piątek, 17 czerwca 2011

Smutny ponury dzien...........

Wieje ,ponuro i troche zanosi sie na deszcz.Deszcz jest bardzo potrzebny.Jest sucho mimo ze w zimie bylo dosc duzo sniegu.Wczoraj zadzwonila do mnie kolezanka z dawnych lat.Jej brat byl ksiedzem i moim serdecznym kolega w dawnych latach.Razem z nim i jego siostra ukonczylismy jeszcze niemieckie przedszkole w Skoczowie.Mam duzo pamiatkowych zdjec z tamtych lat.Potem spotykalismy sie juz rzadziej.Wyjechalismy z cala rodzina z Skoczowa do rodziny mego ojca.Mama jednak utrzymywala kontakty z znajomymi z Skoczowa.Czesto tam bywalismy.Z Bronka i Jankiem utrzymywalam znajomosc sporadycznie ale zawsze bardzo serdecznie.Janek byl starszy ,odemnie i jego siostry o 3 lata.Wakacje byly nasze.Chodzilismy na piekne wycieczki po Beskidzkich szczytach.Janek juz wtedy uczyl sie w Nizszym Seminarium Duchownym i tam zdal mature.Byl bardzo przystojnym mlodym czlowiekiem.Takie"ciacho"jak sie teraz mowi.Po maturze poszedl na studia do Akademii Teologicznej w Krakowie i  przyjal swiecenia kaplanskie.Mam kilka pieknych zdjec z tej uroczystosci.Przyznam sie ze do konca nie bardzo rozumialam dlaczego taki byl jego wybor drogi zyciowej.To byl chlopak "do rozanca i do tanca".Dusza kazdego towarzystwa.Pieknie spiewal,gral na gitarze,recytowal wiersze,byl takim-bratem lata.Cale jego kaplanstwo to piekna droga.Zostal jako mlody kaplan proboszczem na nowym osiedlu,bez kosciola.Byl tam proboszczem przez dlugie lata.Wybudowal piekny kosciol i cmentarz.Po przejsciu na emeryture zostal w tej parafii rezydentem.Kiedy rozmawialam z nim ostatni raz gdzies w lutym b.r.Mowil mi z duma ze czuje ze jego zycie nie poszlo na marne.Zrobil w zyciu wiele dobrego i czuje sie do konca spelnionym czlowiekiem.Byl z siebie dumny.Ja tez bardzo sie cieszylam .Wczoraj jego siostra zadzwonila do mnie z smutna wiadomoscia.Janek nie zyje.Zmarl po krotkiej ale,gwaltownej chorobie.Mysle ze po prostu juz tu nie mial nic do roboty.Mial 75 lat.Teraz komu innemu zagra i zaspiewa.Z swoja siostra Bronka byli takim rodzenstwem modelowym.Bardzo sie kochali.Wychowywala ich sama matka bo ojciec nie wrocil z wojny i bardzo ich wspaniale wychowala.Zaluje tylko ze w latach pozniejszych nasze drogi tak sie rozeszly.Mysle ze teraz te lata z Bronka nadrobimy choc niestety juz bez Janka,Ale zostaly nam piekne wspomnienia a,tego mi nikt nie odbierze.Sa moje i tylko moje.Hala cdn.

Brak komentarzy: