......i kto ta umiejetnosc posiadzie bedzie najszczesliwszym czlowiekiem.Mialam dzisiaj nie pisac.Ale zinspirowala mnie do pisania sytuacja domowa.Po swietach bylismy wszyscy bardzo przejedzeni pysznosciami swiatecznymi.Ja dzisiaj juz od rana szukalam w myslach co by tu ugotowac.I nagle olsnienie -zupa wodzionka.Kto nie jest slazakiem lub nie byl na Slasku napewno nie wie o czym mowie.Poniewaz panuje grypa a do tej zupy uzywa sie duzo czosnku/naturalny antybiotyk/ nie wahalam sie ani chwili.Poniewaz ta zupa towarzyszyla mi przez cale dziecinstwo i cale mlode lata-mam do niej szczegolny sentyment cos na wzor -raju utraconego.Troche to gornolotnie zabrzmialo.Ale tak jest.W Wikipedii przeczytalam ,ze ta zupa powstala z biedy.Owszem,napewno.Ale teraz kiedy nie ma juz miejsca w mojej rodzinie na biede ,tez ja chetnie spozywamy.Ja pamietam czasy kiedy,naprawde w moim domu bylo biednie ,ale zawsze nas ratowaly dwie zupy - zupa nylonowa/byla cytowana przez moderatorow Onetu za moim udzialem na caly kraj-jako smaki dziecinstwa/i zupa wodzionka o ktorej pozwolilam sobie dzisiaj pisac..Moj dziadek nie wyobrazal sobie zycia bez wodzionki.Mimo ,ze pracowal na kopalni jadl ja chetnie a przeciez potrzebowal kalorii do ciezkiej pracy.Moja Mama kiedy ja karmilam roznymi smakolykami czesto prosila mnie ugotuj mi wodzionki i zawsze ja jadla ze smakiem.Takze nasz wybitny rezyser Kazimierz Kutz z rozrzewnieniem wspominal smak tej bardzo prostej zupy.Gotuje sie to bardzo prosto.Bierze sie dobry wiejski chleb kroi w kostke drobna.Gotujemy wode,zalewamy ten chleb i dajemy czosnek 2 zabki na talerz.Do tego do smaku pieprz,magi,sol i na koniec najlepiej smalec z skwarkami.Ale moze byc tez maslo.I zyczymy sobie smacznego.Moj wnuczek kiedy byl w gorach w Wisle jadl wodzionke z kminkiem.Kiedy wrocil i jadl zupe wodzionke strofowal mnie -nie dalas babciu kminu -daj kmin tak wolal.Dzisiaj tez nie bylo kminu ale,bardzo smacznie sobie zjedlismy.Poniewaz dzisiaj jest piatek na sniadanie byl dorsz z wczorajszego obiadu na zimno z chrzanem.Nie rozumiem tylko dlaczego ryby u nas sa takie drogie.Kosztuje kg.dorsza tyle co schab.Przeciez jestesmy krajem z dostepem do morza.Ale to juz pewnie wkroczyla w to polityka Unii i jej nakazy ilosci polowow i struktury polowow.
Na koncu mego postu chcialabym podziekowac mojej znajomej milej"azalii"to taki uroczy kwiatek i osoba o takim nicku tez bardzo sympatyczna.Ona dobrze wie o co chodzi i niech tak zostanie.Mysle ,ze moja wdziecznosc bedzie dla niej nagroda.Chcialabym tez opublikowac krotki filmik nagrany przez Slazakow.Specyficzny szorstki humor ktory prezentuja w tym filmie spiewajacy ,tak zawziecie o najlepszej z zup mnie bardzo rozczula.Ciekawam czy mi sie uda trudna sztuka prezentacji tego filmiku.Na razie koncze pisanie i zabieram sie do dziela.cdn........hala
7 komentarzy:
Halinko,
wodzionka. Uwielbiam ją. Prosta i pyszna. Niestety nie gotuję.
Dlaczego? bo nie znam umiaru w jej jedzeniu.
Nie, czasem ugotuję. A pamiętasz przypieczony chleb z czosnkiem?
To kolejna pychota!!!
Pamiętam ją od dzieciństwa. Zawsze była moim dom.
Mój Dzidzio zjadał talerz zupy przed wyjściem na szychtę...
Pozdrawiam
Wodzianka, to moje dzieciństwo. To był przysmak mojego ojca. Mama odsmażała ziemniaki z poprzedniego dnia, robiła wodziankę i to był wspaniały obiad. Teraz sobie czasem robię chleb opiekany na patelni, tak jak pisze Łucja/ To są smaki nieprzemijające. Pozdrawiam
a ja znam wodzionke :) moj taka byl jej fanem, ale ja znam chyba jej nowa wersje hahah bo on dodawaj do niej bulionu w kostce
Halinko, zapomniałam dodać, że mnie wzruszyłaś końcówką tekstu. Lubię dzielić się z kimś tym, co wiem i nie jest to dla mnie żadna uciążliwość. Z wstawieniem filmiku też mam problemy. Jeśli dojdę co i jak, to od razu dam Ci znać. Pozdrawiam serdecznie.
Nie miałam pojęcia o takiej zupie, ale jestem tak ciekawa m.in. smaków, że jutro robię pierwszą próbę. Napiszę co z tego wyszło.
:) Zupa na pewno pyszna.Jest wiele regionalnych specjałów,prostych do przyrządzenia,które smakują niesamowicie.Ostatnio,będąc w Bukowinie Tatrzańskiej,zajrzeliśmy do restauracji,gdzie była tzw.rewolucja pewnej pani z Wawy.Obiad nie był zły,ale najlepsza była przystawka:wiejski chleb do tego smalec , sół i kiszony ogórek :))
Kocham czosnek pod wszystkimi postaciami, podobnie koperek. Witaj, przyczłapałam do Ciebie od Azali. Pisała o Tobie:))))))
Prześlij komentarz