piątek, 10 czerwca 2011

Ciagle szukam......

Pogoda zmienila sie w blyskawicznym tempie.Z pieknego lata mamy dzisiaj jesien.Jest zimno i pada deszcz.Ja jestem meteopata i na mnie pogoda ma ogromny wplyw.Powinnam mieszkac w innym klimacie ,tam gdzie jest duzo slonca,cieplo i malo wiatru.Wiatru u nas dzisiaj nie ma ,ale jest ponuro,smutno.Rano nasz kotek blagal nas abysmy mu pozwolili poleciec do ogrodu,do lasu.Zauwazylismy ze nasz kotek regularnie spotyka sie z pieknym calym czarnym kocurkiem.Przychodzi do naszej Pusi z dosc daleka.Widzialam kiedys jak go zegnala i odprowadzala pod naszym domem.Dzisiaj objela meza noge i czule prosila aby,pozwolil jej wyjsc.Kocurek juz czekal  na brzegu lasu.Widocznie byli umowieni bo bardzo mocno walczyla o wyjscie na dwor.Randka jednak ze wzgl.na pogode nie trwala dlugo.I Pusia dosc szybko wrocila do domku.Jest bardzo spokojna,ale jak cos chce to nie ma zmiluj.Walczy jak lew o swoje.Pieszczoty tez nam dawkuje,zeby nam nie bylo za dobrze.Ja jestem caly czas  zadziwiona jak inaczej ,zachowuje sie kotek a,jak pies.Nasze dwa psy/corki/Sara i Yoriss sa duzymi opiekunami i strozami naszego obejscia.Sara to piekny rudy owczarek niemiecki.Yoriss to prawie labrador.Bardzo sie pieknie bawia.Sara jednak rzadzi.Jest duza i ma mir w tym towarzystwie.Pusia narazie im schodzi z drogi.Mamy dzisiaj  dzien w ktorym radosc przeplata sie z ogromnym smutkiem.Towarzystwo ubezpieczniowe w ktorym ubezpieczony byl kredyt na nasz dom.Zalatwilo sprawe bez zbednych problemow.Rzetelnie i uczciwie.Ja tez ilekroc ze swego ubezpieczenia mialam jakies roszczenie bylam rzetelnie i fachowo zalatwiana.Nie mozna wiec mowic ze towarzystwa ubezpieczeniowe sa "zlodziejami" naszych pieniedzy.Moje doswiadczenia sa w porzadku i mysle ze nie jestem w tym stwiedzeniu odosobniona.To jest dla nas ogromna ulga ze strata ukochanego ziecia nie poniosla za soba jeszcze innych strat materialnych i wszystko jakos sie wyprostowuje i idzie ku lepszemu.Staramy sie szukac jak najlepszych rozwiazan naszych problemow.Jestesmy taka troche wloska rodzina.Duzo krzyczymy.gestykulujemy i sie obrazamy na siebie o byle co.ale jak przychodzi,powazna sprawa to stajemy za soba murem.Walczymy wtedy ostro.Razem.Dzisiaj odezwala sie do mnie siostra mego ojca z Niemiec,Padlo stwierdzenie "ze rodzina to rodzina"..Prawie 30 lat nie mielismy kontaktu z soba ,ale lepiej pozno niz wcale.I takim to stwierdzeniem koncze moja dzisiejsza opowiesc.Hala cdn.

Brak komentarzy: