W tym blogu: MOJ SWIAT _ZYCIE CODZIENNE...... opisuję mój świat i moje życie codzienne....... To moja cudowna mozliwość rozmowy z Wami ,dzielenie się problemami i radosciami dnia codziennego Jesteście mi bardzo bliscy i Wasze zdanie o tym co pisze, jest dla mnie bardzo wazne.Mam nadzieję ,ze bedziemy się często spotykac.Pozdrawiam serdecznie.
sobota, 29 listopada 2014
Nie jest lekko -ale kto powiedział że będzie lekko................
Bardzo mnie denerwuje fakt ze ,coraz trudniej jest zamieścić post na blogu.Ciągle coś sie dzieje i sa trudności.Nie znam sie na informatyce i dlatego sama się borykam z problemem.Jakiś czas temu pisałam o moim uzależnieniu od zdjęć sfoci.To takie zdjęcia robione sobie samemu.Kiedy byłam uziemiona w łożku w czasie choroby ,umilałam sobie czas robieniem sobie portretowych zdjęc.Byc może ze skuszę się,na zrobienie z ktoregoś z tych zdjęć portretu takiego w ramach dla potomnych.Jestem prozną osoba,wiem o tym.Ale kiedy byłam młodą dziewczyna,nie miałam mozliwości robienia sobie zdjęć.Teraz kiedy mam komórkę z dobrym aparatem pstrykanie jest cudowną zabawa.Takim umilaczem na zły i dobry czas.I jeszcze ten wspaniały program photo scape na którym da się wiele poprawic.Mozna wygładzić swoją buzię i poczuć sięjak fotomodelka.Zrobić rozne oryginalne wersje tego samego zdjęcia.Jednym słowem umilic sobie życie.Nie,nie ,zwariowałam jeszcze.Wiem że, mozna tak o mnie pomyśleć.Ale bardzo Was proszę potraktujcie ten post z przymruzeniem oka - a niech się babcia wyszaleje. Nie jest lekko żyć na codzien kiedy choroba bardzo ogranicza możliwości pogodnej egzystencji.Nie ma takich pieniędzy za ktore możemy kupić zdrowie,co najwyżej mozemy kupić sobie,najlepsze dostępne sposoby leczenia na swiecie.Zdrowie jest bezcennym darem Ducha, ktory uważamy za nalezny nam dopóki się nie rozchorujemy.Jednym z najbardziej wzniosłych przeżyc .jakich możemy doświadczyć,jest obudzić się zdrowym po chorobie.Trzeba sobie zdac sprawę że,jeśli nawet nie masz niczego jesteś bardzo bogatym człowiekiem.Jeżeli masz zdrowy umysl,zdrowe serce,witalnosć i pozytywne myślenie masz świat dosłownie u swoich stóp.Mając zdrowie masz wszystko.Zeby Wam pokazać jak zmienia się nasze "fizis" w zaleznosci od pory dnia ,psychiki,zdrowia zamieszcze kilka zdjeć robionych w czasie choroby.Napiszcie mi proszę z którego zdjęcia można zrobić portret.A może zadne sie nie nadaje?.Ufam że,podejdziecie do mojej prośby ze zrozumieniem i potraktujecie należycie-jak nieszkodliwą zachcianke starszej bądz co badz pani.Jesli komuś moja zachcianka się nie spodoba też zrozumiem..I to by było na tyle........napisała Hala cdn.
piątek, 28 listopada 2014
Wzdychajcie częściej moje kochane,nauczcie się jeśli tego nie umiecie................
Mam taki zwyczaj który bardzo denerwuje mojego meża.Mnie ten zwyczaj pozwala zachować resztki spokoju jakie we mnie jeszcze są.Więc wzdycham ,czasem donośnie dosyć głosno ,czasem cicho.Oczywiście częściej wzdycham,niż zdaję sobie z tego sprawe.Kiedy sytuacja w jakiej sie znalazłyśmy,jest ekstremalna i chciałoby się donośnie krzyczeć,my wzdychamy.Wstrzymujemy oddech na jedno uderzenie serca.Następnie oddychamy wolno i głęboko.Tym samym pozbywamy sie złości.Ja najczęściej wzdycham kiedy moja grawitacja związana z wiekiem każe mi sie schylać po rożne spadające na ziemie przedmioty.A spadaja bardzo czesto .I wtedy najczęściej zmuszona jestem do użycia słow lekko mówiąc nie za bardzo cenzuralnych ani,nie przystających do mego wieku.Jedna ze zmór ktora mnie nęka to wzrastająca z wiekiem siła grawitacji.Zmalałam o kilkanaście centymetrów,To dałoby się jeszcze jakoś przeżyć.Wszak malutkie drobne staruszki są bardzo miłe.I obrazki kiedy taka babulenka siedzi w otoczeniu wnuków i czyta im ksiazeczki,są bardzo sympatyczne.Najgorsze jest jednak co innego.Spadanie ,wylatywanie z rąk roznych przedmiotow jest chwilami nie do zwycięzenia.Podobno w sklepach rehabilitacyjnych są specjalne chwytaki dla osob niepełnosprawnych,czy poprostu starszych ktorzy mają problemy z rownowagą.Wczoraj siedząc na krześle chciałam się schylić aby co podnieśc i wywinęlam takiego orła jak się patrzy.Skonczyło się ,i tak dobrze.Bola mnie tylko żebra i guz na głowie.Gorzej było się podnieść.Tak to grawitacja daje znac o sobie.Pamiętam jak w serialu "Rodzina zastępcza" Pani Gabriela Kownacka i Pan Piotr Fronczewski grający rolę rodzicow gromadki dzieci często wzdychali :O matko jedyna.....To tez był sposób na poradzenie sobie z trudną sytuacja.Miałam kiedyś kolezanke w pracy dużo młodszą odemnie.Odeszła bardzo młodo ale była cudowna.Ciągle sprzedawała nam rożne patenty na obłaskawienie złości.Mówiła że ,ona kiedy się mocno zdenerwuje idzie do lazienki,puszcza wodę silnym strumieniem i zaczyna używać mocnych slów jakie tylko zna.Kiedy już sie wyładuje wychodzi jak nowonarodzona.Często sobie ja przypominam.Mam nadzieję ze się niedziwicie że,tak czesto się posiłkuję wspomnieniami.Dlatego że,ja już jestem w pamięci wstecznej.A to do czegoś zobowiązuje.Wzdychajcie więć i ratujcie się przed strestem .Właściwy oddech to jest to.Napisała Hala cdn.........
wtorek, 25 listopada 2014
Dziwny jest ten świat a ludzie w nim coraz dziwniejsi...........
Nie wiem jeszcze,jak zakonczy się ta cała awantura wokół wyborów samorządowych ale,ja przyznam się szczerze mam dość.Jest mi po prostu wstyd,że żyję w kraju w ktorym polak polakowi wrogiem.Ja jako że,mam już trzy czwarte wieku za sobą nie pamiętam takiego jazgotu i haniebnego zachowania w czasie wyborów.Pamiętam jako młoda uczennica Liceum kiedy były wybory wieczorem jeszcze odwiedzaliśmy ludzi którzy nie poszli na wybory aby zachęcić ich jeszcze do głosowania.Aby była dobra frekwencja.Organizowaliśmy transport do lokali wyborczych itp.Chodziło przeciez o to aby wybory były ważne.Teraz nasi rodacy pokazali jak krucha jest ta nasza demokracja.Albo wcale nie głosowali,albo oddawali glosy nie wazne.Nie przejmując się wcale skutkami swoich "wyczynów"Potem kiedy powstal problem z liczeniem głosow sprawa sie po prostu "rypła".I wtedy sie zaczal wielki lament.Wszyscy nawzajem zaczęli się obwiniać.Smiesznie nawet PiS nie chciał byc zwyciezcą bo w -opozycji to lepiej jest.Bo można wszystko krytykować i za nic nie odpowiadać.Ci co domagają sie powtornych wyborów ,chyba już całkowicie stracili instynkt samozachowawczy.I te wypowiedzi w mediach są tak żenujące,obnazają cała kondycję naszych"elyt politycznych" że ,chwilami mam wrazenie ze to się nie dzieje w realnym świecie. Jak wiecie jestem namiętną słuchaczką radia i to co tam w roznych stacjach można uslyszeć budzi po prostu grozę a czasem nerwowy śmiech.I własnie przed chwilą usłyszałam że,na II linii metra cieknie woda.Na kilku stacjach kapie woda.I już się ktoś wypowiada że,to nic takiego to niczemu nie zagraża i druga linia metra oddana będzie w terminie.Co bedzie jak się zdarzy ulewa?Dziwny jest ten świat?Jakie to prorocze słowa wyspiewywał wspaniały artysta Niemen.Im dłużej żyje tym mniej się wszystkiemu dziwię.Po prostu taki jest ten świat.Kiedy tak szaro i buro za oknem człowiekowi,tak trudniej jest jednak to wszystko zrozumieć
wtorek, 18 listopada 2014
Opadły emocje-padły serwery.I co dalej?
Od kilku dni przeżywamy dziwne zdarzenia.Sondaze niby prawdziwe.Wyniki o dziwo nieznane bo padły serwery i programy komputerowe.Zyjemy jak w Matriksie ,nikt nic nie wie?Istnieje tylko polityka :słowo przeciw słowu.Na pocieszenie jedna z ważnych osób podała informację iż,w Stanach też czekano na wyniki wyborow ponad tydzień.Bardzo to pocieszające stwierdzenie,ale czy nas to napewno pociesza to już zależy od naszego indywidualnego spojrzenia i interpretacji zdarzeń.Wczoraj na stronie internetowej miejscowosci która jest moją gminą przeczytałam informację iz, wiadomym już jest ,że obecnie urzędujący burmistrz gminy Błonie p.Zenon Reszka zdobył ponad 66 % głosow,i tym samym obronił swoje stanowisko.Nie było by w tym nic dziwnego gdyby nie fakt,że tuz przed ciszą wyborczą wytoczono przeciw burmistrzowi ciężkie armaty.Sprowadzono telewizję z programem spolecznym z interwencją w sprawie poszkodowanych mieszkanek Błonia.Sprawy mieszkaniowe są bardzo wrażliwym tematem.Nawet p.Piotr Ikonowicz pofatygował się wtedy do Błonia aby zabrać w tym programie głos.I było ostro.Za kilka dni tuż przed ciszą wyborczą zamieszczono fotomontaz czy reportaż/nie wiem jak to nazwać/w jednym z tabloidów o miłosnych igraszkach pana Burmistrza w czasie pracy w plenerze.Wydawało mi się wtedy,że pan Zenon Reszka już nie ma szans -a jak się myliłam pokazały wybory.Okazało się,ze jurność może być atutem.Osobiście miałam okazję rok temu poznać pana burmistrza przy okazji wreczenia nam medalu w imieniu Prezydenta RP za długoletnie pożycie małżenskie.Pan Burmistrz bardzo godnie wtedy reprezentował pana Prezydenta.Uroczystość była perfekcyjnie zoorganizowana.Jesteśmy dość młodymi stażem zamieszkania w Gminie Blonie /mieszkamy w Bramkach/ale już niejednokrotnie zdążyłam się przekonać,że Miasto Błonie ma wiele dobrze zoorganizowanych agend ułatwiających życie swoim mieszkańcom.Zycie kulturalne jest na poziomie.Opieka lekarska nad mieszkancami też chyba spełnia swe zadanie.Ostatnio zmuszona byłam korzystać z Nocnej Pomocy lekarskiej i bardzo byłam zadowolona.Informacje o tym co dzieje się w naszym terenie możemy pozyskać z wydawanej prasy co stanowi wielką wartośc dla osoby która jest niepelnosprawna i nie moze uczestniczyć w wielu imprezach.Ale już samo poczytanie -co dzieje się wokół nas jest ważne.Co będzie dalej?Czy serwery się naprawią i program bedzie dobrze działał-pożyjemy zobaczymy.A póki co bądzmy dobrej myśli będzie dobrze.Napewno!!! napisala Hala cdn.
Opadły emocje-padły serwery.I co dalej?
Od kilku dni przeżywamy dziwne zdarzenia.Sondaze niby prawdziwe.Wyniki o dziwo nieznane bo padły serwery i programy komputerowe.Zyjemy jak w Matriksie ,nikt nic nie wie?Istnieje tylko polityka :słowo przeciw słowu.Na pocieszenie jedna z ważnych osób podała informację iż,w Stanach też czekano na wyniki wyborow ponad tydzień.Bardzo to pocieszające stwierdzenie,ale czy nas to napewno pociesza to już zależy od naszego indywidualnego spojrzenia i interpretacji zdarzeń.Wczoraj na stronie internetowej miejscowosci która jest moją gminą przeczytałam informację iz, wiadomym już jest ,że obecnie urzędujący burmistrz gminy Błonie p.Zenon Reszka zdobył ponad 66 % głosow,i tym samym obronił swoje stanowisko.Nie było by w tym nic dziwnego gdyby nie fakt,że tuz przed ciszą wyborczą wytoczono przeciw burmistrzowi ciężkie armaty.Sprowadzono telewizję z programem spolecznym z interwencją w sprawie poszkodowanych mieszkanek Błonia.Sprawy mieszkaniowe są bardzo wrażliwym tematem.Nawet p.Piotr Ikonowicz pofatygował się wtedy do Błonia aby zabrać w tym programie głos.I było ostro.Za kilka dni tuż przed ciszą wyborczą zamieszczono fotomontaz czy reportaż/nie wiem jak to nazwać/w jednym z tabloidów o miłosnych igraszkach pana Burmistrza w czasie pracy w plenerze.Wydawało mi się wtedy,że pan Zenon Reszka już nie ma szans -a jak się myliłam pokazały wybory.Okazało się,ze jurność może być atutem.Osobiście miałam okazję rok temu poznać pana burmistrza przy okazji wreczenia nam medalu w imieniu Prezydenta RP za długoletnie pożycie małżenskie.Pan Burmistrz bardzo godnie wtedy reprezentował pana Prezydenta.Uroczystość była perfekcyjnie zoorganizowana.Jesteśmy dość młodymi stażem zamieszkania w Gminie Blonie /mieszkamy w Bramkach/ale już niejednokrotnie zdążyłam się przekonać,że Miasto Błonie ma wiele dobrze zoorganizowanych agend ułatwiających życie swoim mieszkańcom.Zycie kulturalne jest na poziomie.Opieka lekarska nad mieszkancami też chyba spełnia swe zadanie.Ostatnio zmuszona byłam korzystać z Nocnej Pomocy lekarskiej i bardzo byłam zadowolona.Informacje o tym co dzieje się w naszym terenie możemy pozyskać z wydawanej prasy co stanowi wielką wartośc dla osoby która jest niepelnosprawna i nie moze uczestniczyć w wielu imprezach.Ale już samo poczytanie -co dzieje się wokół nas jest ważne.Co będzie dalej?Czy serwery się naprawią i program bedzie dobrze działał-pożyjemy zobaczymy.A póki co bądzmy dobrej myśli będzie dobrze.Napewno!!! napisala Hala cdn.
niedziela, 16 listopada 2014
Kto szybko daje,ten dwa razy daje.............
Dzisiaj postanowiłam napisać o sprawach ważnych aczkolwiek dosć drażliwych i kontrowersyjnych.Rodzina niesie z sobą radośc ale,i pewne obowiązki wzgl.siebie.Przeciez sobie przyrzekamy zawierając związek małżenski ,że będziemy się wspierać na dobre i na złe,lecz nie zawsze w praktyce tego się trzymamy.Sa sprawy trudne szczegolnie majątkowe ktore nie zawsze się toczą po naszej myśli i tak jakbyśmy sobie tego życzyli.Jedni uważaja,że jeśli rodzice się czegoś dorobili powinni zawczasu rozporządzić swoim majatkiem.Niech dzieci dostana to co im chcemy dać wtedy kiedy tego najbardziej potrzebuja - kiedy są na dorobku.Warto ich także wesprzeć w okresach kiedy zmieniają swoja pozycje społeczną,rozkręcają swoj biznes.Chca rozpoczac nowa działalność.Przyznaję się ,że moje poglądy na tą sprawę są wlaśnie takie.Ale wiem ,ze nie tylko od moich dobrych chęci to zależy.Czasem osoba wspołdecydujaca ma zupełnie odmienne zdanie.Owszem,chce po sobie swoim dzieciom coś dać ale uwaza,że to co się im należy winni dostac po ich śmierci.Wychodzą z takiego założenia ,że poki dzieci licza na to,że coś po rodzicach dostaną będą o nich dbać i się starać zasłużyc na ewentualne spadkobranie.Ale sytuacje życiowe są dynamiczne.Co komu z tego,ze kiedyś może na coś liczyc,kiedy jemu akurat teraz potrzebne są srodki np. na rozkrecenie interesu czy zakup samochodu do firmy.Kredyty sa drogie.Zresztą dużym obciązeniom miesiecznym juz nie mogli by podołac.Jeśli wiedzą,że rodzice dysponuja jakimis pieniedzmi na marnej lokacie,chętnie by z tego skorzystali.Już nawet deklarują zwrot tej ewent.sumy po roku z odsetkami.Wiem,że wiele takich rozmow niejednokrotnie toczy się w naszych domach.Myślę,że ciekawie byłoby poznać moi kochani czytelnicy mego bloga Wasze zdanie na ten temat.Ja uważam ,że rodzice dziecka ktory nie jest hulaka i dobrze spokojnie zyje powinni spojrzeć na tą sprawe swoim okiem z czasu młodości.Jak inaczej ułożyłoby się im czasem życie gdyby otrzymali materialną pomoc w odpowiedniej chwili.I sama radośc z tego ,że przyczynilam się do poprawy jego bytu jest wielką satysfakcją dla mnie.Po mojej smierci nawet nie będę się z tego mogla cieszyć.Ale trudno jest przekonać nieprzekonanych.Jednak tytuł mego wpisu :Kto szybko daje ten dwa razy daje daje do myślenia.Napiszcie moi drodzy jak widzicie ten problem.Bedę bardzo wdzięczna.Napisała Hala cdn.
wtorek, 11 listopada 2014
Małe szczęscia codzienne są moją radością...................
Kiedy człowiek przeżyje,trudne sytuacje.Boi sie o bliskich,o siebie.Jest przerażony.Nie wie czy to już jest to najgorsze co mogło go spotkać.W pewnym momencie nastepuje coś w rodzaju przesilenia.Opadają emocje,zaczynamy się dystansować do tego co nas spotkało i w mysl porzekadła- "co nas nie zabije to nas wzmocni"zaczynamy myśleć racjonalnie ;bo przeciez zawsze mogło być jeszcze gorzej.......Cieszymy się więc z małych radości dnia codziennego.Ja rano kiedy się budzę,cieszę się,że udało mi się przespać spokojnie już 3-4 godzin.Bo przecież tak niedawno budzilam się z bolu co dwie godziny/mimo środków przeciwbolowych/Jest wie dobrze a będzie jeszcze lepiej.Kotek mały czarny Patusia zabiera mi cała moją zła energie z chorych miejsc.Kładzie się na moim chorym biodrze w pozycji akrobatycznej i masuje delikatnie łapką.Boję się tylko ,ze cierpi na tym jej zdrowie.W nocy kiedy sie budzę ona jest zawsze zwarta i gotowa by mi służyć.Chodzi za mną krok w krok.To znaczy jezdzi ze mna na wozku inwalidzkim.I pewnie dlatego,że ma tyle obowiazkow słabo rośnie.Kiedy znikła na 28 godzin z domu myślalam ,ze mi pęknie serce.Wszedzie widziałam jej piękne oczka ,jak na mnie patrzy.Bardzo się o nią boję.Pusia ktora jest starsza nie potrafi się pozbyc niechęci do małej Pati.Ale kiedy mala znikła cały dzień chodziła po domu i jej szukała.Ale ja Wam tu tak monotematycznie opisuję moj świat-moje życie codzienne.
Wczoraj kiedy w programie "Swiat się kreci"Pani Agata Młynarska podejmowała Zespoł Golec Orkiestra bardzo się ucieszyłam,że nie przegapiłam tego programu.To z okazji 15 lecia działalności tego Zespolu było to spotkanie.Kto nie oglądał na żywo - bardzo zachęcam do obejrzenia w necie.Dobrze wykształceni,po Konserwatorium Muzycznym bracia założyli Zespół.Wspaniali krajanie mego meza z Kamesznicy k.Milowki uparci jak to górale postanowili pokazać goralską muzykę nowocześnie wspolcześnie.Zyja bez skandali,maja rodziny,nawzajem się wspierają.Jest ich czworo braci z pięknymi żonami i z gromadka dzieci.Robią bardzo dużo dobrego.Ucza dzieci z Zywiecczyzny muzykowania.Tam w okolicy Kamesznicy ,Milówki jest duzo utalentowanych muzycznie ludzi.Mego teścia brat też byl znanym na całej Zywiecczyznie muzykantem.Grał podobno na wszystkim co popadło.Nie znam sie na genetyce ale mój maz też potrafil na fortepianie zagrac ze słuchu nawet polonez As-dur Chopina.Oczywiscie byla to jego dowolna interpretacja - na temat.Moje wnuki też są uzdolnione muzycznie.Grają i mają słuch muzyczny.Kiedy patrzyłam na jednego z profesorów braci Golcow jak przeżywa spotkanie z swoimi wychowankami pomyślałam o tym jakie to ważne spotkac takiego nauczyciela na swojej drodze.Bracia Golcowie mieli to szczescie spotkać wokoł siebie dobrych ludzi.Wszystkich przebiła ich wspaniała Mama nestorka rodu która sama od 25 lat czuwa nad swoją gromadką i pomaga im jak tylko potrafi.Wspaniały program i moja radosć z malego szczescia była wielka.Wybaczcie moje błędy ale piszę z serca dla was.Hala....cdn.
Wczoraj kiedy w programie "Swiat się kreci"Pani Agata Młynarska podejmowała Zespoł Golec Orkiestra bardzo się ucieszyłam,że nie przegapiłam tego programu.To z okazji 15 lecia działalności tego Zespolu było to spotkanie.Kto nie oglądał na żywo - bardzo zachęcam do obejrzenia w necie.Dobrze wykształceni,po Konserwatorium Muzycznym bracia założyli Zespół.Wspaniali krajanie mego meza z Kamesznicy k.Milowki uparci jak to górale postanowili pokazać goralską muzykę nowocześnie wspolcześnie.Zyja bez skandali,maja rodziny,nawzajem się wspierają.Jest ich czworo braci z pięknymi żonami i z gromadka dzieci.Robią bardzo dużo dobrego.Ucza dzieci z Zywiecczyzny muzykowania.Tam w okolicy Kamesznicy ,Milówki jest duzo utalentowanych muzycznie ludzi.Mego teścia brat też byl znanym na całej Zywiecczyznie muzykantem.Grał podobno na wszystkim co popadło.Nie znam sie na genetyce ale mój maz też potrafil na fortepianie zagrac ze słuchu nawet polonez As-dur Chopina.Oczywiscie byla to jego dowolna interpretacja - na temat.Moje wnuki też są uzdolnione muzycznie.Grają i mają słuch muzyczny.Kiedy patrzyłam na jednego z profesorów braci Golcow jak przeżywa spotkanie z swoimi wychowankami pomyślałam o tym jakie to ważne spotkac takiego nauczyciela na swojej drodze.Bracia Golcowie mieli to szczescie spotkać wokoł siebie dobrych ludzi.Wszystkich przebiła ich wspaniała Mama nestorka rodu która sama od 25 lat czuwa nad swoją gromadką i pomaga im jak tylko potrafi.Wspaniały program i moja radosć z malego szczescia była wielka.Wybaczcie moje błędy ale piszę z serca dla was.Hala....cdn.
sobota, 1 listopada 2014
Czy ból jest w stanie odebrać rozum?
Ktos kiedyś powiedział,że cierpienie uszlachetnia.Otóż jest to nieprawda.Wręcz odwrotnie.Stajemy się gorsi.Zl0rzeczymy na caly swiat.Mamy zle myśli.Ja swoją odporność na ból zawsze miałam za swoją mocną strone.Wydawalo mi się,że jestem w stanie wytrzymać wszystko,Otoz tak było w młodości.Teraz kiedy już mam lat kilkadziesiąt tak nie jest.Po prostu,moje odczuwanie i postrzeganie bólu bardzo się zmienilo.Nie mogę,i nie jestem,w stanie zrozumieć,dlaczego cos co odbiera mi czlowieczenstwo ma być dla mnie czyms dobrym? Te 6 tygodni mojej choroby uzmysłowiło mi że,tak naprawdę to co się liczy to zdrowie.Przez 3 tygodnie nic nie miało dla mnie żadnej wartości.Ból skutecznie odwrócił calą moją uwagę.Moje myśli były zajęte- jak dluga będzie przerwa w ostrym bólu?Czy tej nocy zasnę choć na dlużej niż dwie godziny.I to moi drodzy dzialo się ze mną XXI wieku.Wydaje się to wprost nie możliwe a jednak?Chwilami nie wiedziałam,gdzie jestem i po co ?.Kiedy robiono mi badania TK i Rtg,mialam się wyprostować a ja niestety nie bylam w stanie.Byly to wtedy najdłuższe chwile mego życia.Nie zapomnę nigdy wyrazu twarzy ,tej pogardy we wzroku robiącego te badania.Myslal sobie pewnie -co ta kobieta sobie myśli?Dlaczego tak placze?Histeryczka jakas czy co?Wtedy gotowa bylam na wszystko.Dopiero po serii zastrzykow nastąpila minimalna poprawa.Następnie nowa porcja lekow idalsza poprawa.Teraz po 6 tygodniach leczenia kiedy piszę te słowa jest już lepiej na tyle,że przypomniałam sobie o komputerza.Dziekuję wszystkim moim przyjaciołom i znajomym którzy swoimi wpisami dodawali mi otuchy.Bardzo to było dla mnie ważne i jest w dalszym ciągu.Ten wpis piszę na małym komputerze Asus.Jest mi na nim wygodniej pisać niż na dużym komputerze.Mam silny ból w ramieniu prawej ręki.Aż,boję się myśleć co będzie dalej.Jestem zla na siebie i wprost mi wstyd,że taka jestem lamaga i ciągle mnie cos boli.Kogo może zaciekawić osoba ciągle narzekajaca i mająca setki chorob naraz.Teraz mamy wszyscy być zdrowi,piękni i bogaci.No coż robić to już za mną.A;e wam wszystkim czytającym te słowa życzę dużo zdrowia i bez bólu.........napisała Hala cdn..........
czwartek, 16 października 2014
Moi Kochani czytelnicy i przyjaciele.......
Ponieważ moja choroba się bardzo rozwinęla,proszę o zrozumienie i życzliwe wsparcie.Jeszcze się calkiem nie poddalam.Walczę dopóki mi starczy sił.Pamiętajcie o mnie Wy wszyscy jesteście cały czas w moich myślach i sercu i tak pozostanie na zawsze.Pozdrawiam serdecznie.Halina Bulas.
środa, 24 września 2014
Moje wspominki w związku z Mistrzostwem Swiata naszych złotych siatkarzy.
Wczoraj ochoczo napisałam długi post wspomnieniowy.Niestety,kiedy kliknęłam opublikuj wszystko znikło.Moją czujność powinno już było zaniepokoic to ,że nie wyświetlał się licznik słow napisanych.Ale gapowe trzeba płacić.Nie wiem jak taki wpis można znalesć w przepastnych czeluściach internetu.Próbowałam ale znikło bezpowrotnie.W każdym bądz razie w szkicach sie nie zapisał.Wielki sukces ma zawsze wielu ojców,dumnych z sukcesu swoich idoli.Ja też poczułam to szczególne poczucie dumy,już takie bardziej osobiste.Moje związki z tą dyscyplina sportu zakonczyły się po moim przejsciu na emeryturę.Pracowałam w miejscu które było kużnią talentów siatkarskich.Klub MKS MDK i klub MOS Wola Warszawa to dwa miejsca ktore uważam wniosły bardzo duży wkład w obecny sukces.Proszę o zajrzenie na strony internetowe tych klubów i wtedy zobaczycie ile nazwisk czołowych sportowców było wychowankami tych klubów.Nasi dwaj "złoci" zawodnicy ktorych znam z lat pracy w MDK to Fabian Drzyzga i Paweł Zagumny.Ich ojcowie też byli naszymi zawodnikami .To wszystko można wyczytać na stronie internetowej.Ja opowiem wam jak wygladała i jak pracowała kużnia talentów w stanie wojennym.Drugi rok stanu wojennego,klub MKS MDK miał zaplanowane wcześniej Miedzynarodowe Zawody Juniorów w piłce siatkowej.Goście i zawodnicy zaproszeni dużo ,wcześniej.Wszystkie kraje ościenne zaproszone.Jest program,nagrody ufundowane przez Szkolny Związek Sportowy.Trenerzy z ramienia organizatora zwracają sie z prosbą o pomoc w zoorganizowaniu Turnieju do admin.MDK.Mnie przypada w udziale udanie się z planem imprezy o zgodę do ważnego wówczas Urzędu na ul.Mysią w Warszawie.Tam mieściła się tzw.cenzura bez ich zaklepania nie mogła się odbyć żadna impreza,sportowa,kulturalna itp.Udało się nawet bardzo spokojnie,załatwić sprawę.No,tak ale drużyny turnieju muszą gdzieś spać i jeśc.To też udało się jakoś załatwić.Pozostała tylko pożegnalna kolacja.Restauracja z wielu powodów nie wchodziła w grę.Postanowiliśmy :organizujemy kolację dla 35 osób u nas wlasnym sumptem.Ratowały nas wtedy tzw."sklepy komercyjne".Kto to pamięta?Za odpowiednio wyższą cenę można było kupować kartkowe towary bez kartek w tych sklepach.Zaplanowaliśmy menu ,zrobiłyśmy zakupy i po domowemu przygotowaliśmy kolację.Wszystko udało się znakomicie.Trzeba było widzieć miny delegacji zagranicznych z NRD,Czechosłowacji,ZSRR,i innych.Byli bardzo zdumieni jak nam się udało przygotować taką kolację z takim menu.Nasi chłopcy wygrali ten Turniej i jestem pewna ,że ojciec Fabiana pan Wojciech Drzyzga dobrze pamięta te zawody.Były to trudne lata dla sportu wogóle a już dla juniorow było szczegolnie trudno.Kupno dresow,piłek i innego sprzętu sportowego graniczyło z cudem.Dobrze to pamiętają nasi zawodnicy.Ale mieliśmy, wszyscy zapał i perspektywę,że niedługo będzie nam wszystkim lepiej.Myślę,że ten trudny czas zahartował tych mlodych juniorów i stali się super seniorami przyszłymi Mistrzami Swiata.Napisala.....Hala
niedziela, 21 września 2014
Wielka radość - Złoto dla filmu "Bogowie".......
Kiedy napisałam kilka lat temu w moim blogu,swoje bardzo osobiste wspomnienia o dr.Zbigniewie Relidze z czasow jego służby wojskowej w garnizonie Sandomierz otrzymałam maila z prośbą i zapytaniem o uzupełnienie mojej opowieści.Dowiedziałam się wtedy ,że filmowcy przygotowują sie do zrobienia filmu o Panu Profesorze.Bardzo czekałam na ten film.I kiedy wczoraj usłyszałam,że film dostał najważniejszą nagrodę Festiwalu,a aktor grający główną tytułową rolę za tą role też otrzymał najważniejszą nagrodę festiwalu byłam bardzo uradowana.Wogole film ten został obsypany wieloma nagrodami miedzy innymi za dialogi.Aktorowi Tomaszowi Kotowi bardzo trafnie powierzono rolę wybitnego profesora.Zewnętrzne podobieństwo między nimi wprost uderzające.Cała postać bardzo trafnie ukazana.Ja pamiętam pana doktora Religę jako młodego lekarza którego skierowano do służby wojskowej w garnizonie Sandomierz na samym początku jego kariery medycznej.Ale już wtedy można było zauważyć jego stosunek do ludzi.Zyczliwe traktowanie swoich współtowarzyszy "doli"i "niedoli".Był już wtedy młodym mężem i świeżo upieczonym ojcem.I trzeba było widzieć jakie iskry zapalaly się w jego oczach kiedy opowiadał o swojej rodzinie.Jeszcze wtedy nie miał żadnych wielkich planów dotyczących swojej kariery.Chciał być tylko jak mówil w prywatnych rozmowach w ktorych uczestniczyłam być porządnym dobrym lekarzem.Był człowiekiem bardzo radosnym,i chyba nie przesadzę w stwierdzeniu ,że można go było nazwac"bratem łatą"Ale kiedy było trzeba wspaniale spełniał swoja"poslugę medyczna" jak sam często powtarzał.Niejednokrotnie przyszło mi korzystać,/kiedy chorowały moje dzieci/z jego wiedzy medycznej.Bo lekarz garnizonu trzeba to podkreslić to lekarz od wszystkiego,wszystkie specjalności w pigułce.I trzeba błyskawicznie pomóc.On to potrafił.I byc może te półtora roku ukształtowały całą jego dalszą drogę zyciową.U nas sie zahartował i stał sie wspaniałym lekarzem.Był bardzo przez wszystkich lubiany i z naszymi dwoma lekarzami dr.Jackiem Ziąbrem i dr,Lukasiewiczem tworzyli wspaniały zeespół ludzi.Przepraszam za kolokwializm ale byli to ludzie i do "tanca i do rożańca"Ale zawsze chory był traktowany jak by to był jeden i najważniejszy dla nich pacjent.Szanowali wszystkich chorych czy był to szeregowy zolnierz czy wysoki rangą oficer,czy rodzina wojskowa.I to było to czego ,prozno potem w życiu,nie mogłam juz znależć.Mam nadzieję,że nie zanudzilam was moimi osobistymi wspomnieniami.Ale napiszę jeszcze jedno.Bardzo ale to bardzo mi było smutno kiedy Pan Profesor był już taki chory ,że nikt nie mogł mu pomóc,a on tylu ludziom tak bardzo pomogł.Ot,taki paradoks.. cdn Hala.......
sobota, 20 września 2014
Sobota na Bajecznej w Bramkach.........
Od rana na naszej Bajecznej na posesji o której pisałam na blogu dzieje się o dzieje.Przyjechał duży samochód firmy Plantipol i trzech pmłodych panów wzięło się do pracy.Z pedantyczną wprost starannością zaczęli usuwać roślinnosć-samosiejki i niektóre mniejsze drzewkaLiscie i drzewo układali na kupie gruzu aby zamaskować śmietnik o którym pisałam na blogu.Nie wiem czy to rezultat mojej informacji w blogu o dzikim wysypisku.Fakt jest oczywisty .Postanowiono w jakiś sposób zamaskować bałagan i schować pod sterta liści gruz.W tej chwili o godzinie 15-tej praca dalej trwa.Interesuje mnie czy dalej będzie sprzątana ta posesja czy tylko chciano ukryć dzikie wysypisko.Pożyjemy zobaczymy.W poniedziałek postaram się porozmawiac z Gminnym Wydziałem Ochrony Srodowiska i dowiedzieć się wiecej.Pogoda jak na razie jest bardzo ładna.Długo juz nie było deszczu i jest bardzo sucho.Pole kukurydzy jest już prawie brązowe i pewnie niedługo będą żniwa.Dzisiaj ptaki miały ptasi sejm.Slicznie to wyglądało takie kruszynki,nanizane na druty; byłydosc daleko i mój aparat w komórce nie mógł im zrobić fotki.Po dwóch godzinach karnie odleciały w zachodnim kierunku.Dużo już liści opada,jesień ta prawdziwa kalendarzowa już blisko.Oby jeszcze długo było ciepło bo wiadomo jakie są ceny ogrzewania.Musze się Wam przyznać,że przez cale swoje już dość długie życie,tak się nigdy nie wymarzłam co tu na Bajecznej.I właśnie Pani w radio słodkim głosikiem powiedziała ,że to ostatnie ciepłe dni.Nasz dom jest jakby konserwa.Podobno tak mają wszystkie ocieplane domy.Nie wiem o co w tym chodzi?Może jednak nie będzie tak żle? Pusia i Patusia korzystają z pięknej pogody i całe dnie spędzają na dworze.Psy Joris i Sara też mają się dobrze.Oby do następnej wiosny być znowu w komplecie czego sobie i Wam szczerze zyczę........napisała Hala.....cdn.
piątek, 19 września 2014
Wszystko stało się jasne ,a teraz do pracy panie i panowie.............
Przepraszam za takie moje wezwanie do pracy,nie jestem chyba do tego uprawniona.Chociaż jako osoba płacaca regularnie podatki i żyjaca w tym kraju mam chyba do takiego zachowania prawo.Zmiany,zmiany,Mnie najbardziej zastanowiła zmiana w MSZ.Przecież p.Radosław Sikorski był dobrym ministrem.Wydaje mi się ale,że p.Schetyna może być dobrym ministrem.To bardzo cierpliwy,spolegliwy człowiek.Mimo trochę kontrowersji miedzy nim a P.Premierem potrafił wspołpracować w Sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych merytorycznie dla wspólnego consensusu w wielu sprawach dotyczacych polityki zagranicznej naszego kraju.Nowa twarz - zawsze spokojny uśmiechnięty będzie chyba potrafił uspokoić rozpalone głowy i ostudzić nadmierne emocje.Bardzo podoba mi się wybor Pani Leny Kolarskiej Bobinskiej na stanowisko Ministra Szkolnictwa Wyzszego i Nauki.Bardzo dużo jej komentarzy śledziłam w prasie i słuchałam w mediach.To wspaniała mądra,spokojna merytoryczna kobieta.Na pewno pokaże ,że w Szkolnictwie Wyższym należy przeprowadzić wiele zmian dotyczacych kształcenia,aby nie produkować takiej rzeszy bezrobotnych jak obecnie.Wogóle,kibicuję z cała życzliwoscią całemu rządowi pani Ewy Kopacz.Choc jest to rząd na jeden rok ale dobrze by było żebyśmy go dobrze zapamiętali.Jedno mnie tylko martwi ,kiedy nasi politycy będą władać płynnie chociaż jednym obcym językiem.Pan Schetyna będzie jednak miec z tym problem.Bo przecież kazdą wypowiedz można wytłumaczyć i siak i jak kto sobie woli.Próbkę jak wyglada tłumaczenie miałam ostatnio w swoim domu.Miałam gościa z Ukrainy i kiedy po rozmowie zauważyłam,że mojej rozmowczyni nagle zrzedła dziwnie mina zapytałam czy mnie dobrze zrozumiała?.Rozmowa dotyczyła stosunku mojego do nacjonalizmu narodowego.I dopiero po ponownym przedyskutowaniu tematu doszło do dobrego zrozumienia między nami.Gdybym jednak uznała ,że wyraziłam sie jasno,nie byłoby dalej tak miło miedzy nami.Wizyta gościa z Ukrainy była dla mnie okazja do skonfrontowania wielu poglądów na sytuację jaka istnieje na Ukrainie.O swoich przemyśleniach będę starała się niebawem napisać kilka słów wiecej
czwartek, 18 września 2014
Mam, już dość tego gdybania .Kiedy to się skończy?
Od kilku tygodni mamy absolutnie zakręcone głowy nadchodzącymi zmianami .Po wybraniu naszego Premiera na ważne stanowisko w władzach Unii Europejskiej zaistniała konieczność zmiany rządu w naszym kraju.I wtedy się zaczęło.Ja juz wymiękam i jeśli Pani Ewa Kopacz znowu zmieni termin podania do publicznej wiadomości składu osobowego swego rządu,już chyba przestanę wogóle oglądac tv i słuchać radia.Dziennikarze i ich wyczyny już tak mi dokuczyły,że przestaję wogóle rozumieć o co im chodzi.Postanowilam sobie spisać listę przewin przedstawicieli tego pięknego zawodu i bardzo proszę ewent.czytelnikow mego bloga który z zarzutów im stawianych jest nie prawdziwy o wyprowadzenie mnie z błędu.Chętnie się poddam krytyce.Otóz uważam ,że dziennikarze są nieobiektywni a powinni.Winni relacjonować stany faktyczne a niestety bawią się w jasnowidztwo,konfabulują,dorabiaja tzw,"gębę" do faktów.Odwracają fakty do góry nogami i swobodnie przylepiają do osoby słowa nigdy nie wypowiedziane przez swego rozmowcę.Nie mowiąc już o dziwnych narracjach,tworzeniu czarnych scenariuszy,czarnowidztwie i jasnowidztwie.A już te tzw.przecieki i informacje prawdziwe a nigdy nie sprawdzone potrafią załamać calkowicie nawet odpornych czytelnikow i słuchaczy ich radosnej twórczosci.Celują wtym tabloidy,i tzw.prasa bulwarowa ale i inne media,internet nie są od tego wolne.Każdy,każdego może w każdej chwili bezkarnie opluć,oszkalować.Wszystkie chwyty dozwolone.Pogoń za sensacją,i newsami jest nadrzędnym celem pracowników mediów.Tak,nie pomyliłam się w nomenklaturze.Bo to przecież nie są dziennikarze tylko czasem tak się mianują ci różni komentatorzy naszego życia politycznego i społecznego.Dzisiaj stoczyłam w internecie na stronie TOKFM ostrą polemikę z takimi róznymi komentatorami.Zenujące komentarze po wizycie w radiu TOKFM naszego Prezydenta wprowadziły mnie w takie nerwy ,że myślałam ,że eksploduję.Ile nienawiści i jadu jest w nas ,nawet nie miałam wyobrażenia.Nic i nikt nie było i nie jest wystarczajaco dobre czego nie mogli by skrytykować,wysmiać.My genetycznie uwarunkowani "narzekacze" lubimy tak dziwnie interpretowac rzeczywistość.Już widzę jutro te komentarze po podaniu do wiadomości składu naszego Rzadu.Ale wrezscie się skonczy gdybanie:kto co i jak.Pozdrawiam serdecznie moich wiernych czytelników.Napiszcie mi czy bardzo byłam niesprawiedliwa dla dziennikarzy.....napisała Hala.....cdn.
środa, 17 września 2014
Jesień niesie wszystkie barwy lata..a w Bramkach ..........
Bardzo trudno jest po dość długiej nieobecności,napisać notkę na blogu.Zabierałam się do tego kilka razy i zawsze wymiękałam po kilkunastu próbach.Dzisiaj postanowiłam się zaprzeć i jednak napisać.Zmusiła mnie do tego sytuacja której jestem świadkiem.W posesji leśnej vis a vis naszego domu młodzi ludzie z Bramek czy może skąd i nąd wysypali chyba azbest i podpalili to.Bardzo się śpieszyli i szybko wyjechali.Pozostała szara masa jakiegoś gruzu i nieczystości.Uważam to za wielki wandalizm.Jak można robić takie rzeczy.Teraz kiedy w każdej gminie są wysypiska smieci.Mam nadzieję ,że przeczytają ten moj post z linka na stronie Bramki zainteresowani ludzie i usuną te rzeczy które zostawili na posesji przy ulicy Bajecznej w Bramkach.Czekam do poniedziałku tzn do dnia 29 wrzesnia i wtedy zawiadomię policję i Wydział Ochrony Srodowiska w gminie Błonie do której należy nasze sołectwo.Już oni znajdą sposoby na znalezienie tego kto to zrobił.Wierzę w to. Przykro mi bardzo kiedy widzę,że to wlaśnie młodzi ludzie robią takie rzeczy.Przecież to oni będą życ jeszcze długo w skażonym środowisku.Ja już mam dużo lat i nie martwi mnie czy mi to skroci moje życie czy nie.Ich powinno martwić.Myslę ,że wlaścieciele tej posesji tez powinni sie zainteresować co dzieje sie w ich gospodarstwie.Jest jeszcze bardzo zielono ale kiedy opadną liście widok będzie przerazający.Zeby nie było tylko smutno: Serce mi sie raduje kiedy widze z swoich okien piękna kukurydzę która urosła na dawnym ugorze.Jeszcze jakieś kilka hektarow jest ugorem ale dobrze widzieć ,że sa pozytywne zmiany.Mała rzecz a cieszy.Bedąc wlascicielem tej pięknej leśnej posesji robiłabym wszystko aby coś na niej powstało.Wysprzątana w ub.roku znowu pięknie zarosła.Imponujące są zwłaszcza sadzonki akacji,i klonów samosiejek.Cos z tym należalo by jednak zrobić.Ja mieszkam tu 4 lata i widzę ,że nic się nie zmienia.Miał racje nasz wspanialy sąsiad pan W.kiedy ja pełna optymizmu cieszylam się ,że coś się bedzie działo na tej działce.Powiedział mi wtedy :Pani kochana oni to już kilka razy sprzątali i co z tego ,dalej zarosło i już.Wiem ,ze kryzys nikt nic nie buduje,i ten maszt w Bramkach to nie jest miejsce do dobrych inwestycji ale na wysypisko między domami napewno się nie zgodzimy.Napisała Hala ....cdn.......a
poniedziałek, 25 sierpnia 2014
Jeśli bys miała taką możliwosć -porozmawiać z kimś,kogo już niema.........
Z kim wtedy chciałabyś porozmawiac?.Wiem ,że każdy z nas ma na tak postawione pytanie swoją odpowiedż.Być może ,że zdziwi was moje podzielenie sie na tym blogu ,jaką ja mam odpowiedz.Dla mnie pisanie bloga jest jak rozmowa z kimś bliskim i uważam ,ze nie mam żadnych tematów tabu i mogę pisać co mi akurat w duszy gra.Co bym powiedziała teraz po latach osobie która odeszła z mego życia już bardzo dawno.?Długo się nad tym zastawiałam i stwierdziłam,że bardzo wiele jest ludzi,z ktorymi chciałabym porozmawiac.Zapytać o to dlaczego tak a nie inaczej postąpili w sprawie ktora dotyczyła mojej osoby.Wiem,ze to nic nie da takie rozpamiętywanie i zastanawianie się nad motywacją działania roznych ludzi z mego życia.Ale jednak jest to przyznacie sami ciekawa sytuacja.Ja jednak wybrałam.Bardzo ale,to bardzo chciałabym zadać kilkanascie pytań memu ojcu.Właściwie to swego ojca wcale nie znałam.Kiedy się urodziłam była wojna a kiedy się skonczyła ja miałam już lat 6 i poszłam do pierwszej klasy.Nigdy nie słyszałam żadnych opowieści z ust mego ojca jak przetrwał wojnę.Był jako ślazak ,wcielony do wojska niemieckiego.Ale bardzo szybko,prawie w pierwszych miesiacach wojny dostał się do niewoli do kraju alianckiego.I tam sobie ładnie przekoczował cała wojnę.Ale nigdy nic nie opowiadał.Nigdy też nie pamiętam abym,była przytulona i ucałowana.Nie interesowałam go nigdy.Raz tylko pamiętam,nie zostawilam klucza pod wycieraczką i poszłam sobie na sanki.Ojciec chciał się dostać do mieszkania bardzo był wtedy zły.Wtedy dostałam lanie,straszne.Bił mnie po tyłku łopatką do węgla żelazną.Długo kilka tygodni goiły się mi rany.Opatrywała mi je babcia mama mojego ojca.Wtedy coś stało się takiego w mojej psychice,czułam,że już zawsze będę ofiarą przemocy.Z dziecinstwa pamiętam tylko niektore epizody i kłótnie moich rodzicow.Ojciec ciągle zainteresowany był róznymi paniami.Kiedyś mama chciała abym pojechała z ojcem na mecz drużyny Górnik Radlin ktorej był wielkim kibicem.Zostawił mnie tam samą.Miałam wtedy bodajże z 10-11 lat.Uprosiłam jakis przygodnie poznanych ludzi aby mnie wsadzili w autobus i tak dostałam się do domu.Ojciec wrócił po trzech dniach,zadowolony,zrelaksowany.Kiedy miałam 14 lat mama wyrzuciła go z domu.W zwiazku z tym została ukarana.Nie dostała ani grosza,żadnych alimentow.Wtedy to jeszcze nie było możliwości egzekwowania pieniędzy od takich ojców.I właśnie to chciałabym tato wiedziec dlaczego to ja byłam prze ciebie karana?Sorry nie mogłeś dogadac się z żonąale co ja Ci byłam winna.Mama poszla do ciężkiej fizycznej pracy na kopalni i jakoś sobie radziłyśmy.Kiedy brałam w wieku 19 lat ślub zaprosiłam Cie Tato na swój ślub.Jak bardzo tego załowałam.Nie,dlatego ,że nie dostałam od Ciebie żadnego prezentu ale,tego,że nawet mnie nie zapytałeśjak sobie poradziłyśmy z tym ślubem,weselem.Pożyczki spłacałyśmy ja i mama jeszcze długo.I jeszcze o coś chcę Cię tato zapytać?Czy to co cię pózniej spotkało/ciezka choroba konkubiny SM/było dla ciebie karą czy tak to swoje pożniejsze życie postrzegałeś ?Bo jeśli tak ja Ci wszystko już dawno przebaczyłam.Nawet to ,że twoj syn nie potrafił po twoim odejsciu ,podzielic się choćby jakims pamiatkowym zdjęciem.A przecież mama cały czas była jego żona.Rozwodu nigdy nie było.Podobno mu nie byl potrzebny.I to też jest moje pytanie.Ale mam dla Ciebie szacunek w jednej kwestii.Ze nie opuściłeś tej swojej kobiety w czasie jej choroby.Kupiłeś swojemu synowi piękne mieszkanie,byłeś dla niego bardzo szczodrym ojcem.Ale dlaczego ja byłam a jakby mnie nie było.Powiedz dlaczego? Przepraszam za ten tekst. ewent czytelników.To nie ekshibicjonizm z mej strony ale -samo życie ku pamięci i przestrodze.........napisała Hala cdn.
niedziela, 17 sierpnia 2014
Zapominanie to część procesu znikania.Codziennie znika........
Znikanie jest to proces,jaki toczy sie codziennie na naszych oczach.Znika kilkaset osob na całym świecie.Ot,tak jak pstryknięcie palcami.Poł biedy kiedy tyle samo się rodzi.Niestety,tak nie jest.Miało być jednak o zapominaniu ktore jest początkiem,znikania.Bo kiedy ktos juz tak wszystko zapomni to go po prostu nie ma.Zapominanie dotyka wszystkich od najmłodszych lat.Najpierw zapominamy zabrać stroj gimnastyczny na w.f,i takie tam różne rzeczy o których nie powinnismy zapominać.Natłok spraw ważnych i mniej ważnych też powoduje zapominanie.Bardzo ważna jest dla naszej pamięci uwaga jaką poświecamy zadaniom które aktualnie mamy do zrobienia.Jeśli z nieuwagą będziemy wysłuchiwać poleceń,bądzmy pewni,że napewno coś umknie naszej uwadze.Te wszystkie uwagi odnoszą się do ludzi młodych.Gdzież koło półwiecza naszej egzystencji zaczyna się nieuchronny proces kiedy zapominanie staje sie widoczne dla nas samych.Smiejemy się z siebie-ale mam sklerozę,o Boże znowu nie wiem gdzie położyłam klucze.......itd..Pół biedy to tylko my to widzimy.Gorzej kiedy staje się to widoczne dla ogółu towarzyszących nam osób.Wtedy zaczynamy wchodzic w okres kiedy pamięć bieżąca,jest coraz to słabsza.Za to pamieć wsteczna uruchamia się bardzo intensywnie.Lubimy dzielic się swoimi wspomnieniami,choc widzimy ,ze nie wszyscy lubia to słuchać i się zachwycać.Mają w nosie powtarzane po raz n-ty fakty i ich analizowanie.I teraz bardzo wazne dla nas jest udania się do lekarza aby porozmawiać jak z medycznego punktu widzenia będzie dalej wygladało nasze życie.Ja wiem,ze łatwo powiedzieć gorzej zrobić.Wczoraj zdumiałam się bardzo kiedy przeczytałam,że picie kawy w rozsądnych ilościach sprzyja zachowaniu dobrej pamieci.I jeszcze jedno podobno herbata z cytryną,nie jest za dobra na pamięć.Wytwarza się w niej ponoć glin a ten nie jest dobry na pamieć.Czy tak jest istotnie - nie mam pojęcia.Wiem tlko ,że moja mama miała 95 lat kiedy odeszla i dobrze nas wszystkich rozpoznawała.Ale jest jeszcze jedno zapominanie to takie zwyczajne zapominanie o telefonie do kogoś z rodziny,do znajomych,o telefonie do mamy,taty,tesciowj do synowej czy zięcia i vice versa.I wtedy kiedy już zapominamy o tym to te osoby pomału znikają z naszego życia i ani się obejrzymy a znikną nam całkowicie.Ileż to ludzi swiata kultury zniknęło nam calkiem z oczu po prostu przez zapomnienie.Bo akurat nic bulwersującego się w ich życiu nie wydarzyło,nie zagrali żadnej ostrej roli,nie napisali skandalizującej ksiażki,lub nie namalowali erotycznego obrazu.My już ich nie pamietamy a oni sami juz też zapominają i znikają na dobre.Ale coś jednak po nas zostaje,dbajmy o to by pamięć o nas została,chocby w śmiesznych wspomnieniach jak to ciocia patrząc na swego meza pytała się czy nie widział jej męża.Wszystkim czytającym życzę jak najwięcej dobrych wesołych wspomnień,o nich i ich bliskich.Pamietajmy wzajemnie o sobie napisała Hala...........cdn.
czwartek, 14 sierpnia 2014
Nie czytają miliony a jednak daje radość..............
Kiedy patrze na statystyki niektórych blogów -widzę na nich wprost astronomiczne dla mnie sumy osob czytających.Wiem,że zainteresowanie czytelników jest miarą atrakcyjności bloga.Ale,jak wiecie mój blog powstał z powodów terapeutycznych i jak do tej pory wywiązał się z tego załozenia w sposób nieomalże doskonały.Cel został osiągnięty.I codziennie kiedy nawet jeden człowiek zajrzał by na mego bloga,to tak jak by był u mnie w gościnie i porozmawiałby ze mną.Przecież każdy jest na tej mojej stronie blogowej bardzo oczekiwanym gościem.Różne sa metody terapeutyczne ,przywracania do życia ludzi których życie nagle i czasem bardzo brutalnie zmieniło swój bieg.Czasem jedna minuta może zadecydować o diametralnej zmianie i już nic nie będzie takie jak dawniej.O tym własnie oglądalam wczoraj film.Film o tytule "Odnależć siebie"Oglądalam już kiedyś ten film w kinie bodajże w roku 1993.Wtedy jeszcze chodziłam do kina.Film bardzo dobry z świetnymi aktorami :Annette Bening,HarrisonFord.Annette Bening za ten filmm nominowana była do Oskara.I wlaśnie ten film winien byc wyświetlany jako obowiązkowy film dla chorych ktorzy mozolnie wracają do życia .Film niosący nadzieję i posłanie ,że tylko od nas samych zależy jak szybko i kiedy damy rady wrocić do życia.Nie będę opisywac fabuły filmu.Można to wszystko wyczytać choćby w Wikipedii lub jako recenzję filmu.Ale caly film jest jedną wielką afirmacją życia i ukazuje ,że wszystko da się rady zrobić jak bardzo się chce.Ponieważ jak już kiedyś pisałam filmy ktore coś dla mnie znaczą,uwielbiam oglądać po kilka razy,ten też nagralam i dzisiaj go obejrzałam znowu.Przjrzałam się dopiero teraz twarzom aktorow,i świetnym dialogom.Młodziutka dziewczynka grająca córkę glownej pary aktorow zawsze miała smutną twarz.Dopiero na koncu prawie filmu,kiedy otrzymała upragnionego pieska jej smutną buzię rozjaśnił piękny usmiech.Ona i jej mama z wielką starannoscią pomagają swemu męzowi i ojcu w nauce nowego życia.On odmieniony przez chorobe poznaje na nowo swoje środowisko zawodowe,przyjaciół oraz żonę i córkę.Fabuła filmu jest mało istotna ,ale postawy ludzi z otoczenia głównego bohatera jak najbardziej.Wspaniała scena z rozmowy z swoim fizykoterapeuta stawia go na nogi po chwilowym załamaniu.To bardzo ważne aby przy człowieku w trudnej sytuacji życiowej znalazł się wlaściwy człowiek Takiego człowieka zabrakło choćby ostatnio jednemu z amerykańskich aktorów.Jakże inaczej potoczyłoby się jego życie.Przewartosciowanie życia i jego całkowita zmiana,jest możliwa.Choć jest to bardzo trudna droga i nie każdemu się to udaje.Mam nadzieje,że kilka osób film obejrzy i napisze do mnie co o tym sądzi.Czekam na moich gości........Hala cdn.
środa, 13 sierpnia 2014
Bezsilność jest taka śmieszna ,gdy stać cię tylko na kilka kroków..............
Kiedy umiera aktor ,znany swiatowy,cały świat płacze wspomina jego dokonania,role jakie zagrał,jestesmy poruszeni.Robin Williams nie żyje.Aktor wspaniały.Laureat Oscara.Wszyscy się teraz rozpisuja o nim,wspominają,omawiaja jego znakomite role.Choroba która była bezpośrednią przyczyną jego odejścia w 63 roku jego zycia .Jest okrutna,i kiedy ktoś jej się poddaje stać go już tylko na kilka kroków w jedną strone - stronę z której się nie wraca.Wierzcie mi wiem dokladnie jak to jest.Ja zapamiętałam Robina z wielu rol.Ale jedna szczegolnie utkneła w mojej pamięci.Film pt"Moskwa nad rzeka Hudson" to obraz który ukazuje zderzenie dwoch zupełnie sobie innych światow.Historia rosyjskiego muzyka jazzowego o ktorego losach opowiada .jest poruszającą opowieścia o tym jak w naszych czasach jeden człowiek potrafi zniewolić drugiego człowieka w imię ideologii i walki o władzę.Film bardzo trudny i tak naprawde to myśle,że wejscie w tą postać grana przez aktora Robina musiało zostawić trwały ślad w jego psychice.Mysle ,ze gdzieś w internecie można go jeszcze zobaczyć.Zobaczcie bo naprawdę warto.Tym bardziej ,że przywykliśmy raczej do jego rol komediowych,Ta jest inna i ukazuje jak dobrym i wszechstronnym był Robbin aktorem.Jeszcze jedną rolę dokładnie zapamiętałama jest to rola mało znana.Jako pierwszy aktor amerykanski podłożył swoj głos w roli dubinngowej Dżina w Bajce Disneya Alladyn.Tak bardzo dobrze ją zagrał,ze mało kto rozpoznał.Potrafił naśladować głosy wszystkich i wszystkiego.Nie był wolny od ludzkich słabości,walczył z nimi jak mogł lecz,niestety został pokonany.Bezsilnosć w jego przypadku odniosła sukces.Bardzo przeżywam to wszystko co dzieje się na świecie.Nie mogę się zupełnie uspokoic po tych wszystkich medialnych wrzawach.Boli mnie jednak bardzo serce kiedy widzę te male bezbronne dzieci i wtedy się głęboko zastanawiam:dlaczego ten szef wszystkich szefów dopuszcza do tego ,że giną małe niewinne dzieci.Czyżby już też nie daje rady?Nie wiem,nie znam się na polityce ale z tym co się dzieje zupelnie się nie zgadzam.Po prostu apeluje do Was wszyscy szefowie polityczni wszystkich panstw - spotkajcie się z soba i nie dopuscie do dalszego rozlewu krwi.Brzydko się chłopcy bawicie !!!Zycie ,przemoc i wojny to nie gry komputerowe w ktore tak ochoczo sie bawiliście lub bawicie.Zakonczcie te zabawy.Apeluje do Waszych sumien.Tak bardzo modne jest teraz myslenie i mowienie o sumieniu.A co z waszymi sumieniami .Czy zrobiliście wszystko co mozecie aby nie było wojen.Napisała Hala cdn.
piątek, 8 sierpnia 2014
Swiatło i kolor - i ich istnienie w naszym życiu............
Swiatło jest konieczne dla istnienia życia.Jego wiązka,przechodzaca przez pryzmat,rozszczepia sie na wszystkie kolory widma :czerwony,pomarańczowy,żołty,zielony,niebieski,indygo i fiolet.Wychodzi na to,że ludzka psychika dla prawidłowego funkcjonowania potrzebuje wszystkich kolorów tęczy.Jakze inaczej postrzegamy świat, w piękny słoneczny dzien a jakże, w ciemny pochmurny.Kwiaty kolorowe bawią nasze oczy dają nam radosć.Jednak jak obserwuje katalogi centr ogrodniczych,coraz wiecej ogrodników stara się wyhodować,kwiaty w kolorach ciemnych.Powstaja cebulki czarnych tulipanow,Czarnych hiacyntów o nazwie Dark Dimension.Czarne mieczyki są wielka duma ogodnikow.Ja jednak bardzo lubię kwiaty kolorowe.Bardzo mnie kręcą wszystkie żywe kolory.Kocham czerwień,orange,zolty,jaskrawe niebieskie energetyczną zieleń.Mnie takie kolory pobudzają do życia.Chce mi się wtedy działać,żyć.Już od czasow Hipokratesa znane jest znaczenie kolorow tak zwanych energytycznych na zdrowie człowieka.Już dawno temu zaczęto używać terapeutycznych właściwosci koloru do leczenia ludzi.Współcześni terapeuci posługują sie kolorami w testach psychologicznych i diagnozach stanow sdrowia fizycznego i psychicznego.Podstawą testu kolorow jest założenie ,że kolory-oddziałowując na metabolizm i wydzielanie hormonow - stymulują układ nerwowy.Terapia kolorami wspiera tradycyjną medycynę,np.kolor czerwony pobudza przepływ krwi.Kolor żólty zmniejsza ból i łagodzi stany zapalne.Zielony stosuje sie aby unormowac pracę serca,a niebieski,błękitny,aby uspokoić,wyciszyć.Wiedza o kolorach przydaje się szczegolnie kiedy zamierzamy odnowic nasze mieszkanie.Jakie kolory sprawią,że pozytywna energia zacznie nam pomagać w naszym życiu?To jest bardzo ważne aby znac,jaka energię ma dany kolor.Ja mam swoj pokój pomalowany na żolto i wierzcie mi,jest mi w nim bardzo dobrze.Meża pokoj jest w kolorze beżowym i jest bardzo taki zasadniczy ,aczkolwiek bardzo spokojny.Ale przydał by się wnim jakis energetyczny detal,aby go nieco ożywił.Kiedy rano się ubieram i patrzę przez okna na moje otoczenie,widzę jak zieleń z każdej strony wola do mnie.; tylko spokoj i patrzenie na zieleń będzie w stanie ukoic twoje serce.......Kiedy wychodzę na taras i tam kwiaty wszystkimi kolorami wołają do mnie -jestesmy piękne kolorowe,patrz na nas.Juz zapominam co to mnie dzisiaj miało bolec dzisiaj.Oczywiście piszę to nieco przewrotnie,nieco ironicznie.Ale wierzcie mi przetrenowałam już na sobie jak wiele zależy od stanu i nastawienia emocjonalnego na nasze zdrowie i samopoczucie.Obraz w moim domu ,bardzo zniszczony przez powódz,naktorym są namalowane ostrą czerwienia, - maki jest moim ulubionym obrazem.Miało byc także,o świetle i jego znaczeniu na na nasze życie.Swiatło wszedzie pomaga.My mamy taką lampkę ktora ma taka łagodną nie nagrzewajacą się żarowke.Wyrywamy sobie ja z rak.Kiedy czuję się fatalnie zabieram tą lampke i w jej swietle dochodze do równowagi.Potrafię sobie przy niej nawet zasnać i wcale mi nie przeszkadza jej swiatło nawet prosto w oczy.Wszystkie zdjęcia na ktorych pięknie wychodzą kwiaty są słoneczne.Słońce to wielka energia ale jakże potrzebna.Kochajmy słonce i kochajmy wszystko co kolorowe.Napiszcie do mnie jakie lubicie kolory a powiem wam jakie jesteście-cy bo kolory świadczą o Was..........cdn.Hala
piątek, 25 lipca 2014
Bardzo dla mnie są długie wieczory..............
Po kilkunastu dniach kiedy,dzien za dniem,przypominał wzburzone sztormem morze postanowiłam odciąć się od wszystkiego.Miałam zwyczajnie dość.Postanowiłam się zresetować.Ja która nie piję wogóle alkoholu kazałam męzowi zrobić sobie drinka i nieco rozluzniona zasiadłam przed telewizorem.Kilka godzin przedtem przeczytałam gdzieś informację o wielkiej oglądalności kanału tvn 7 w ubiegłym tygodniu .Postanowiłam zobaczyć ofertę programowa tego kanału.O godz,20-tej rozpoczął się film o zgrabnym tytule kobiecym"Elizabethtown".Film z roku 2005 wiec,jak na naszą tv stosunkowo młody.Film dla mnie fascynujący,porażajacy.Wprost nie jestem w stanie wyrazić jak bardzo mnie ten film zafascynował.W roli głownej amerykanski aktor młodego pokolenia Orlando Bloom.Film jest opowieścia,jak to przypadki losowe wpływają na nasze życie,jak nie zawsze potrafimy zapanowac nad losem.Piękny film bardzo mnie poruszył.Głowny bohater filmu pracuje w wielkiej korporacji w firmie produkującej obuwie sportowe.Pewnego dnia zostaje jednak zwolniony,na dodatek porzuca go jego narzeczona.Załamany Drew/tak ma na imie głowny bohater/postanawia popełnić samobojstwo.Prawie doskonałe za pomocą przyrządu którego używał do projektowania obuwia.Dzwoni jednak natarczywie telefon.Po kilku dzwonkach podnosi słuchawkę i słyszy zapłakany głos swej młodszej siostry.Informuje go iz, będący z wizyta w rodzinnym miasteczku Elizabethtown jego ojciec nie żyje na skutek zawału serca,a mama zupelnie zwariowała........Ty jesteś starszym bratem i musisz pojechać załatwić wszystkie sprawy związane z pogrzebem - mówi do niego.I wtedy cały ciag wydarzen zwiazanych z tym wyjazdem widoczny na ekranie pochłania nas bez reszty aż,do samego końca filmu.Filmu mimo smutnego tematu ,optymistycznego ,radosnego,chwilami nawet komediowego.I kiedy oglądamy ostatnia scenę tego filmu jest nam bardzo smutno ,że to już koniec.Chciałoby się jeszcze pobyć z tymi cudownymi ludzmi bohaterami tego filmu.Wspaniale brawurowo zagrane role wszystkich bohaterow dopełniają nasze wrażenia.Aktorka Susan Sarandon i Alec Baldwin to absolutne wyżyny gry aktorskiej.Młodziutka Kirsten Dunst w roli stewardesy Claire wielkiej uroczej optymistki,to dziewczyna ktora diametralnie zmienia życie głownego bohatera filmu.Przepiękna koncowa sekwencja filmu - pożegnania zmarłego na zawsze bedzie w mojej pamieci i przyznam się Wam moi drodzy czytelnicy mego bloga,że bardzo życzylabym sobie aby po moim odejściu tak mnie żegnano.Tego nigdy nie zapomnę to było tak wzruszające,optymistyczne.Sceny z pożegnania urny z prochami ojca glownego bohatera nie da sie zapomnąć.To było takie wzruszajace do łez radosne pożegnanie.Tak radosne,nie mylę się.Pożegnanie dobrych przyjaciół,rodziny,niedoszłej żony ,a nawet pewnego wroga.Wszystko to okraszone wspaniala muzyka i pięknymi piosenkami dopełniało całości.Film pewno gdzieś jest w internecie i można go na spokojnie obejrzeć.Bo szybko,byle jak,takich filmów się nie ogląda.Przekonywała was Hala.....cdn.
sobota, 19 lipca 2014
Trudno jest to wszystko zrozumieć?.Jak to wszystko się skonczy?
Od kilku dni nie mogę dojść do siebie.Okazało się ,że w XXI wieku dzieją się rzeczy nie godne człowieka cywilizowanego.Poczułam się jakby,odpowiedzialna za to ,ze ludziom dzieje się tak wiele zła na świecie.I to z winy drugiego czowieka.Wolimy przymknac oczy,kiedy widzimy w tv.cierpienie ludzi w Iraku,Syrii,Afganistanie,teraz także Ukraina,IzraelWolimy przymknąć oczy,nie patrzeć na krew ,słuchać lamentu matek.Udajemy ,że tego niema,że to sie tak naprawdę nie dzieje,że całego świata nie zbawimy itd,itd.To jest powszechna cecha.Ja to rozumiem,bo ludzki ból nas przerasta.Wiec wygodniej nam tego nie widzieć.Nie chcemy czytać o cierpieniu ludzi na Wschodzie Ukrainy ,bo będziemy wtedy zle spac.Ale o tym nie można zapominać i się na te wiadomosci znieczulac.Musimy reagować i starać się zabierać właściwe stanowisko.Musimy o tym mowić,pisać,słuchać ,czytać.Bo jednak może nasz głos coś będzie mogł zmienić poprawić,uchronić.Teraz kiedy ta straszna katastrofa,na Wschodzie Ukrainy ma miejsce i bombardowani jestesmy róznymi prawdziwymi i nieprawdziwymi wiadomościami z tamtego terenu musimy sami znależć właściwa prawda.Jednak prawda nigdy nie jest "biało czarna".Ma wszystkie kolory.My sami musimy sobie wyrobic swoje zdanie.....Jedno jest pewne,to co sie obecnie dzieje jest jedną z największych traum naszego czasu.Ponieważ moje rodzinne jak wiecie konotacje łączą się z Ukrainą tym bardziej i mocniej przeżywam to wszystko co się wtym kraju dzieje.I bardzo zależy mi na tym aby tam,wreszcie zaistniało dobre spokojne życie.Bo nie myślcie ,że to co się dzieje na wschodzie nie ma wplywu na życie na zachodzie tego pięknego kraju.Ponieważ moj komputer zachorował ma jakiegoś głupiego wirusa który cały czas się ze mną bawi muszę konczyc pisanie tego postu.Jednak bardzo proszę o przemyślenie tych kilku moich słow i podzielenie się ze mną swoimi wnioskami w tym względzie napisała Hala.....cdn.
sobota, 12 lipca 2014
Byc może to nic takiego,ale dla mnie bezcenne.............
Każdy kwiatek ktory zakwita w moim ogrodzie jest niesłychanie ważny i ma swoją historię.Kiedy córka zagospodarowywała przestrzen wokół domu kierowała się,swoją estetyką.Miały być iglaki - dużo iglaków.Przed 6 ma laty przyjechały z Bieszczad takie malutkie pół metrowe biedy.Nikt nie wierzył w to że cos urosnie na tej suchej ziemi.A jednak. Teraz wokół domu jest prawie las.Duze drzewa ,piekne stare dęby,lipy,klonu uzupełnione iglakami:sosnami,świerkami,jodłami.Jest nawet perukowiec,piękna daglezja rosnie wprost jak oszalała.Na kwiaty wobec tego nie ma już prawie miejsca.Wobec tego,każdy kwiatek który tu urośnie jest naszym prywatnym cudem przyrody.W ub.roku posadziła sporo nasionek malw takich pełnych.Zostało tylko kilka sztuk.Bedą kwitły ale pozniej.Mają pąki.Jeden już został obfotografowany.Wiatr w czasie burzy już mu urwał jedn kwiatek i jemu zrobiłam zdjęcie.Pięknie kwitną liliowce.Lubię im robić zdjęcia portretowe.Widać wtedy ich piękno.Na tarasie w donicach rosną z sobą w wielkiej przyjazni pietruszka z portulaką.Przez pomyłkę to razem posiałam ,a one doszły do wniosku,że lepiej ze mną nie zaczynać i sobie razem pięknie rosną.Bardzo to dla mnie wielka radosć kiedy coś tu wogóle rośnie.Wcieniu tych wielkich wprost olbrzymich drzew.Nie wiem czy dam raddę umieścić kilka zdjęć ale popróbuję może mi się uda.Musze jeszcze nad tym popracowac.Niestety
czwartek, 10 lipca 2014
Rok temu ,świętowałam w tym roku niestety nie..........
Nie mama pojęcia dlaczego się zmieniło ustawienie pisania na blogu.Ale muszę sobie odpuścić bo bardzo trudne jest zalogowanie wogóle i trzeba się cieszyć jeśli już można coś napisać.Być może jest to wina mojego komputera.Starutki jest on już bardzo -tak prawie jak i ja.Więc czego chcieć.Dzisiaj 10 lipca mój pierwszy prawnuk ukonczył pierwszy rok swego życia.Filip bo takie ma imię jest wspaniałym facetem.Radzi sobie na świecie wyśmienicie.Ma świetnych rodzicow i duzo babć i dziadkow.Kiedy zobaczylam jego zdjęcie kiedy prowadzi na smyczy 3 x na oko większego od siebie psa - popłakałam się.On taki jeszcze malutki a taki dzielny opiekun tego wielkiego psa.Dzisiejszy dzień jest dla mnie jeszcze z jednego powodu ,tak ważny do zapamietania.10 lipca 1958 roku też był upalny.W tym dniu Urzednik Stanu Cywilnego w miasteczku Rydułtowy ustanowił nas komórką społeczną - małzenstwem.To już 56 lat temu.To tak naprawdę : Na dobre i na złe.Szczerze muszę przyznać,że tego dobrego i złego było po równo.Mój mąż tylko dwa razy pamiętał o rocznicy ślubu.Raz kiedy była 15 rocznica i wtedy dostałam,zakupiony od kolegi oficera który jeżdził służbowo do Zwiazku Radzieckiego pierscionek nawet bardzo ładny.Kilka razy go gubiłam ale zawsze jakimś cudem do mnie wracał.Drugi raz kiedy była nasza 53 rocznica ślubu i otrzymaliśmy ten piękny medal za długoletnie pożycie małżeńskie.Wtedy już nie było zmiłuj i dzieciaki czy chciały,czy nie chciały dowiedziały sie ,że rodzice jakąś tam mają rocznicę.Bo tak to nikt nic nie pamięta.Mają takie bogate swoje życie,że kto by sobie tam zaprzatal głowę jakimiś rocznicami rodzicow.Przyznaję ,że i ja w tym wzgl. w stosunku do rodziny mam sobie do zarzucenia.Teraz trzeba jeszcze przeżyć 4 lata i będzie okrągła 60-tka.Ostatnio jednak coraz mniej optymistycznie patrzę na przyszłość.Choroby poważne nie daja o sobie zapomnieć.Co może się jeszcze zdarzyć przez cztery lata.Kto to wie?.Moja córka zawsze powtarza :Mamo Ty jesteś z długowiecznej rodziny to prędko nie umrzesz.Ja sie wtedy śmieję bo pamiętam jak mowiłam do mojej mamy .Mamo Ty nigdy nie umrzesz będziesz ta jedyna która zmieni porządek tego świata.Jednak nie miałam racji.Ale dożyła słusznego wieku .Miała 95 lat kiedy odeszła.I to tak wszystko co dnia do mnie wraca ,rocznice,przeżyte lata,a ko go to obchodzi prócz mnie.Wybaczcie zaczynam być monotematyczna.Przywilej słusznego wieku ?Nie wiem ale,tak mam i już.Pozdrawiam Was serdecznie moi czytelncy i przeżyjcie to ze mną jeszcze raz na zdjeciu.......cdn.Hala
niedziela, 6 lipca 2014
Co dobrego można kupić w naszych Bramkach ?
Postanowiłam dzisiaj tak relaksowo ,popoludniem w niedzielę napisać kilka słów o naszych Bramkach.Mamy tu dwa sklepy spożywcze.Jeden blisko stacji drugi blisko przychodni.Sklep koło stacji zrobiłsie teraz sklepem bardziej eleganckim.Muszę jednak zaznaczyc ,że to piszę nie z wlasnej autopsji tylko z opowieści moich domownikow.Podobno dużo się tam zmieniło.W asortymencie jako ,że mamy lato są wspaniałe pomidory.Pomidory te jemy już od wczesnej wiosny.Są bardzo duże takie z jednej strony jakby ponacinane na czastki.Duże, wspaniale ubarwione i bardzo pachnące.Chyba one rosną w szklarni.Mnie najlepiej one smakują wczesną wiosną do końca maja.Potem są pomidory tzw,maliniaki też bardzo wczesne.Więc do tego sklepu chodzimy na pomidory.Są tez bardzo dobre ogorki.Wędliny też ostatnio się poprawiły są dobrego gatunku.Ceny też są bardzo przystępne.Personel bardzo sympatyczny co podkreślali moi zaopatrzeniowcy -wnuczek i syn.W sklepie koło przychodni co poniedziałek kupuję dwie gazety Angorę i Tele Tydzień.Jest mi bardzo przykro kiedy nie ma mi kto kupić w poniedziałek a we wtorek już nie ma.Myślę ,ze tak trochę brak empatii dla stałych klientow się kłania.Panie ekspedientki bardzo sympatyczne,już przecież zdążyły się zorientować kto i co z stałych klientow kupuje.Kiedy moja mama była już zależna od sąsiadow najbardziej narzekała sobie,że nie moze już sama robić zakupów.Kiedy przyjechała do nas mają już 85 lat mój zięć św.pamieci Paweł zawiózł ją do marketu Tesco.Na wózku ją powoził po całym markecie.I wtedy się popłakała z radości ,że jeszcze żyje.Ja też bardzo boleje nad nie możnościa pójscia samej do sklepu.Ale,miało być o dobrych rzeczach.Najlepszy jest biały ser smietankowy który wprost uwielbiam.Myślę,że nawet lepsza od oryginału.Bardzo mi smakuje,szczególnie z dżemem jagodowym..Wspaniałe są też ciasteczka z ziarnemi i orzeszkami - takie okrągłe placuszki.Są kruche takie do połasuchowania.Ten biały serek smietankowy to taka Polska Mozzarella.Wspaniały .Wart jest swojej ceny,bo nie jest tani.Kiedy w katalogach sklepów oglądam jakieś nowości spożywcze bardzo boleję nad tym ,że dużo wody w Wiśle popłynie zanim,w naszym sklepie sie zjawi..Kiedy w sklepie zostawia się miesięcznie niezłą kwotę za towary chciałoby się aby człowieka trochę dopieszczono.Bardzo było nam miło kiedy personel przywiózł nam zakupioną wodę do domu.Wogóle to nie wiem,może by warto było się zastanowić nad usługa-zamówień telefonicznych.Teraz kiedy mój mąż ,jest chory trudno jest nam robic zakupy a młodzi członkowie rodziny mają dużo swoich zajeć bardzo by się taka usługa przydała.Owszem można zamawiać przez Tesco czy Frisco ale po co dawać zarobić obcym jak blisko jest sklep ktory mógłby taką usługę wprowadzić.Myślę,że w samych Bramkach znależli by się chetni na taka usługę.Teraz kiedy można zrobić,taki fajny katalog towarów dostępnych w sklepie ja bardzo chętnie bym obejrzała ofertę mojego sklepu.Tak myślę.Byc moze moje zachcianki nie są na wyrost i ktoś z naszych współmieszkańcow przemyśli cała sprawę i pozytywnie się do niej ustosunkuje.Przepraszam moich czytelników za taki bardzo osobisty tekst.Ale to jest właśnie ten "mój świat-życie codzienne"napisała Hala cdn.........
wtorek, 1 lipca 2014
Urodziny,imieniny i takie tam inne radosne dnie..........
Urodziny jak powszechnie wiadomo obchodzimy w dzień urodzenia.Najwczesniejsza uroczystość,to roczek czyli pierwszy dzień urodzin.Na Slasku obchodzony uroczyście i bardzo ważny.Czasem tak jak bywało w mojej rodziny jest msza święta i mała lub mały solenizant,przynoszony jest do koscioła,pięknie ubrany z wianuszkiem z mirtu na rączce.Potem jest uroczysty obiad ,cała rodzina z chrzestnymi.Rok za rokiem ucieka i urodziny obchodzone są już coraz to mniej uroczyście.Na Sląsku jednak,urodziny mają się dobrze.Tradycja w narodzie nie ginie.Ale o urodzinach pamięta juz coraz mniej osób nawet z najbliższej rodziny.Owszem,takie okragłe rocznice zapamietowywujemy.Ale,pozostale lata uciekaja.Kiedy zamieszkałam w Centralnej Polsce w rożnych miastach zobaczyłam,że bardzo ważnym jest dzien imienin.Czasem na rowni z dniem urodzenia.Pamiętam jeden,taki dzien moich imienin z Sandomierza gdzie w klubie oficerskim urządzono mi przyjęcie niespodziankę.Zresztąw Sandomierzu przeżyłam wiele uroczystych dni.W ramach Organizacji Rodzin Wojskowych starano się umilać nam nasze dość trudne życie.Owczesny Naczelny dowodca Sil zbrojnych/świeć Panie jego pamięci/ nie chciał kłopotów i bardzo slabo dbał o swoje wojsko.Sprawy bytowe kadry były na bardzo niskim poziomie.Więc sami musielismy sobie osladzać to nasze życie aby stawało się dla nas bardziej znośnym..Robilismy sami rozne imprezy.Szczegolnie hołubiliśmy nasze dzieciaki.Kiedy po wielu,wielu latach rozmawialismy na spotkaniu po latach w pamieci dawnych dzieciakow utkwiły wszystkie imprezy.Nawet teatrzyk kukiełkowy w którym grałam został dobrze zapamiętany.Wszystkie gwiazdki i Mikołaje przy pomocy naszych żolnierzy z czynnej słuzby udawały się doskonale.Bylismy wszyscy ci ktorzy w latach 1958-1970 mieszkali w Sandomierzu bardzo z sobą zintegrowani.Nie było kwasow i dąsów.Wszyscy mielismy mało i potrafiliśmy się dzielić.Chyba nie było mieszkania w naszym malym osiedlu /około 60 rodzin/w którym bym nie była.Chodziliśmy do siebie,nasze dzieci się z sobą bawiły,pomagaliśmy sobie jak tylko umieliśmy.Szacowne dowództwo z Warszawy nie miało pojecia jakie my tak naprawdę mielismy problemy np.z wodą lub z zaopatrzeniem.Jedno co stało na wysokim poziomie to byla pomoc medyczna.Mieliśmy swojego lekarza,wspaniałego doktora omnibusa.Wiedział wszystko o nas.Zawsze potrafił nam pomóc.Pożniej przez rok mieliśmy wspaniałego lekarza sławnego pozniej profesora dr.Zbyszka Religę.Potem byli jego koledzy.Jeśli z czymś nie mogli sobie poradzić kierowali nas do dużych szpitali najpierw w Krakowie a pozniej w Lublinie.Transport był zapewniony karetka wojskowa.Nie był to komfort,ale pomoc była szybka i konkretna.Dzień imienin była dla mnie bardzo uroczysty.Doatawałam dużo kwiatow i życzeń.Kiedy zamieszkałam w stolicy bardzo mi było smutno kiedy rano kiedy szłam po bułki do sklepu - nikt się mi nie kłaniał.Potem kiedy poszlam do pracy wszystko się zmieniło.Poznałam nowych ludzi i dzien imienin znowu był dniem radosnym.Teraz przez internet zdobyłam dużo znajomych,przyjacioł.Odzyskałam te więz z rodziną z zagranicy.I teraz w dniu 1 lipca przeżywam też inną radosną uroczystosć.Dzięń psa najlepszego przyjaciela człowieka.Ponieważ w naszym domu są te cudowne stworzenia będziemy sobie razem świetować.Będą ulubione przez nasze psy parowki-no tak na deser...... serdecznie pozdrawiam ....cdn.....Hala
niedziela, 29 czerwca 2014
Bardzo dziwne zmiany.Czy trzeba,ciągle coś zmieniać?
Bardzo mnie denerwują zmiany na belce .Nie mogę tego zmienić a,wolałabym pisać nieco większymi literami.Nie wiem jak to zrobić?Tak naprawdę to te wszystkie komunikaty w rodzaju:utracono połączenie i takie tam rożne inne odbierają mi chęć do pisania postów.Do bardzo cierpliwych osób raczej nie należę.Zaraz,zaraz a może to jakis Troll dostał zlecenie na testowanie mojej cierpliwosci.Kto to wie?Póki co piszę i kątem oka oglądam te cudowne komunikaty.Dzisiaj jestem w nastroju,że raczej trudno mnie wytrącić z równowagi.Kiedy dzisiaj weszłam na stronę Facebooka,przeżyłam coś radosnego.Pozwolicie ,ze opiszę przyczynę.Mam brata przyrodniego który mieszka w Niemczech.Przez rozne jakieś dziwne do wytłumaczenia sytuacje rodzinne od jakiegoś czasu nasze kontakty uległy wyrażnemu ostudzeniu.Nie bardzo jestem w stanie zrozumiec dlaczego tak jest? i bardzo nad tym boleję.Czyzby jednak mimo wszystko więzy krwi?.Myślę ,ze prawda jest jak zwykle pośrodku.Ale do rzeczy.Zobaczyłam zdjecie z urodzin mego brata,jego malżonke i jego corkę piekna Pati razem z nim.Wygląda super.Połaczyła się w nim uroda mego ojca i jego pięknej matki i wyszedl interesujący meższczyzna.Wzruszyłam się,bo zobaczyłam w nim jednak podobienstwo do mego ojca.Dziękuje Wam za to zdjęcie będzie dla mnie wielka pamiątką >bo ja jednak nie zapomniałam i nie puściłam w nie pamięć tych dobrych chwil ktore razem przeżyliśmy.Bo złe /jeśli takie były/calkowicie wyautowałam ze swojej pamięci.Bardzo pamiętam moment waszego wyjazdu z Polski i 2 tyg.pobyt Joli u nas.I te wszystkie problemy zwiazane z waszym wyjazdem itd. Ale "to se ne vrati" jak mówia nasi sąsiedzi Czesi.I to jest stara prawda ,że im komuś lepiej się powodzi tym szybciej zapomina o swoich korzeniach.Corka mojego brata jest piękną młodą kobieta i ja pewno będę często oglądać w internecie.Ale teraz już moge pochwalic sie całą rodziną.I jest to dla mnie wielka radość,i duma.Lata uciekają i wielkim przywilejem starości jest to ,że można otwarcie wygłaszać swoje poglądy także i na tematy rodzinne.Bo już nie trzeba isc na żadne kompromisy - bo coż mi kto zrobi ?Najwyzej się pogniewa.Mnie już nie obowiązuje koniunkturalizm bo i po co.To co mam mi starczy do konca życia a z soba jak sami wiecie nic,zabrać się nie da.Ciągle pojawia się u gory belki komunikat,że przerwano połączenie ale ja to mam szczerze w nosie.Serdecznie pozdrawiam moich wspaniałych przyjacieli którzy czytaja mojego bloga o rzeczach ważnych i nieważnych.Chwała Wam za cierpliwość.......Hala cdn.....
czwartek, 19 czerwca 2014
Mam nadzieję,choc wiadomo kogo matką jest "nadzieja",że mi się wreszcie uda...........
Jakims trafem,graniczącym z cudem udało mi się znaleść się na blogu aby wpisac nowego posta.Strona na ktorej to piszę jest jakaś dziwna,jakby nie z tej bajki.Ale do rzeczy.Postanowiłam już bardzo dawno temu,ze pisanie bloga zakonczę kiedy wydarzy się coś takiego,że pisanie stanie się nie możliwe.Sytuacja taka ma teraz miejsce.Mam w domu bardzo chorego bliskiego ,ktoremu muszę poświęcic maksimum czasu.Pisanie na platformie Onet stało się dla mnie bardzo uciążliwe.Mój komputer ciągle nie chciał się zaprzyjażnić na dobre,z Onetem.Miałam bardzo wiele problemow żeby pisać.W kosmosie latają pewnie do tej pory rożne moje wypociny.Liczba moich przyjacioł wchodzących na mojego bloga jest stala i za to serdecznie dziękuję.Nie macie pojęcia jak cieszyłam się ,że stale sie zwiększała.Miałam tez małe sukcesy.Kilkakrotnie bylam cytowana w zapowiedziach redaktorow Onetu.Co oczywiscie przekładalo sie na zwiekszenie wejść na mojego bloga.Pora wiec odpocząć.I tak wykazaliscie wiele cierpliwosci ,bo wiem jak niedoskonałe jest to całe moje pisanie..Kiedy rozpoczynałam pisanie tego bloga przed dwoma laty.Moja kondycja psychofizyczna była wtedylekko mowiąc w stanie hibernacji.Pisanie i rozladowanie moich emocji bylo mi bardzo potrzebne.Zadanie zostało spełnione w myśl starej zasady co nas nie zabije to nas wzmocni.Nie bedę się rozpisywac o moich sprawach prywatnych ale,wierzcie psychika jest najważniejszą sprawą w człowieku.Mozna nie miec ani rąk,ani nog ,ale kiedy głowa jest w porządku jest wszystko dobrze.Cieszę się też bardzo ,że będę mogła teraz oddać swoje siły ,na pomoc temu ,kto tego teraz,bardzo potrzebuje.Jeśli chodzi o "mój świat" tu nie zmieniło się nic.Będę się starala od czasu do czasu w moim blogu pod adresem :bara66 blogspot.com cos pisać.Moje refleksje ,spostrzezenia,o tym dziwnym swiecie w jakim teraz żyjemy.Mam nadzieję ,ze pozostaniecie ze mna........cdnHala
środa, 18 czerwca 2014
środa, 28 maja 2014
Po kilkunastu dniach milczenia...........życie jest nowelą.........
Bardzo mi było brak ,chwil skupienia ,przed komputerem.Ponieważ trochę spraw się jakoś poukładało ,znowu zasiadłam przed ekranem komputera.Choroba najbliższej mi osoby,przyszła gwałtownie,choć czaila się w zasadzie przez całe nasze malżenskie życie..Całe 56 lat /będzie 10 lipca/.Kiedy wreszcie mój stosunek ,do tych wszystkich trudnych spraw,stanie się na tyle mniej emocjonalny,że bedę mogła spokojnie przeanalizować fakty z naszego życia pod kątem zmian chorobowych zachodzących w naszej psychice w tych minionych latach.Myślę ,że wielu moich przyjaciół nie uzna tego jako niepotrzebny ekshibicjonizm.Dobrze wiem jak nie popularne jest ,opowiadanie o sobie w kontekście swoich lękow fobii,problemów psychicznych.Choroby naszego postrzegania świata zawsze były i sa wrażliwe i osądzane zwykle dość surowo.Ja jednak sprobuje się zmierzyc z tym tematem.Swiat idzie do przodu ,nic nie stoi w miejscu.10lipca moj pierwszy prawnuk będzie miał pierwszy rok swego życia za sobą ,a ja,56 lat malzenstwa.Jest więc okazja do sporzadzenia pewnego bilansu zyskow i strat.Z tym pragne się zmierzyc w najbliższym czasie.Jest ku temu akurat stosowna chwila.Mam nadzieję,że mi sie to uda.Moich serdecznych przyjaciół z internetu serdecznie pozdrawiam i dziękuje za szczery serdeczny stosunek do mojej osoby.To mi bardzo pomaga w zmaganiu sie z życiem i jego przeciwnościami..........cdn,Hala
sobota, 3 maja 2014
Nie kocha się za cos,ale mimo wszystko..........
Bardzo mam duże kłopoty z połaczeniem z internetem.Coś neostrada nie staje na wysokości..Miało być tak pięknie a jest jak zawsze ,z problemami.Ale oczywiście ,.....my mimo wszystko ........Mimo wszystko kochamy nasz kraj naszą ojczyznę.Choc często narzekamy. Nie podoba nam się to i tamto ,ale jest to nasze,własne i kochamy pomimo.Każdy rodzaj miłości i kochania jest ważny.Bezwarunkowo kochamy nasze dzieci.Czasem jesteśmy w tej miłości zawiedzeni.Jest nam smutno .Pamietam taki film "Ballade o Januszku" Jak bardzo mi bylo smutno gdy patrzyłam na zawiedzoną miłość matczyną.Miłosc matczyna to szczegolny rodzaj miłosci.Jak bardzo często jest ślepa .Ojcowska miłość jest inna .Jest szorstka,ostra ale sprawiedliwa.Jest też miłość do swego partnera życiowego.Po wielu latach jest zupełnie inna niż w mlodosci.Mądra dojrzała przyjażn to cecha imanentna tego okresu ,kiedy ciało już się starzeje i nie wiele już może.Mimo wszystko kochac to wielki dar dla drugiego człowieka.Rozwoj medycyny to z jednej strony błogoslawienstwo a,z drugiej ten postęp sprawia ,że ludzie żyja dlużej niż ich godnosć.Ciało przestaje odmawiać posłuszenstwa.Umysł trzyma się jeszcze w dyscyplinie =dyscyplina intelektualna trzyma natomiast przy życiu..Cieszymy się z tego i powiadamy:Jaki wspaniały,mądry staruszek Mimo to on nie jest już taki happy.Zdaje sobie sprawę co się z nim dzieje.Jakie upokorzenia go czekają,kiedy już zupełnie nie da rady byc samodzielnym.Najlepiej to widzimy na zdjęciach >kiedy patrzymy na zdjęcia i widzimy na nich pięknych wspaniałych młodych ludzi to sami się też uśmiechamy.Kiedy widzimy tych samych ludzi na zdjęciach już nie są weseli.Cieżko w nich wywolać radość i smiech.Teraz można wiele zrobić żeby utrzymać dobry wyglad świetną kondycję.Ale raczej jest to dane tylko nielicznym.I to z pokolenia które jest teraz w przedziale wiekowym do lat 70-ciu.W starszym wieku ludzie to spracowani ,zmęczeni ludzie.Oni przeżyli czasy kiedy zdobycie 1 kg.cukru było nie lada wyczynem.Ja osobiście pamietam najbardziej takie marzenie,kupno szynki w plasterkach,cieniutko pokrojonej na pięknej maszynie ktora staa bez użytecznie w prawie kazdym sklepie miesnym.Doczekałam tego już dość dawno ale,ciągle wracam wspomnieniami do tych lat.Mimo to jednak cieszę się i dumna jestem ,z dokonań jakie są teraz w naszym kraju.I wlaśnie to jest taka miłośc -mimo wszystko.I tak będe kochac do konca swoich dni -mimo wszystko.Pozdrawiam serdecznie wszystkich moich przyjaciół z internetu -kochajcie -mimo wszystko.....cdn Hala.
niedziela, 27 kwietnia 2014
Słowa Twoje w moc się przybrały iWolność po latach nam dały............
Wspaniała uroczystość w Rzymie już zakonczona.Pielgrzymi rozjeżdzają się do swoich domów.Pełni wspaniałych wrażeń wzbogaceni ,w dobro ktorego doznali uczestnicząc w tak ważnym wydarzeniu.Wczoraj wieczorem TVP Kultura nadało film który odebrałam dla siebie jako niezwykłe wydarzenie.Wrecz ucztę duchowa.Był to film biograficzny o papiezu Janie XXII kanonizowanym dzisiaj.Aktor który grał w tym filmie tą piękna rolę,porażal podobieństwem do Ojca Swietego.Film zagrany bardzo pięknie.Wrecz koncertowo. z uwzglednieniem nawet trudnych tematow z zycia Papieża Jana XXIII.Kilka scen bardzo ważnych,choćby cała sprawa z rosyjskim władcą Kremla.Przyjęcie corki tego władcy na audiencji prywatnej pokazane bardzo realnie z dbałościa o szczegoly.Ja nie wiele pamietałam zaslug z pontyfikatu Papieża Jana XXIII,ale film mi tak bardzo przybliżył jego postać,że byłam ogromnie uradowana ,ze moglam bliżej tą postać poznać.Nie umiem ładnie pisać,ubierać w ładne słowa to co czuję.Ale wierzcie mi jestem zachwycona ,że taki film mogłam obejrzeć.I moji Kochani koniecznie powinniście go obejrzeć.Napewno ten czas który poświęcicie na ten film nie będzie dla Was czasem straconym.Film o Janie PawleII też kiedyś obejrzałam i mi się bardzo podobał.Choc wiele krytyki nie szczędzili mu internauci.Ale postaci i życia Papieza Jana XXIII wcale dokładnie nie znałam i bardzo mi to było potrzebne.Szczegolnie w przed dzień kanonizacji.Wszystkich cierpliwych czytelnikow mego bloga pozdrawiam serdecznie......cdn...Hala
sobota, 26 kwietnia 2014
Dzień,który przejdzie do naszej wdziecznej pamięci..........
Dzień jutrzejszy w naszych sercach zajmie napewno wiele miejsca.Ale nie martwy się.Serce nasze jest gotowe do przyjęcia tego radosnego pięknego wydarzenia jakim jest wyniesienie na ołtarze dwoch papieży.Jeden z nich jest chlubą i wielka dumą naszego narodu.Wiem ,że kazdy z was moich czytelników ma swoje osobiste przeżycia z osobą Jana PawłaII Zapewne wielu z Was miało osobiste spotkanie z Janem PawłemII.Ja niestety,nie mam takich wspomnień.Moje wspomnienia są bardzo skromne,ubogie ,ale dla mnie bardzo ważne.Moj dziadek ze strony ojca był gornikiem.Ale uważał ,że najlepszym jego urlopem po cieżkiej pracy był udział w rozlicznych pielgrzymkach po miejscach kultu religijnego.Był wszędzie gdzie trzeba było byc.Kiedy Karol Wojtyła został wybrany papieżem ,dziadek moj wszystko wiedział o nim i bardzo był szcześliwy ,że wlasnie on został papieżem.Kiedy dziadka spotkałam opowiadał mi jak bardzo jest dumny z tego wyboru.Ja dokładnie pamiętam dzien w którym ogłoszono ta radosna dla nas polaków wiadomość.Byliśmy wtedy w kinie Moskwa na filmie"Ucieczka na Atene".Mieszkalismy na Mokotowie i po przyjeżdzie do domu w tv podano tą wiadomośc.Chwilę potem wrocił nasz syn,wtedy student AWF z zajęć i kiedy powiedzielismy mu o tym radosnym wydarzeniu,długo wtedy rozmawialiśmy na ten temat.Poczuliśmy wtedy wielka dumę i radość.Kiedy Papiez był na pierwszej pielgrzymce w naszej ojczyznie,śledziłam wszystko ale nie byłam w stanie sie wybrać na uroczyste msze z jego udziałem.Już wtedy miałam kłopoty z nogami i nie mogłam dlugo stać.Wczasie jednej pielgrzymki byłam na trasie jego przejazdu i akurat się papa mobile zatrzymał na chwile i udzielił błogosławienstwa .Byłam blisko ,i było to coś niebywałego,przeszedł mnie dreszcz i nie wiem czy to tylko sugestia ,ale przez kilka lat moje nogi mi dobrze słuzyly,Mój syn z swoja dziewczyna a pozniej z przyszła zoną też dostąpili takiego zaszczytu pobłogosławienstwa.Cieszyli się,i bardzo byli wzruszeni.Mowili,że papiez życzył im dobrego wspólnego,życia.I tak jest -są 30 lat z okładem razem i sa wspaniała parą.Mają dwoch synow i są już szczęsliwymi dziadkami..Takie to moje skromne wspomnienie z spotkań z naszym papiezem.Najbardziej przeżyłam całą jego chorobe,umieranie godne prawdziwe i to ,że nie pozwolil się oplątać dziwnymi rurkami,przedłuzającymi tylko umieranie.Ja też kiedy już będe w stanie termalnym nie pozwole na żadne uciążliwe bessensowne terapie.Trzeba przyjać swoj stan godnie "na klate".Sceny z pogrzebu kiedy na trumnie wiatr przwracał kartki w jego ksiedze zycia nigdy nie zapomnę.Spoczywaj Ojcze Swiety w spokoju.............cdn...Hala
wtorek, 22 kwietnia 2014
Jak szybko ucieka nam życie,wszystko przemija -pozostają wspomnienia.
Jest już po Swiętach .Mineły one w naszym domu spokojnie,radośnie ,rodzinnie ,spokojnie.W zasadzie to wszystko,co się dzieje w moim domu jest w jakiś sposób,zależne od mego zdrowia,samopoczucia.Czasem cos bym chciała zrobić,gdzieś pójść,cos kupić ale ograniczenia zwiazane z moja chorobą mi nie pozwalają.I wtedy muszę się chwilę zastanowić-czy dam radę, czy mnie to właśnie uszcześliwi?.I wtedy do głosu dochodzi rozsadek i powiedzenie sobie-ciesz się z tego co masz bo są i tacy ktorzy i tego nie mają.I o dziwo cudownie laduje na siemi w wlasciwym miejscu.Odwiedzili nas w lany poniedzialek mój syn z synowa i ich syn a nasz wnuk z prawnuczkiem.Mały Filipek bardzo byl elegancki.Wspaniały dzieciaczek cała wielka radość i duma rodzicow.Spedziliśmy przemiłe swiąteczne popoludnie.Wielka to radośc patrzeć jak młode pokolenie sobie radzi.Zrobiłam kilka zdjeć i w wolnych chwilach będę sobie patrzeć na moich ukochanych..Przygotowania do Swiąt zajęly mi kilka godzin ale po zajęciach obejrzałam wspaniały film.Ważny film .Film który powinien obejrzec każdy mlody człowiek.Tytuł filmu "Nietykalni".Cała fabuła filmu oparta jest na prawdziwej historii.Film produkcji francuskiej raklamowany jako film komediodramat.Z czym się nie zgadzam bo jest to chyba film obyczajowy.Wspaniałe role grane brawurowo przez aktorów.Szczegolnie role dwóch pierwszoplanowych postaci na długo zapadają w pamieci.Jak już kiedyś pisałam -ja film który mi się podoba ,muszę obejrzeć koniecznie dwa razy.Za pierwszym razem sledzę uważnie akcję,fabułę.Za drugim oglądaniem widzę dopiero wszystkie detale,niuanse,zwracam uwage na ubior i wnętrza w jakich rozgrywa sie film.Ten film napewno drugi raz obejrzę.Jest to film o pięknej wspaniałej przyjażni jaka powstała po spotkaniu siędwoch osób będacych w trudnym okresie swego życia.Osób bardzo roznych jakby całkiem z innej planety.Senegalczyk lekkoduch i sparaliżowany całkowicie milioner to para głównych bohaterow tego obrazu.Jest wiele scen w tym filmie które potrafia bardzo wzruszyc oglądającego.Mnie osobiście bardzo poruszyła scena rozmowy Senegalczyka z corką milionera w sprawie jej złego zachowania.Jednak wiele scen z tego filmu zapada głęboko w pamieć.Po obejrzeniu filmu czułam się jakbym znalazla się nagle w innym dobrym świecie.Ale to niestety nie prawda.Od razu dzisiaj zostaliśmy zbulwersowani afera na Bemowie.w władzy samorządowej i znowu afera korupcyjna nie przynosząca chwały władzom samorządowym.Smutne ale prawdziwe.Swiat jednak potrafi być bardzo zły.I tym smutnym stwierdzeniem konczę tego posta.Film obejrzec trzeba koniecznie polecam jest w internecie.pozdrawiam poswiątecznie cdn........Hala.
wtorek, 15 kwietnia 2014
15 kwietnia Swiatowy dzień Trzeżwosci-pij ,pij kolego pij-na starość torba i kij..............
15 kwietnia to Swiatowy Dzień Trzeżwosci.Chciałaby z tej okazji napisać kilka słów jako ,że niestety widzę iz,alkoholizm coraz bardziej dajesie nam w znaki w roznych dziedzinach życia spolecznego naszego kraju.Piją wszyscy i starsi wiekiem i nawet dzieci.Doszło do tego,że nawet noworodki rodzą się pijane,bo mamusia nosząc w łonie dziecko musiała się napić.Jest tak -oczym nie wszyscy wiedzą i nie są uświadomienie ,że pewne osoby jeśli chcą godnie żyć,i maja tego świadomość nie powinny przez całe swoje życie nie powachać nawet korka od butelki. Dlaczego? ano dlatego ,że noszą w sobie gen alkoholizmu genetycznie przekazywany z pokolenia na pokolenie.To jest już udowodnione naukowo przez naukowcow całego swiataGen jest bardzo agresywny i jeśli trafi na podatny grunt potrafi gorzej zniszczyć człowieka niz narkotyki.Oczywiście w dłuższym okresie czasu.I tu jest pulapka .Dlaczego nikt z ta wiedzą nic nie robi?Bo jest to trudne .Istnieje ogólne przyzwolenie na picie.Fajnie mogą pić całe tysiące ludzi i nic ale,sa tacy ludzie którzy powinni traktowac alkohol jak szybko działajacą truciznę.Jak zmienic mentalność ludzi,aby mogli to pojać.Każdy kto ma w najbliższej i nawet w trochę dalszej rodzinie alkoholika ,to jemu już powinna sie zapalić czerwona lampka,że cos jest nie tak.W głownej mierze dotyczy to męskich potomkow.Ale i kobiety są tez nie wolne od tego problemu.Co więc robić?Narody całego swiata wydają miliardy na przeciwdziałanie alkoholizmowi.Kiedy już ktoś jest alkoholikiem może z tego czerpac wsparcie aby cos z tym swoim uzależnieniem zrobić.Mnie się wydaje ,że dkoro już wiemy tyle ile wiemy,powinniśmy się zając tym od zródła.Powinny być wprowadzone genetyczne badania we wczesnym okresie zycia u ludzi ktorzy mogą mieć ten problem ze wzgl.na uwarunkowania rodzinne.Ważne jest aby wiedzą o naszych obciazeniach rodzinnych była dostępna w calej rozciągłosci.Zamiast wydawać pieniądze na to co sie już stało wydajmy je na zapobieganie.Alkohol jest dla ludzi ale nie wszyscy moga go pić.Sa ludzie którzy nie mogą wypić nawet jednego drinka.Ale powinni o tym wiedziec koniecznie.Zeby zrozumieć cały problem musiimy sami się zastanowic.Czy koniecznie musimy pić alkohol kiedy jesteśmy w grupie podwyższonego ryzyka.Ja wiem ta cudowna woda rozmowna nas rozluznia,jesteśmy wtedy elokwentni,nie spięci,pozbawieni stresu.Jest super.Ale coś za cos.To jest tak jak z cukrzycą.Nie wolno i już jeść cukru.Nie bedę wam opisywać ile nieszczęść w rodzinach stało się za pomocą alkoholu i ile się jeszcze stanie .Trzeba z tym skonczyc.Uwierzcie mi wiem co piszę.Trzymajcie sie zbadajcie swoją szansę na picie.Czy twoj organizm może go bezkarnie spożywać?.Pozdrawiam serdecznie.......cdn.Hala
sobota, 12 kwietnia 2014
Bo każdy widzi świat inaczej.............
Od kilkunastu dni caly wolny czas jaki mi pozostaje ,po zajęciach już zaplanowanych poświecam czytaniu obszernej księgi wspomnieńJane Fondy pt"Moje życie........Mam obawy ,czy bardzo młodzi ludzie wiedza kto i zacz ta Jane Fonda.Oczywiście ci ktorzy interesują się filmem napewno zetknęli się ztym nazwiskiem.Ale dla wielu ,jest to tylko jeszcze jedna z amerykańskich aktorek i nic pozatym.Wiem,że teraz kiedy młodzi ludzie bardzo mało czytają,proponowanie takiej lektury w takiej objętości stron jest co najmiej nie na miejscu.Ale wiem,też jedno.Ze jest wielkie grono zwolenników takiego typu literatury.Ze do nich już od bardzo dawna należę i bardzo chcę zarazić tą pasją swoich przyjaciół z internetu.Książka jest napisana bardzo ciekawiei zawiera wiele intresujacych watkow z życia aktorki.Pisana jest szczerze,niczego nie ukrywa .Ukazuje rozne momenty z jej zycia i te dobre wzniosle i te o których sama wolałaby ,całkiem zapomniec.I to jest wartośc dodana tej autobiografii.Każdy widzi świat inaczej,kiedy mu sie przygląda a autor biografii opowiada o sprawach konkretnych jego dotyczących, i miejsca i ludzi razem z którymi żyje.Jest też duzo pięknych zdjęc,bardzo wartościowych.
Zycie nasze dzieli się na kilka okresow:jest dziecinstwo,młodość,pełna dojrzalość i starość.Ja akurat jestem w tymokresie swojego życia idopiero teraz zdalam sobie sprawę z tego w jakim wspaniałym okrsie zycia się znalkazłam.Mam co jesć,w co się ubrać i mimo ,że jestem niepelnosprawna,jakoś sobie radzę.Moj umysł sprawuje się jeszcze dość przyzwoicie.Rodzina jest na swoim i jako tako im sie powodzi.A ja,juz niczego nie muszę.Nie muszę wielu rzeczy ale jeszcze wiele moge.Teraz kiedy internet daje mi poznac wiele ludzi z całego świata ,mój wiek jest dla mnie zrodłem wielu satysfakcji.Nie oszukujmy się, trochę przecież nie wypada na mnie napadać młodym Trollom .Dlatego spotykam w tym internecie samych grzecznych ludzi bez napastliwych komentarzy.A mam cos czego młodzi nie mają dużo wolnego czasu.Niestety nie jestem mobilna i moje zajecia koncentrują sie glownie na czynnosciach wymagajacych siedzenia na tzw,czterech literach.Mogę sobie siedziec na fejsie ile chcę i kiedy chcę iz kim chcę.I wierzcie mi czy nie ale jest to czasem bardzo pasjonujące zajęcie.Podobno wszyscy w internecie chcą byc postrzegani jako lepsi ludzie niż są w zyciu codziennym.I wierzcie mi czy nie ja swoje wady i zalety znam i kropka.Pozdrawiam wszystkich Jeszcze jedno w ub.tygodniu byłam number 1 na Top liscie Onetu w kategorii -życie codzienne .Nigdy tam nie zagladam ale jedna z moich czytelniczek zwrocila mi na to uwagę.Nie będę skromna -było mi miło.....cdn.Hala.
Zycie nasze dzieli się na kilka okresow:jest dziecinstwo,młodość,pełna dojrzalość i starość.Ja akurat jestem w tymokresie swojego życia idopiero teraz zdalam sobie sprawę z tego w jakim wspaniałym okrsie zycia się znalkazłam.Mam co jesć,w co się ubrać i mimo ,że jestem niepelnosprawna,jakoś sobie radzę.Moj umysł sprawuje się jeszcze dość przyzwoicie.Rodzina jest na swoim i jako tako im sie powodzi.A ja,juz niczego nie muszę.Nie muszę wielu rzeczy ale jeszcze wiele moge.Teraz kiedy internet daje mi poznac wiele ludzi z całego świata ,mój wiek jest dla mnie zrodłem wielu satysfakcji.Nie oszukujmy się, trochę przecież nie wypada na mnie napadać młodym Trollom .Dlatego spotykam w tym internecie samych grzecznych ludzi bez napastliwych komentarzy.A mam cos czego młodzi nie mają dużo wolnego czasu.Niestety nie jestem mobilna i moje zajecia koncentrują sie glownie na czynnosciach wymagajacych siedzenia na tzw,czterech literach.Mogę sobie siedziec na fejsie ile chcę i kiedy chcę iz kim chcę.I wierzcie mi czy nie ale jest to czasem bardzo pasjonujące zajęcie.Podobno wszyscy w internecie chcą byc postrzegani jako lepsi ludzie niż są w zyciu codziennym.I wierzcie mi czy nie ja swoje wady i zalety znam i kropka.Pozdrawiam wszystkich Jeszcze jedno w ub.tygodniu byłam number 1 na Top liscie Onetu w kategorii -życie codzienne .Nigdy tam nie zagladam ale jedna z moich czytelniczek zwrocila mi na to uwagę.Nie będę skromna -było mi miło.....cdn.Hala.
piątek, 11 kwietnia 2014
Dziewczyny jesteście wielkie na wiosnę! Czarowny swiat filmu....czy melodramaty to tylko wyciskacze łez?
Pierwsza część tytulu tego postu dotyczy wszystkich moich czytelniczek,które były uprzejme sprowadzić mnie na ziemię.Uświadomiły mi,że nie ważne jest ile osób ,i kto czyta,moje posty.Przecież nie pretenduję do żadnej nagrody ,literackiej.Dzielę się tylko swoimi spostrzeżeniami na temat mego świata i mego dnia codziennego.Dziękuję Wam moje drogie !
Ponieważ mam jedną wielka przewagę ,nad moimi młodszymi,czytelniczkami -mam dużo wolnego czasu.Mogę opisywać to co ostatnio obejrzałam,przeczytałam.A nuż,niektore z was też przeczytają czy obejrzą zainspirowane moim postem,ksiązki,filmy.Ja niestety mam problemy z chodzeniem i nie mogę opisywać pieknych krajobrazów,kraji,ciekawych miejsc turystycznych.Pozostaje mi tylko lektura ,tv,filmy.Pocieszam się,że nie ja pierwsza jestem w takiej sutuacji.Wczoraj razem z mojim kotkiem Patusią,która mi wiernie towarzyszy w oglądaniu tv obejrzałam film w programie II-gim tv.Tytuł filmu "jeden dzień"reklamowany jako klasyczny melodramat.Film okazał się pieknym filmem o miłości.Nie wiem ,tylko czy nie postukacie się w czoło,że ja w moim wieku entuzjazmuje się filmami o miłosci miedzy młodymi bohaterami tego filmu.Głowna role gra zdobywczyni Oskara Anne Hathaway i jej partner JimSturgess.Mają marzenia ,i zupełnie odmienne temperamenty.Spotykają się zawsze 15 lipca iwtedy wymieniają z sobą co wydarzyło się u nich w ciagu roku.Oryginalnie opowiedziana historia z jednoczesnymi retrospekcjami każe uważnie śledzić fabułę tego filmu.Cała akcja filmu dzieje się przez kilknascie lat.I bardzo dużo się dzieje w życiu jej bohaterow.Wiele scen jest bardzo wzruszająca.Mnie szczególnie zapadła w pamięci scena odwiedzin głównego bohatera w domu rodzinnym u cieżko chorej matki.Ja już jutro zrobię wszystko aby znaleść gdzieś ten film.Bo nie wiem jak Wy.Ale ja jak pierwszy raz oglądam film który mi się podoba,śledzę bardzo uważnie akcję filmu.Kiedy drugi raz go oglądam interesują mnie szczegóły,gra aktorów ich twarze ,słowa które mówią.Jak ja to mowie oglądam drugi raz ,film świadomie.Nie wiem czy ktos z Was tak ma -ja tak mam.Długo wczoraj nie mogłam zasnać wrociło do mnie wiele scen z mego życia.Jeszcze jedno film nie konczy się zwykłym prostym happy -endem.Ale zakonczenie mimo to jest optymistyczne.Film jest sfilmowana powiescia Davida Nichollsa .Powiesc ta kiedyś podobno była wydana w Polsce ale nie jestem tego pewna.Film nie jest babskim filmem.Bardzo ciekawie potraktowany jest młody bohater filmu.Jego niedojrzałość życiowa zachowanie,poszukiwania swojej drogi życiowej,swego miejsca,swej tożsamosci ,jest zmaganiem z losem adkwatnym z niejednym młodym człowiekiem u nas.Szkoda tylko ,że bohaterowie tak pozno sobie uswiadamiają ,że szczęscie ktorego tak długo szukali,było na wyciagniecie ręki.Jeszcze raz proszę obejrzyjcie ten piękny film.Bo nie tylko ważna jest w nim historia miłosna ,ale stosunek do przyjażni i do rodziny,odpowiedzialnosci za drugiego człowieka......cdn.Hala
Ponieważ mam jedną wielka przewagę ,nad moimi młodszymi,czytelniczkami -mam dużo wolnego czasu.Mogę opisywać to co ostatnio obejrzałam,przeczytałam.A nuż,niektore z was też przeczytają czy obejrzą zainspirowane moim postem,ksiązki,filmy.Ja niestety mam problemy z chodzeniem i nie mogę opisywać pieknych krajobrazów,kraji,ciekawych miejsc turystycznych.Pozostaje mi tylko lektura ,tv,filmy.Pocieszam się,że nie ja pierwsza jestem w takiej sutuacji.Wczoraj razem z mojim kotkiem Patusią,która mi wiernie towarzyszy w oglądaniu tv obejrzałam film w programie II-gim tv.Tytuł filmu "jeden dzień"reklamowany jako klasyczny melodramat.Film okazał się pieknym filmem o miłości.Nie wiem ,tylko czy nie postukacie się w czoło,że ja w moim wieku entuzjazmuje się filmami o miłosci miedzy młodymi bohaterami tego filmu.Głowna role gra zdobywczyni Oskara Anne Hathaway i jej partner JimSturgess.Mają marzenia ,i zupełnie odmienne temperamenty.Spotykają się zawsze 15 lipca iwtedy wymieniają z sobą co wydarzyło się u nich w ciagu roku.Oryginalnie opowiedziana historia z jednoczesnymi retrospekcjami każe uważnie śledzić fabułę tego filmu.Cała akcja filmu dzieje się przez kilknascie lat.I bardzo dużo się dzieje w życiu jej bohaterow.Wiele scen jest bardzo wzruszająca.Mnie szczególnie zapadła w pamięci scena odwiedzin głównego bohatera w domu rodzinnym u cieżko chorej matki.Ja już jutro zrobię wszystko aby znaleść gdzieś ten film.Bo nie wiem jak Wy.Ale ja jak pierwszy raz oglądam film który mi się podoba,śledzę bardzo uważnie akcję filmu.Kiedy drugi raz go oglądam interesują mnie szczegóły,gra aktorów ich twarze ,słowa które mówią.Jak ja to mowie oglądam drugi raz ,film świadomie.Nie wiem czy ktos z Was tak ma -ja tak mam.Długo wczoraj nie mogłam zasnać wrociło do mnie wiele scen z mego życia.Jeszcze jedno film nie konczy się zwykłym prostym happy -endem.Ale zakonczenie mimo to jest optymistyczne.Film jest sfilmowana powiescia Davida Nichollsa .Powiesc ta kiedyś podobno była wydana w Polsce ale nie jestem tego pewna.Film nie jest babskim filmem.Bardzo ciekawie potraktowany jest młody bohater filmu.Jego niedojrzałość życiowa zachowanie,poszukiwania swojej drogi życiowej,swego miejsca,swej tożsamosci ,jest zmaganiem z losem adkwatnym z niejednym młodym człowiekiem u nas.Szkoda tylko ,że bohaterowie tak pozno sobie uswiadamiają ,że szczęscie ktorego tak długo szukali,było na wyciagniecie ręki.Jeszcze raz proszę obejrzyjcie ten piękny film.Bo nie tylko ważna jest w nim historia miłosna ,ale stosunek do przyjażni i do rodziny,odpowiedzialnosci za drugiego człowieka......cdn.Hala
czwartek, 10 kwietnia 2014
Sytuacja paranienormalna...........
Postanowiłam odpocząć od pisania.Tak sobie pomyślałam,że tyle osób pisze dużo lepiej niż ja,to już świety czas z tym skonczyć i ewentualnie sobie pisać do szuflady.Ale pomyślałam,że warto coś zmienić w wyglądzie mojego bloga tzn,jego strony tytułowej.Coś mi się niezle pokręciło z tym nagłowkiem i wyszło coś okropnego.Ale nie potrafię,tego zmienić chyba,że za kilka dni zmienie calkowicie szablon mego bloga.Ale w tej chwili straciłam całe swoje serce do tych prac.Wczoraj tez napisałam do Was ale pod koniec pisania włączyło się ostrzeżenie ,że zostałam wylogowana i mam się na nowo zalogować.Coś żle kliknęłam i zachowały się tylko dwa początkowe zdania pisane małymi literkami.Muszę się chyba umówić z jakimś informatykiem bo mam okropny kipisz w komputerze.Boję się w tej chwili,że znowu mnie ten troll wyloguje i będzie to samo.Chciałam dobrze a wyszło jak zawsze.
Dziś rocznica katastrofy pod Smoleńskiem W wszystkich mediach ukazują się rozne rewelacje na temat katastrofy.Moim skromnym zdaniem,wtedy kiedy ginie tak dużo osob,należy natychmiast powolać miedzynarodową komisje badania wypadkow do wyjaśnienia okoliczności katastrof.Tego nie zrobiono i śmiem twierdzić iż,bedzie to powodowało ciagłe dywagacje w rodzaju/przepraszam za kolokwializm/:gdyby babcia miała wąsy to by była dziadkiem.Całe pokolenia będą sie starały dociec prawdy ktorej i tak naprawdę nie dowioda.Bo zawsze się znajdzie ktos kto będzie na 100% przekonany ,że było inaczej.Myslę też ,że dlatego nie powołano takiej komisji ekspertow do spraw katastrof lotniczych bo każdy z decydentoow owczesnych miał jak sie popularnie mówi coś za uszami.Jestem prosta kobietą w starszym wieku ale,myślę ,ze mam już coś na temat życia coś do powiedzenia.Bardzo prosze pomyślcie logicznie -czy autorytety wtedy wyjaśniłyby wszystko czy nie.Teraz kiedy sprawy tak się zagmatwały i zapętlily jest juz to po prostu niemozliwe.I można tylko gdybać.Boje się,że za chwilę mnie znowu Troll dopadnie.Pozdrawiam serdecznie .....Hala.
Dziś rocznica katastrofy pod Smoleńskiem W wszystkich mediach ukazują się rozne rewelacje na temat katastrofy.Moim skromnym zdaniem,wtedy kiedy ginie tak dużo osob,należy natychmiast powolać miedzynarodową komisje badania wypadkow do wyjaśnienia okoliczności katastrof.Tego nie zrobiono i śmiem twierdzić iż,bedzie to powodowało ciagłe dywagacje w rodzaju/przepraszam za kolokwializm/:gdyby babcia miała wąsy to by była dziadkiem.Całe pokolenia będą sie starały dociec prawdy ktorej i tak naprawdę nie dowioda.Bo zawsze się znajdzie ktos kto będzie na 100% przekonany ,że było inaczej.Myslę też ,że dlatego nie powołano takiej komisji ekspertow do spraw katastrof lotniczych bo każdy z decydentoow owczesnych miał jak sie popularnie mówi coś za uszami.Jestem prosta kobietą w starszym wieku ale,myślę ,ze mam już coś na temat życia coś do powiedzenia.Bardzo prosze pomyślcie logicznie -czy autorytety wtedy wyjaśniłyby wszystko czy nie.Teraz kiedy sprawy tak się zagmatwały i zapętlily jest juz to po prostu niemozliwe.I można tylko gdybać.Boje się,że za chwilę mnie znowu Troll dopadnie.Pozdrawiam serdecznie .....Hala.
środa, 19 marca 2014
Wiesz?-fajny film wczoraj widziałem-a momenty były?
To zdanie z tytulu mego postu zapamiętałam z dawnego programu -popularnej 60-tki emitowanego w programie 3 PR i wydał mi się bardzo trafny do tego co Wam dzisiaj chcę napisać.Zmeczona wczorajszymi wiadomościami politycznymi wędrowalam pilotem po kanałach tv.Wskoczyłam na kanał tv kultura.I tu czekała na mnie rewelacja Film amerykanski z roku 2010 o tytule"Wszystko w porządku".Od wczoraj jestem pod silnym wrażeniem tego filmu i chciałabym się z Wami podzielić swoimi wrażeniami.Film reżyserowała amerykanska reżyserka p.Lisa Cholodenko.Jej korzenie rodowe wywodzą się z Ukrainy.Film do ktorego obejrzenia chciałabym was zachecic otrzymal wiele bardzo znaczących nagród.Złote Globy za rok 2010,Nominacja do Oskara w roku 2010,Nagroda Bafta i wiele innych.Ale nie byloby to dla mnie ważne,gdyby film mi się nie spodobał-ale spodobał się bardzo.Rodzina ktora gra głowna rolę w tym filmie jest nietypowa.Sa dwie mamy zdeklarowane lesbijki wychowujące dwoje dzieci poczętych za pomocą tego samego dawcy nasienia z banku spermy.Jedna z mam pełni w tym zwiazku /w tej roliAnnette Bening/ role ojca głowy rodziny.Druga jest jakby/w tej roli Jullianne Moore/mama żona w tym związku.Rodzina jest mocno z soba związana.Dzieci 18 letnia corka Joni/ w tej roli Mia Wasikowska-polskie nazwisko/i syn 17 letni.Syna od jakiegoś czasu nurtuje pytanie-kto jest jego biologicznym ojcem.Namawia swoją siostrę ktora już jest pełnoletnia aby sie tego dowiedziała.W wyniku róznych działan nie za bardzo legalnych dowiadują się kto jest ich biologicznym ojcem.Ojcem okazuje się być zdeklarowany singiel prowadzący beztroski,kawalerski styl życia.Który w latach studenckich dorabiał sobie do stypendium oddawaniem spermy do banku spermy.I jak sam stwierdza o ileż bylo to przyjemniejsze niż oddawanie krwi a rownie potrzebne społecznie.Dzieci poznają ojca i nastepuje poznanie się całej rodziny.Wszystko w ich uporzadkowanym życiu przewroci się do gory nogami.Sytuacja każe im także zrewidować swoje poglądy na temat tolerancji,miłości,przyjażni.Wszystko to podane z ogromnym poczuciem humoru i bardzo realistycznie,odważnie.Szczególnie sceny intymne podane sa odwaznie w stylu kina skandynawskiego.Odważnie ale z finezja i polotem.W roli ojca -dawcy spermy rewelacyjny przystojny aktor,choć niezbyt znany Mark Ruffalo.Gra pięknie swą rolę,jest wiarygodny,bardzo prawdziwy.Ma duży urok osobisty.Film wg,mnie jest rewelacyjny,choc musze przyznać temat nie codzienny.Ale nie nie możliwy nawet w naszych realiach.Film można obejrzeć w necie.Ciekawa jestem waszego zdania po obejrzeniu tego filmu.Ja zawiodłam się ,nieco zakonczeniem filmu-jakies takie niedokonczenie,ale myślę ,że pani reżyser zostawiła sobie możliwość dalszego poprowadzenia fabuly w filmie częsc druga.Ale dla mnie ten film pomógł mi spokojnie pójść spać po dawce problemow politycznych ,całego dnia,odprężyc się,wyciszyc.Napiszcie do mnie co o tym filmie sądzicie.Ciekawa jestem waszego zdania.W moim domu spokój.Zwierzaki zdrowe,czekamy na wiosnę ktora niestety,gdzieś się zagubiła........cdn.Hala....
wtorek, 11 marca 2014
To nie wiek,ale nasza dusza,dyktuje nam nasze emocje.........
Emocje to zwierciadlo naszej duszy.Mozna sie z tym zgadzać lub nie.Ostatnio sytuacja polityczna stała się do zniesienia .Emocje wzięły górę nad zdrowym rozsądkiem.Czułam sie spięta ,pełna złych emocji.Spojrzałam na moje regaly pełne ksiązek i tu się dopiero zatrwożyłam.;-przecież może niedlugo mnie już nie będzie a tyle mam rzeczy nieprzeczytanych?Do czytania droga Halinko sobie powiedziałam izabrałam się do dzieła.Na początek poszły te najgrubsze dotad nieprzeczytane.1."Moje zycie" Billa Clintona" Biografia jednego z najlepszych prezydentow USA.Opasły tom ale bardzo ciekawy.Oczywiście skupiłam się na sprawach i rozdzialach które mnie najbardziej zainteresowały darując sobie szczegóły negocjacji nad rożnymi traktatami zawieranymi przez USA w czasie 8 letniej kadencji Billa Clintona.Kilka dni nic innego mnie nie interesowało.Zyłam jakby w innym wymiarze.Bill Clinton to postać nie jednoznaczna.Zawsze był człowiekiem ktorego podziwiałam.Jego zycie prywatne jak sam przyznawal było pełne wzlotów i upadków.Ale prezydentura była pełna ważnych dla świata dokonań.Mysle,że do mego uwielbienia Billa Clintona nie bagatelną rolę odegrała także jego fizycznosć.A już ta trąbka i zagranie na niej pieknej melodii zwalało znog.
W ostatnim tygodniu poszłam za ciosem i wzięlam na warsztat biografię pani sekretarz Stanu Madeleine Albright.Wyjatkowo szczere i osobiste oraz polityczne wspomnienia Madeleine czeskiej imigrantki ktora zrobiła wielka karierę polityczną w USA.Przez 8 lat podwojnej kadencji Billa Clintona zajmowała w jego administracji bardzo ważne stanowiska az,do sekretarza stanu włącznie.Była pierwszą kobietą która w historii USA piastowała takie ważne stanowisko.W swej biografii opowiada nie tylko o spotkaniach z potęznymi i slawnymi ludzmi świata,ale też wspomina swoje dziecinstwo,dwukrotnej ucieczce z Czechosłowacji raz przed Hitlerem drugi raz przed komunistami.Opowiada jak rodziła i wychowywała swoje 3 corki,jakim bolesnym dla niej przeżyciem byl rozpad jej malzenstwa.W wieku 60 lat dowiaduje się iż,ma żydowskich przodkow o których nic nie wiedziała .Dowiaduje się,że zginęli oni w hitlerowskich obozach koncentracyjnych.Jak musi przełamać ,w sobie swoja niechęc do niektorych zdarzen i wydarzen Owczesnego świata.Z wielkim poczuciem humoru ,przeprowadza nas przez swoje życie.Jest kobietą więc nie obce są jej zwykłe babskie problemy -jak sie ubrać w co sięubrac,jaką włożyc bizuterię?Nie ma żadnych służących jest kobietą pracującą,i jak sama przyznaje nie ze wszystkim sobie dobrze poradziła..Ale bardzo się starała.Pomogl jej wtym jej charakter-była "prymuską" w dobrym słowa tego znaczeniu.Kiedy urodziła blizniaczki dziewczynki myślała,ze juz wszystko jest za nią.Ale się nie poddała.Uczyła się pracowała i szła do góry.Miała i znała wszystkie swoje niedostatki np.w swojej fizycznosci,ale z humorem potrafiła to wszystko rownoważyć swoim intelektem i madrością.Pamiętam kiedy była z ekipą Clintona w Warszawie 12 marca 1999 kiedy Polska oficjalnie wstąpiła do Nato,ta skromna kobieta miała wtej umowie wielki swoj wklad polityczny.Pozdrawiam serdecznie.Za kilka dni rozpoczynam czytanie nowej fascynującej biografi jeszcze jednej kobiety-Jane Fonda..... cdn.Hala
W ostatnim tygodniu poszłam za ciosem i wzięlam na warsztat biografię pani sekretarz Stanu Madeleine Albright.Wyjatkowo szczere i osobiste oraz polityczne wspomnienia Madeleine czeskiej imigrantki ktora zrobiła wielka karierę polityczną w USA.Przez 8 lat podwojnej kadencji Billa Clintona zajmowała w jego administracji bardzo ważne stanowiska az,do sekretarza stanu włącznie.Była pierwszą kobietą która w historii USA piastowała takie ważne stanowisko.W swej biografii opowiada nie tylko o spotkaniach z potęznymi i slawnymi ludzmi świata,ale też wspomina swoje dziecinstwo,dwukrotnej ucieczce z Czechosłowacji raz przed Hitlerem drugi raz przed komunistami.Opowiada jak rodziła i wychowywała swoje 3 corki,jakim bolesnym dla niej przeżyciem byl rozpad jej malzenstwa.W wieku 60 lat dowiaduje się iż,ma żydowskich przodkow o których nic nie wiedziała .Dowiaduje się,że zginęli oni w hitlerowskich obozach koncentracyjnych.Jak musi przełamać ,w sobie swoja niechęc do niektorych zdarzen i wydarzen Owczesnego świata.Z wielkim poczuciem humoru ,przeprowadza nas przez swoje życie.Jest kobietą więc nie obce są jej zwykłe babskie problemy -jak sie ubrać w co sięubrac,jaką włożyc bizuterię?Nie ma żadnych służących jest kobietą pracującą,i jak sama przyznaje nie ze wszystkim sobie dobrze poradziła..Ale bardzo się starała.Pomogl jej wtym jej charakter-była "prymuską" w dobrym słowa tego znaczeniu.Kiedy urodziła blizniaczki dziewczynki myślała,ze juz wszystko jest za nią.Ale się nie poddała.Uczyła się pracowała i szła do góry.Miała i znała wszystkie swoje niedostatki np.w swojej fizycznosci,ale z humorem potrafiła to wszystko rownoważyć swoim intelektem i madrością.Pamiętam kiedy była z ekipą Clintona w Warszawie 12 marca 1999 kiedy Polska oficjalnie wstąpiła do Nato,ta skromna kobieta miała wtej umowie wielki swoj wklad polityczny.Pozdrawiam serdecznie.Za kilka dni rozpoczynam czytanie nowej fascynującej biografi jeszcze jednej kobiety-Jane Fonda..... cdn.Hala
środa, 5 marca 2014
Wszystko wiedzący,mający najnowsze newsy-opamiętajcie się...........
Od kilku miesięcy "numer jeden"w mediach są wiadomości :Z Ukrainy,o Ukrainie ,dla Ukrainy,w Ukrainie itd.Mozna by było długo wymieniać.To jest prawda ,że dzieją się tam rzeczy niezwykłe,ważne ale,taki natłok informacji wprowadza po prostu chaos i potworny szum informacyjny.Celują w tym tzw,najlepiej poinformowane -tabloidy i stacje tv mieniące się jako tzw.niezależne media.O radiu już nawet nie wspominam.Tu panuje absolutna dowolność.Z tego całego chaosu ,tylko ktoś o wyjatkowo spokojnych nerwach zdolny jest wyluskać prawdę.Nie będę przytaczać żadnych przykładow.Ale cos z tym trzeba zrobić.Owszem w demokracji szeroko pojętej media są wolne ale,to już jest przesada .Panie dziennikarki i panowie dziennikarze przestancie gonić za newsami,niepotwierdzonymi.Bo sami nie długo tak się wtym zapetlicie ,ze sami nie będziecie wiedzieć kto z kim?poco? i dlaczego?Potrzebe są informacje -ale czy naprawdę nie mozna czegoś sprawdzić zanim pusci się to w świat?Mam nadzieję ,że zostanę dobrze zrozumiana i mój apel nie pojdzie na marne.Póki co,ja jednak chcę wam przekazac bardzo ważną wiadomość.Dzisiaj dzień tesciowej od kilku lat 5 marca jest dniem teściowej.Ale myśle ,że i teście sie na ten dzień załapia i razem będą świętować.Bardzo mi sie podoba to swięto a dlaczego -niech to będzie moja słodką tajemnicą.Mam jeszcze jedne powod do świetowania.Otoz przed laty wlaśnie 5 marca urodziła się moja długo wyczekiwana coreczka .Malutka kruszynka o wadze zaledwie 2.060 .Była wtedy właśnie taka sama pogoda.I kiedy kilka dni pożniej z Szpitala w Stalowej Woli wieżliśmy do domu nasze cudo-zrobiło się bardzo zimno.Samochód wojskowy gazik parę kkilometrow przed Sandomierzem się calkowicie rozkraczyl.I coz bylo robić.Nie było jeszcze telefonow mobilnych.Pozostało nam machanie rękami na drodze.Nagle,patrzymy -zatrzymuje sie piekny mercedes na niemieckich numerach rejestracyjnych i pyta co się dzieje.Mąż moj w mundurze oficera WP łamanym niemieckim opowiada ,że w tym zawiniatku jest noworodek i musi dojechac doSandomierza do domu.Po chwili wlasciciel mercedesa otwiera drzwi auta i zaprasza nas do srodka.Jedziemy elegancko pod sam dom.Serdecznie dziękujemy.a,że było to jeszcze w czasach przed transformacją ustrojowa-ten mercedes był dla nas jak zjawa z innego swiata.I skąon tam na tej drodze się wzial było i jest do dzisiaj wielką zagadkąTakie to oto moje wspomnienie wam opisałam na okolicznosc dnia teściowej.Pozdrawiam serdecznie i proszę o uważne czytanie ,niema wtym zadnego szumu informacyjnego......cdn......Hala.
P
P
Subskrybuj:
Posty (Atom)