wtorek, 7 czerwca 2011

Bardzo dobry dzien.................

Dzisiaj z samego rana spotkala mnie wielka radosc.Moj kolega jeszcze z sredniej szkoly/a to juz 55 lat temu/ przyslal mi wspaniale zdjecia z mego rodzinnego domu.Nie mialam zadnej pamiatki materialnej oprocz wspomnien w mej pamieci.Poprosilam go o to i zrobil mi te zdjecia.Tam teraz juz mieszka ktos zupelnie obcy.Bardzo byla niegrzeczna dla niego nowa wlascicielka domu.Ale i tak zrobil wspaniale zdjecia.Plakalam jak bobr ogladajac moje okna.Ogrod ktory byla wielka duma mojego dziadka.Krzewy posadzone jeszcze jego reka.Roza przy ktorej ogladaniu dziadek spedzal dlugie minuty.To wszystko jest a ich juz nie ma.Rzeczy materialne sa dlugo.Lakomy kaskwieczne a czlowiek jak mowila moja mama"uchodzi,uchodzi".Bardzo duzo radosci daje mi wracanie do pamieci.Pewnie tak to jest,ze im czlowiek starszy tym czesciej wraca do wspomnien.Cala ulice Krasinskiego zamieszkiwali blizsi i dalsi powinowaci mego dziadka Edwarda i babci Bronusi.Jacy oni byli dumni ze swego domu.Cala bliska rodzina mieszkala razem.Klocili sie z soba,kochali ,oplakiwali swoje niepowodzenia,ale byli wszyscy razem.Najpierw umarl dziadek, zaraz po nim babcia Bronusia.Potem do Niemiec wyjechala wieksza czesc rodziny,ci co zostali nie dali rady opiekowac sie tym domem.I dom zostal sprzedany,przez rodzine ktora mieszka w Niemczech.Pewnie bardzo im sie przydaly pieniazki na wakacje w cieplych krajach.Mysle ze babcia i dziadek jesli sobie razem siedza na jakiejs chmurce bardzo sie temu dziwia,ze nikt z rodziny tam nie mieszka.W ub roku zmarla siostra mego ojca.Ona bardzo kochala ten dom.Mieszkala w nim przeciez od urodzenia /jakies 82 lata/Kiedy zachorowala umieszczona zostala w domu pomocy spolecznej i tam dokonczyla swego zywota.Nikt nawet nie przyjechal na pogrzeb.Bo bylo to w koncu grudnia.Termin niedobry /bo Sylwester,Nowy Rok,/bo duzo sniegu itd Siostra z Niemiec dziedziczyla wszystko.Do domu nalezala jeszcze duza 2000 m dzialka.Ja o smierci  siostry mego ojca dowiedzialam sie przypadkiem od dalszej kuzynki z Bielska-Bialej.Chodzilo pewnie o to zeby nie roscic sobie prawa do zachowku.Nawet mi to nie przyszlo do glowy aby,czegos oczekiwac.Mnie wystarcza to co mam.Mam na czym zjesc, mam na czym spac ,i co zjesc.Coz czlowiekowi wiecej potrzeba.Na tylu pogrzebach bylam i nie widzialam aby,komus cos niesli oprocz kwiatow.Zadnych dobr materialnych.Dzieci niech dorabiaja sie sama.Ani ja ,ani maz nic od nikogo nie dostalismy za darmo i zyjemy. I niech tak zostanie.Hala cdn.

Brak komentarzy: