego miasteczka namiotowego.Potrafil tez spiewac.Kiedys nasza corka bawiac sie rura z odkurzacza pokazala mu ,jakie dzwieki wydobywa .On szybko pojal o co chodzi i tez pieknie zawodzil..Pieknie tez plywal ,skakal do wody z wysokiego brzegu.Kochal morze.Jezdzilismy z nim na plaze na poligonie wojskowym w Mrzezynie tam mial pelna swobode.Nikomu nie przeszkadzal i jemu tez nikt nie przeszkadzal.Byl to jednak czas inny niz teraz.Niedostepne byly te wszystkie puszki,Pedigrii i inne wynalazki.Trzeba bylo zawsze pamietac o jedzeniu dla psa.Byly z tym tez klopoty.przeciez na psy nie przyslugiwala kartka zywnosciowa.Jednak jakos sobie radzilismy.Kiedys ,bardzo rozbolal mnie zab ,musialam jakos dotrwac do rana.Tobi cala noc wspolczujaco na mnie patrzyl,lizal po rekach,towarzyszyl mi w moim bolu.Powitania to byl caly spektakl.Szalal ,tak nas wszystkich wital kiedy wracalismy do domu.Kiedy zmienilismy mieszkanie,w pierwsza noc uciekl i pobiegl na stare miejsce.Dobrze ,ze nasza sasiadka wiedziala gdzie teraz mieszkamy i go przyprowadzila.Z dziecmi pieknie sie bawil,mogly robic z nim co tylko chcialy.Byl bardzo cierpliwy.Kiedy sam cierpial,tez godnie to znosil.Lekarz na pytanie czy potrafi go wyleczyc uczciwie,powiedzial,ze Tobi nie ma szans.Zostal uspiony,nie cierpial.Bylo mi po jego odejsciu bardzo smutno i powiedzialam ,ze juz nigdy wiecej zadnego zwierzaka w naszym domu.Jakze sie wtedy mylilam.Zmienilo sie to w Bramkach za sprawa malej kotki Pusi,ale to juz temat na odrebne opowiadanie.cdn............

2 komentarze:

Joanna Zadrożna pisze...

Dobrze piszesz

Mateusz Domański pisze...

Bardzo ciekawie napisane. Super wpis. Pozdrawiam serdecznie.