czwartek, 25 sierpnia 2011

Trzesienia ziemi,anomalie pogodowe......

Dzisiaj na Facebooku moja bratanica zwiedzajaca Ameryke zamiescila 196 zdjec z Nowego Orleanu.Podrozuje i robi duzo zdjec.Niektore sa bardzo dobre,niektore takie sobie.Musi jeszcze duzo sie nauczyc aby jej zdjecia mogly zainteresowac profesjonalistow fotografii.Jest amatorka ,ale mysle ze ma wszystkie dane do tego ,aby wiele osiagnac w tej dziedzinie.Jest jeszcze bardzo mloda i wszystko przed nia.Wiadomo ze podroze ksztalca i nie sa zmarnowanym czasem.Wrecz przeciwnie mozna zyskac bardzo wiele.Patrycja,bo o niej mowa jest urodzona w Niemczech,rodzice jej jednak oboje pochodza z Polski.Stad tez czesto w jej zdjeciach sa tematy-ciekawostki polonijne.Z Chicago pokazala nam jak wyglada Bar-restauracja o nazwie Warszawa.Zdjecia z Chicago w ilosci tez okolo 200 sztuk.Tak ze bardzo plodna z niej artystka w dziedzinie foto.Ciagle usmiechnieta,sympatyczna dziewczyna.Nasze spotkania sa dosc rzadkie.Kiedy byla  u nas w Polsce byla jeszcze bardzo malutka.Potem drugi raz byla na 1-szej komunii Michala.Byla taka sliczna mala dziewczynka.Nastepny raz to byl jej pobyt razem z rodzicami i nami nad morzem.Bardzo fajny to byl czas.Synowa moja prowadzila oboz mlodziezowy.Patrycja byla ladna panienka i nawet wygrala obozowy konkurs na najmilsza  uczestniczke obozu.Kiedy zmarl moj ojciec a jej dziadek tez sie widzialysmy.Teraz ogladam w internecie ladna,ciekawa kobiete.Jak ten czas leci.......Martwilam sie jak uslyszalam o tym trzesieniu ziemi w Ameryce.Dobrze ze sie to tak skonczylo.Ja kiedys bedac u mojej mamy przezylam takie silne tapnieci ziemi.Wydawalo mi sie ze sciana sie na mnie przewraca.Jest to bardzo dziwne uczucie.Niezapomniane wrazenie.Ale nic przyjemnego.Rydultowy juz od wielu lat przezywaja takie tapniecia i male trzesienia.Kiedy chodzilam do gimnazjum,to kiedys na sali gimnastycznej bylo peknienie na kilka cm.Zrobili wtedy tak zwane"ankrowanie" i to zabezpieczyli.To jest spinanie takimi zelaznymi obreczami domow.Duzo domow na Slasku tak jest zabezpieczane.Moj dom rodzinny tez mial takie"ankrowanie".Bardzo przezywam kiedy slysze o tych trabach powietrznych.Jak by taka traba przeszla przez te gornicze miasteczka to by je zmiotlo calkowicie.Sytuacja jaka jest w Bytomiu moze sie powtorzyc w kazdym slaskim miasteczku tam gdzie pod ziemia fedruja wegiel.Zawalaja sie cale ulice i trzeba ludzi przenosic w inne miejsce.Taka jest cena eksploatacji wegla ,naszego narodowego skarbu.Tak sie kiedys mowilo.Moze teraz bedziemy potega gazowa?Oby tak bylo.W domu wszystko w porzadku .Tylko pogoda ,deszczowa,burzowa.Nic sie nie chce.Za oknem ciemno ponuro.Nawet zwierzeta sie gdzies pochowaly.Tylko nasza kotka lata po lesie.Nie usiedzi w domu.Jest taka wloczykita.Ale co robic to jest jej zycie.Tak lubi.Hala.........

Brak komentarzy: