poniedziałek, 6 czerwca 2011

Nowy dzien przed nami.........

Wczoraj znowu cos nie tak poklikalam i zrobil sie balagan.Martwie sie ze tak latwo dochodzi do roznych nie przewidzianych sytuacji.Jedno klikniecie za duzo ,i juz jestesmy w innym miejscu ,nie tam,gdzie chcielismy byc.Nasza Pusia ktorej historie opisywalam wczoraj.Postanowila dzisiaj byc bardzo grzeczna.Jej wczorajsza eskapada bardzo wyczerpala jej sily.Spala nieprzerwanie 10 godzin.Nie wyrywa sie dzisiaj tak mocno w plener.Jest bardzo zmeczona wiatrem i upalem i postanowila posiedziec spokojnie w domku.Dom nasz otoczony jest z kazdej strony duzymi starymi drzewami.Sa bardzo stare deby,lipy,brzozy ,topole,graby ,mlode klony i mlode akacje.Kiedy jest silny wiatr drzewa faluja,jakby unosily sie do gory.Ja osobiscie bardzo nie lubie wietrznej pogody,jakos tak wprowadza mie wiatr w duzy niepokoj i nerwowosc.Ale teraz juz od kilku lat bardzo silnie wieja wiatry.Mysle ze ta nasza ziemia odrobine sie "chybotnela" stracila statycznosc.Moja mama mowila ciagle ze kiedys to ta ziemia sie"kopyrtnie i bedzie po ptokach"Smialismy sie z jej opowiesci i w nie nie wiezylismy.Ale teraz sa coraz bardziej realne i wiarygodne.Gwaltowne burze przechodzace przez Polske sieja spustoszenie.Ja z swego juz dosc dlugiego zycia nie pamietam takich bardzo gwaltownych burz jak teraz od kilku lat bywaja u nas.No,ale wlasnie-swiat sie zmienia i my wraz z nim.Nasze psy o imieniach Yoris i Sara tez nie lubia upalnej i wietrznej pogody.Chowaja sie w sieni gdzie panuje mily chlod i cisza.Dzisiaj zapowiadano gwaltowne burze na naszym terenie.Oby nas szczesliwie ominely.Pusia kiedy sie z nami gniewa ignoruje nas i wchodzi do swego tekturowego domku i tylko troche wystawia lebek.Kot tylko wtedy sie popiesci z domownikami kiedy on tego chce.Nie mozna go do niczego przymusic.Ogromna jest roznica miedzy zachowaniem psa i kota.Kot nie uznaje zadnego przywodztwa czlowieka.Jest niezalezny i samorzadny,prawie jak Zwiazek Zawodowy Solidarnosc.Ulubiona zabawa mego kotka jest chowanie sie w roznych przedziwnych miejscach.My wtedy wolamy"Oj zgubil sie nasz kotek"gdzie jest nasza Pusia"? I wtedy po dluzszym czasie nasza Pusia defiluje dumnie wokol nas.Skakanie po wysokich regalach i omijanie przeszkod z ogromna gracja to tez jej ulubione zajecie.Ciagle nas czyms zaskakuje,jej pomyslowosc zdaje sie nie miec konca.Odkad nauczyla sie lapka otwierac drzwi musimy zamykac drzwi na klucz.Kazde drzwi potrafi otworzyc i poleciec.Ale juz wiemy ze nasz dom jest jej domem  bo wraca.Jest bardzo szczupla,chodzi jak modelka na wybiegu.Nie je duzo ,ma slaby apetyt.I to nas troche martwi.Puszczanie jej zajaczkow ,zabawy z malymi pileczkami i skakanie za szmaciana myszka szybko wyczerpuja jej sily.Chyba ma dosc slabe serduszko.Tak mysle.Wybieramy sie z nia do naszego weterynarza.Jest to nasz przesympatyczny sasiad. Bardzo dobrze zajmowal sie naszymi psami mamy do niego pelne zaufanie.Wczoraj do letniego domku naszego sasiada wrowadzilo sie malzenstwo z Ukrainy.Pracuja w naszym kraju jako robotnicy do wszystkiego.Polacy tez kiedys masowo wyjezdzali za chlebem.Wszystko sie zmienia.Hala cdn.

Brak komentarzy: