W tym blogu: MOJ SWIAT _ZYCIE CODZIENNE...... opisuję mój świat i moje życie codzienne....... To moja cudowna mozliwość rozmowy z Wami ,dzielenie się problemami i radosciami dnia codziennego Jesteście mi bardzo bliscy i Wasze zdanie o tym co pisze, jest dla mnie bardzo wazne.Mam nadzieję ,ze bedziemy się często spotykac.Pozdrawiam serdecznie.
środa, 31 sierpnia 2011
Jedne wakacje-z pamieci...........
wtorek, 30 sierpnia 2011
Zawrzyjmy pokoj z naszymi wlosami.......
poniedziałek, 29 sierpnia 2011
Sie dowiedzialam..........
niedziela, 28 sierpnia 2011
Szukam wciaz..............
piątek, 26 sierpnia 2011
Bardzo pracowity dzien.............
czwartek, 25 sierpnia 2011
Trzesienia ziemi,anomalie pogodowe......
wtorek, 23 sierpnia 2011
Wywolany do tablicy goracy temat-tesciowie.
poniedziałek, 22 sierpnia 2011
Nadrabiam stracony czas-czy to mozliwe?......
sobota, 20 sierpnia 2011
Po burzy -nie ma spokoju..........
czwartek, 18 sierpnia 2011
Czas robi swoje......
środa, 17 sierpnia 2011
Niespodzianki...........
poniedziałek, 15 sierpnia 2011
Urlopy.....
Nie wiem ,co znowu niepotrzebnie kliknelam,albo mam jakiegos poteznego wirusa w moim komputerze bo wszystko co napisalam dzisiaj sie ulotnilo.Zniklo zupelnie.Ja niestety nie wiem jak mozna to odzyskac.Taka ze mnie gapa.Poniewaz mamjuz dosc duzo lat mysle ze moge zabrac glos w dyskusji na goracy temat,Chodzi o to czy wczasy nad naszym polskim morzem sa lepsze od wakacji w cieplych krajach?Ja jestem wielka zwolenniczka urlopow w naszym pieknym kraju.Aczkolwiek ,rozumiem tez ludzi ktorzy chetnie wypoczywaja za granica.Moje pierwsze spotkanie z Baltykiem to lata 50-te ub.wieku.Szmat czasu.Wtedy lata byly jeszcze sloneczne,gorace.prawdziwie letnia kanikula.Jak bylo lato to bylo lato.Wszystkie zaklady pracy organizowaly wtedy kolonie dla dzieci pracownikow.Za niezbyt duza odplatnoscia dzieciaki wyjezdzaly nad morze ,w gory,nad jeziora i to nacale trzy tygodnie.Teraz turnusy kolonijne i obozy trwaja tylko14 dni-2 na dojazd.Jeszcze sie nie za bardzo dzieci zaaklimatyzuja,a juz trzeba wracac.Wszystko z powodow finansowych.Wiadomo o co chodzi- o kase.Jako dziecko bylam na koloniach kilkakrotnie w gorach i nad morzem.Nasz Baltyk ma bardzo duzo jodu.Po pobycie nad naszym morzem choroby gornych drog oddechowych znikaly, na kilka miesiecy.W pozniejszych latach 60-tych juz z rodzina jezdzilismy na wczasy.Pierwsze moje wczasy bardzo pamietam.Byl to nieetatowy wojskowy dom wypoczynkowy w Mrzezynie.Teren zamkniety za rzeka Rega.Tam w czasie wojny Hitler uczestniczyl w mszy i zegnal wojska niemieckie idace na wschodni front.Warunki bytowe bardzo prymitywne.Brak cieplej wody.Wode wieczorem dowozono nam beczkowozami,aby mozna zmyc piasek z ciala.Bylo jednak pieknie.Cieplo,slonce i plaza taka zupelnie pusta .Tylko kilkanascie osob wczasowiczow na kilkaset metrow plazy.Bardzo duzo razy bylam na wczasach w Mrzezynie i zawsze bylo fajnie.Wcale nam nie przeszkadzal brak komfortu.Potem bylo Rogowo nie opodal Kolobrzegu.Szczegolnie jeden wyjazd utkwil mi w pamieci.Mielismy psa wiec wybralismy wczasy w duzych namiotach wojskowych by byc razem.Byly to moje najfajniejsze wczasy.Na luzie jesli chodzi o ubior.Pies plywal w morzu poznym wieczorem nikomu nie wadzil.Rogowo juz bylo bardziej komfortowym osrodkiem.Pieknie polozony osrodek.Z jednej strony morze,z drugiej piekne jezioro.Tutaj jezdzilismy dosc czesto.Bylismy tez kilkakrotnie w Miedzyzdrojach ,Swinoujsciu,Juracie,byly to juz tzw.etatowe wojskowe domy wypoczynkowe.Dobrze wyposazone,bardzo zadbane.Ale najwazniejszy byl jod.Wieczorem o zmierzchu i wczesnym rankiem stezenie jodu w powietrzu bylo najwieksze.Wiec duzo spacerowalismy brzegiem morza wdychajac jod.No i prosze ktore z morz poludniowych ma takie walory zdrowotne?Ja przynajmiej o tym nie wiem.Kochajcie ludzie nasze piekne morze.Baltyk morzem przyjaznym dla ludzi duzych i malych.Hala cdn.
niedziela, 14 sierpnia 2011
Co mysle o szczesciu......
sobota, 13 sierpnia 2011
Znowu smutne wiadomosci..........
Bardzo sie wczoraj zdenerwowalam na wiesc o nowej katastrofie tym razem kolejowej.Bardzo niekomfortowa sytuacje ma nasz premier.Cala jego kadencja obfitowala w tragiczne wydarzenia.Byly wszystkie mozliwe tragiczne katastrofy.Jeszcze teraz na koniec kadencji, musi sie zmierzyc z duzymi problemami.Jakby tego wszystkiego bylo malo do tej pory.Podziwiam determinacje premiera i zaangazowanie pani minister Kopacz na miejscu katastrofy.Szczescie w nieszczesciu ,ze nie bylo wiele ofiar smiertelnych.Rannym podobno nie zagraza nic zlego.Jakos z tego wyjda,ale co sie nacierpia to tylko oni wiedza.Cala akcja ratunkowa przebiegala niezwykle sprawnie.Wszystkie sluzby sie wspaniale sprawdzily.Towielka pociecha w tym nieszczesciu.Bardzo bylabym szczesliwa ,aby juz nie bylo wiecej takich tragicznych wydarzen,niestety sa to tylko moje pobozne zyczenia.Dzisiaj obudzil mnie rzesisty deszcz.Myslalam ze bedzie juz teraz piekna pogoda.Niestety lato sie chyba skonczylo.Ale trzeba miec nadzieje ,ze jeszcze beda ladne cieple dni jesieni-babie lato.Cala rodzina szykuje sie juz do wesela naszego najstarszego wnuka.10 wrzesnia b.r.w kosciele na placu Trzech Krzyzy bedzie slub.Oby sie mlodym wszystko fajnie udalo.Niestety,ja mam takie duze problemy zdrowotne,ze chyba nie bede mogla uczestniczyc w tym wydarzeniu osobiscie,ale myslami i serdecznymi zyczeniami bede z nimi.Nie tak mialo byc.Ale zycie pisze swoje scenariusze i trzeba sie z tym pogodzic.Redakcja bloogu Onet.pl oglosila konkurs na wspomnienia wojenne.Zastanawiam sie czy nie wziac w tym udzialu.Ale ja bym tylko mogla opisac wspomnienia uslyszane od mojej mamy i ze swego bardzo wczesnego dziecinstwa.Pewnie nie o takie wspomnienia chodzi redakcji Onet bloog.Troche takich wojennych wspomnien juz opisalam na poczatku pisania bloogu.Jest godzina 11-ta i sloneczko probuje sie przebic przez chmury.Przeciez w sobote musi byc troche slonca bo wg.legendy matka Boska suszyla pieluszki na sloneczku.Mam nadzieje ze bede mogla posiedziec na balkonie na sloncu i caly dzien bedzie pogodny.Hala cdn.
piątek, 12 sierpnia 2011
powtorki w tv..........
czwartek, 11 sierpnia 2011
pamiatki..........
Dzisiaj znowu fatalna pogoda.Gleboka jesien.Mam bardzo smutne mysli.Nic mi sie nie chce.Jednak ,doszlam do wniosku ze trzeba probowac zawalczyc z tym stanem ducha.Zebrac sie w sobie i zajac sie czyms pozytecznym.Jak postanowilam tak i zrobilam.Uporzadkowalam wszystkie zdjecia z ostatnich lat .Opisalam je i umiescilam w nowym albumie.Potem pomyslalam,ze warto by bylo troche przegladnac i uporzadkowac regaly z ksiazkami.Tematycznie mniej wiecej tak-romanse,biografie,pamietniki,poradniki,podroznicze,slowniki.Zajelo mi to kilka godzin.Nawet nie zauwazylam jak szybko mijaly kolejne godziny.Troche mnie to uspokoilo.Przyszlo mi tez do glowy by sobie przypomniec historie roznych pamiatek rodzinnych.Nie jest ich duzo.Ale kilka z nich jest dla mnie bardzo cennych.Nie stanowia one wielkiej wartosci rynkowej ale maja dla mnie ogromna wartosc sentymentalna.Mam w domu filizanke mala taka czarke japonska.Od kiedy pamietam byla w domu.Nigdy nie byla jakos specjalnie chroniona ,przechowywana ale,caly czas od wojny jest w moim domu.Przywiozl ja jeden z kuzynow ktory w czasie wojny walczyl w Japonii.To przeciez juz bez mala 70 lat temu.Kiedy na nia patrze nie moge uwierzyc,ze taki kruchy przedmiot,jest taki trwaly.Wielkim sentymentem darze tez stary zegar prawie 100 letni na chodzie.Zegar z wiana wyprawowego mojej babci.Pieknie bije godziny.Troche nas budzi,w nocy.Ale mu towybaczamy.Mam tez piekna stara lampe naftowa.Tez z domu mojej babci idziadka ze strony ojca.Ze strony mamy nie mamy zadnych pamiatek.Wszystko zostalo na Ukrainie.Tak wojna pozbawila nas wielu pamiatek rodzinnych.Po moim ojcu zostaly mi tylko zdjecia mego ojca z pobytu w Krynicy u Nikifora.Dostalam tez dwa obrazki namalowane przez Nikifora.Sa piekne takie proste a,piekne.Zastanawiam sie czy kiedy odejdziemy nasze dzieci beda tez tak starannie jak my opiekowaly sie tymi rzeczami,bibelotami,pamiatkami?Czy moze wszystko wyniosa na smietnik?Ja jestem typem zbieracza.Lubie rozne bibeloty,drobnostki,pamiatki z wyjazdow,Ale moja corka nie lubi niczego zbednego w domu.Wiec pewnie moje pamiatki w przyszlosci wyladuja na smietniku.Ale,ja o tym juz nie bede wiedziec.Musze stwierdzic ze dzien dzisiejszy spedzilam bardzo pracowicie,zegnalam moje zbiory i przypominalam sobie skad rozne rzeczy trafily do naszego domu.Teraz kiedy pisze te slowa mam juz dosc.Musze odpoczac.Hala cdn.
wtorek, 9 sierpnia 2011
goracy temat.............
poniedziałek, 8 sierpnia 2011
Odwiedziny.....
sobota, 6 sierpnia 2011
Smutne wiadomosci..........
czwartek, 4 sierpnia 2011
Hura !jest pogoda.........
Wreszcie mamy slonce.Jest cieplo.Prawdziwie letni dzien.Troche pozno bo najdluzsze dni mamy juz za soba ,ale i tak sie cieszymy.Nasze wnuki wyjechaly do nadmorskich kurortow,a my z naszym zwierzyncem odpoczywamy w kurorcie Bajeczna./od nazwy ulicy/Dzisiaj niestety,blogi spokoj zaklocila mi trudna rozmowa z moja corka.Temat wywolany do tablicy to nadopiekunczosc rodzicow doroslych juz dzieci.Ingerencja w ich zycie z racji zamieszkiwania pod jednym dachem.Niepokoj i troska o ich zyciowe wybory.To wszystko sa bardzo trudne tematy.Ale,przedewszystkim nalezy rozmawiac,dzielic sie troskami i obawami,i byc moze iz,uda sie wtedy uniknac dramatycznych decyzji.Lecz nie zawsze czlowiek postepuje racjonalnie.Czesto wiem np.iz nie tak winnam postapic ajakos irracjonalnie tkwie w slepym uporze i awantura gotowa.Jestem nadopiekuncza matka,choc wiem ze to jest zle nie zawsze potrafie sobie z tym poradzic.Corka zarzuca nam ze kontrolujemy jej zycie we wszystkich mozliwych aspektach My jednak uwazamy ze to zwykla troska o jej dobro.I "badz tu madry i pisz wiersze"Tak zle i tak niedobrze.Ale,cale szczescie ze z soba rozmawiamy,wyjasniamy i jakos per saldo dochodzi do consensusu.Przyznam sie ze mnie jest trudniej sie pogodzic z niezaleznoscia moich dzieci niz ich ojcu ,a memu mezowi,ale ja sie tez staram.Bardzo sie staram.Jutro nasza corka idzie do pracy na 1/2 etatu.To dobrze ze po tym wszystkim co ja spotkalo w zyciu wychodzi wreszcie do ludzi.Mysle ze jej sie powiedzie.Bardzo w nia wierze.Uczestniczy w Unijnym kursie i bedzie pracowac.Bedzie sie czula bardziej dowartosciowana,potrzebna.Dzisiaj znowu mielismy odwiedziny cale rodzinki sarenek.Sa piekne a,jakie grubaski.Te male takie kluseczki.Dobrze im jest na tym terenie. i to by bylo na tyle......c.d.n...