piątek, 18 stycznia 2013

Najwieksza sztuka,jest smiac sie zawsze i wszedzie..............

......i kto ta umiejetnosc posiadzie bedzie najszczesliwszym czlowiekiem.Mialam dzisiaj nie pisac.Ale zinspirowala mnie do pisania sytuacja domowa.Po swietach bylismy wszyscy bardzo przejedzeni pysznosciami swiatecznymi.Ja dzisiaj juz od rana szukalam w myslach co by tu ugotowac.I nagle olsnienie  -zupa wodzionka.Kto nie jest slazakiem lub nie byl na Slasku napewno nie wie o czym mowie.Poniewaz panuje grypa a do tej zupy uzywa sie duzo czosnku/naturalny antybiotyk/ nie wahalam sie ani chwili.Poniewaz ta zupa towarzyszyla mi przez cale dziecinstwo i cale mlode lata-mam do niej szczegolny sentyment cos na wzor -raju utraconego.Troche to gornolotnie zabrzmialo.Ale tak jest.W Wikipedii przeczytalam ,ze ta zupa powstala z biedy.Owszem,napewno.Ale teraz kiedy nie ma juz miejsca w mojej rodzinie na biede ,tez ja chetnie spozywamy.Ja pamietam czasy kiedy,naprawde w moim domu bylo biednie ,ale zawsze nas ratowaly dwie zupy - zupa nylonowa/byla cytowana przez moderatorow Onetu za moim udzialem na caly kraj-jako smaki dziecinstwa/i zupa wodzionka o ktorej pozwolilam sobie dzisiaj pisac..Moj dziadek nie wyobrazal sobie zycia bez wodzionki.Mimo ,ze pracowal na kopalni jadl ja chetnie a przeciez potrzebowal kalorii do ciezkiej pracy.Moja Mama kiedy ja karmilam roznymi smakolykami czesto prosila mnie ugotuj mi wodzionki i zawsze ja jadla ze smakiem.Takze nasz wybitny rezyser Kazimierz Kutz z rozrzewnieniem wspominal smak tej bardzo prostej zupy.Gotuje sie to bardzo prosto.Bierze sie dobry wiejski chleb kroi w kostke drobna.Gotujemy wode,zalewamy ten chleb i dajemy czosnek 2 zabki na talerz.Do tego do smaku pieprz,magi,sol i na koniec najlepiej smalec z skwarkami.Ale moze byc tez maslo.I zyczymy sobie smacznego.Moj wnuczek kiedy byl w gorach w Wisle jadl wodzionke z kminkiem.Kiedy wrocil i jadl zupe wodzionke strofowal mnie -nie dalas babciu kminu -daj kmin tak wolal.Dzisiaj tez nie bylo kminu ale,bardzo smacznie sobie zjedlismy.Poniewaz dzisiaj jest piatek na sniadanie byl dorsz z wczorajszego obiadu na zimno z chrzanem.Nie rozumiem tylko dlaczego ryby u nas sa takie drogie.Kosztuje kg.dorsza tyle co schab.Przeciez jestesmy krajem z dostepem do morza.Ale to juz pewnie wkroczyla w to polityka Unii i jej nakazy ilosci polowow i struktury polowow.

Na koncu mego postu chcialabym podziekowac mojej znajomej milej"azalii"to taki uroczy kwiatek i osoba o takim nicku tez bardzo sympatyczna.Ona dobrze wie o co chodzi i niech tak zostanie.Mysle ,ze moja wdziecznosc bedzie dla niej nagroda.Chcialabym tez opublikowac krotki filmik nagrany przez Slazakow.Specyficzny szorstki humor ktory prezentuja w tym filmie spiewajacy ,tak zawziecie o najlepszej z zup mnie bardzo rozczula.Ciekawam czy mi sie uda trudna sztuka prezentacji tego filmiku.Na razie koncze pisanie i zabieram sie do dziela.cdn........hala

7 komentarzy:

~Lucja-Maria pisze...

Halinko,
wodzionka. Uwielbiam ją. Prosta i pyszna. Niestety nie gotuję.
Dlaczego? bo nie znam umiaru w jej jedzeniu.
Nie, czasem ugotuję. A pamiętasz przypieczony chleb z czosnkiem?
To kolejna pychota!!!
Pamiętam ją od dzieciństwa. Zawsze była moim dom.
Mój Dzidzio zjadał talerz zupy przed wyjściem na szychtę...
Pozdrawiam

~azalia pisze...

Wodzianka, to moje dzieciństwo. To był przysmak mojego ojca. Mama odsmażała ziemniaki z poprzedniego dnia, robiła wodziankę i to był wspaniały obiad. Teraz sobie czasem robię chleb opiekany na patelni, tak jak pisze Łucja/ To są smaki nieprzemijające. Pozdrawiam

~lewym Ok pisze...

a ja znam wodzionke :) moj taka byl jej fanem, ale ja znam chyba jej nowa wersje hahah bo on dodawaj do niej bulionu w kostce

~azalia pisze...

Halinko, zapomniałam dodać, że mnie wzruszyłaś końcówką tekstu. Lubię dzielić się z kimś tym, co wiem i nie jest to dla mnie żadna uciążliwość. Z wstawieniem filmiku też mam problemy. Jeśli dojdę co i jak, to od razu dam Ci znać. Pozdrawiam serdecznie.

~Joter pisze...

Nie miałam pojęcia o takiej zupie, ale jestem tak ciekawa m.in. smaków, że jutro robię pierwszą próbę. Napiszę co z tego wyszło.

~rennata pisze...

:) Zupa na pewno pyszna.Jest wiele regionalnych specjałów,prostych do przyrządzenia,które smakują niesamowicie.Ostatnio,będąc w Bukowinie Tatrzańskiej,zajrzeliśmy do restauracji,gdzie była tzw.rewolucja pewnej pani z Wawy.Obiad nie był zły,ale najlepsza była przystawka:wiejski chleb do tego smalec , sół i kiszony ogórek :))

~paczucha pisze...

Kocham czosnek pod wszystkimi postaciami, podobnie koperek. Witaj, przyczłapałam do Ciebie od Azali. Pisała o Tobie:))))))