poniedziałek, 22 sierpnia 2011

Nadrabiam stracony czas-czy to mozliwe?......

 Tytul tego postu prosi sie o odpowiedz ,niestety ja nie potrafie na tak zadane pytanie udzielic prostej odpowiedzi.Niby jak mozna nadrobic stracony czas?.To juz bezpowrotnie minelo.Jednak mozna do tamtego czasu wrocic ,chocby przypominajac sobie rozne sprawy,lub je wyjasniajac.I mysle ze mozna w ten pokretny troche sposob dojsc do odpowiedzi na postawione w poscie pytanie.Troche to takie maslo maslane ale chyba dosyc trafne.Od kilku dni prowadze ozywiona dyskusje za pomoca majli z przyrodnia siostra mego meza.Chodzi o sprawy rodzinne,genealogiczne.Wiadomo ze pamiec nasza jest bardzo ulotna,a przedewszystkim wybiorcza bardzo subiektywna.Zastanawiajace jak ludzie inaczej pamietaja te same zdarzenia,okolicznosci?Wiele pytan o koligacje rodzinne niestety pozostaje bez odpowiedzi.Ale wtedy kiedy istnieje dobra wola i chec wyjasnienia zawilych spraw wszystkie strony sa usatysfakcjonowane.Jaka to radosc kiedy dowiadujemy sie ciekawych wiadomosci o rodzinie-myslac ze nic nas juz nie jest w stanie zaskoczyc.Ale jest to trudna i zmudna droga.Szczegolnie w moim przypadku/ograniczenia zdrowotne itd./Sa jednak ludzie dobrej woli i pomalu posuwamy sie do przodu.Wspomniany juz na moim blogu mlody czlowiek z ostatniego pobytu na Ukrainie przywiozl mnostwo interesujacych zdjec.Mam co ogladac i nad czym rozmyslac.Takze bardzo pomaga mi wspomniana juz siostra mego meza.Zyczliwa o duzym sercu,mala osobka.Ale jakaz wspaniala.Jest chodzaca kronika rodziny-duzo pamieta.Na niej mozna polegac.Wczoraj byl bardzo piekny dzien sloneczny bez uciazliwego wiatru.Wypoczywalam wiec na balkonie i wystawialam zreumatyzowane kosci do slonca.Swoja droga zastanawiam sie dlaczego Ci bardzo madrzy doktorzy nigdy nie leczyli u mnie zwyklego reumatyzmu.Wymyslali mi rozne choroby.Podlozem jednak tych chorob byla choroba reumatyczna.Teraz kiedy ogladam swoje wykoslawione nogi i rece,wiem oco w ty wszystkim biega.Rano potrzebuje godzine,aby sie rozruszac.Dobrze ze mam stacjonarny rower i na nim cwicze.Teraz wiem ze mozna bylo mi pomoc ale teraz jest juz za pozno.Pocieszam sie ze sa ludzie gorzej cierpiacy i zaraz sie stawiam do pionu.Wnuczek wrocil wczoraj z wieczoru kawalerskiego i dzisiaj odsypia ten straszny wysilek.Spi juz 18 godzin.Bylo chyba bosko.Pusia cale dnie spedza na dworze.Wieczorem zaszczyca nas swoja obecnoscia/nawet sie daje popiescic/i tak nam leci czas.I jeszcze jedno.!!! Wokol nas jest teraz zolto.Te pola ugory zarosly  zielem nawloci to taka polska mimoza.Jest to bardzo miododajna roslina.Tylko ze tu wcale nie ma pszczol..Nikt nie postawil uli.Bylby miod ,a tak figa z makiem.Hala cdn.

Brak komentarzy: